Japończycy słyną z długowieczności i z tego, że w swych najbardziej szacownych latach potrafią cieszyć się dobrą formą.
Od kilku dni głośno jest w mediach o japońskim skoczku narciarskim Noriaki Kasai, który w wieku lat 41 (to zaledwie 3
lata mniej niż ma piszący te słowa) po 10 latach znów staje na podium zawodów Pucharu świata - w dodatku na najwyższym.
41 lat to - co tu kryć - dla 99,9% sportowców wiek emerytalny, ale... Jest przecież jeszcze ta brakująca 1/10 procenta !
W dodatku niektórzy przedstawiciele tej grupy miewają znacznie więcej latek. W Polsce olimpijczycy po ukończeniu 35 lat
moga otrzymywać z budżetu sportową emeryturę; na świecie są tacy, którzy gdyby byli Polakami, mogliby pobierać ją
w dwukrotnej wysokości. Jednym z nich jest Hiroshi Hoketsu.
Urodzony 28 marca 1941 roku Hoketsu zaczął uprawiac jeździectwo w wieku dziesięciu lat. W roku 1964, mając 23 lata,
wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Tam w indywidualnym konkursie skoków przez przeszkody zajął raczej odległe,
40-te miejsce, drużynowo - 12-te. Później zdobył jeszcze 5 tytułów mistrza Japonii w skokach. W 1968 roku został magistrem
nauk ekonomicznych na Duke University w Północnej Karolinie. Przestał startować i zaczął karierę w biznesie. Na jego
decyzję wpłynęło pogorszenie się wzroku. Wspominał, że nie potrafił już tak dobrze ocenić dystansu, co jest przeciez
kluczowe, gdy zawodnik zbliżasz się do przeszkody z dużą prędkością. Ale z jeździectwem całkiem nie zerwał, przerzucił
się tylko na ujeżdżenie. Miał zwyczaj jeździć konno rano, przed "zameldowaniem się" w swojej firmie. Jego pasja jeździecka
pozwoliła mu rozwinąć się do tego stopnia, że w wieku 47 lat ponownie zakwalifikować się do reprezentacji Japonii na
Igrzyska w Seulu w 1988 roku. Miał jednak pecha - jego koń musiał zostać poddany kwarantannie, przez co Hoketsu nie mógł
wystartować.
Ale to oczywiście jeszcze nie koniec jego historii...
Hoketsu nie poddawał się. Po odejściu z firmy i przejściu na emeryturę znów zaczął regularne treningi sportowe. Trenował
głównie w Niemczech i to z doskonałym skutkiem. W wieku 67 lat znów wystąpił na Igrzyskach w Pekinie w 2008 roku. Nominacja
olimpijska zawodnika w takim wieku spowodowała (ku jego zdziwieniu i zmieszaniu zresztą) zrozumiałą skądinąd ciekawość
mediów. Ale Hoketsu mówił:
"W Tokio dałem z siebie wszystko. Ale wtedy byłem trochę zbyt młody, zbyt niedojrzały, by
docenić ten cały magnetyzm, otoczkę, jaka towarzyszy igrzyskom. I wiecie co ? Właśnie dlatego byłem w stanie wrócić na
olimpiadę po 44 latach (...) Nie jadę na Olimpiadę ot, po to, by wziąć w niej udział. Planuję start zakończyć na wysokim
miejscu." Cóż, wprawdzie w rozgrywanych w Hong-Kongu konkursach do najściślejszej czołówki się nie zaliczył, ale jednak
zajął tam 9 miejsce w drużynowym konkursie ujeżdżenia i 34 miejsce w konkursie indywidualnym - czyli osiągnął więcej niż
jako młodzieniec 44 lata wcześniej. Tłumaczył potem z humorem, że jego klacz o imieniu Whisper (Szept) początkowo podczas
przejazdu nie wykonywała poprawnie jego poleceń,
"(...) Ale potem wyglądało na to, że podjął decyzję: 'Dam temu staremu
gościowi szansę' i poprawiał się z każdą chwilą." Tym występem Hoketsu został najstarszym w historii japońskim
olimpijczykiem, wyprzedzając wcześniejszą rekordzistkę, Kikuko Inoue, która startowała w Seulu (1988) w wieku 63 lat,
notabene także w konkurencji ujeżdżenia.
Ale to oczywiście jeszcze nie koniec jego historii...
W wieku lat 70-ciu Hoketsu otrzymał raz jeszcze nominację - tym razem na Olimpiadę w Londynie. Na pytanie o powód startu
odpowiedział krótko:
"Wciąż mam siły. Nie czuję się w żaden sposób wyeksploatowany." Mówił, że mimo lat czuje się
lepszy i że wprawdzie siły fizyczne już nie te, ale za to psychicznie czuje się silniejszy. Zapowiadał, że chce powalczyć
o jeszcze lepszą lokatę, niż w Pekinie, że marzy o miejscu w pierwszej 15-ce. Wprawdzie w tamtym okresie w rankingu
ujeżdżeniowym FEI znajdował się na 90 miejscu, ale wiadomo: w sporcie teoretycznie wszystko jest możliwe. Powiedział też
do dziennikarza brytyjskiego "Telegrapha":
"Zajmuję się sportem od prawie sześćdziesięciu lat i dla mnie jeździectwo
jest czymś tak naturalnym jak dla ciebie chodzenie." W wywiadzie dla "Guardiana" mówił:
" (...) Największą motywacją
jest to, że czuję, że moje umiejętności rosną. Kiery poczuję, że robią się gorsze, przestanę startować."
Dla chętnych
film z przejazdu w Londynie oraz
wywiad z zawodnikiem. Niestety wysokie aspiracje
pozostały marzeniami, Hokestu zajął w konkursie indywidualnym 40 miejsce na 50 startujących par. Czyżby deja vu ?... To
dość odległe miejsce po części wynikało z wcześniejszych, zażegnanych stosunkowo niedawno przed igrzyskami problemów konia
ze ścięgnami w zadnich nogach oraz obaw konia przed wielkimi ekranami. Pewną nieregularność chodów i nie najlepszą pracę
tylnych nóg widać zresztą doskonale na filmie. Sam jeździec po występie też przyznał, że popełnił kilka błędów, a swój
występ generalnie ocenił na przeciętny - "ani strasznie zły, ani rewelacyjny". Nie ma jednak co dywagować, czy było to
"tylko", czy "aż" 40 miejsce. Już sam start był wielkim sukcesem tego zawodnika. Bądźmy szczerzy: w tym wieku nie każdy
już miałby chęci i siły do wdrapania się na grzbiet konia, a co dopiero mówić o regularnych treningach na najwyższym
poziomie i o występie w gronie najlepzych dresażystów na świecie ! Zaś pewnej pikanterii dodaje fakt, że tuż przed nim,
na 38 pozycji uplasowała się wtedy nasza Beata Stremler (lat 27) na Martini, razem z nim Katarzyna Milczarek (lat 46) na
Ekwadorze, a kilka miejsc za nim, na pozycji 45 - sam Michał Rapcewicz (lat 30) na Randonie. I jak w najgłębszej pogardzie
mam tabloidy, tak w tym jednym, szczególnym przypadku spodobał mi się bardzo ówczesny komentarz "Faktu":
"Przegrywają
nasi sportowcy, leją nas starsi panowie !" No nic dodać, nic ująć ! Hoketsu pokazał wszystkim, że dzięki poświęceniu
i pracowitości człowiek może osiągać swoje cele życiowe niezależnie od wieku.
Ale to oczywiście jeszcze nie koniec jego historii...
W ujeżdżeniu często spotyka się starszych jeźdźców - wiele daje im wieloletnie doświadczenie w pracy z końmi. Doskonałym
przykładem jest pani Wanda Wąsowska, którą w wieku 77 lat obserwowaliśmy w 2008 roku na zawodach ogólnopolskich w programie
CS1. Hiroshi Hoketsu na igrzyskach w 2008 i 2012 roku był najstarszym zawodnikiem. Jest na chwilę obecną trzecim najstarszym
olimpijczykiem w historii. Wyprzedzają go dwaj inni seniorzy. Drugim jest Arthur von Pongracz de Szent-Miklos und Ovar,
72-letni dresażysta z Olimpiady w Berlinie w 1936 roku (4 miejsce drużynowo, 16 indywidualnie). Ciekawostką jest, że był
narodowości austriackiej, zaś urodził się w... Bielsku-Białej, wówczas leżącym w zaborze austriackim. Palmę wiekowego
pierwszeństwa dzierży natomiast Szwed Oscar Swahn, srebrny medalista w strzelaniu do sylwetki biegnącego jelenia (tak, to
była kiedyś dyscyplina olimpijska !) na igrzyskach w Antwerpii w 1920 roku. Był to jego 6 medal olimpijski, zdobyty w wieku
72 lat i 280 dni (Swahn zakwalifikował się też na Olimpiadę w 1924 roku w Paryżu, lecz z powodu choroby wycofał się ze
startu). Hoketsu, by go "przegonić", musiałby wystartować w 2016 roku w Rio de Janeiro. Jednak on sam pytany o to twierdzi,
że mimo wielkich chęci z jego strony będzie to bardzo trudne. Nie, nie chodzi o jego siły, lecz o siły jego obecnego konia.
Zawodnik jest bardzo związany z Whisper, mówi o niej:
"Ja nie jestem żadnym cudem natury. Jestem tylko zwykłym, starym
człowiekiem. To ona jest cudem. Jest bardzo silna, wspaniała." To na niej chciałby wystartować w Rio. Niestety w 2016
roku klacz będzie miała na koncie już 19 wiosenek, a sam Hoketsu otwarcie mówi, że starty na światowym poziomie to dla konia
19-letniego jest zdecydowanie zbyt duży wysiłek. Ale wiecie co ? Ja wierzę, że za 2 lata dopiszę tu:
"Ale to oczywiście jeszcze nie koniec jego historii..."
Zródła:
http://www.bbc.com/sport/0/olympics/18716667
http://articles.latimes.com/2012/aug/03/sports/la-sp-on-hiroshi-hoketsu-20120803
http://natemat.pl/24833,hiroshi-hoketsu-najstarszy-zawodnik-w-londynie-71-latek-z-japonii-zostanie-mistrzem-ujezdzenia
http://in.reuters.com/article/2008/02/13/us-olympics-equestrian-japan-idINT28000320080213
http://sport.fakt.pl/Polacy-przegrywaja-z-emerytami,artykuly,172149,1.html
http://www.sports-reference.com/olympics/athletes/ho/hiroshi-hoketsu-1.html