Na krańcu świata




czyli: jak to się robi na Falklandach-Malwinach

02.03.2011




W swoich "podróżach palcem po mapie" w poszukiwaniu nietypowych miejsc, do których dotarły i konie, trafiłem na pogranicze Ameryki Południowej i Antarktydy - na Falklandy. Falklandy to odkryty w XVI wieku archipelag, złożony z 2 dużych wysp i kilkuset małych, położony na Atlantyku, niespełna 500 km na wschód od południowego krańca Ameryki Południowej. Na przestrzeni dziejów wyspy przechodziły "z rąk do rąk", należąc do Anglii, Francji, Hiszpanii, a następnie ponownie do Anglii. W roku 1820 za swą własność ogłosiła je Argentyna. Zrobiła to stosując "politykę faktów dokonanych", czyli wysyłając tam swoich żołnieży i zakładając obóz karny dla więźniów. Więżniowie zbuntowali się i opanowali wyspy, rządząc nimi w latach 1931-33. Powstanie więźniów zakończyła zbrojnie Wielka Brytania, zagarniając Falklandy po raz trzeci. W 1982 roku (czyli stosunkowo niedawno temu) Argentyna próbowała je odbić, co udało się na zaledwie 2 miesiące. W historii Falklandów jest jak widac trochę zamieszania, jednak ogólnie jest to kraina spokojna, przy tym bardzo słabo zaludniona. Powierzchnię 12.000 km2 (tyle, co całe województwo śląskie) zamieszkuje zaledwie ok. 3.000 osób, czyli tylko 2 razy więcej, niż w naszym Sączowie ! Jedynym miasteczkiem jest Stanley (2.100 mieszkańców), pozostałe osoby mieszkają na rozsianych po wyspach farmach.



Falklandy mają charakterystyczny, pagórkowaty krajobraz, w którym dominują łąki i torfowiska, natomiast prawie całkowicie brak jest drzew. To ostatnie wcale nie dziwi, bo klimat tam jest podbiegunowy morski, z silnymi wiatrami i temperaturami od 4 do 13 stopni. Na wybrzeżu można spotkać zwierzęta, dla których taki klimat jest prawdziwym rajem: pingwiny i foki.



Konie na wyspy trafiły z Urugwaju i Argentyny. Służyły lokalnym oddziałom żołnierzy oraz pasterzom gauchos do pilnowania stad bydła i owiec, które w ramach wypasu jeszcze w połowie XIX wieku przepędzano dosłownie po całym archipelagu. W literaturze spotyka się nawet czasem informacje o rasie Falkland Pony, jednak nie jest to prawda - taka rasa nie istnieje. Konie sprowadzone na wyspy są do dziś krzyżowane bez planu, po prostu wyłącznie pod kątem oczekiwania lokalnych posiadaczy na pojawienie się u potomstwa cech korzystnych wg "widzimisię" właściciela klaczy.



Koni jak na tak niewielu mieszkańców jest na Falklandach całkiem sporo - w prywatnych rękach jest około 80 sztuk. Biorąc pod uwagę puste przestrzenie, mogą w większości łazić, gdzie chcą, co czasem daje całkiem swojski obraz niemal typowo polskiej zagrody sprzed pół wieku:



Puste, wietrzne, pokryte trawą i mchem pagórki są doskonałym terenem do wypasu owiec i bydła - i tym też "od zawsze" trudnili się mieszkańcy wysp. Są też równie dobbre do konnych rajdów. Wprawdzie morski klimat rzadko pozwala na cieszenie się widokami w pełnym słońcu, a wiatr i częste mżawki dają się często we znaki, jednak na Falklandach poważne ulewy zdarzają się bardzo sporadycznie. Gorzej, że - jak opisuje jeden z uczestników takiego rajdu - miejscowe konie nauczyły się radzić sobie ze złą pogodą i gdy ta daje im się nazbyt we znaki, mają zwyczaj ustawiania się "rufą do wiatru", nierzadko wbrew woli jeźdźca... Niemniej jednak rajdy są atrakcją dla osób odwiedzających wyspy. A atrakcją dodatkową jest to, że podczas takiej konnej wycieczki można napotkać na pozostałości po ostatniej wojnie brytyjsko-argentyńskiej: pola minowe...



Mieszkańcy Falklandów, choć nieliczni, kultywują brytyjskie tradycje wyścigów konnych. W tej małej społeczności co roku odbywają się aż trzy takie wydarzenia. 1-go marca ma miejsce Camp Sports Week - tradycyjna impreza jesienna (przypominam: na drugiej półkuli pory roku są "na opak" !) na zakończenie czasu strzyżenia owiec. Jest to odpowiednik naszych dożynek - po 5 miesiącach ciężkiej pracy na farmach przychodzi pora na odpoczynek i zabawę, której jednym z elementów są wyścigi. W dodatku wyścigi, w których może brać udział każdy chętny ! Nad "aspektem konikowym" tej imprezy (i innych też) czuwa Stanley Sports Association. Jest tu nawet tor wyścigowy z trybuną ! Ot, ciekawostka: tam, na krańcu świata, takie "miasto" wielkości naszych Bobrownik, lub Mierzęcic może miec własny tor, a my w całej, 38-milionowej Polsce mamy ich ogółem "aż" trzy...



We wrześniu (czyli wiosną) odbywa się w Stanley impreza o nazwie Crafts - jest to festyn, na którym swoje wyroby prezenują miejscowi tkacze, rymarze i kaletnicy, a także fotografowie i wszelkiego rodzaju lokalni artyści. Tu także atrakcją jest koński wyścig, który wywodzi się z XIX-wiecznej tradycji gonitw pasterzy gauchos. A na Boże Narodzenie (czyli w środku lata) odbywa się trzeci, najważniejszy wyścig. Po raz pierwszy rozegrano go w roku 1912. Startują w nim nie tylko konie miejscowe - obsada bywa międzynarodowa, a nagrody mają już "odczuwalną" wartość finansową i wysoki status. Wyścigi sa dwudniowe (26 i 27 grudnia)



Na Falklandach jest tez farma Main Point - farma kucyków, które właścicielka sprowadziła aż z Anglii. Było to ogromne przedsięwzięcie: pani najpierw przez pół świata udała się do Wielkiej Brytanii, odwiedziła tam kilka stad, po czym kupiła w sumie kilkanaście sztuk, które sprowadziła 2 dwóch partiach. Koniki najpierw musiały odbyć 6-tygodniową kwarantannę, potem znieść 30-dniową podróż do Stanley statkiem (w kontenerze cargo, przerobionym na stajnię), nastęnie kolejną kilkudniową podróż łodzią na druga wyspę, a na koniec przejść bezdrożami 15 mil (do farmy nie bło wówczas żadnej drogi, nawet takiej gruntowej). Zniosły to wszystko nadspodziewanie dobrze, błyskawicznie zmieniając futro i w ten sposób przystosowując się do odmiennych pór roku. Od tamtego czasu stadko powiększa się ku radości właścicielki, a jedynym jej zmartwieniem jest to, że jedyny weterynarz stacjonuje 200 kilometrów dalej, a przy źrebieniach jego obecnośc bywa wskazana...



*** P.S. Około tysiąca kilometrów na wschód od Falklandów dno oceanu wypiętrza się, wynurza z wody i tworzy łańcuch wysp. Największą jest Południowa Georgia, a na zachód od niej ciąg 11 wysepek Sandwich Południowy (na cześć lorda Sandwicha, wynalazcy kanapek). Georgia Południowa na ok. 3,6 tys. km2 powierzchni, obecnie zamieszkuje ją na stałe zaledwie kilkadziesiąt osób, zajmujących się głównie rybołówstwem. Główna osada to Grytviken. W latach 1904 - 1965 na wyspie działało kilka stacji wielorybniczych. W tym czasie sprowadzono tam kilka gatunków zwierząt domowych, w tym i konie, które były używane w I połowie XX wieku do transportu. W związku z załamaniem się przemysłu wielorybniczego w roku 1965 wszystkie bazy zostały opuszczone i dziś (jak widać na zdjęciu) prezentują sobą dość marny widok.







Zródła:

http://www.mainpointfarm.co.uk/default.htm
http://www.falklands.info/background/exploringlafonia.html
http://worldstampsnews.blogspot.com/2011/02/south-georgia-and-south-sandwich.html
http://www.sgisland.gs/index.php/%28h%29South_Georgia_Newsletter%2C_April_2010