Konsultacje weterynaryjne - część 6




czyli: szósta część informacji pozyskanych podczas spotkań z dr Kalinowskim w Sandro Hero

16.05.2019



Zatrucia

Najczęstszymi czynnikami powodującymi zatrucia u koni są substancje chemiczne (nawozy, środki ochrony roślin) oraz rośliny trujące (cis, tuja, dziurawiec i inne, szerzej omówione w "Mądrościach" w tekście pt. (a href="http://stajniatrot.pl/texts/mondre/truj.html">"Rośliny szkodliwe i trujące dlka koni - małe kompendium". Tam też można znaleźć informacje nt. wpływu każdego z gatunków na organizm konia i objawów. Objawem bardzo charakterystycznym dla zatrucia chemią jest ślinotok. W przypadku zatruć standardowo wykonywane jest płukanie żołądka i podawany jest olej parafinowy. Ten olej rozpuszcza większość toksyn, jednocześnie sam nie jest wchłaniany nie przechodzi do układu krążenia.



A propos: chemia może spowodować duże szkody w organizmie, warto zawsze uważnie czytać ulotkę załączoną do preparatu. Zwykle różne strony podają, że po użyciu nawozów lub po zrobieniu oprysku trzeba odczekać ok. 2 tygodnie - nie zawsze jest to prawda, wg instrukcji może to być np. 4 tygodnie; poza tym okres karencji też zależy od tego, ile się danego środka użyło. W praktyce nawozy rozrzucamy u nas z początkiem drugiej połowy marca tak, że do początku maja mija conajmniej półtora miesiąca, a wówczas z całą pewnością nie grozi zwierzętom np. tężyczka pastwiskowa, zwana też hipomagnezemią. Jest to choroba związana z zaburzeniami przemiany materii, związanymi z obniżeniem zawartości poziomu magnezu w krwi. Najczęściej objawia się właśnie wiosną, gdy konie są wypasane na młodej trawie, zbyt mocno nawiezionej azotem lub potasem, co powoduje zaburzenia właściwych proporcji NPK. Rośliny są wówczas w fazie intensywnego wzrostu i zawierają w sobie niewiele składników mineralnych, jest to więc pokarm niskiej jakości. Choroba może być też efektem karmienia dużymi ilościami siana z traw pochodzących z gleb ubogich w magnez. Chore zwierzęta są niespokojne, zalęknione widoczne są skurcze i drżenie mięśni, chwiejny chód. Po pewnym czasie pojawiają się biegunki, apatia, pogarsza się ogólna kondycja zwierzęcia. W ostrym przebiegu tężyczki zwierzę ma bardzo silne skurcze mięśni i może się przewracać się; zgonnastępuje po kilku godzinach. Remedium jest podanie przez weterynarza zastrzyków z siarczanem magnezu oraz wapnem, oraz dodatków paszowych z magnezem. Roztwór siarczanu może też być podany doustnie (dopyszcznie ?) razem z preparatem zawierającym fosfor i magnez. Aby zapobiegać tężyczce można też koniom podawać preparaty w magnez od momentu na kilka dni przed rozpoczęciem wypasu przez cały pierwszy okres (maj). Do chowu pastwiskowego należy przechodzić stopniowo, a w chwili przejścia na stały wypas nie powinno się karmić koni wyłącznie trawą.

Przy okazji warto też wiedzieć, że koń w zasadzie nie jest w stanie zatruć się solą, jeśli jej pobierze za dużo np. w postaci lizawki lub po dodaniu jej jako dodatku do paszy.

Łykawość

O łykaniu i tkaniu napisano mnóstwo esejów. Dla porządku: jest to pobieranie przez konia powietrza, zazwyczaj połączone z opieraniem przednich zębów na jakimś przedmiocie. Przyczyny nie są dokładnie zdiagnozowane, zazwyczaj chorobe wiąże się z jakimiś stresami lub jako skutek uboczny choroby wrzodowej. Z tego drugiego względu kilka lat temu modne stało się podawanie kredy pastewnej, co miało zmienić pH żołądka i osłabić ten niekorzystny objaw. Jednak tak, jak ze wszystkimi "cudownymi środkami objawionymi" skuteczność okazała się niższa od głoszonej, a na chorobę wrzodową (o ile została stwierdzona w badaniu endoskopowym żołądka) najlepszym lekarstwem pozostaje omeprazol (w handlu dostęny pod nazwą neoprazol lub bioprazol). Profilaktycznie można by też pokusić się o podawanie preparatów antystresowych, tyle tylko, że dla koni takowych... na razie nie ma. Choroba "książkowo" nie jest "zaraźliwa" dla innych koni, jednak należy tu przypomnieć dany casus Fuksa: koń zaczął łykać z dnia na dzień, sam z siebie, dwa dni po kastracji, opierając zęby o kratę boksu. Klacz stojąca naprzeciwko podłapała ten nawyk kolejne dwa dni później. Jej właściciel skutecznie (choć nieco hardcore'owo) zawalczył z nałogiem, owijając jej belkę, o którą opierała pysk, drutem kolczastym - i problem zniknął. Fuks jednak łyka do dziś, a środek zaradczy w postaci łykawki nie dał żadnego efektu. Na szczęście inne nasze konie przez te wszystkie lata ani razu nie poszły w jego ślady. Naszym zdaniem młody Fuks, w owym czasie nadmiernie przetrzymywany w boksie, a pozbawiony gwałtownie go "nakręcających" hormonów zaczął jeszcze bardziej przeżywać nudę, a że podobnie nudziła się też wspomniana klacz, stąd powstał opisany problem. Nasze konie stoją ile się tylko da na wybiegu, a nie w boksie, więc mimo wciąż łykającego Fuksa nie zdradzają skłonności do pójścia w jego ślady.



Efektami ubocznymi łykawości są nadmiarowo starte zęby (a więc gorsze rozdrabnianie pokarmu, podobno w bardzo szczególnych przypadkach mogące prowadzić do kolki) oraz silne rozbudowanie i napięcie mięśni szyi, przez co koń ujeżdżeniowy może mieć problem z rozluźnieniem, czy prawidłowym ustawieniem głowy. Koniom łykawym nie powinno się podawać preparatów mogących podnieść kwasowość żołądka, np. zawierających czosnek.

Tkanie

Tkanie objawia się ciągłymprzenoszeniem ciężaru ciała z jednej przedniej nogi na drugą (charakterystyczne "bujanie się" na boki). Koń całymi dniami przestępując obciąża bardzo silnie przednie kończyny. Ma to negatywny wpływ na kopyta, stawy i mięśnie i z czasem prowadzi do coraz większych problemów z aparatem ruchu. Wygląda to mniej więcej tak, jak na przykład na na tym filmie. Przyczyny tego zachowania nie są jasne, tu również łączy się go z nudą i stresem, zwykłe związanym z przetrzymywaniem w stajni. Czynnikiem nasilającym objawy jest podawanie dużych ilości pasz treściwych przy małej ilości pasz objętościowych (mało siana, brak słomy w ściółce). Predyspozycje do tkania (oraz także łykania) mogą być przekazywane genetycznie i ujawniać się w określonnych warunkach. Poprzez uczenie się od drugiego konia "zarazić się"mogą głównie zwierzęta młode, bardziej podatne na bodziec od innego zwierzęcia i bardziej skłonne do naśladownictwa. Najczęściej koń tkający przebywając w towarzystwie innych koni rzadziej tka, ale są też konie, które tkają nawet na wybiegu, czy pastwisku.

Nie ma w pełni skutecznego sposobu na walkę z tkaniem. Dieta oparta głównie o pasze objętościowe, codzienne wypuszczanie konia na długo na wybieg wraz z innymi końmi, zapewnienie boksu z oknem lub przy drzwiach oraz wieszanie w boksie zabawek lub luster może pomóc, ale niestety nie musi...

Urazy ścięgien

Powstają najczęściej w wyniku wysiłku przy nierozgrzanych lub źle rozgrzanych mięśniach. W wyniku przeciążenia struktury dochodzi do stanu zapalnego i uszkodzenia włókien: naderwania mikrostruktur lub całych grubych pęczków włókien. W przypadkach skrajnych może dochodzić do całkowiteog oderwania się ścięgna od kości. Te uszkodzenia zazwyczaj objawiają się jako charakterystyczna "fajka", tj. pogrubienie. W ramach diagnostyki należy ostrożnie sprawdzić, czy miejsce jest bolesne oraz czy wyczuwalna jest ruchomość skóry na ścięgnie. Pełny obraz uszkodzenia daje badanie USG struktury ścięgna; dzięki temu można też sprawdzić, czy problem leży w samym ścięgnie, czy może w skórze lub pod nią (np. czy mamy do czynienia z zapaleniem pochewek ścięgnowych). Pierwszą pomocą jest schłodzenie uszkodzonego ścięgna, dalej chłodzenie należy kontynuować, zwykle od 4 do 14 dni, a nawet dłużej.



Podstawą leczenia jest doprowadzenie do braku bolesności oraz odpowiedni sposób strugania lub podkuwania, powodujący odciążenie chorej nogi. Konieczność dobrego skoordynowania pracy weterynarza i podkuwacza jest bardzo istotna. Leczenie ścięgien trwa zwykle 3-6 miesięcy i oznacza konieczność całkowitego braku kłusa i galopu. To z kolei oznacza zamknięcie konia w boksie i wypuszczanie na świeże powietrze co najwyżej na "mikrowybieg" wielkości boksu (u nas do tego celu służy mała część wiaty dla koni, który wrazie konieczności leczenia odgradzamy w poziomie rurami, mocując je w dospawanych do słupów jednego z segmentów metalowych "uchach").

Opoje

Opoje to obrzęki w okolicach stawów pęcinowych, pojawiające się zwykle (choć nie tylko) na tylnych nogach. Opoje niebolesne często uznaje się tylko za wady urody; jednak jest to błędne podejście. Każdy opój ma jakąś przyczynę, którą trzeba rozpoznać i usunąć. Opoje powstają w związku z trudnościami krążenia krwi i limfy. Pojawiają się zarówno u koni w ruchu, jak i u koni nie pracujących. Często związane są z karmieniem dużymi ilościami pasz treściwych przy jednoczesnym braku ruchu (np. zamknięciu w boksie). Moga jednak też być efektem urazów (np. ścięgien) lub infekcji. Objawami są: sztywność nogi/nóg lub kulawizna, także podwyższona temperatura chorego miejsca. Obrzęk zwykle jest miękki i ustępuje pod naciskiem, natomiast jeśli towarzyszy mu kulawizna, wskazuje to na uraz ścięgien wraz ze schorzeniami towarzyszącymi (wodniak pochewki ścięgna). Jest to ważne rozróżnienie - o ile podstawą leczenia ścięgien jest bezruch i chłodzenie, o tyle najważniejsze w leczeniu opojów przegugowych jest zapewnienie lekkiego ruchu oraz ogrzewanie i nasowanie chorego miejsca. Zabiegom powinno towarzyszyć odstawienie pasz treściwych na rzecz zwiększenia ilości pasz objętościowych.



Osobnym "gatunkiem" opojów są wodniaki pochewki maziowej, powstające na skutek naciągnięcia lub innego urazu torebki stawowej. O ile "zwykłe" opoje zazwyczaj pojawiają się po obu stronach pęciny, o tyle ten jest małym, pojedynczym obrzękiem, który może się zwiększać podczas wysiłku. Tu również w ramach pierwszej pomocy stosuje się okłady chłodzące. Weterynarz może zadecydowac o ściągnięciu płynu oraz podac antybiotyki.

Pipak, modzel

Pipak to owalne, podobne do małej piłeczki obrzmienie, występujące na górnej części guza piętowego - i przez to łatwo go pomylić z modzelem, czyli dość twardym zgrubieniem w tym samym miejscu. Modzele to niebolesne i nieszkodliwe zgrubienia warstwy rogowej naskórka, spowodowane przez częsty ucisk w jednym miejscu. W przeciwieństwie do modzela pipak powstaje w wyniku stanu zapalnego kaletki piętowej. Na ogól nie powoduje kulawizny konia i uważany jest za wadę urody (jak widać nie do końca słusznie). Leczenie sprowadza się do podania leków przeciwzapalnych oraz chłodzenia (w przypadku świeżego pipaka) lub rozgrzewania (pipaka starego).



Flegmona

To zapalenie ropne (ropowica), obejmujące różne warstwy danego narządu i dotyczące tkanki łącznej, często podskórnej, wywołane obecnością bakterii beztlenowych - paciorkowców lub innych drobnoustrojów. Charakterystyczne jest silne opuchnięcie ("nalanie") nogi od kopyta wzwyż, co bierze się z tego, że do zakażenia bakteryjnego dochodzi zwykle w okolicy kopyta, po czym rozprzestrzenia się ono dalej. Opuchlizna pojawia się w kilka godzin od zakażenia, przy czym często nie da się znależć samego miejsca, w którym do niefo doszło, bowiem może to być jakieś mikrouszkodzenie, drobne nakłucie itp. Miejscem zakażenia mogą też być np. gnijące strzałki kopytowe. Prócz opuchlizny wystęuje uuża wrażliwość na dotyk, kulawizna, podwyższona temperatura, szybki puls i oddech, potliwość, brak apetytu.



Leczenie wiąże się z podawaniem antybiotyków, może być skomplikowane, długotrwałe (nawet ponad 6 miesięcy, z nawrotami), a bywa, że nieskuteczne. Wynika to z tego, że za zakażenie mogą odpowiadać różne rodzaje bakterii. Czasem stosuje się sączkowanie w celu usunięcia ropy.

***


To tyle jeśli chodzi o materiały i informacje pozyskane w czasie spotkań z dr Kalinowskim. Dla ścisłości: omawiane były jeszcze kastracja, ciąża i poród, ale te tematy są bardzo dobrze opisane w bardzo wielu rozmaitych publikacjach. Na koniec jeszcze raz dziękujemy zarówno dr Kalinowskiemu, jak i całemu Sandro Hero za organizację tych bardzo dla nas ciekawych i generalnie bardzo potrzebnych seminariów.