Medal Dickin




czyli: o pewnym wyjątkowym medalu dla zwierząt

18.11.2010


Konie mogą zdobywać medale na zawodach sportowych. Jest jednak jeszcze inny, bardzo specjalny medal, którym mogą być odznaczone: medal Dickin. To odznaczenie nazwane zostało od nazwiska Marii Dickin - kobiety, która podczas I Wojny Swiatowej założyła w Anglii organizację dobroczynną "The People's Dispensary for Sick Animals" (PDSA). Było to weterynaryjne ambulatorium dla zwierząt chorych i rannych, których w wojennych czasach było szczególnie wiele.



Celem pani Dickin było otwarcie kliniki świadczącej bezpłatne uługi dla zwierząt ludzi z East Endu, których w tych trudnych czasach nie było po prostu stać na opłacenie weterynarza. Lecznicę otwarto 17 listopada 1917 roku w londyńskiej dzielnicy Whitechapel. Mimo powszechnego sceptycyzmu i bardzo licznych głosów typu: "to się na pewno nie uda..." pani Dickin w ciągu 6 kolejnych lat rozszerzyła mocno swoją działalność, otwierając m.in. pierwszą klinikę dla koni oraz organizując oddział objazdowych "przychodni na kółkach". PDSA okazało sie tak ważną instytucją, że zostało później dwukrotnie wymienione w ustawach brytyjskiego parlamentu. Na podstawie tych aktów prawnych organizacja niesie zwierzętom pomoc do dziś i jest w Anglii największym prywatnym pracodawcą z branży weterynaryjnej. W ramach swojej działalności przeprowadza corocznie ponad milion bezpłatnych konsultacji i zabiegów weterynaryjnych.



Wróćmy jednak do samego medalu: Maria Dickin ustanowiła go w 1943 roku, podczas II Wojny Swiatowej. Odznacza się nim zwierzęta, które szczególnie zasłużyły się podczas służby w brytyjskich Siłach Zbrojnych lub w tamtejszej Obronie Cywilnej. Jest "zwierzęcym" odpowiednikiem "ludzkiego" Krzyża Wiktorii - czyli najwyższego odznaczenia za odwagę, szczególny akt poświęcenia lub wyjątkowe oddanie obowiązkom w obliczu nieprzyjaciela. PDSA zastąpiła go później Złotym Medalem PDSA, którego "ludzkim" odpowiednikiem jest brytyjski Krzyż Jerzego. W latach 1943-1949 medal przyznano w uznaniu odwagi zwierząt pozostających w służbach mundurowych w czasie II Wojny Swiatowej 54 razy: 18 psom, kotu, 32 gołębiom pocztowym i... oczywiście: 3 koniom.



W czasie II Wojny Swiatowej konie służyły nie tylko bezpośrednio w armii, ale też np. w londyńskiej policji. Te na początku wojny z uwagi na bezpieczeństwo ewakuowano z bardzo często bombardowanego miasta. Szybko jednak powróciły (ku ogromnemu zadowoleniu mieszkańców zresztą) i służyły w siłach porządkowych. Były symbolem porządku i normalności. Pełniły swą służbę tak dzielnie, że już po wojnie, 11 kwietnia 1947 roku, w uznaniu zasług trzem z nich przyznano Medal Dickin. Były to: Olga, Regal i Upstart. Wydarzenie to miało wymiar symboliczny - każdy z koni w istocie reprezentował 186 wojennych koni londyńskiej Policji. Te medale przyznano im za dzielność - mimo wrodzonej płochliwości, charakterystycznej temu gatunkowi, pełniły swą służbę pomimo huku eksplozji i ognia pożarów. Choć konie policyjne, zawsze starannie dobierane, musiały być wyjątkowo zrównoważone, wykazywać się bardzo spokojnym temperamentem i wysokim posłuszństwem, to jednak te trzy nagrodzone w obliczu niebezpieczeństw wykazały się tymi cechami w sposób wyjątkowy.

Olga była klaczą patrolująca dystrykt Tooting. Podczas patrolu pocisk V-1 zniszczył cały rząd czterech domów tuż przed nią. Huk eksplozji i brzęk szyb okiennych, które wypadając z okien tłukły się tuż przed jej kopytami, spłoszył konia. Olga zrzuciła dosiadającego ją policjanta i zaczęła uciekać. Przebiegła jednak zaledwie około 100 kroków. Po tej kótkiej chwili paniki zatrzymała się i wróciła do rannego (na szczęście lekko) jeźdźca. Pozostała przy nim aż do przybycia pomocy i wzięła potem udział w akcji ratunkowej.

Regal zasłużył sobie na medal dwoma aktami dzielności. Najpierw, gdy w roku 1941 grupa bomb zapalających upadła opodal jego stajni w Muswell Hill, Regal mimo szalejącego pozaru i odniesionych ran spokojnie dał się odprowadzić w bezpieczne miejsce. Trzy lata później, w lipcu 1944 roku jego stajnia została zniszczona przez V-1 - wówczas również wykazał się takim samym niezwykłym spokojem, odwagą i zaufaniem do człowieka - i to mimo swych wcześniejszych przeżyć.

Upstart stacjonował w stajni w Hyde Parku, nieopodal baterii przeciwlotniczych, przywykł więc do hałasów. Jednak te hałasy były niczym w porównaniu z tym, co wydarzyło się podczas jego służby w dystrykcie Bethnal Green. Eksplodowała tam kolejna bomba V-1 (na 7.000 zrzuconych na Anglię aż 3.900 spadło na Londyn !), obsypując konia i jeźdźca gruzem i odłamkami szkła z trafionych budynków. Upstar zupełnie tym niezrażony wyniósł z miejsca eksplozji swego jeźdźca, a następnie zachowując niesamowity spokój umożliwił mu kierowanie ruchem przybyłch służb ratowniczych i wysyłaniem ich we właściwe miejsca.



Konie w wojennych czasach na przekór swej płochliwej naturze nieraz wykazywały się wyjątkową odwagą i opanowaniem. Jak to ładnie ujął poeta wojenny Henry Chappell (1874-1937) w wierszu "Pocałunek żołnierza" - "koń nosi w swej piersi cenniejsze od królewkich darów złote serce".



Zródła:

http://olbroad.wordpress.com/2007/05/27/dicken-medal/
http://www.pdsa.org.uk/about-us/animal-bravery-awards/dickin-medal-horses
http://edition.cnn.com/2004/WORLD/europe/11/24/uk.newwaranimals/index.html