Amatorska pierwsza pomoc - część 3: kolka, ochwat, mięśniochwat




czyli: co robić, żeby pomóc koniowi

20.02.2019



Na zakończenie tematów związanych z rozpoznawaniem najważniejszych schorzeń i pierwszą pomocą opisy chorób najgroźniejszych, zawsze wymagających wezwania lekarza weterynarii. Uwaga: zamieszczone niżej opisy są tylko "zasygnalizowaniem" pewnych tematów - o tym, jak bardzo złożone są przyczyny, przebieg i leczenie omawianych tu chorób może każdy przekonać się sam, sięgając do fachowych artykułów na portalach weterynaryjnych.


Mięśniochwat

Objawia się sztywnością "na kamień" mięśni, szczególnie kończyn tylnych, chwiejnym chodem, poceniem się, drgawkami i czasem skurczami. Mogą także wystąpić: przyspieszone tętno, odwodnienie, podwyższona temperatura ciała, trzepotanie przepony. Pierwsze objawy występują zwykle po chwili od rozpoczęcia pracy (np. po kilkunastu minutach rozgrzewki przed jazdą). Dodatkowym objawem jest bardzo ciemny (brązowy, czasem wręcz czarny) mocz, co jest efektem przefiltrowania substancji, które pochodzą z uszkodzonych w czasie choroby mięśni; może przy tym dojść do uszkodznia nerek. W cięższych przypadkach konie mogą wykazywać objawy typowe raczej dla kolki: napięcie i bolesność mięśni z tendencją do pokładania się). Próby skłonienia konia do ruchu wywołują dodatkowy ból i dalsze pogorszenie się stanu zwierzęcia (należy więc tego unikać).



Choroba zwana była kiedyś "poniedziałkową chorobą" lub "chorobą poświateczną" i łączona była z tym, że koń po np. tygodniu ciężkiej pracy odpoczywał w niedzielę, pobierając taką samą, jak wcześniej, czyli zbyt dużą w stosunku do niedzielnej dawki ruchu, ilość paszy. Skutkowało to w poniedziałek. problemami z mięśniami i ruchem. Za główny powód tego uznawano wynikający z takiego "przekarmienia" nadmiar glikogenu (wielocukru gromadzącego się w wątrobie i mięśniach), jednak faktyczna przyczyna nie jest dotąd jasno ustalona. Podejrzewano, że glikogen w mięśniach rozkłada się do glukozy, z której następnie w procesie spalania powstaje nadmiarowa ilość kwasu mlekowego w mięśniach (kwasica mleczanowa). Do dziś wszakże nie wykazano kwasicy u koni dotkniętych tą chorobą, a wręcz stwierdzono, że stężenie kwasu mlekowego we krwi i mięśniach w czasie mięśniochwatu jest zawsze niższe niż np. u koni wyścigowych bezpośrednio po biegu (tu jednak uwaga: wysiłek związany z wyścigami jest ekstremalny, więc "niższe" nie oznacza tu "niskie"). Zauważono też podczas choroby zaburzenia elektrolitowe oraz zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej, dlatego coraz częściej wskazuje się na niedobór potasu, sodu, czy selenu jako przyczynę. Generalnie trzeba przyjąć, że jest to choroba mięśni powstająca na tle zaburzeń przemiany materii i zależy od procesów toczących się i w samym mięśniu, i w naczyniach, i w tkance łącznej. Na mięśniochwat porażenny chorują konie wszystkich ras na całym świecie, ale najczęściej - konie zimnokrwiste. Zdarza się też u źrebaków narażonych na nadmierny wysiłek. Największa liczba przypadków jest obserwowana zimą i wtedy, gdy po kilku dniach ciężkiej pracy koń jest na krótko (dzień-dwa) całkowicie odstawiony od ruchu, stojąc w boksie. Natomiast jeśli po dużym wysiłku koń odpoczywa bardzo długo, to zwykle nie wykazuje objawów choroby.

Pierwsza pomoc:

W razie podejrzenia mięśniochwatu najlepiej zwierzę szybko schłodzić (np. zlać ciało wodą), a nastęnie założyć derkę i rozgrzewać. W tym czasie (w trakcie choroby) należy całkowicie odstawić paszę treściwą, podać co najwyżej mesz w niewielkiej ilości. Oczywiście trzeba też zaprzestać wysiłku, można natomiast w lzejszych stanach zapewnić zwierzęciu swobodny ruch przez conajmniej 30 minut. Warto prócz ciepła (derka) podać też płyny elektrolitowe. W cięższych, nie ustępujących przez kilka godzin przypadkach, należy koniecznie wezwać weterynarza.

Profilaktyka:

Aby zminimalizować ryzyko wystąpienia choroby należy unikać treściwych pasz przy jednoczesnym braku wysiłku u konia oraz podawać preparaty witaminowe codziennie.


Ochwat

Jest to rozległe zapalenie tkanki kopyta, na ogół występujące w nogach przednich (ale nie tylko). Cechuje je bardzo duża bolesność, obrzęk, trudności z poruszaniem się, kulawizny, powłóczenie nogami połączone ze stawianiem na ziemi najpierw piętek, przestępowanie z nogi na nogę, pokładanie się, podwyższona temperatura ciała i "pulsowanie chorych nóg". To ostatnie to bardzo charakterystyczny objaw -możliwość wyczucia pulsu na pęcinie lub przy stawach pęcinowch (czego przy kolce nie ma). Objawami dodatkowymi są także brak apetytu, nadmierne pocenie, rżenie. Charakterystyczna bywa postawa "siedzącego psa" - koń chcąc odciążyć bolące nogi przednie przenosi ciężar ciała na tył - ale uwaga: objaw ten może nie występować, jeśli bolesne są wszystkie cztery nogi i zmiana postawy koniowi nic nie daje. Zwykle w tej chorobie dochodzi do powikłań, z których najbardziej widoczne są deformacje kopyt, a w skrajnych przypadkach nawet do odpadnięcia kopyta.



Wystąpienie ochwatu wiązane jest z wieloma różnymi przyczynami - najczęściej jest to za dużo białka lub ciężkie podbicie, także galop po twardym podłożu. Formalnie wymienia się: nadmierne karmienie pokarmem wysokoenergetycznym (owies, zielonka), picie wody po intensywnym wysiłku, dużo pracy na twardym podłożu, choroby układu pokarmowego, a u klaczy po wyźrebieniu – zapalenie wymienia lub nie wydalenie łożyska. Często wskazuje się też na długotrwały transport, zbyt świeże (niewypocone) siano, nieświeże inne pasze, choroby układu pokarmowego, spożycie trujących roślin, przebyte wcześniej choroby zakaźne, problemy hormonalne, długotrwałe podawanie sterydów. Ochwat jako stan zapalny jest więc bardzo często skutkiem dolegliwości występujących w zupełnie innych partiach ciała. Niektóre przyczyny ochwatu zapewne nie zostały jeszcze dotąd rozpoznane.

Pierwsza pomoc:

Przy ochwacie rzeczą absolutnie konieczną jest wezwanie weterynarza. W początkowym okresie najważniejszą rzeczą jest niedopuszczenie do przejścia w stan przewlekły. Do czasu przybycia należy w tym celu chłodzić stale nogi konia wodą lub lodem - z przerwami na krótkie oprowadzanie konia w celu pobudzenia krążenia. Chłodzenie może tez polegać na postawienie konia w głębokim śniegu, sadzawce lub strumieniu. Trzeba całkowicie wykluczyć z karmy wszelkie pokarmy wysokoenergetyczne. Należy usunąć z diety wszelkie pasze treściwe, zwłaszcza owies i jęczmień, ewentualnie można podawać mesz - ale w niewielkich ilościach. Ważna uwaga: ruch "pobudzający" wskazany jest tylko w pierwszej (dość krótkiej) fazie choroby. Przy dalszym zaawansowaniu ochwatu ruch może dać negatywne efekty: zwiększyć ból oraz spowodować lub przyspieszyć rotację kości kopytowej.

Leczenie polega na zastosowaniu śródków przeciwzapalnych i przeciwbólowych, najlepiej z jednoczesnym okuciem podkowami sercowatymi, które mając szeroką powierzchnię wsparcia dla piętek oraz dodatkowo klinowate podparcie dla strzałki pozwalają na przeniesienie obciążenia na tylne części kopyta. Alternatywnie można użyć podkowy odwróconej (tzw. "podkowa Napoleona"), która mając otwartą część przednią i zamkniętą część tylną również dobrze podpiera piętkę oraz strzałkę, odciążając przód kopyta i przenosząc ciężar na jego tył. W ostrych przypadkach stosuje się ponadto wkładki klinowe do uniesienia piętek i ścian wsporowych oraz odciążenia kości kopytowej, co również zmniejsza ból i może zapobiegać rotacji kości kopytowej. Czasem dodatkowo stosuje się rowkowanie ścian puszki kopytowej, które również zmniejsza ciśnienie w jej wnętrzu a tym samym również zmniejsza bolesność. W zależności od zaawansowania ochwatu podkuwacz podnosi lub obniża piętki - podstawową rzeczą jest regularne przekuwanie co 2-4 tygodnie, tak aby na bieżąco korygować rotację. Generalnie ważnym elementem jest stała kontrola stanu kopyt oraz ocena aktualnego stopnia rotacji kości kopytowej, co wiąże się z koniecznością wykonania zdjęć rentgenowskich w projekcji bocznej dla każdej chorej kończyny. W czasie dalszego leczenia w okresie bezruchu koń powinien przebywać w boksie z dużą ilością suchej i miękkiej ściółki. I jeszcze uwaga: badania pokazują, że stosowanie leków przeciwzapalnych wprawdzie usuwa ból, ale nie usuwa jednak samej choroby, której przyczyny mogą występować poza kopytami.

W zależności od przyczyny i stopnia zaawansowania ochwatu oraz szybkości reakcji (rozpoczęcia leczenia), wyleczenie może być osiągalne, jednakże jeśli skutkiem choroby jest rotacja kości kopytowej, szanse są małe. W ostrych stanach leczenie jest długotrwałe i zazwyczaj z niepełnym skutkiem. Bardzo często koń poochwatowy nie nadaje się do pracy innej niż lekka, a bywa, że nie nadaje się do pracy w ogóle. W ekstremalnych przypadkach (odpadnięcie puszki kopytowej lub przebicie podeszwy przez kość kopytową) należy rozważyć eutanazję.



Profilaktyka:

W przypadku koni mającymi skłonność do ochwatu (tj. wyleczonych) należy w ramach diety m.in. ograniczyć dostęp do cukrów zawartych w trawie, zachowując jednakże dostęp konia do niej. Można to zrobić dawkując czas wypasu, unikając wypasu na trawie świeżej (wiosennej) i przez cały sezon wypasu w godzinach przedpołudniowych. Można wypasać na pastwiskach ubogich, można też stosować kaganiec z odpowiednimi otworami, ograniczający ilość zjedzonej trawy. Niektórzy zalecają też podawanie moczonego przez kilka godzin siana (moczenie wypłukuje częściowo cukry), karmienie paszami na bazie lucerny (uwaga, są zwykle wysokobiałkowe !) i niemelasowanych wysłodków (wysłodki jednak zawierają nieco cukrów i są czymś pośrednim między paszą objętościową i treściwą, ja bym nie ryzykował).

Na koniec: o ile "szkoła klasyczna" mówi o kuciu "ochwatowym" tak, by odciążyć przód kopyta, o tyle szkoła pani Strasser zaleca coś wręcz przeciwnego: rozkucie i stopniowe podwyższanie piętki drogą kolejnych rozczyszczań, a więc obciążenie przodu. Ale pamiętajmy, że skuteczność metod pani Strasser jak dotąd nie została potwierdzona żadnymi oficjalnymi badaniami...


Kolka

Termin "kolka" de facto nie określa choroby, lecz zespół objawów związanych z niedrożnością przewodu pokarmowego. Ta niedrożność może wystąpić u koni z różnych powodów i w różnych miejscach układu pokarmowego (żołądek, jelito cienkie, grube lub ślepe), dlatego objawy bywają różne, natomiast wspólnym objawem jest ostry i narastający ból w obrębie brzucha. W zależności od miejsca wystąpienia rozróżniane jest w weterynarii ponad 30 rodzajów kolek, z czego tylko część kwalifikuje się do leczenia, a przy większości z tych kwalifikujących się wskazane jest leczenie operacyjne. Charakter leczenia jest zróżnicowany w zależności od typu kolki, więc konieczne jest natychmiastowe wezwanie weterynarza w celu pełniejszego zdiagnozowania.

Zwykle objawami są zaparcie całkowite (brak oddawania kału) lub oddawanie kału twardego, suchego, cuchnącego. Tętno konia staje się wysokie - od 40-tu do ponad 100 razy na minutę. Bóle jelitowe są stałe lub okresowe (z przerwami nawet wielodniowymi), o różnym nasileniu, jednakże z czasem zwykle narastają. Kolce towarzyszy wzdęcie. Koń równie często stoi w bezruchu lub wykonuje sztywne ruchy, co chodzi nieustanne (w boksie na ściółce wyraźnie są wtedy widoczne "wychodzone" koła). Bywa często spocony, osowiały. Zwykle z powodu bólu grzebie nogą, pokłada się i tarza, skubie boki, kopie swój brzuch. Słyszalne są zaburzenia odgłosów pracy przewodu pokarmowego - zazwyczaj jest ich brak, ale bywa, że są ciągłe, co też nie jest normalne). Koń nie ma apetytu, nie pije. Często przybiera specyficzną postawę - "rozciąga się", odstawiają zadnie nogi do tyłu (jak przy oddawaniu moczu), co zmniejsza u niego ból. Bywa, że wręcz przeciwnie, przyjmuje postawę "siedzącego psa" (podstawiając pod siebie zadnie nogi jak przy ochwacie), gdyż ułatwia mu to oddychanie. W stadium końcowym występują duszności, silne drgawki, obfite pocenie, zataczanie się, silne odwodnienie, trudno wyczuwalne i bardzo wyraźnie przyspieszone tętno oraz przekrwienie spojówek aż do koloru ciemnowiśniowego. Uwaga: objawy podobne do kolki zdarzają się też przy innych schorzeniach, np. chorobach zakaźnych, czy zatruciach, więc tym istotniejsze jest wezwanie każdorazowo weterynarza.



Blokada układu pokarmowego może wynikać z zalegania w nim dużej ilości niestrawionego pokarmu, zapaleniem ścian, zaleganiem larw pasożytów (częste po podaniu preparatów odrobaczających), chorobami otrzewnej. Najczęściej jednak powodem jest niewłaściwe odżywianie paszą nieświeżą, fermentującą, zjadanie pokarmu źle rozdrobnionego (np. z powodu łapczywości lub problemów z zębami), także skurcze żołądka, wynikające z podania paszy lub wody zbyt zimnej lub tuż po wysiłku albo zabieranie konia do pracy natychmiast po posiłku. Przyczyną może być też brak wody (czyli pokarm zbyt suchy, by łatwo się przesuwał przez jelita), pokarm zanieczyszczony (np. zapiaszczony), zmieniany często rytm karmienia oraz owrzodzenia błony śluzowej żołądka. Wreszcie często zdarzają się kolki wynikające z nieprawidłowej pracy układu pokarmowego, wynikającej z wcześniejszego podania anestetyków (np. znieczulanie konia do szycia rany). Z przyczyn pozapokarmowych wymienia się także choroby nerek, a u klaczy - układu rozrodczego. Jak widać przyczyn jest mnóstwo, a sprawa nie jest prosta.



Pierwsza pomoc: W oczekiwaniu na przybycie weterynarza trzeba śledzić ewentualne zmiany stanu konia, a jednocześnie stale oprowadzać go w stępie (to nieraz oznacza wiele godzin spaceru z koniem, którego do ruchu trzeba zmuszać, a przy tym nie wolno mu pozwalać na pokładanie się i tarzanie - praca dla conajmnjej 2 osób). Koń nie może pobrać jakiegokolwiek pokarmu, może natomiast pić wodę - byle nie za zimną. Jeżeli posiadacz konia ma już jakieś doświadczenie z tego rodzaju przypadkami, może spróbować podawać zwierzęciu olej parafinowy przez sondę nosowo-żołądkową lub do pyska. Jeśli w apteczce stajennej jest biowetalgin, można podać go dożylnie w ilości 20 ml. Tu kolejna uwaga: jest to czynność zdecydowanie nie dla każdego ! Nieprawidłowe wykonanie wkłucia może poskutkować powstaniem skrzepu, który po oderwaniu się i trafieniu krwioobiegiem do serca może spowodować nawet zgon konia. Warto się więc wcześniej tego zabiegu nauczyć pod okiem zaprzyjaźnionego weta, zanim się to zacznie robić na własną rękę. Jeśli tego nie umiemy, to alternatywnie (bezpieczniej) można podać biowetalgin domięśniowo, aczkolwiek efekt będzie widoczny dopiero po kilku(nastu) minutach. I jeszcze ciekawostka: z praktyki weterynaryjnej przy kolkach wzdymających znane i potwierdzone są przypadki bardzo skutecznej pierwszej pomocy "w warunkach polowych" (czyli z braku innych możliwości) przez podanie sondą do żołądka 0,5 litra wódki. Powoduje to czasową lub nawet pełną poprawę. Nie jest to jednak oficjalnie akceptowana metoda i część środowiska weterynaryjnego odżegnuje się od takich sposobów (aczkolwiek nieoficjalnie mówią, że w przypadku wzdęcia u krów bywa równie skuteczna)...



Uwaga: zaniknięcie objawów kolki po zastosowaniu kóregokolwiek z powyższych środków pierwszej pomocy nie powinno nas odwieść od wezwania weterynarza ! Weterynarz po przybyciu wykona m.in. badanie rektalne, które pozwoli określić rodzaj kolki (zastosowanie leczenia nieodpowiedniego dla danego typu może doprowadzić do zgonu konia) oraz stwierdzić lub wykluczyć skręt jelit. Określi także czynności konieczne do dalszego leczenia (co może potrwać może od 1 dnia do tygodnia). W ramach leczenia weterynarz może podać w injekcji szybko działające leki przeciwbólowe i przeciwskurczowe, a przez sondę - środki poślizgowe (olej mineralny). Może podać także elektrolity i leki przeciwbakteryjne. Leczenie chirurgiczne (poprzedzone intensywnym nawodnieniem) wykonuje się tylko w stanach ciężkich, przy kolkach nawracających, zwracaniu płynów przez sondę oraz przy bólach występujących mimo podania środków przeciwbólowych. Zabieg operacyjny wymaga przetransportowania konia do odpowiednio wyposażonej kliniki dla zwierząt, co w naszych warunkach nieraz oznacza kilkugodzinną podróż. Tego też wymagają te przypadki, w których tak orzeknie "wet pierwszego kontaktu". Zdarza się wtedy często, że sama podróż (wstrząsy) wspomaga perystaltykę i po przyjeździe do kliniki w przyczepie znajduje się sporo odchodów oraz nie wykazujący żadnych niepożądanych objawów koń. To jednak nie powinno skutkować odstąpieniem od dalszego leczenia i powrotem do domu - kolka jest bardzo często chorobą nawracającą.



Profilaktyka:

Profilaktyka polega przede wszystkim na prawidłowym w karmieniu: unikaniu paszy nieświeżej, paszy suchej, pęczniejącej po nawilżeniu, podawania jednorazowo dużych ilości pasz (zwłaszcza soczystych), mączek (np. drobno mielonej kukurydzy), pasz objętościowych bardzo drobno ciętych, świeżego siana (tj. w czasie mniejszym niż ok. 2 miesiące od momentu jego zebrania). Należy unikać przekarmiania, stosować karmienie wielokrotne małymi ilościami w ciągu doby. Warto też dbać o zęby i w razie potrzeby je tarnikować oraz przestrzegać terminów odrobaczania. Trzeba też zauważyć, że pobyt konia w klinice w ramach nieoperacyjnego leczenia kolki to obecnie (rok 2019) wydatek conajmniej 3 tysięcy złotych, koszt operacji zaś zaczyna się na poziomie 8 tysięcy i z czasem może rosnąć dalej do kwot istotnie przekraczających wartość samego zwierzęcia, a bez gwarancji skuteczności leczenia. Do tego oczywiście dochodzą koszty transportu. Przy kolce zatem słowa "lepiej zapobiegać, niż leczyć" nabierają szczególnej wagi...

Na koniec: obok "Szkoły Falenickiej" istnieje też "Szkoła Otwocka". Pojawiają się od lat opinie skrajnie różne: że przy kolce jednak lepiej nie oprowadzać konia, tylko zostawić go w spokoju w boksie, że tarzanie się nie zawsze jest groźne, a nawet może pomóc itd. itp. Może w tym i jest jakiś sens, póki jednak ów sens nie zostanie oficjalnie potwierdzony badaniami, póty nie słuchajmy "cudności", a pozostańmy przy metodach sprawdzonych. Nie ma co ryzykować, gdy stawką jest życie zwierzęcia.


Postscriptum do cyklu wszystkich trzech tekstów:

Na spotkaniu z dr Kalinowskim poruszonych było jeszcze wiele innych kwestii, nie zawsze wprost związanych z chorobami koni. Większość z tych tematów została już opisana w naszych "Mądrościach", natomiast dla porządku chciałbym odnotować też kilka cennych informacji i rad, będących dla nas pewną nowością:

1) Wprawdzie za minimum uważa się odrobaczanie 2 razy do roku, jednak coraz więcej osób skłania się ku wykonaniu tego do 4 razy do roku. Warto przy tym pamiętać, że na jesień zwykle mamy do czynienia z zarobaczeniem gzami, więc należy zastosowac pastę z iwermektyną (działa do 3 tygodni). Na wiosnę z kolei warto stosować preparaty iwermektyny, bardziej ukierunkowane np. na zwalczanie tasiemca. Dzięki takim zmianom substancji czynnych pasożyty nie będą się tak szybko uodparniać na preparaty odrobaczające.

2) Na zwiększenie odpornosci wirusowej warto stosować szczepionkę Zylexis. Zalecana jest w zapobieganiu i leczeniu chorób infekcyjnych oraz w sytuacjach spadku odporności, związanych np. ze stanami stresu. Uwaga: niekiedy w miejscu szczepienia może pojawić się mały, niebolesny obrzęk, który samoczynnie ustępuje w ciągu ok. tygodnia po podaniu preparatu.

3) Dobrą szczepionką na lipcowkę, łupież i grudę jest Insol Dermatophyton. Uodparnia zwierzęta skutecznie przeciwko klinicznej formie grzybic skóry. Nie można jej jednak stosować u koni będących w stanie stresu lub zwiększonego wysiłku fizycznego (zawody, pokazy, aukcje, trening) i w okresie rekonwalescencji.





Zródła:

http://www.dermapharm.com.pl/pl/a/literatura-miesniochwat-porazenny
http://koniefryzyjskie.org.pl/hodowla/weterynaria/121-ochwat-metody-leczenia
https://magwet.pl/17645,zywienie-a-ochwat-u-koni
https://equista.pl/editorial/882/weterynaria-ochwat
http://konzdrowyjak.com.pl/wywiad-ochwat-u-koni-metaboliczna-choroba-calego-organizmu/
http://konieirumaki.pl/wiedza/weterynaria/kolka-niejedno-imie/
https://equista.pl/editorial/487/weterynaria-kolka-kiedy-konski-brzuch-boli