Ostatnie badania krwi wykazały, że nasze dzielne rumaki są całkiem zdrowe, tyle tylko, że przydałoby im się ciut więcej magnezu. Jego poziom
jest wprawdzie w normie, ale raczej tak w dolnym jej zakresie. Nieco mnie to zdziwiło, bowiem prócz dobrej jakości owsa i własnego siana dostają
sporo dodatków paszowych, witaminowych, musli oraz czasem rózne dodatki warzywno-owocowe. Skąd zatem niedobór magnezu ?... Zafrapowany zacząłem
szukać informacji, znajdując sto milionów g...ucio wartego reklamowego spamu i szczyptę sensownych informacji. Ech, dzisiejsze czasy... Jesteś
dla świata tyle wart, ile kasy wydasz, a nie tyle, ile wiesz i potrafisz.
Mniejsza o to.
Magnez jest pierwiastkiem, na który dzienne zapotrzebowanie jest u koni wysokie, a dostarczony musi być do organizmu z pożywieniem. Uczestniczy
w wielu procesach biochemicznych zachodzących w organizmie. W niemal wszystkich źródłach określany jako pierwiastek bardzo ważny dla kości,
mięśni oraz utrzymania wysokiego poziomu energii. Dzięki niemu działają prawidłowo układy odpornościowy i nerwowo-mięśniowy, ma też ważną
rolę w procesie budowy kości i zębów. Aktywuje około 300 enzymów, reguluje wchłanianie wapnia i fosforu. Zmniejsza ryzyko rozwoju nadciśnienia
tętniczego, choroby niedokrwiennej serca i cukrzycy (uczestniczy w transporcie insuliny i glukozy do wnętrza komórek). W przypadku koni powszechnie
uważa się, że podawany w dodatkowych ilościach (razem z witaminami z grupy B, zapewniającymi jego przyswajalność) ma mieć działanie uspokajające,
a jako jego źródło dlka zwierząt wskazuje się np. banany.
Magnez bardzo powszechnie występuje w niemal każdym pokarmie, choć w bardzo różnej ilości. Niestety w pokarmach roślinnych, czy w paszach
jest go coraz mniej, bo coraz więcej stosuje się nawożenia nawozami zawierającymi potas. Także stosowanie konserwantów żywności redukuje ilość
magnezu w produktach mogących stanowić elelement żywienia koni. Inne przyczyny mogące powodować niedobór magnezu to niewydolność nerek, stres,
stosowanie niektórych leków hormonalnych - ale to już temat dla weterynarza, z którym warto się skonsultować. Także podawanie w nadmiarze pasz
wysokobiałkowych oraz podawanie pasz zawierających dużo wapnia i fosforu, sprzyja niedoborowi (ważny jest stosunek wzajemny tych pierwiastków).
Wreszcie ubogie w magnez są niektóre preparaty mlekozastępcze podawane źrebakom w przypadku braku mleka u matki; z kolei klacz obficie karmiąca
mlekiem również może pozbywac się zbyt dużych ilości magnezu.
Niedobór magnezu (zwany hipomagnezemią) może objawiać się stosunkowo szybko, ale jednocześnie może dawać niejednoznaczne objawy. U ludzi są to:
skłonności do zdenerwowania, problemty ze snem, niemiłe skurcze mięśni (drgania powiek. skurcze łydek, "syndrom niespokojnych nóg"). Podobnie
u koni: niedobór przekłada się na nieprawidłowe funkcjonowanie mięśni i układu nerwowego, objawia się brakiem apetytu, nerwowością i osłabieniem
mięśni, bólami grzbietu, zadu, czy szyi, także nadwrażliwością na hałas. Zwłaszcza u tych koni które pozostają w intensywnym treningu, może
prowadzić do wolniejszej regeneracji mięśni, niepożądanych reakcji na stres, a dalej - do obniżenia odporności, zakłóceń w rozwoju kości, czy
problemami z uzębieniem. Zatem jeśli koń będzie zdradzał objawy bolesności mięśni, drgawki, wzmożone pocenie się, czy ogólny spadek sił, może to
być efektem takiego niedoboru. Co ciekawe, niedobór magnezu jest wbrew pozorom trudny do zdiagnozowania laboratoryjnie, gdyż jego poprawne
stężenie we krwi wcale tego niedoboru nie wyklucza. Ważna jest bowiem ilość jonów magnezu w komórkach, a krew zawiera tylko niewielki odsetek tego
pierwiastka. Może więc zdarzyć się tak, że badanie krwi pokaże wynik w normie, ale zawartość w komórkach faktycznie będzie zbyt mała. Jak wyżej
wspomniano, bardzo ważny też jest przy tym stosunek ilości magnezu do innych pierwiastków, zwłaszcza wapnia: - powinien tu wynosić 1:2,5. Wapń
uczestniczy w procesach odpowiedzialnych za skurcze mięśni, magnez - przy rozkurczach, a taki stosunek zapewnia właściwą ich pracę bez bolesności,
napięć, czy niekontrolowanych skurczów. Objawy wskazujące niski poziom magnezu mogą więc tak naprawdę wynikać z nadmiaru wapnia (a także potasu).
Dla koni najlepszym źródłem magnezu jest - jakżeby inaczej - trawa pastwiskowa. Konie mające codzienny dostęp do trawy zazwyczaj nie mają
niedoboru (oczywiście zależy to też od jakości samej trawy). Jak podaje PZHK typowy koń wierzchowy powinien dziennie otrzymywać 6-14 gram
magnezu (stosownie do wykonywanej pracy), a jeśli mówimy o koniu w treningu ciężkim lub koniu odbywającym rajd - nawet 20 gram. Jeśli wypuścimy
konia na przyzwoitej jakości trawę, zawierającą także zioła (są bogatsze w magnez, niż sama trawa) i domieszkę koniczyny, to na każdy pochłonięty
kilog suchej masy przypadnie średnio 2 g magnezu. Przyjmując, że koń w naturze zje 60-80 kg trawy dziennie, to w przeliczeniu dostanie powiedzmy
10 - 16 kg suchej masy, czyli 20-32 gramów magnezu. Oczywiście to tylko teoria - magnez jest trudno przyswajalny, dlatego w zależności od cech
indywidualnych organizmu jedno zwierzę przyswoi sobie tylko 30% z tej dawki, drugie - aż 70%, zaś jeżeli układ pokarmowy będzie w jakiś sposób
nie w pełni sprawny, to przyswajalność będzie jeszcze niższa. Tak, czy siak koń dziki, wolno żyjący, swoje zwykłe magnezowe potrzeby zaspokoi
samą trawą prawie zawsze - nawet na słabym pastwisku i przy nie pracującym idealnie układzie pokarmowym. My zaś naawet jeżeli a) mamy słabsze
pastwisko dające powiedzmy 1,5 g magnezu na 5 kg zielonki, b) konia puszczamy tam na wypas reglamentowany na 2 godz. dziennie, podczas którego
zwierzę zje tylko 15 kg trawy, to jednak damy mu możliwość pobrania sporej porcji 4,5 grama magnezu jako dodatku do dozy, którą jeszcze zje z
sianem i paszami treściwymi. Widać z tego, jak bardzo ważnym źródłem tego pierwiastka jest trawa. Oczywiste też staje się, że problem jego
niedoboru może pojawić się u naszych "stajennych" koni przede wszystkim poza poza sezonem pastwiskowym (dodatkowo sprzyjają temu złe warunki
atmosferyczne - zimno, wilgoć). A u tych sportowych, które często nie są wypuszczane w ogóle na pastwisko z obawy przed kontuzjami, niedobór
może zaś pojawić się o każdej porze roku. W takich przypadkach warto szczególnie zadbać o właściwą dietę i suplementację.
No zaraz, zaraz, ale co z sianem ? Przecież to też trawa, tyle, że ususzona !... Otóż jak podanie opracowanie "Zmiany w zawartości składników
pokarmowych w sianie i glebie łąkowej w okresie 15-letniego intensywnego nawożenia mineralnego, część II", autorstwa panów Romana Czuby oraz
Józefa Murzyńskiego (Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa, Akademia Rolnicza we Wrocławiu), zawartość magnezu w sianie z silnie nawożonych
łąk potrafi niekiedy sięgnąć 0,58% suchej masy. A są i takie źródła, któe określają górny poziom nawet na 0,95%. Tyle tylko, że w praktyce w skali
kraju na ogół nie przekracza on 0,2 %. A prawdę mówiąc to najczęściej jest rzędu 0,1% (nawet tylko 0,06 %), bo rolnicy chętnie nawożą pola, za
to łąki - ekstremalnie rzadko. Pokutuje wszędzie pogląd, że "trawa to trawa, i tak wyrośnie" - a wiadomo, nawozy kosztują, w dodatku na użytki
zielone trzeba ich dwa razy więcej, niż na pole orne. Dość powiedzieć, że w naszym Sączowie znam tylko dwie osoby nawożące łąkę - z tym, że jedna
z nich to ja sam). Szansa kupienia "bogatego" siana, które w wysokim stopniu jest w stanie zastąpić trawę, jest zatem tak mała, jak ta na wygraną
w totolotka.
Wracając do diety i suplementacji: przyjrzyjmy się, jakie pokarmy/pasze zawierają go najwięcej. Oto przykładowa zawartość magnezu w 100 g różnych
produktów:
otręby pszenne - 490 mg
kasza gryczana - 218 mg
płatki owsiane - 129 mg
soja, nasiona suche - 216 mg
fasola biała, nasiona suche - 169 mg
pietruszka, liście - 89 mg
Powszechnie uważa się w literaturze, że koń-rekreant powinien dostawać ok. 3 kg owsa dziennie (choć na ogół konie pracujące "od przypadku
do przypadku" dostają mniej). Taka ilość to 3,9 g magnezu. Jeśli koniowi podamy 3 razy dziennie 1 kg owsa każdorazowo z domieszką 0,5 kg otrąb,
to de facto podamy magnez w ilości ok. 5,7 g. Okazuje się, że nawet jezcze nie sięgamy dopiero dolnego limitu sugerowanego przez PZHK, czyli
niecałych 6 gram - a to jest dla konia niepracującego. Dajmy mu do tego 12 kg "takiego se" siana (powiedzmy: 10 g magnezu) i wtedy mieścimy się
w limicie, a i to przy założeniu, żeby cały magnez zostanie wchłonięty przez organizm (co jak wiemy nie jest możliwe). Jak widać nie zapewniając
trawy balansujemy na granicy normy i mało co potrzeba, żeby nasz koń nie dostał tego, co potrzebuje. Trawa, owies i opcjonalnie otręby pszenne
jako codzienne składniki końskiej diety powinny zaspokoić potrzeby zwierzęcia od późnej wiosny do jesieni, w pozostałych miesiącach wskazane
jest stosowanie dodatkowych pozycji w menu konia. Jakich ? No niestety już na pierwszy rzut oka widać, że wbrew powszechnej opinii osławione
banany magnezu zawierają zaskakująąco mało, ba, są to ilości wręcz znikome w porównaniu z innymi produktami. 100 g banana zawiera zaledwie 33
mg magnezu, czyli prawie 15 razy mniej, niż otręby ! W dodatku jest to owoc najbogatszy ze wszystkich w ten pierwiastek, więc podawanie innych
owoców sytuacji raczej diametralnie nie zmieni na lepszą. Inne produkty spożywcze zawierają go więcej, ale tych najbogatszych w magnez z założenia
nie stosuje się w końskiej diecie (migdały - 269 mg, kakao 16% proszek - 420 mg, gorzka czekolada - 165 mg...) Z roślin paszowych nie najgorszymi
żródłami magnezu są siemię lniane, rzepa, marchew, soja, lucerna, kukurydza, suszone pieczywo oraz wysłodki buraczane, jednak współcześnie dla
koni są to na ogół tylko dodatki paszowe (pomijając kukurydzę), podawane zazwyczaj nieregularnie albo w małych ilościach.
Nie pozostaje więc nic innego, jak sięgnąć po rozmaite preparaty dostępne w sklepach jeździeckich i rolniczych. Bardzo dużo preparatów w formie
proszku lub granulatu jest dostępnych przez internet. W sklepach wirtualnych i stacjonarnych można też dostać lizawki soli kuchennej z chlorkiem
magnezu. Niektórzy radzą rozpuszczać siarczan lub chlorek magnezu w wodzie do picia (20 g, czyli łyżka, na 10 l wody; nie stosowaliśmy, więc nie
oceniam, nie wiem, jak konie na taką "lemoniadkę" zareagują). Co do wyboru suplementu - zdecydowanie warto zwrócić tu uwagę na bezwzględną i
procentową zawartość samego pierwiastka, a nie jego związku (nadmiar magnezu, zwłaszcza gdy jest podawany jako siarczek może zaburzać metabolizm
wapnia). Ważne też jest, w jakiej postaci w tym preparacie występuje - konie nie tolerują fosforanu magnezu, siarczan lub tlenek jest dopuszczalny,
podobnie forma chelatu, glicynianu lub cytrynianu, aczkolwiek każda z wymienionych tu form inaczej się wchłania w organizmie. Kupując preparat
trzeba więc koniecznie sprawdzić, czy jest on rzeczywiście przeznaczony dla koni, a nie "uniwersalny" (wiadomo: "jak coś jest do wszystkiego, to
jest do niczego"). W handlu najczęściej spotyka się tlenek (MgO), węglan (MgCO3) lub siarczan (MgSO4). Aby organizmowi dostarczyć np. 13 mg magnezu
jako czystego pierwiastka na kilogram masy ciała, należy podać dziennie 31 mg tlenku, 64 mg węglanu lub 93 mg siarczanu - również na każdy kilogram
masy ciała. Można przeliczyć, że 500-kilogramowy koń będzie wtedy potrzebował 15,5 grama tlenku lub 32 gramy węglanu lub 46,5 grama siarczanu. Przy
tym tlenek (handlowo zwany też magnezytem kalcynowanym) ma przy tym tę zaletę, że organizm wchłania go tylko w razie faktycznego istnienia niedoboru
(zatem nie ma żadnego ryzyka przedawkowania).
Przed rozpoczęciem podawania preparatów magnezowych, zwłaszcza w dużych ilościach, warto skonsultować się z weterynarzem. Na pewno trzeba to zrobić
jeżeli mamy konia odwodnionego lub mającego wrzody w układzie pokarmowym; także wtedy, gdy chcemy podawać suplement, bo widzimy poważne objawy
(zaburzenia rytmu serca, drgawki mięśni). Magnez jest bowiem dostępny w wielu paszach, a jego duży niedobór, dający tak wyraźne "efekty", występuje
bardzo rzadko. Tak naprawdę najczęściej jest wtedy skutkiem innych chorób, które trzeba zdiagnozować i leczyć. Konsultacja wydaje się więc wówczas
koniecznością (weterynarz być może też zdecyduje się uzupełnić poziom dożylną "dawką uderzeniową" oraz oceni, czy należy rozważyć równocześnie
podawanie większej ilości wapnia). Jeśli natomiast niedobór magnezu został odkryty w rutynowych badaniach krwi i nie towarzyszą mu żadne negatywne
objawy, wtedy dodatkowe badania nie są konieczne i można rozpocząć podawanie "dopyszczne" w zwykłym trybie (lub wręcz "bez zadnego trybu" - jak to
rzekł pewien "szeregowy poseł", który - sądząc po drgawkach towarzyszących tej wypowiedzi - również cierpiał na duży niedobór magnezu...). A podając
należy profilaktycznie zwracać uwagę, czy nie zaczęła się u konia biegunka. Ryzyko nadmiaru magnezu (np. wskutek przedawkowania preparatów) dotyczy
raczej tylko koni starszych lub w wyniku choroby mających upośledzoną funkcję nerek. Pierwiastek jest z organizmu usuwany m.in. właśnie przez nerki
(także z kałem i z mlekiem w trakcie laktacji), więc jego nadmiar zdrowemu zwierzęciu praktycznie nie grozi). Objawy przedawkowania to zazwyczaj
niedociśnienie, znaczące spowolnienie akcji (czyli bradykardia), niewydolność oddechowa, czy osłabienie odruchów (hiporefleksja).
A co do samego spowolnienia odruchów i właściwosci uspokajających... Podobno najnowsze badania mówią, że magnez niekoniecznie wpływa na takie
spowolnienie. Jedno z badań, przeprowadzone w 2015 roku wykazało, że może on znacznie zmniejszyć średnią szybkość reakcji. Ale wyniki zostały
później zweryfikowane w Charles Sturt University w Australii na 18 koniach (6 kucyków, 6 arabów, 6 folblutów), karmionych dietami o różnej
zawartości pierwiastka. Okazało się na koniec, że niektóre konie wykazywały zmniejszoną szybkość reakcji, a inne - zwiększoną. We wnioskach podano,
że podawane związki magnezu nie wpłynęły w sposób trwały na zachowanie koni oraz że suplementacja magnezu nie może być wykorzystana do uspokajania
koni i spowolnienia ich reakcji na bodźce stresowe. W komentarzu zaś skonkludowano, że więcej sensu ma szkolenie i przyzwyczajanie konia do sytuacji
stresowych, niż poleganie na suplementach. I komu tu wierzyć ?... Cóż, z pewnością: a) pracować nad znieczulaniem konia na bodźce warto zawsze,
b) na bananach jako skutecznych uspokajaczach końskich charakterów polegać nie warto.
I jeszcze taka informacja: magnez koniom z niedoborem można podawać poza sezonem pastwiskowym, ale warto także przez ok. miesiąc po rozpoczęciu
wiosennego wypasu. Młoda trawa jest bowiem uboga w ten pierwiastek, zaś jego wchłanianie jest obniżone w wyniku niskiej zawartości włókna w młodych
roślinach. Niska zawartość na początku okresu pastwiskowego wynika głównie z tego, że jest go po prostu mało w glebie lub występuje w formie słabo
przyswajalnej dla roślin. Tę przyswajalność można poprawaić przez wapnowanie gleby (raz na 3-4 lata), ale to proces długotrwały. Aby zwiększyć
ilość pierwiastka w runi pastwiskowej, niekiedy stosuje się rozpylanie na łąkach magnezytu, jednak preparat jest łatwo wymywany przez deszcz, a
zabieg należy powtarzać co tydzień (a to oznacza wyższe koszty...). Stosuje się też oprysk roztworem siarczanu magnezu - niestety ten zabieg mocno
zakwasza glebę, zakłóca przyswajalność innych składników mineralnych, ponadto wymagane jest zachowanie do 2 tygodni karencji. Są to więc rozwiązania
chwilowe, mające raczej zastosowanie przy wypasie większych stad krów z powszechnym niedoborem, a nie przy stajennym chowie koni a'la Stajnia Trot.
Zródła:
https://gallop.pl/magnez-na-uspokojenie-dla-koni/
https://www.poradnikzdrowie.pl/diety-i-zywienie/co-jesz/magnez-wzmacnia-miesnie-i-koi-nerwy-aa-Y9Mx-Enma-tQ9d.html
https://zywienie.abczdrowie.pl/magnez
https://diagnozujmy.pl/magnez/
https://www.pzhk.pl/2019/06/magnez-w-diecie-koni/
https://www.agrofakt.pl/magnez-dla-krow-pastwiskowych-pamietaj-o-nim/
https://www.horsetalk.co.nz/2012/09/27/feeding-magnesium-to-horses/https://www.magnesium4horses.com.au/feeding-method/