Jak się pozbyć chwastów z łąk i pastwisk ?




czyli: o herbicydach parę słów

05.09.2017


Było o roślinach trujących, roślinach niepożądanych - teraz o tym, jak się ich pozbyć.

Odchwaszczanie łąk i pastwisk jest w jakimś sensie tematem trochę kontrowersyjnym. Typowe obrazki w np. reklamach mleka zwykle pokazują nam zwierzęta pasące się na łąkach przebogatych, pełnych rozmaitych traw i barwnych kwiatów. Taki obrazek kojarzy nam się z sielanką, jednak z punktu widzenia chowu dobra łąka to łąka, na któRej rośnie mniejsza liczba gatunków roślin, ale dobrze dobranych. Ponoć na łąkach "dzikich" potrafi rosnąć 40-60 gatunków roślin, na zagospodarowanych - 15-30, a na uprawianych intensywnie, z regularnym nawożeniem azotem - 10-15. Generalnie powinno się dążyć do tego, by na pastwisku 70% stanowiły trawy pastewne, 20% - rośliny motylkowe i 10% - zioła. Mniejsza ilość traw pastewnych przy większej liczbie ziół i chwastów oznacza konieczność interwencji, gdyż plony z łąk zachwaszczonych, porośniętych roślinami o małej wartości jest nawet do 70% niższy niż z łąk prawidłowo utrzymanych, pozbawionych chwastów. Dla porządku trzeba dodać, że również nie jest dobrze, gdy w trawach pastewnych jest mało traw wysokich.

Jak się więc pozbyć chwastów z łąk i pastwisk ? Wszelkie znane mi źródła zgodnie podają, że w pierwszej kolejności trzeba zadbać o właściwe użytkowanie ziemi: unikanie zbyt dużych dawek nawozów (zwłaszcza naturalnych płynnych: gnojowicy, gnojówki), melioracja na łąkach podmokłych, unikanie koszenia zbyt niskiego, koszenia zbyt późnego przy 1-szym pokosie, użytkowania łąk tylko kośnego lub tylko pastwiskowego, czy długiego pozostawiania skoszonej trawy/siana na powierzchni łąki. O ile obecnie mało kto rozprowadza po łąkach gnojówkę, a melioracja to zabieg nazbyt drogi dla większości "rolników doniczkowych", o tyle pozostałe rady są jak najbardziej do zastosowania. Na dowód tego powiem, że zwykle bogatszą w trawy połowę naszej ziemi pastwisk wykorzystujemy jako wyłącznie pastwiska, zaś drugą, nieco uboższą połowę - głównie jako łąkę kośną. W tym roku zmieniliśmy częściowo sposób wykorzystania, tnąc w połowie czerwca na siano najlepszy (tj. najbogatszy w trawę) fragment części pastwiskowej. Po kilkunastu dniach było wyraźnie widać kontrast między pastwiskiem sensu stricto a pastwiskiem "nadprogramowo" wykoszonym. Część skoszona porosła szybko i obficie zielonymi, smakowitymi odrostami. Niemniej jednak tego typu zabiegi są to wszystko działania długofalowe, których efekty będą tak naprawdę znaczące po dłuższym stosowaniu.

Jedno z opracowań tak ten problem opisuje: "Szczególnie nadmierne nawożenie jednym z makroelementów – azotem, zwłaszcza w siedliskach zasobnych w ten składnik, prowadzi bardzo często do wzrostu udziału gatunków azotolubnych, takich jak: pokrzywa zwyczajna, mniszek pospolity, bodziszek łąkowy, szczaw tępolistny czy kędzierzawy. Kolejny błąd w użytkowaniu pastwiskowym spowodowany jest najczęściej zbyt dużą obsadą oraz intensywnym wypasem przy nadmiernej wilgotności gleb, co prowadzi zwykle do uszkodzeń darni i wypieraniu powietrza z gleby, co może skutkować np. dynamicznym rozwojem miałka darniowego. Również niewłaściwa gospodarka wodna, a właściwie nieodpowiednio przeprowadzona melioracja, powodująca okresowe niedobory wody może wpływać nie tylko na skład botaniczny runi, ale również ograniczać plonowanie takiego pastwiska. Szczególnie problem ten uwidocznił się w roku 2015, w którym to w miesiącach maj – sierpień, obserwowana była susza w wyniku której około 30% trwałych użytków zielonych uległo wyschnięciu. (...) I chyba jeden z najważniejszych błędów jakie są popełniane przez rolnika, czyli brak lub źle dobrane zabiegi mechaniczne np. wałowanie czy chemiczne np. herbicydy. Szczególnie ostatni z zabiegów, a mianowicie ochrona herbicydowa pastwiska jest praktycznie pomijana przez rolników. Najczęściej wynika to z obaw o pozostałości herbicydów w runi pastwiskowej oraz z niedostatecznej wiedzy na temat selektywnego i bezpiecznego stosowania herbicydów na pastwisku. Niestety do tego wszystkiego dochodzi jeszcze dodatkowy problem, a mianowicie w ciągu ostatnich 5 latach bardzo mocno, bo aż o 80%, został ograniczony asortyment selektywnych i bardzo skutecznych herbicydów, jakie można było stosować na pastwisku. (...) W efekcie wycofywania z rynku niektórych substancji czynnych czy w wyniku braku przedłużenia rejestracji z tych 9 [niegdyś stosowanych] substancji czynnych pozostały obecnie zaledwie 2 (tj. fluroksypyr i trichlopyr), które są składnikiem 2 herbicydów, tj. Starane 250 EC i Fernando Forte 300 EC)."



I faktycznie: w handlu (np. na Allegro) dostępnych jest wiele innych preparatów chwastobjczych, np. Klinik Duo, Agrosar, Glifoherb, Marker. Są to jednak środki na ogół opartych o substancję zwaną glifosat. Preparaty takie w większym lub mniejszym stopniu są kopią popularnego preparatu Roundup, który jest jednak herbicydem nieselektywnym - czyli niszczy praktycznie wszystko, z trawami włącznie. Jeśli więc nawet na opakowaniu widnieje lista chwastów przez dany środek zwalczanych, koniecznie sprawdźmy, czy przy okazji nie zostanie "zwalczona" cała nasza łąka. I nie kupujmy preparatu, który obok obietnic skuteczności nie zawiera nazwy zawartej w nim substancji czynnej. A są na rynku i takie "anonimy" niestety... Natomiast herbicydy selektywne, czyli zwalczające chwasty a oszczędzające trawy i rośliny motylkowe, to obecnie tylko Starane i Fernando. Oba to koncentraty, z których przygotowuje się roztwór, którym spryskuje się łąkę. Roztwór jest stosowany nalistnie, ale jest też przemieszczany do korzeni i powoduje ich zamieranie. Zwalczanie chwastów oboma preparatami najlepiej wykonać wczesną wiosną (nie później niż do końca kwietnia) lub jesienią (do połowy września). Generalnie przyjmuje się, że można opryskiwać od kwietnia do końca września, ale trzeba pamiętać o tym, że latem warunki do takiego oprysku są niesprzyjające. Oprysk kwietniowy ma też tę zaletę, że odbywa się poza sezonem pastwiskowym, nie jest więc problemem zachowanie okresu karencji; w przypadku końca września oprysk możemy tak naprawdę stosować tylko na tych kwaterach, które już do końca sezonu nie będą używane do wypasu. Nie powinno się też bronować ani wałować runi do 10 dni przed, oraz 7 dni po zabiegu, nie kosić jej przez 4 tygodnie po zabiegu (dla zapewnienia maksymalnego efektu chwastobójczego), nie dosiewać traw ani roślin motylkowych wczęśniej niż 6 tygodni od zabiegu. Nie zaleca się też stosować żadnego z preparatów na łąkach / pastwiskach w roku, w którym trawy zostały wysiane. Na pastwiskach, na których zastosowano dowolny z ww. preparatów Fernando w lżejszej dawce można wypasać zwierzęta po 7 dniach od oprysku. Na pastwiskach, na których stosowano dawki maksymalne, zwierzęta można wypasać można wprowadzić dopiero po 3-4 tygodniach.



Starane 250 EC zawiera fluroksypyr, dobrze sprawdzający się w zwalczaniu głównie chwastów dwuliściennych. Ulegają mu gwiazdnica pospolita, gorczyca polna, jasnota purpurowa i różowa, przetacznik polny i bluszczykowy, przytulia czepna, maruna bezwonna, rumian polny, szarłat szorstki, tobołki polne, fiołek polny, komosa biała, mniszek pospolity, niezapominajka polna, pokrzywy, powoje, poziewnik szorstki, psianka czarna, rdesty, szczaw kędzierzawy i tępolistny, częściowo także skrzyp polny i mak polny. Nie ulega mu ostrożeń polny i miotła (mietlica) zbożowa. Starane stosuje się w dawce 0,8-1,2 l/ha (tzn. do zbiornika opryskiwacza wypełnionego 200-300 litrami wody należy wlać 0,8 l preparatu; dla zastosowań przydomowych stosuje się 20-25 ml preparatu na 5 l wody, co wystarcza na 100 m2 gruntu). Pierwsze objawy działania są widoczne po 2-3 dniach od oprysku, zamieranie chwastów trwa łącznie 7-14 dni dni. Aby osiągnąć pełną skuteczność należy unikać koszenia trawy na trzy dni przed i trzy dni po zabiegu. Starane sprzedawany jest w opakowaniach 0,5 i 1 litr, kosztuje 90-100 zł za litr. Jego "kopią" jest natomiast tańszy o 10 zł Tomigan 250 EC.



Fernando zawiera fluroksypyr i trichlopyr. Tak naprawdę jest więc mieszaniną Starane i preparatu Lontrel (substancja czybba: chlopyralid), który wspomaga jego działanie, zwalczając np. chwasty rumianowate, chabra bławatka i ostrożnia polnego, odpornego na Starane. Fernando wnika do wnętrza chwastów do godziny od oprysku. Pierwsze objawy działania są widoczne po 2-7 dniach od zastosowania zabiegu (zakleży to od pogody). Całkowite zniszczenie chwastów następuje dopiero po ok. miesiącu. Fernando ma nieco szersze spektrum działania - ulegają mu chwasty dwuliścienne i niektóre inne byliny: ambrozja bylicolistna, babka zwyczajna, barszcz zwyczajny, blekot pospolity, bluszczyk kurdybanek, bylica pospolita, chaber bławatek, cykoria podróżnik, dymnica pospolita, gwiazdnica pospolita, jaskry, jasnoty, jastrzębiec kosmaczek, komosa biała, krwawnik pospolity, maruna bezwonna, mlecze, mniszek pospolity, niezapominajka polna, ostrożeń polny, podbiał pospolity, pokrzywy, powoje, poziewnik szorstki, psianka czarna, przetaczniki, przymiotno kanadyjskie, przytulia czepna, rdesty, rumiany i rumianki, szczawie, skrzyp polny, tobołki polne, wiązówki i wilczomlecze - a zatem bardzo wiele roślin, które dla koni są szkodliwe lub wręcz trujące. Jest natomiast preparatem bezpiecznym także dla roślin motylkowatych, pożądanych na pastwisku. Zalecana dawka to 1-2 l/ha, zabieg jest jednorazowy.



Na koniec jeszcze jedna uwaga: często spotyka się opinię, że najtaniej wychodzi użycie preparatu Chwastox Extra. Jest to prawda - 5 l kosztuje ok. 200 zł przy dawkowaniu 1,5-2 l/ha. środek też jest bardzo skuteczny (choć nie "załatwi" wszystkiego, np. nie zniszczy ostów). Jednak sam producent informuje: "Roślin traktowanych środkiem nie przeznaczać na paszę w roku stosowania środka".





Zródła:

materiały informacyjne producentów herbicydów