Pisałem już o dzikich koniach w obu Amerykach, Europie i Azji, czas najwyższy na Australię !
Australia ma swój odpowiednik mustanga - dzikie koni zwane brumby (brumbies). Występuje w Queensland
i w Terytorium Północnym (największe ilości), jak również w Nowej Południowej Walii, oraz niektórych
regionach Australii Zachodniej i Australii Południowej. Wszystko to są to tereny bardzo zróżnicowane
środowiskowo: półpustynne równiny, skaliste tropikalne łąki, tereny podmokłe, subalpejskie góry,
a nawet małe, przybrzeżne wyspy. Ile obecnie jest tych koni na wolności - dokładnie nie wiadomo,
podejmowane od połowy XX wieku próby ich policzenia okazały się nieskuteczne. Ale już same zgrubne
szacunki pokazują, że Australia ma najwięcej dzikich koni na świecie.
Brumbies w porównaniu z mustangami mają nieco młodszy rodowód. Niektóre źródła podają, że pierwsze konie
trafiły tu w roku 1788 z Anglii, jako konie wierzchowe i wyścigowe. Inne podają, że stało się to później,
z Południowej Afryki podczas gorączki złota w połowie XIX wieku (1850). Konie były obok wołów używane
głównie do ciągnięcia wozów, lecz przy tym niejednokrotnie na otwartych terenach uciekały właścicielom.
Uciekinierzy zaadaptowali się i łączyli w stada. W późniejszym okresie do tych stad dołączały też konie
porzucane w wyniku upowszechniania się maszyn rolniczych. Konie oczywiście krzyżowały między sobą, a w
efekcie powstała rasa koni z buszu. Pierwotnie konie te miały typowe cechy gorącokrwistych koni wierzchowych.
Jednak życie w nie zawsze łatwych warunkach spowodowało dominację cech typowych dla koni prymitywnych, zatem
na ogół dla człowieka niepożądanych. Z uwagi na totalny melanż genów różnych ras (czyli po prostu:
"kundlowatość") konie te były powszechnie uważane za mało wartościowe.
Anegdota głosi, że nazwę rasa ta zawdzięcza szkotowi Jamesowi Brumby, który trafił do Australii i był
żołnierzem Korousu Nowej Południowej Walii. W korpusie zajmował się końmi (był po trochu weterynarzem,
po trochu kowalem). Gdy później przeniósł się do Tasmanii, swoje konie pozostawił w Nowej Południowej
Walii. Lokalne władze usiłując ustalić właściciela pytali miejscowych, czyje to zwierzęta. Odpowiedź
brzmiała "Brumby's" (Brumbyego). I tak powstały brumbies jako nazwa gatunku. A naukowa nazwa rasy to
equus caballu.
Brumby stanowiły "pastwiskową konkurencję" dla dominujących na australijskich farmach owiec, a także bydła.
Miano im także za złe, że wypijały cenną wodę, niszczyły ogrodzenia, utrudniały przepędzanie stad bydła.
Niejednokrotnie też ogiery brumby "uwodziły" cenne, rasowe klacze hodowlane oraz przenosiły choroby:
bezpośrednio - końską grypę, a pośrednio (przez towarzyszące im owady - także groźniejszy afrykański pomór
koni, ostrą wirusową chorobę układu oddechowego. Dla ludzi stanowiły więc tylko źródło mięsa i włosia,
z tych powodów brumby były zabijane na potęgę. Dopiero w późniejszych latach stały się pewną atrakcją
turystyczną, poza tym ujeżdżone służą niekiedy turystom do zwiedzania buszu wierzchem. Mają za to pewne
pozytywne znaczenie dla australijskiego ekosystemu: zaobserwowano, że są doskonałymi poszukiwaczami wody
w porach suchych. Potrafią np. rozkopać dno wyschniętego strumienia, dzięki czemu do wody mają dostęp także
inne gatunki zwierząt (w tym: hodowlane). Jednak sa one w tym ekosystemie obce, a wpływ na niego mają też
negatywny: są konkurencją dla rodzimych australijskich roślinożerców (wombaty, wielkouchy królicze) i są
przyczyną zmniejszania się ich liczebności, poza tym kopiąc niszczą glebę, roznoszą na skórze i we włosach
nasiona chwastów itd. Stąd konieczkość kontroli liczebności stad i nie dopuszczenie do ich nadmiernego
rozmnożenia się - tym bardzej, że zbyt liczne stada stanowią zagrożenie same dla siebie, w porze suchej
konie będą cierpiały głód i pragnienie, a z głodu potrafią jeść nawet rośliny dla nich szkodliwe lub trujące.
Stado potrafi przyrastać szybko - klacze mają źrebięta przeciętnie raz na 2 lata, a to oznacza, że rocznie
stado przyrasta o jakieś 20-25% !
Australijskie metody kontroli liczebności stad zapewne wielu czytającym ten tekst nie przypadną do gustu.
Podstawową metodą jest odstrzał z helikoptera, gdzie zwierzę jest bez szans. Jednak metoda ta z uwagi na
szybkość działania i nie narażanie zwierząt na długotrwałe cierpienia, uważana jest za humanitarną i mimo
wysokich kosztów jest stale stosowana. Inną techniką jest odłów, którego dokonuje się przy wodopojach,
a którego stosowanie ma sens tam, gdzie tych wodopojów jest mało i są one bardoz potrzebne dla stad
hodowlanych. Konie brumby dają się także oswoić i wówczas zachowują się jak zwykłe konie domowe, jednak
oswajanie ich w Australii, słynącej z licznych i dużych hodowli koni rasowych, o doskonałych walorach
użytkowych z oczywistych względów nie jest popularne. Większe korzyści daje kupno hodowlanego wierzchowca,
niż czasochłonne udomawianie brumbies, które przy tym nie zawsze wyglądają urodziwie. Większość ma krzywe
nogi, proste łopatki, no i nie jest za wysoka: 140 - 150 cm. Konie charakteryzują się też dość ciężkimi
głowami, krótką szyją i grzbietem, wszelkim możliwym umaszczeniem oraz bardzo silnymi nogami o "pancernych"
kopytach. Nieliczne tylko ujawniają bardziej pożądane przez człowieka cechy rasy thoroughbred. Za to brumbies
są bardzo odważną i chyba najbardziej wytrzymałą spośród wszystkich rasą koni. Niektórzy na poważnie myślą
o wykorzystywaniu ich do rajdów długodystansowych. Może to jest szansa dla brumbies na przyszłość ?...
Zródła:
www.savethebrumbies.org/
http://www.ansi.okstate.edu/breeds/horses/australianbrumby/
http://www.abhr.com.au/
http://www.benowass.eq.edu.au/6dweb/Rhen/info%20report.htm
http://www.horseshowcentral.com/horse_breeds/brumby/321/1