Ua Huka ?!...



czyli: o dzikich koniach na Pacyfiku

Ua Huka ? A co to w ogle takiego ?!...



To wulkaniczna wyspa w Polinezji Francuskiej (około 150 wysp na Pacyfiku na zachód od Australii). Słynie z ciekawych rzeźb w drewnie. Nie jest to typowa wyspa tropikalna, jest zupełnie odmienna krajobrazowo, gdyż pozbawiona jest prawie całkowicie drzew, a strome wulkaniczne stoki porasta głównie trawa. Żyją tam zdziczałe konie, sprowadzone z Chile w roku 1856 jako dar dla lokalnych przywódców (inna wersja głosi, że sprowadzili je misjonarze). Ua Huka zwana jest "Wyspą Koni" - ma niespełna 500 mieszkańców, a znacznie więcej tych zwierząt: około 3 tysięcy.





Konie są tam rzeczą tak zwyczajną, że nie stanowiły nigdy obiektu naukowych dociekań i w efekcie... niewiele o nich wiemy. Są oswojone, ale biegają swobodnie. Są użytkowane na potrzeby turystyczne, do zwiedzania wyspy z końskiego grzbietu. Po prostu grupa zwierząt jest łapana i siodłana. Siodła są czysto drewniane - skóry się nie używa, gdyż w tropikalnym, wilgotnym klimacie szybko się niszczy. Jazda nie jest więc komfortowa, a jej skutkiem zwykle są siniaki na tym miejcu, "gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę". I nie pomaga nawet podkładanie sobie na siodło ręczników plażowych...





Konie niestety przyczyniły się do obecnego wyglądu wyspy. Znaczna część rodzimej szaty roślinnej została zniszczony przez stada. Dlatego właśnie obecnie dominuje trawa i suche zarośla, a jedynie w dolinach roślinność jest bardziej bogata i obfita.





Zródła:

http://www.equitrekking.com/Blog-Entry/79/Equestrian-article.html