Dziś tekst o "koniach na ogórkowo" - czyli artykulik luźno powiązany z tymi zwierzakami. Czy wart był napisania i przeczytnia - oceńcie sami.
Jest w Szwecji taka kraina (i jednoczesnie region administracyjny), Dalarna. Leży w północno-zachodniej części Svealand w Szwecji środkowej. Teren jest typowo szwedzki:
trochę gór, trochę terenu pagórkowat-nizinnego, piękne krajobrazy. Aż 70 % Dalarny pokryte jest lasami, a wśród nich jest mnóstwo jezior. Dla Szwedów Dalarna to też swoisty
synonim ich kraju: tradycje, kultura wiejska, muzyka skrzypcowa, tańce ludowe, obrzędy świętojańskie i wszechobecne czerwone domki. Ale w zasadzie mało kto poza Szwecją
(włącznie ze mną)kojarzyłby nazwę "Dalarna" , gdyby nie symbol tej krainy, który po latach urósł do symbolu kraju: koniki z Dalarny.
Konie jako takie trafiły do Szwecji jakieś 2000 lat p.n.e. Jak wszędzie na świecie, stały się symbolem siły i szybkości, motorem napędowym życia i oczywiście motywem sztuki
ludowej. Rzeźbienie koni stało się przed wiekami tradycją w wioskach Vattnas, Risa, Bergkarlas i Nusnas. Często były one rzeźbione wieczorami przez mężczyzn pracujących
w lasach i przywożone z powrotem do wioski dla swoich latorośli. Najstarszy konik, który przetrwał do dziś, jest datowany na 1560 rok. W XVII wieku małe drewniane koniki
sprzedawano powszechnie na targach w małych miasteczkach i wioskach w całej Dalarnie, głównie jako zabawki. Najpierw były proste, z surowego drewna, później zdobione, a w
XIX wieku zaczęły być malowane na mocne, jaskrawe kolory, podobnie do kwiatowych ozdób na meblach i ścianach, typowych dla tego regionu. To malowanie to tzw. kurbits,
"malowanie różami", skandynawskie dekoracyjne malarstwo ludowe, które rozwinęło się rozkwitło w XVII i XVIII wieku głównie w Norwegii, a w Szwecji pod nazwą "dalmalning"
zaczęło się szybko upowszechniać od ok. 1900 roku (aczkolwiek najstarszy zachowany dziś malowany konik pochodzi z roku 1830-go). Charakterystyczne dla "malowania różami"
jest stosowanie ornamentów z fantazyjnych kwiatów, wzorów w formie spirali, cienkich linii, płynnych kształtów, rzadziej elementów geometrycznych. Dzięki temu ta sztuka ma
swój niepowtarzalny charakter. Stosowano ja nie tylko do ozdabiania ścian i sufitów kościołów, ale też drewnianych przedmiotów codziennego użytku: misek i kubków do piwa,
stołków i krzeswł, szaf, kufrów i pudełek - no i naturalną koleją rzeczy także koników. Dzięki temu konii stały się cennymi przedmiotami, małymi dziełami sztuki. Wędrowni
handlarze sprzedający artykuły ówczesnego gospodarstwa domowego dawali te koniki jako zapłatę za wyżywienie i dach nad głową. ślicznie zdobione koniki z Dalarny były także
źródłem dochodu dla biedniejszych rodzin. Nawet małe dzieci uczyły się rzeźbić je po powrocie ze szkoły. A dzieci jednej z takich rodzin poszły krok dalej: dwaj bracia z
Nusnas, mający zaledwie 15 lat Nils Olsson i 13-latek Jannes Olsson zajęli się starym rzemiosłem i założyli w 1928 roku mały warsztat, który po latach przekształcił się
w firmę, w której do dziś ich potomkowie dzieci i wnuki do dziś produkują koniki - ale o tym za chwilę.
Najbardziej znanym rzeźbiarzem z dawnych czasów był żyjący na przełomie XIX i XX wieku Tysk Anders Gunnarsson, znany jako Gambel Damben. Koniki z Dalarny stały się szerzej
znane w świecie dopiero w 1939 roku podczas Wystawy światowej w Nowym Jorku. Na tę okoliczność artysta Anders Beckman przywiózł ze sobą pięknie malowanego konia o wysokości
2,80 metra. Rzeźba została ustawiona szwedzkim pawilonem i wywołała sporą sensację wśród zwiedzających i dziennikarzy. Koniki (rzecz jasna już w mocno pomniejszonej wersji)
były podczas wystawy sprzedawali także w szwedzkim pawilonie i okazało się to wielkim biznesowym sukcesem. W ciągu tylko jednego roku po tej wystawie aż 20 000 koników zostało
wyeksportowanych do Nowego Jorku - i tak oto koń z Dalarny stał się symbolem Szwecji, w przenośni oznaczającym nadzieję, siłę i odwagę w obliczu trudności.
Obecnie koniki produkuje się w całej Szwecji. Dawniej rzeźbienie koników był czystym rękodziełem, dziś rzecz jasna proces produkcji jest nieco zmodernizowany, a nóż został
zastąpiony (częściowo) mechanicznymi wycinarkami, nadal jednak jest to rękodzieło (oczywiście nie mówię o "masówce" w kształcie koni, lecz o konikach z Dalarny sensu stricto).
Koniki są więc "z grubsza", "w pierwszym rzucie" wycinane z drewna maszynowo, lecz później są rzeźbione nadal ręcznie, jak niegdyś, za pomocą tradycyjnych "noży Mora" -
charakterystycznego kształtu niewielkich noży, do dziś używanych w Szwecji i Finlandii jako narzędzia ogólnego przeznaczenia, w budownictwie i przemyśle, a także w armiach
skandynawskich. Koniki rzeźbione są zwykle w drewnie sosnowym, zaś te najmniejsze - w olchowym. Po obróbce wstępnej odpowiedniej jakości fragmenty drewna są wycinane, po
czym "ostemplowane" - w ten sposób jest nanoszony na drewno kształt konia. Według tego rysunku konik jest wycinany przez rzeźbiarza na maszynie, po czym rzeźbiony do finalnego
kształtu. Figurka jest następnie zanurzana w farbie, a po wyschnięciu szpachlowana i polerowana do ostatecznego, idealnego kształtu. Potem figurki otrzymują ostatnią warstwę
farby i ostateczne, ozdobne malowanie. Każdy koń jest malowany ręcznie i najczęściej jest też podpisany przez malarza. Dziś cały proces można zobaczyć np. w Nils Olsson
Dalahastar (tak, to firma, o której wspomniałem na początku) - tu można sobie zafundować wycieczkę z przewodnikiem po fabryce, ale też - rzecz u raczej nas niezwykła - można
się po prostu przejść w pojedynkę i obejrzeć sobie wszystko, cały proces produkcji. Szczególnie warto przyjrzeć się artystycznym zdolnościom ludzi malujących figurki (a
niektóre z tych osób zajmują się tym zajęciem od 50 lat !). W tym miejscu obecnie produkuje się około 100 000 koni rocznie (w 18 rozmiarach), a fabrykę odwiedza aż 300 000
gości. Oczywiście największe rzeźbione konie nie powstają z jednego kawałka, lecz z wielu. Ba, nawet nie są dostarczane w jednym kawałku, są składane dopiero po dostawie.
Z ciekawostek trzeba dodać, że za 5 euro można sobie zamówić konika z np. własnym imieniem - będzie jeszcze bardziej niepowtarzalny ! I jeszcze kolejna ciekawostka: obok
Nils Olssona Dalahästara jest inna firma, która produkuje te koniki - Grannas A. Olsson Hemslojd. Obie firmy mają "Olsson" w nazwie, gdyż właściciele tej drugiej są od wieków
spokrewnieni z właścicielami Nils Olsson Dalahastar i pochodzą od pierwszych założycieli, Nilsa i Jannesa - to coś, co trochę przypomina historię Adolfa i Rudolfa Dasslerów,
założycieli Adidasa i Pumy.
Najwększym koniem z Dalarny stoi w Avesta, w południowej część Dalarny, przy skrzyżowaniu autostrad 70 i 68. Koń ma 13 metrów wysokości, 12,8 metra długości i waży aż 66,7
tony. Waży aż tyle, gdyż (niestety...) jest zrobiony nie z drewna, lecz z betonu - jednak prezentuje się imponująco. Obok pół-żartem postawiono atrapę skoczni o tyczce z
poprzeczką zawieszoną na wysokości równej rekordowi świata Armanda Duplantisa.
Z kolei najmniejszym, jakie kiedykolwiek zrobiono, ma zaledwie 3,5 milimetra długości - bez lupy "nie razbieriosz".
Ogroną kolekcję figurek ma
Muzeum Dalarnas Borlange w Falun. Tutaj mają niezwykłą kolekcję rzeźbionych
i zdobionych koni, także tych we starszym wzornictwie, sprzed XIX wieku, nieco różniących się kształtem i kolorami. A oglądając figurki warto szczególna uwagę poświęcić na
siodła, które często są malowane w bardzo skomplikowane wzory, co dodaje piękna i symboliki drewnianemu konikowi i jest odzwierciedleniem kunsztu wykonawców.
Obecnie koniki wykonuje się nie tylko z drewna, ale także z plastiku lub metalu; można je kupić jako breloczek, jako dekorację na ścianę lub jako bibelot do ustawienia na
półce, czy kominku. Są drewniane pudełka i meble ozdobione konikami, obok innych skandynawskich postaci z baśni ludowych, takich jak trolle i wojownicy wikingów. Tradycyjne
kolory: czerwony, żółty, niebieski, biały i zielony reprezentują typowy szwedzki folklor. Współczesny szwedzki przemysł pamiątkarski produkuje również koniki w zdecydowanie
mniej "ortodoksyjnych" kształtach. Mamy więc malowane konie siedzące, latające, czy żartobliwie przedstawiane w rozmaitych sytuacjach (np. na nartach). W tych kolorowych
klimatach produkuje się nie tylko konie, ale też inne zwierzęta, ot, choćby krowy, świnki, jelenie, koguty, a nawet... żyrafy, wielbłądy i dinozaury. Jednak co konik, to
konik.
A skoro o tym mowa: dziś kupując konika w charakterze pamiątki można wybierać spośród wielu różnych kolorów; pamiętajcie jednak, że "prawdziwy" klasyczny konik z Dalarny jest
pomalowany na czerwono. No, ewentualnie na ciemnoniebiesko...
Zródła:
https://patternsofeurope.pl/dala-horse/
https://finallylost.com/dala-horse-or-dalecarlian-horse-a-treasure-of-dalarna-sweden/
https://visitworldheritage.com/en/eu/the-story-of-the-dala-horse/68071977-c2ef-46f2-9aca-1b1c762eb6e1
https://www.scandinaviangiftoutlet.com/blogs/news/exploring-the-scandinavian-folklore-of-the-swedish-dala-horse?srsltid=AfmBOorolqWQ77b1uk1b4sIvOuo_hTddkkD5at-pPRBRm-cAKJkQExyq