Czy wiecie, co to takiego jest "karetka" ? Podejrzewam, że 99,99% odpowie: samochód ratownictwa medycznego, a co najwyżej pozostałe 0,01%
po chwili namysłu doda, że kojarzy im się to z takim archaicznym wynalazkiem jak maszyna do pisania lub dalekopis, ewentualnie z kodem ASCII
numer 13 zwanym "caret return". Ba, podejrzewam, że więcej ludzi skojarzy sobie nazwę "ASCII" niż faktem, że karetką zwano niegdyś (w XIX wieku)
szczególny typ małego, jednokonnego pojazdu na 2 kołach, przeznaczonego dla 2 osób. Pierwsze karetki wykorzystane były podczas wojen napoleońskich
w 1792 roku - lekarze jeździli nimi do rannych żołnierzy. Potem karetka upowszechnił się "w cywilu", stając się pojazdem wynajmowanym na zasadzie
dzisiejszej taksówki, czy niegdysiejszej dorożki. A ponieważ taki lekki "maluch" był zarazem szybki, to znów: często korzystali z niego lekarze
spiesząc do chorego. Pewnie właśnie dlatego pojazdy ratownictwa medycznego nazywamy potocznie karetkami.
Jak w przeszłości transportowano chorego lub rannego ? Ano po prostu trzeba było go położyć na wozie - wio ! Tyle tylko, że w przypadku rannych
wypadałoby zadbać jakoś o nich w czasie przejazdu. Dobrze by było, gdyby pojazd zapewniał choremu choćby odrobinę komfortu i umożliwiał jakąkolwiek
opiekę medyczną choćby tylko w najbardziej podstawowym zakresie. Problem narastał w czasie wojen, gdy liczba rannych i chorych narastała lawinowo.
Po raz pierwszy podczas wojny amerykańsko-hiszpańskiej (1845-1848) wychodząc naprzeciw potrzebom armii legendarna firma Studebaker Bros z South
Bend w stanie Indiana, dostawca konnych wozów wszelkiej maści dla wojska, zaczęła produkować konne ambulanse zwane "Rucker". Ten pojazd został
zaprojektowany przez generała brygady D.H. Ruckera. Firma ta otrzymała łącznie zamówienia na 500 takich karetek od czasu wybuchu działań wojennych
z Hiszpanią. Te karetki były po prostu wozami, które miały z trzech stron zasłony, które można było podwijać. W przedniej części znajdował się
niewielki (16 x 9 cali) zbiornik na wodę. Wnętrze przystosowane było do pomieszczenia sześciu osób. W karetce można było wykorzystać dwie regulowane
przegrody, które można było także wyjąć, gdy nie były używane. W każdej z tak wygrodzonych części mogła przebywać jedna osoba. U góry zamontowany
był system podwieszeń, dzięki czemu nad można było "piętrowo" umieścić dwoje noszy. Takie karetki stały się swoistym standardem w armii USA. Były
produkowane i używane także podczas wojny secesyjnej (18611865) i później, aż do początku XX wieku. Była to marka zdecydowanie najpopularniejsza,
ale nie jedyna. Było też wiele karetek innych marek: Wheeling, Coolidge, Moses i Tripler, czy projekt Thomasa Evansa z 1868 roku. Chociaż niektóre
karetki na pierwszy rzut oka były dość podobne, różniły się pod wieloma względami: cechami wnętrza, rozmiarem nadwozia, masą, konfiguracją resorów
i ogólnie cechami funkcjonalnymi, takimi jak np. skrętność przednich osi.
Zmiany, jakie zachodziły w coraz szybciej rozwijającym się świecie końca XIX wieku doprowadziły do wzrostu ilości wypadków w zakładach pracy i w
transporcie, a rosnąca liczba ludzi sprzyjała epidemiom, Z tego właśnie powodu w różnych częściach świata zaczęto organizować służby cywilne, których
zadaniem było jak najszybsze udzielanie pomocy osobom w stanie zagrożenia życia. Bazowano tu na doświadczeniach wojennych - szybkie dotarcie do
chorego i przewiezienie do szpitala było rzecz jasna najważniejsze. Niekwestionowanym liderem w tej dziedzinie były wspomniane Stany Zjednoczone,
ciężko doświadczone wojną secesyjną. Tam po jej zakończeniu powstało kilka organizacji ratowniczych. W 1866 roku wojskowy lekarz i inspektor sanitarny
Edward Dalton zorganizował w nowojorskim szpitalu "Bellevue Hospital" zorganizował pierwsze w historii ludzkości cywilne Miejskie Pogotowie Ratunkowe.
W Europie pierwszy konny pojazd dedykowany na potrzeby ratownictwa medycznego pojawił się w Wiedniu, gdzie mnogość wypadków w wielkim, zatłoczonym
mieście niejako wymusiła założenie w 1881 pogotowia - Freiwillige Rettungsgesellschaft (jednymi z założycieli byli Jaromír Freiherr von Mundy (to
typowe germańskie imię, nieprawdaż ?) i Johann Nepomuk Joseph Maria Graf... Wilczek (a to nazwisko jeszcze bardziej). Wiedeńska karetka wbrew swej
nazwie wcale nie była podobna do małej karetki, ani dużej karety, lecz raczej kojarzyła się z dwukonnym karawanem, bowiem na podwoziu spoczywała duża,
prostopadłościenna "buda". Wynikało to oczywiście z tego, że potrzebne było obszerne wnętrze - prócz noszy musiał się w niej zmieścić podstawowy (na
owe czasy) sprzęt medyczny, no i, rzecz jasna, dostęp do chorego musiał mieć lekarz. To ostatnie zapewniono jednak poprzez zastosowanie na jednej
ścianie bocznej rolety - lekarz opiekował się chorym z zewnątrz.
W Wielkiej Brytanii konne karetki zaczęły się pojawiać mniej więcej w tym samym czasie w Liverpoolu, czy Belfaście. Co ciekawe, w np. Manchesterze
wcześniej do transportu osób chorych używano zwykle nie powozów, lecz czegoś w rodzaju częściowo zadaszonych noszy na dwóch kołach, pchanych przez
człowieka. To zdecydowanie nie był najszybszy środek lokomocji, więc w roku 1900 deputacja różnych organizacji charytatywnych udała się do władz
miejskich z petycją o pilny zakup konnych karetek. Życzenie poselstwa zostało spełnione - na potrzeby przewożenia chorych do różnych szpitali w
Manchesterze zakupiono konne karetki, które przekazano... miejskiej policji. Pogotowie konne sprawdziło się bardzo szybko, o czym świadczą dokumentacje
medyczne, które przetrwały do dziś.
A poniżej - taka ciekawostka: zdjęcie ambulansu konnego oddziału pogotowia ratunkowego w Woolwich, wysłanego na wojnę francusko-pruską przez Brytyjskie
Krajowe Towarzystwo Pomocy Chorym i Rannym podczas wojny. Ambulans, zadaszony wóz z napisem "English Ambulance" z dwoma charakterystycznymi emblematami
Czerwonego Krzyża, ciągnięty był przez dwa konie. Była to jedna z pierwszych konnych karetek używanych przez Brytyjski Czerwony Krzyż, będący organizacją
założoną specjalnie w reakcji na wybuch wojny francusko-pruskiej, aby zapewnić neutralną pomoc medyczną osobom dotkniętym konfliktami na całym świecie.
Ten sam proces tworzenia coraz liczniejszych placówek ratownictwa medycznego zadział się też w innych częściach świata - na przykład w Australii.
Jednym z wielu przykładów tworzenia nowoczesnych jak na owe czasy placówek medycznych jest australijski Prince Henry Hospital, szpital zakaźny założony
w 1881 roku w Little Bay (dziś dzielnica Sydney). Załoga pogotowia ratunkowego utrzymywana w tym czasie w szpitalu składała się z sześciu karetek, dwunastu
koni i czterech powożących. Roczny koszt utrzymania rok wynosił w 1900 roku 1136 funtów i jak na owe czasy była to naprawdę duża kwota. Było to jedyne
w mieście pogotowie ratunkowe, gotowe w każdej chwili do działania na wypadek epidemii chorób zakaźnych. Oprócz zwykłych usług szpitalnych wykonało też
wiele innych pożytecznych prac dla innych szpitali metropolitalnych i "azylów" - ośrodków izolacji osób zarażonych. Jeśli na przykład lekarz z innego
szpitala zadzwonił z prośbą o pilne przyjęcie do Prince Genry'ego pacjenta cierpiącego na dur brzuszny, osoba pełniąca funkcję tzw. "Superintendenta
Wybrzeża" dzwoniła na pogotowie, przekazywała dyżurującej załodze odpowiednie szczegóły. Następnie zaprzęgła dwa konie do ambulansu i jechała po załogę,
która uprzedzona telefonicznie była przygotowana i miała w koszu ratunkowym niezbędne leki i sprzęt. Razem jechali konną karetką do chorego, gdzie pielęgniarz
pomagał przenieść pacjenta na nosze i załadować go do powozu, a potem opiekował się pacjentem podczas podróży do docelowego szpitala. Opieka była niezbędna,
bo tamtejsze drogi w owym czasie były piaszczyste, pełne kamieni, kolein i dziur, często strome, a także poprzecinane strumieniami, które podczas deszczowej
pogody stawały się rwące i niebezpieczne. Zaprzęg część trasy przez zatokę pokonywał na promie, a jednym z odcinków był tzw. Moore Park - dziś centralny
teren zielony Sydney, a wtedy dzikie i niezamieszkane zarośla graniczące z bagnami, pełne węży i innego paskudztwa.
Jak widać droga zaprzęgu nie była lekka, łatwa i przyjemna. Z zapisków widać wyraźnie, że była męcząca dla cierpiącego chorego, ale także i dla załogi, i dla
koni, które w galopie musiały pokonywać dystanse rzędu 10-20 mil. Szpital w tamtych czasach był pod każdym względem "izolacyjny" oaza ludzkości na samym
wybrzeżu, z dala od centrum ówczesnego miasta. Częstym problemem było też, że zwierzęta w końcu widząc cel podróży mimo zmęczenia przyspieszały i bardzo
trudno było zaprzęg je przyhamować na stromym zjeździe przed samym szpitalem. W 1903 roku ten odcinek drogi został z tego powodu przebudowany tak, by
złagodzić podjazdy i zjazdy. To - jak to określono w raporcie rocznym Szpitala - "zmniejszyło zużycie koni". Była to jednak przysłowiowa kropla w morzu
potrzeb - generalnie wszystkie dawne drogi były bardzo wyboiste, ale pomimo wielokrotnych próśb władz szpitala o ich naprawę niewiele robiono. Tak było aż
do dnia, w którym do szpitala zabrano karetką Państwowego Dyrektora Sanitarnego z atakiem kolki nerkowej. W bardzo krótkim czasie droga została poprawiona...
Drugim "szpitalem na peryferiach" Sydney (zbieżność z tytułem dawnego czechosłowackiego seriali jest czysto przypadkowa) był szpital w Maintland. Tam z kolei
od 1890 roku działała karetka pogotowia. Zespół ratowniczy nie był to jednak podległy szpitalowi. Szpital Maitland zlecił usługę ratownictwa podwykonawcom.
Wygląda na to, że szpital był właścicielem karetki, a podwykonawca miał zapewnić wozownię, konie, opiekę nad nimi oraz reakcje na wezwania. Szpital pobierał
opłaty za korzystanie z konnej karetki, prawdopodobnie z wyjątkiem tych, których nie było stać na opłacenie. Oczekiwano jednak, że opłaty pokryją koszty
podwykonawstwa. Kontrakt otrzymał niejaki Thomas Judge, który w 1884 roku kupił stajnię Tallyho Livery w Maitland i przemianował po swojemu na Central Horse
and Carriage Bazaar. Wywiązywał się z kontraktu doskonale i wielokrotnie był chwalony w prasie za szybkość działania, jaką prezentował przy okazji rozmaitych
wypadków. Czasami wzywano go bezpośrednio; innym razem zwracano się do szpitala. Praktyka była taka, że gdy telefon trafiał bezpośrednio do pana Judge, miał
on jechać do szpitala, uzyskać zgodę i odebrać pielęgniarkę. Zwykle okazywało się to kłopotliwe i nieefektywne, więc już po kilku latach rozpoczęła się
publiczna dyskusja na temat zorganizowania bezpośredniego połączenia telefonicznego pomiędzy szpitalem a domem pana Judge. Jednak w jego opinii jedyną rzeczą
do zmiany była irytująca go konieczność każdorazowego uzyskania pozwolenia od personelu medycznego lub przełożonej, aby mógł odpowiadać na wezwania kierowane
bezpośrednio do niego. Była to jednak rzecz nie do "przeskoczenia" - bo podczas przewozy chorego w powozie winna była być pielęgniarka.
Thomas Judge jako podwykonawca usługi konnego ratownictwa medycznego również brał udział w wyborze pojazdów mających stać się karetkami oraz w ich serwisowaniu.
Było to ważne zadanie, bo pojazdy musiały być odpowiednio wytrzymałe na kiepskiej jakości drogach. Niektóre modele pan Judge odrzucał jako np. zbyt ciężkie.
W 1908 roku podjęto decyzję o zamówieniu w lokalnej firmie Hammond i Moore jednokonnego powozu, który miał być kopią rozwiązania autorstwa pana Oldinga. I już
w listopadzie 1908 roku "Maitland Mercury" przedstawił obszerny opis karetki, wychwalając ją jako "nowoczesny pojazd zbudowany na wzór ambulansów szpitala Coast
Hospital w Sydney". Opis był nadzwyczaj szczegółowy. Podano m.in., że do zbudowania karetki użyto różnych rodzajów drewna: dębu szypułkowego, cedru, sosny kauri.
Dach kartki zbudowany w tym samym stylu, co wagony kolejowe typu "salonka", posiadał tzw. "dach latarniowy" z panelami szklanymi biegnącymi wzdłuż niego, przy
czym panele środkowe mogły być uchylne dla zapewnienia wentylacji. Karetka miała z tyłu dwoje drzwi, każde z wentylacją oraz składane. Była powozem na kołach
gumowych. W środku było miejsce dla dwóch pielęgniarek i dwóch pacjentów. Na wyposażeniu była lampa naftowa zapewniająca światło w nocy oraz lekkie nosze.
Pogotowie ratunkowe pana Judge dostosowywało się także do zmieniających się okoliczności. Podczas pandemii grypy "hiszpanki" w 1919 roku ambulans został
przystosowany do zaprzęgania dwóch koni końmi, w wyniku czego pan Judge zaczął otrzymywać dodatkowe 2 funty tygodniowo na utrzymanie dodatkowego zwierzęcia.
"Hiszpanka" była pandemią (podobnie jak współcześnie COVID). Miała ona w latach 1918-1919 trzy "rzuty", a drugi rzut w niektórych lokalizacjach charakteryzował
się nadzwyczaj wysoką śmiertelnością. Przykładowo: w Stanach Zjednoczonych w Bostonie zachorowało 10% ludności, a 2/3 chorych zmarło. W całej armii USA wtedy
zachorowało aż 20% żołnierzy. Liczba ofiar pandemii znacznie przewyższyła liczbę bezpośrednich ofiar działań wojennych na frontach I wojny światowej. Na całym
świecie zachorowało na nią ok. 500 mln ludzi (1/3 całej ludzkości), a zmarło ok. 50 milionów. Więc choć w tym czasie w miastach w Stanach Zjednoczonych oddziały
pogotowia dysponowały samochodami, to tak wielka skala problemu sprawiła, iż do łask na pewien czas wróciły ambulanse konne - takie jak na zdjęciu poniżej.
I jeszcze inna ciekawostka: choć konne karetki w latach międzywojennych znikały z miast, to nie zniknęły z armii. Podczas II wojny światowej korzystał z nich
nawet Wermacht - zainteresowanych zapraszam na
http://www.kfzderwehrmacht.de, gdzie m.in. można zobaczyć ciekawe
zdjęcia pojazdów i urządzeń medycznych ciągnionych przez konie: ratunkowych wozów, sań, sterylizatorni.
A na koniec kilka znalezionych w sieci fotografii konnych karetek - częśc 1.
Zródła:
https://qcostarica.com/the-wonders-of-cubas-horse-powered-ambulances/
https://www.dailymail.co.uk/news/article-2165377/Swiss-tourist-dies-horse-drawn-carriage-overturns-Sark-cars-banned.html
https://www.toronto.ca/explore-enjoy/history-art-culture/online-exhibits/web-exhibits/web-exhibits-local-government/an-infectious-idea-125-years-of-public-health-in-toronto/an-infectious-idea-hospitals-and-ambulance-services/
https://wheelsthatwonthewest.blogspot.com/2016/04/studebaker-military-ambulances.html
http://www.kfzderwehrmacht.de/Homepage_english/Trailers/Heeresschlitten/Hs__3-1/hs__3-1.html
https://ancoatsdispensary100.wordpress.com/2015/02/25/5-horse-ambulances-for-manchester/
https://aconspicuousobject.com.au/stories/horse-drawn-ambulances
https://princehenryhospitalmuseum.org/international-year-of-the-nurse/bravery-bandages-bedpans/2-1900-1913/the-ambulance-service/