Obok koników polskich i koni z Camargue w Europie jest też kilka innych ras koni żyjących w stanie dzikim. Jedną z nich
są konie z Dulmen, żyjące obecnie w liczbie około 350 sztuk w naturalnych warunkach w Melferder Bruch w pobliżu Dulmen,
w Westfalii (w Niemczech). Miejsce to, niegdyś należące do rodu von Croy, było terenem bagnistym, na którym żyły dzikie
konie (pierwsze wzmianki o nich pochodzą z roku 1316). Koniki żyły na łąkach i pastwiskach będących wówczas we wspólnym
użytkowaniu książąt Merfeld i miejscowych rolników. W pewnym momencie grunty te podzielono i ogrodzono, co drastycznie
zmniejszyło liczbę miejsc dostępnych dla zwierząt do wypasu. Stado zmniejszyło się z czasem do zaledwie 20 sztuk. Na
szczęście książę von Croy, który stał się właścicielem części tych ziem, w połowie XIX wieku nakazał rozmnożenie pozostałych
koni i stworzył dla nich coś w rodzaju rezerwatu. Ciekawostką przy tym jest, że w owych czasach dzikie konie w Niemczech
istniały licznie w wielu miejscach, znacznie zresztą większych niż Meerfelder Bruch i nie tak bagnistych. Przykładowo
w Emscherbruch koło Dortmundu żyło tak wiele dzikich koni, że w czasie Wojen Napoleońskich książę Arenberg w oparciu
o te konie stworzył cały regiment jazdy ! Konie te były większe i silniejsze od kucy z Dulmen, więc jako bardziej
użyteczne powinny były wzbudzać większą uwagę ludzi. Tymczasem tamte stada wyginęły, a konie z Dulmen przetrwały - tylko
dzięki zabiegom rodu von Croy. Niestety chroniąc je von Croy chcieli uniknąć krzyżowania wsobnego, eksperymentowali zatem,
dobierając ogiery różnych europejskich ras, w tym - koni półdzikich. Nie udało się zachować rasy w oryginale.
Konie z Dulmen to niewielkie kuce (105-145 cm) o pokroju bardzo podobnym do konika polskiego: spora głowa, średniej długości
szyja, zwarta kłoda, nogi suche, o mocnych kopytach. Kuce zwykle są gniade lub bułane, na ogół bez odmian, z typową dla koni
prymitywnych pręgą wzdłuż grzbietu i niekiedy pręgami na nogach. O zachowanie cech rasy zaczęto dbać ściślej dopiero od roku
1944. W roku 1963 dodano domieszkę genów konika polskiego Nugata XII, kupionego 6 lat wcześniej od Polskiej Akademii Nauk
w Popielnie. Decyzja ta wynikała z tego, że chciano w kucach z Dulmen wzmocnić oryginalny, "dziki" pokrój kucy, a koniki
polskie były postrzegane jako potomkowie jedynego prawdziwie dzikiego konia europejskiego, tarpana. Jak się później okazało,
nie była to trafna decyzja. Badania molekularne wykazały, że pochodzenie kucy z Dulmen jest całkiem inne, niż tarpanów.
Zaś użycie Nugata zmieniło pokrój w sposób znaczący: stado zaczęło stawać się stadem "o mało co koników polskich". I tak
już zostało do dziś...
Konie z Dulmen zostały przywrócone naturze - ale nie tak do końca. Dziś stado żyje praktycznie bez pomocy człowieka (nawet
weterynaryjnej) na terenie rezerwatu Wildpferdebahn Merfelder Bruch. Jednak obszar ich życia jest ograniczony, a i warunki
życia są łagodniejsze od tych, w jakich żyją choćby konie Exmoor, czy koniki polskie w Popielnie. Co roku następuje też
ingerencja ludzka w stado: dobór naturalny również prowadzi do pewnych zmian w pokroju koni, więc co roku, w ostatnią sobotę
maja, całe stado jest poddawane inspekcji. Z hodowli usuwa się wszstkie ogierki (w stadzie zawsze utrzymuje się tylko
jednego, w wyjątkowych wypadkach dwa, co zresztą jako niezgodne z naturą wzbudza protesty niektórych zoologów i koniarzy),
usuwa się też konie nie odpowiadające standardom rasy. Te "wybrakowane" koniki mogą sobie wylicytować i zabrać hodowcy
z innych krajów. Swoistą tradycją jest wówczas festyn, rodzaj bezkrwawego polowania: hodowca, który na aukcji kupił danego
konika, musi sobie potem takiego dzikusa złapać gołymi rękami - ku uciesze obserwującej te zmagania, bardzo licznej
"loży szyderców" !
Zródła:
http://cassvet.com/EquinePonyBreeds_DulmenPony6.htm
http://www.duelmen.de/en/wild_horses/index.htm