Korrida




czyli: o zapomnianych ofiarach brutalnej rozrywki

21.11.2011


Korrida (lub jak kto woli: corrida) to hiszpańskie słowo znane chyba każdemu z nas. Jest to tradycyjna walka z bykiem, popularna głównie w Hiszpanii, Portugalii, a także we Francji oraz krajach Ameryki Łacińskiej. Skąd się wzięła ? Nie wiadomo, prawdopodobnie wywodzi się ze starożytnego Rzymu, Krety lub Kartaginy. Była rozrywką dla szerokich mas, w której wszakże chętnie brali też osobisty udział arystokraci, nawet królowie. W najczęściej spotykanej dziś odmianie składa się z 3 etapów, które tak opisuje Wikipedia: "Specjalnie hodowanego byka [zwykle mającego 4-6 lat i wagę około 0,5 tony] wpuszcza się na arenę (plaza de toros, plac byków). Najpierw toreadorzy drażnią byka, prowokując go do ataków za pomocą żółto-różowych płacht (capa). Następnie pikador (jeździec na koniu obłożonym materacami) wbija mu lancę w unerwiony garb tłuszczu na karku. Dalej piesi (banderilleros) starają się wbić mu w to samo miejsce krótkie włócznie (banderille). Właściwe trafienie powoduje, że byk na chwilę zwalnia, co pozwala ludziom bezpiecznie uskoczyć sprzed jego rogów. Banderille powinny pozostać wbite w garbie byka, a zdobiące je długie, kolorowe wstążki dodatkowo drażnią zwierzę. Wszystkie te etapy mają na celu osłabienie mięśni karku byka, by ten trzymał głowę nisko, oraz miał nieco wolniejsze ruchy głową. Kiedy byk jest już zmęczony, występuje matador (zabijacz). Unika rogów, myląc byka ruchami małej mulety. Kiedy się upewni, że zmęczone zwierzę przestaje reagować, stara się je zabić trafiając szpadą w miejsce wielkości monety na karku byka. Taki cios przerywa rdzeń kręgowy. Kiedy ta sztuczka uda się za pierwszym razem, matador zyskuje brawa widowni, która może mu nadać prawo do odcięcia na pamiątkę ucha byka, a jeśli był wyjątkowo zręczny - czasem również i ogona. Martwe zwierzę zostaje szybko zasłonięte płachtą i odciągnięte na bok przez osły lub muły." Wszystko to odbywa się według rytualnych zasad, we wspaniałej oprawie i w mocno złoconych, wzorowanych na XVII-wiecznej tradycji strojach.



Niegdyś, w wiekach starożytnych i średnich, zabicie potencjalnie śmiertelnie groźnego zwierzęcia było traktowane jako akt odwagi i poniekąd zgodne z tradycją polowań. Podziwiano zręczność człowieka w takiej walce. W czasach bardziej nowożytnych korrida jest jednak tylko i wyłącznie rodzajem zabawy, igrzyskami dla widzów, w których zabawką jest zabijane, a wcześniej torturowane zwierzę. Bardzo rzadkie są przypadki, gdy publicznośc lub sam matador w uznaniu dzielności byka w walce proszą o darowanie mu życia (wówczas byk wraca, skąd przybył i ma zagwarantowane dożywocie). Korrida prawie zawsze kończy się krwawą śmiercią zwierzęcia, Nie ma więc się co dziwić protestom przeciwników takiego "sportu". Nawet w jego kolebce, Hiszpanii, protesty są coraz intensywniejsze, dzięki takim sprzeciwom jest to coraz rzadsze wydarzenie, w niektórych regionach kraju dziś nawet zakazane. Jednak większość ludzi poza Hiszpanią nie widziała korridy osobiście, nie całkiem więc zdaje sobie sprawę z tego, jak to wygląda i nie kojarzy wprost walki z dręczeniem zwierzęcia. W samym fakcie uboju byka też nie ma dla nas nic dziwnego, bo przecież każdy wie, że befsztyki na naszych stołach nie biorą się z powietrza... Niektórzy wręcz mówią, że dla byka lepsze 4 lata życia na pastwisku i 10 minut cierpienia, niż całe życie na uwięzi w oborze - "fabryce wołowiny". Być może, jednakże o ile powszechną obojętność wobec śmierci byka można w pewnym sensie zrozumieć, o tyle obojętność wobec jego cierpirń - już nie. Jeszcze trudniej jest zrozumieć obojętności wobec innego, czasem równie tragicznego bohatera tego widowiska: konia.



Konie ze swymi jeźdźcami prezentowane są na początku całej imprezy. Zwierzęta robią wrażenieL: charakteryzują się zwykle doskonałą formą i świetnym umięśnieniem, a przed walką są starannie wypielęgnowane. Na początku odbywa się prezentacja - nieco egotystyczny show, podczas którego konie paradują wokół areny w hiszpańskim stępie, galopują, wykonując kapriole itd. Pikadorzy pozdrawiają publiczność, machają kapeluszami, generalnie rozgrzewają" widzów, próbując jednocześnie zdobyć sobie ich sympatię.



Pikador uzbrojony w lancę ("vara") dosiada zazwyczaj konia andaluzyjskiego, poddanego wcześniej specjalnemu treningowi do walki. Zadaniem pary jest zmęczenie i osłabienie byka - chodzi o to, by przestał gonić za wszystkim co się rusza i podczas dalszej walki atakował tylko jeden główny cel. Jednak jeśli pikador zbyt silnie zrani na tym wstępnym etapie zwierzę, spotka się z dezaprobatą publiki, która oczekuje, że byk do dalszej konfrontacji zachowa wiele sił, dzięki czemu kolejne starcia będą ciekawsze. Koń pikadora zwykle odziany jest w wielkie, ochronne pady zwane "peto". Mają one za zadanie chronić konia przed rogami. Taka ochrona obowiązuje w hiszpańskiej korridzie od roku 1928 - do tego momentu na arenie ginęło zazwyczaj więcej koni, niż byków. Jest też odmiana portugalska korridy, w której koń występuje bez tej ochrony, a zadaniem pary jest wbicie 3 lub 4 banderillas. Często jeździec daje przy tym popisy odwagi i zręczności, podjeżdżając do byka na wyciągnięcie ręki, dotykając jego rogów i z konia prowokując do ataków. Ta faza lepiej nawiązuje do dawnych tradycji korridy, w której chodziło m.in. o ochronę konia przed bykiem za pomocą lancy. Dopiero w dalszej części "wersji portugalskiej" jeździec wybofuje się, a byka drażnią piesi; zwierzę finalnie nie jest zabijane na arenie przez matadora, lecz dopiero po sprowadzeniu z niej. Dokonuje tego rzeźnik.



Jeźdźcy podczas walki czasem zmieniają konie - w tym czasie uwagę byka próbują zająć piesi torreadorzy, nie dając mu wytchnienia. Każdy koń jest tak wyszkolony, że jeśli pikador zejdzie z siodła, rumak sam odbiega do wyjścia z areny.



Popatrzcie teraz na ten oto film ze starcia pikadora z bykiem. Oglądając go można podziwiać zręcznośc konia i jeźdźca. A w zasadzie możnaby, bo przy bliższym przyjrzeniu się widać, że byk jest mocno zmęczony, a jeździec skutecznie trzyma go na pewną odległość za pomocą lancy. Jedyne, czym można by tu się zachwycać, to odwaga i zręczność wierzchowca, jego niezawykła uwaga, z jaką obserwuje poczynania przeciwnika oraz sposób, w jaki jeździec koniem kieruje. Szczególny jest finał starcia: jeździec schodzi z konia, a ten kopnięciem przewraca dogorywającego byka. Ot, wyuczono zwierzę dobijać drugie zwierze dla uciechy publiki...



W pokazanym filmie triumfuje jeździec i koń, ale rzeczywistość bywa bardziej brutalna. Rozdrażniony byk nie rozumie, że zadającym mu ból jest siedzący w siodle człowiek i atakuje najlepiej dostępny mu cel: konia. Sytuację niektórych wierzchowców utrudnia dodatkwoo fakt, że często do walki zakłada się koniom klapki lub chusty na oczy, mające zredukować ich naturalną płochliwość. Mając ograniczone (lub żadne) pole widzenia i będąc zdanym głónie na sygnały od pikadora koń podczas ataków niejednokrotnie ma kontakt z atakującym bykiem i doznaje urazów: złamań kości i rozległych uszkodzeń narządów wewnętrznych rogami. Okrywające konia pady nie są pewną ochroną, już niejeden odziany w nie koń stracił na arenie życie. Jak to ktoś określił: one bardziej służą do zasłaniania ran, niż do ochrony. W przypadku urazów, które umożlwiają wyprowadzenie konia z areny, jest on dobijany tak, że publiczność tego nie widzi. W przypadku śmierci na arenie koń jest z niej ściągany przez zaprzęg dwóch innych koni. Tradycją jest, że inny zaprzęg ściąga martwego konia, a inny - martwego byka. Ocenia się, że rocznie podczas walk ginie około 50.000 byków i niewiele mniej koni. Natomiast matadorzy i pikadorzy rzadko są ranni, a wyjątkowo rzadko giną. W ostatnim półwieczu na całym świecie było tylko 10 przypadków śmierci człowieka na arenie.



Jeśli chcecie wiedzieć, jak może się dla konia skończyć korrida - obejrzyjcie ten lub ten film. Ale uprzedzam: najlepiej na czczo i nie przed snem.



Na koniec takie oto moje podsumowanie: w jednym ze źródeł, na podstawie których tworzyłem ten teks, znalazłem informację, że "Zwolennicy [korridy], do których należy nawet sam król Hiszpanii Juan Carlos, podkreślają, że corrida to wyjątkowa sztuka łącząca choreografię, kostium i muzykę. Matador jest przy tym niczym rzeźbiarz, który urabia nie glinę, lecz zwierzę. Fani na ringu dostrzegają nie tyle ból i cierpienie, ile piękno. Korrida przez lata inspirowała wielu twórców, powstawały dotyczące jej obrazy, literatura czy dzieła muzyczne. Do najbardziej znanych należą tzw. Kuplety toreadora, cykl grafik Francisco Goi "Tauromachia", czy powieści i opowiadania Ernesta Hemingwaya oraz Aria Toreadora z "Carmen" G. Bizeta. Mój komentarz: cóż, jeśli tak ma wyglądać sztuka wpisana w tradycję i kulturę, to ja wolę być stroniącym od tradycyjnej sztuki, niekulturalnym chamem...





Zródła:

http://www.all-creatures.org/alert/alert-20090620-2.html
http://animal-lib.org.au/subjects/animals-for-entertainment/46-rodeos.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Rodeo