"Miś na skalę naszych możliwości !"




czyli: Latający Cyrk Monty Pythona po szwajcarsku

14.04.2021





"Wiesz co robi ten miś ? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem ? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo !" - zapewne wielu z Was pamięta ten cytat z kultowego filmu "Miś" Stanisława Barei. Charakterystyczny miś podwieszony pod helikopter i latający nad Warszawą podczas kręcenia filmu zapewne 40 lat temu (z hakiem) budził duże zdziwienie mieszkańców stolicy. I chyba nie mniejsze zdziwienie wzbudził też kilka dni temu w mieszkńcach szwajcarskiego Saignelegier taki oto, dość podobny widok:



Nie, Szwajcarzy nie pozazdrościli nam komedii i nie przystąpili, bynajmniej, do kręcenia własnej wersji pt. "Koniś". Był to natomiast test związany z oceną możliwości transportu koni za pomocą śmigłowca. Bydło w ten sposób przenoszono już dość często, a i przypadki takich lotów z końmi też miały już miejsce w przeszłości w różnych regionach świata. Np. kilka lat temu w Stanach nagłaśniano akcję sprowadzania w ten sposób do swojej macierzystej stajni konia Sunny, który oddalił się i z uwagi na podeszły wiek (30 lat) nie był w stanie wrócić o własnych siłach, czy transport śmigłowcem konia Lucky z Alaski do weterynarza.


Teraz jednak celem tego oficjalnego eksperymentu było sprawdzenie, czy odpowiednio zabezpieczony koń jest w stanie latać przez długi czas z większą prędkością.



Test zorganizowały służby weterynaryjne szwajcarskiej armii pod kierownictwem pułkownika Stephane Montavona wspólnie z Wydziałem Medycyny Weterynaryjnej Vetsuisse. Projekt miał na celu wypracowanie standardów i procedur szybkiego transportowania i ewakuacji kontuzjowanych koni do klinik weterynaryjnych, które w przyszłości umożliwią sprawne udzielanie pomocy zwierzętom w trudnych sytuacjach. Ten rodzaj transportu może być bowiem stosowany podczas wypadków takich jak lawiny, osuwiska, powodzie, pożary i inne klęski żywiołowe.



Do testu użyto dwóch śmigłowców. Głównym był średniej klasy dwusilnikowy śmigłowiec transportowy Eurocopter AS332/EC225 Super Puma. Ten wykonywał zadanie zasadnicze, latając z niecodziennym "ładunkiem". Towarzyszył mu stale mniejszy helikopter, na pokładzie którego znajdował się weterynarz. Wygodę i bezpieczeństwo zwierzęciu zapewniały specjalnie zaprojektowane uprzęże, których zadaniem było m.in. rozłożyć ciężar konia na duża powierzchnię oraz utrzymać jego głowę w odpowiedniej pozycji. Zwierzę poddano działaniu leków uspokajających, aby podczas lotu nie było nadmiernie pobudzone. Miało też założony specjalny kołnierz i zakryte oczy oraz stale podłączony elektrokardiograf oraz termometr. Urządzenia przekazywały na bieżąco odczyty weterynarzowi w drugim śmigłowcu.



Procedury startu i lądowania były dość złożone i wymagały współpracy kilku osób. Problematyczne były podmuch i hałas, kluczową rzeczą było odpowiednio łagodne wykonywanie manewrów. Na szczęście wszystko poszło bezproblemowo. Lot trwał około 45 minut, odbywał się na wysokości 200 metrów i z prędkością 140 km/h (połowa prędkości śmigłowca Super Puma). Koń zachowywał się zaskakująco spokojnie, choć pomimo sedacji z pewnością odczuwał wiatr i silne kołysanie na linie. Pozytywne rezultaty testu były dobrą prognozą przed drugim lotem, w którym udział wzięły 3 konie jednocześnie. Ten lot miał taki sam rzebieg i również zakończył się sukcesem. Podsumowując eksperyment pułkownik Montavon powiedział: "Transport helikopterem przez tak długi czas przy takich prędkościach i temperaturach nie ma negatywnego wpływu na samopoczucie konia. Wiedza zdobyta na temat protokołu sedacji zostanie opublikowana, aby inne kraje mogły skorzystać z dzisiejszych doświadczeń".



Być może ktoś zapyta: no dobrze, ale dlaczego taki eksperyment miał miejsce akurat w małym (2600 mieszkańców) miasteczku Saignelegier ? Czyżby owo miejsce miało jakieś wielkie stada koni, dla których trzeba opracować procedury ewakuacyjne ? Cóż, może "wielkie stada" to może za dużo powiedziane, ale faktem jest, że to miejsce ma dla Szwajcarów znaczenie dość szczególne. Miasteczko jest stolicą gminy Franches-Montagnes w szwajcarskim kantonie Jura. is the only indigenous Swiss horse Ten region słynie z hodowli rasy szwajcarskiego konia sportowego, w świecie znanego jako "szwajcarski gorącokrwisty" lub "einsiedler".



Ciekawa jest hstoria tej hodowli. Otóż była prowadzona już w X wieku przez benedyktynów z miejscowego klasztoru. Celem doboru było uzyskanie zwierząt bardzo wszechstronnych: jednocześnie pod siodło, do powozu i do lekkich prac rolniczych. Hodowla oparta była wyłącznie o miejscowe stado, a jej efektem było powstanie w średniowieczu konia o bardzo dobrej, wysoko cenionej jakości. Ponieważ rasę stworzyli zakonnicy, więc w tamtym czasie rasa była znana w Europie pod nazwą "konia madonny" (z włoskiego "cavalli della madonna"). Z czasem bardziej się upowszechniła nazwa einsiedler, czyli po niemiecku: pustelnik. W 1655 założono jej księgę stadną. Niestety jednocześnie zaczęto wówczas "przekombinowywać". Dążąc do jeszcze lepszych wyników zaczęto wprowadzać geny koni sprowadzanych z Turcji, Włoch, Hiszpanii i dzisiejszej Holandii, ale osiągnięto skutek wręcz przeciwny. Przez taką nadgorliwość (która jak wiadomo jest gorsza od faszyzmu) zrujnowano hodowlę do tego stopnia, że w 1784 roku dążąc do powrotu do dawnych wzorców starą księgę stadną zamknięto, a założono nową. Odtworzone zasoby uszlachetniono potem (XIX wiek) w znacznie bardziej przemyślany sposób, z użyciem ogiera yorkshire coach o imieniu Bracken i klaczy anglonormandzkich (Ivoire, Que d’Espair i Orinate de Messil), następnie rasy holsztyńskiej, a jeszcze później także koni z Francji, Irlandii, czy Niemiec - m.in. szwedzkiego gorącokrwistego ogiera Aladin i dwóch holdsztynów: Astrala i Chevaliera. Szeroka pula starannie dobranych koni dała bardzo dobre wyniki.



Dziś szwajcarski koń sportowy jest poddawany bardzo rygorystycznej selekcji i testom. Ocenia się nie tylko pokrój. Konie dwukrotnie przechodzą testy wydolnościowe: w wieku 3,5 oraz 5 lat. Muszą też zaliczyć test obejmujący podstawowe umiejętności ze wszystkich głównych dziedzin: skoków, ujeżdżenia, crossu, pracy w zaprzęgu. Dzięki temu każdy oficjalnie rasowy egzemplarz to zwierzę wszechstronne, posiadające ogólnie bardzo dobry, zrównoważony charakter. Te konie są też bardzo znane z wyraźnej umiejętności szybkiego uczenia się.



Od końca XIX wieku w każdy drugi weekend sierpnia w Saignelegier odbywa się pokaz koni, połączony z festynem. W przeciwieństwie do targu mającego miejsce w nieodległym Chaindon (kanton Bern), gdzie choidzi o komercyjną sprzedaż koni, imprezia w Saignelegier ma na celu promocję rodzimej rasy. Niegdysiejszy targ bydła i koni dziś jest połączeniem rozrywki i prac hodowlanych. Główna część to sobotnia prezentacja około 400-500 koni, ocenianych bardzo szczegółowo i surowo przez komisję. Po południu zaczynają się rozmaite konkursy, któe trwają do niedzieli włącznie. Rozgrywane są wyścigi kłusaków, wyścigi wierzchem, wyścigi zaprzęgów (także czterokonnych), jest i jazda na oklep. Od kilku lat duża popularnością cieszą się wyścigi "rzymskich" rydwanów. Najbardziej barwnym elementem festynu jest wielki pochód przez miasteczko.





Zródła:

https://www.dailymail.co.uk/news/article-9453877/And-hes-Horse-airlifted-Swiss-military-chopper-scientific-experiment.html
https://tech.wp.pl/wojsko-podwiesilo-konie-do-helikoptera-wszystko-dla-ich-dobra-6628194892118880a
https://www.dailynews.com/2019/08/09/difficult-horse-rescue-attempt-is-underway-in-sylmar/
https://www.j3l.ch/en/P34222/horse-franches-montagnes
https://www.myswitzerland.com/en/experiences/events/taditional-events-summer/horse-show-in-saignelegier-ju/
https://www.marstall-einsiedeln.ch/
https://www.nativebreed.org/horse-breeds-originating-in-switzerland/