Skąd się w ogóle wzięła przyczepa do przewozu koni ? Wiadomo, do czego taka przyczepa służy dziś: do przewozu zwierząt na większe
odległości. Od dziesiątków lat koni nie używa się juz powszechnie na długich dystansach; od kiedy koń zaczął być przede wszystkim
używany do rekreacji, to nie koń człowieka, ale człowiek konia wozi do każdego bardziej oddalonego miejsca docelowego. Transportowanie
koni wcale jednak nie jest wynalazkiem z XX wieku. Także we wcześniejszych okresach używano rozmaitych sposobów do przetransportowania
ich lądem. Tak przewożono konie wielkiej wartości, a to oznaczało przede wszystkim: najlepsze konie wyścigowe. Najbardziej znanym był
Eclipse - kasztanowaty folblut, urodzony 1 kwietnia 1764 roku, w dniu zaćmienia Słońca (eclipse). Należał do księcia Cumberland,
Williama Augusta, a po jego śmierci właściciela został sprzedany niejakiemu Williamowi Wildmanowi za 75 gwinei (równowartość prawie
0,6 kg czystego złota). Eclipse po raz pierwszy wystartował w gonitwie 3 maja 1769. Wygrał ją, a zaraz potem został odsprzedany
Denisowi O'Kelly za 650 gwinei, co jest prawie 9-krotnym przebiciem. Jednakże jeśli sprzedający pan Wildman sądził, że zrobił na tym
dobry interes, to był uprzejmy się mylić. Koń wygrał kolejne 17 wyścigów z rzędu i to zwykle z ogromną przewagą nad resztą stawki,
zarabiając dla nowego pana krocie. Jednak inni właściciele koni szybko zaczęli odmawiać wystawiania swoich zwierząt do wyścigów z
udziałem Eclipse - taka rywalizacja zawsze pokazywała ludziom, że mają słabsze konie, co w konsekwencji szkodziło ich wizerunkowi
i interesom. Dlatego Eclipse został wycofany z wyścigów i resztę życia spędził jako reproduktor. Na samej stanówce zarobił kolejne
23.800 gwinei (odpowiednik 184 kg złota) - dziś ok. 90% brytyjskich koni wyścigowych ma jego geny. Eclipse był więc dla właściciela
przysłowiową kurą, znoszącą złote jajka, a i obchodzono się z nim jak z jajkiem właśnie. Na starość, gdy z racji wieku miał już sporo
problemów z nogami i nie mógł na nich odwiedzać stad, w których miał kryć, skonstruowano dla niego pierwowzór bukmanki: specjalny wóz,
ciągniony przez inne konie.
Pomysł "zaskoczył". Skoro ów wóz pomagał Eclipse, więc czemu by go nie wykorzystać do przewożenia konia w stanie świeżym i wypoczętym
na wyścigi ? Ideę wprowadzoni w czyn w roku 1816, przewożąc konia Sovereign na tor Newmarket Racecourse. Do transportu posłużył nieco
zmodyfikowany wóz, używany dotąd do przewozu bydła. Ciągnęły go 3 konie pociągowe. Zaprzęg był w stanie pokonać do 40 mil (70 km)
dziennie, czyli dwakroć dalej niż zwykle w tamtych czasach dojeżdżano wierzchem na wyścigi. Właściciel konia mógł więc konia wystawiać
w większej liczbie gonitw, a że zwierzę po podróży nie było aż tak zmęczone jak konkurencja, więc częściej wygrywało, zgarniając
nagrody.
Jednak nie tylko konie wyścigowe były wożone. Pamiętajmy, że koń był dawniej "chlebem powszednim". W miastach zdarzały się dość
często wypadki z ich udziałem. A jeśli ranny koń kwalifikował się do leczenia, przewożono go szybko właśnie konnym wozem, by zapewnić
mu opiekę weterynatyjną (a co dawna opieka weterynatyjna była warta, to już całkiem inna sprawa...). Zajmowały się tym lokalne
oddziały... miejskiej straży pożarnej, na kórych wyposażeniu takie wozy były.
Tak samo postępowano później z końmi rannymi na frontach I wojny światowej, zranionymi przez kule, czy odłamki. Skonstruowano nawet
specjalny pojazd, którego "paka" dawała się całkiem łatwo... obracać wokół własnej osi ! Dzięki temu konie wchodziły przodem, a po
przyjeździe na miejsce obracano je razem z "budą" i mogły dzieki temu także łatwo przodem wyjść.
Z czasem wozy ciągnione przez konie zostały zastąpione samochodami. De facto wtedy właśnie powstały pierwsze koniowozy. Magazyn "Popular
Science" w 1918 roku szeroko opisywał tę nowatorską wówczas metodę transportu.
A skoro powstała nowa branża, to grzechem byłoby nie skorzystać z okazji do zrobienia na niej interesu. W 1844 roku Johan Bernard
Knoebel zbudował we własnym warsztacie pierwszy ciężki wóz konny do transportu towarów. Potem budował kolejne, rozwijając firmę do
poziomu 25 wozów tygodniowo w 1921 roku. Rok później zarejestrowano w Niemczech nazwę firmową "Westfalia"; w roku 1927 firma stworzyła
swoją pierwszą przyczepę do koni. Do roku 1939 wyprodukowano aż 25.000 przyczep. W roku 1941 wypuszczono na rynek pierwszą przyczepę
dwuosiową. W roku 1945 firma została niemal doszczętnie zniszczona, ale partnerzy: Franz, Hans and Gerhard Knoebel odbudowali ją
i wznowili produkcję. Jak zapewne wiecie firma istnieje i działa do dziś w tej branży, aczkolwiek pewnym szyderstwem losu jest, że
dziś konną przyczepę powszechnie nazywamy nie "westfalką", lecz "bukmanką". Bukmanką, czyli produktem istniejącej od 1956 roku
konkurencyjnej firmy, założonej przez Antona i Brigitte Böckmann, a później prowadzoną przez synów: Tonne, Klausa, Gilberta i Rogera,
którzy rozszerzyli asortyment o te przyczepy właśnie.
Zródła:
http://www.westfalia-trailer.eu/en/westfalia-trailer-systems-gmbh/firma-westfalia.html
https://www.doubledtrailers.com/13-fascinating-facts-about-horse-trailer-history/
http://www.boeckmann.co.nz/about-us/the-company/