"Hej, hola hola, rolnicza dola..."




czyli: o koniach na polu

Rolnictwo to ciężki kawałek chleba - wie to każdy, kto je zna nie tylko z oglądania blokad dróg przez Samoobronę. Zatem od najdawniejszych czasów próbowano więc pracę na roli ułatwić i usprawnić, wymyślając coraz to bardziej zaawansowane narzędzia i zastępując siłę mięśni ludzkich siłą zwierząt i maszyn. Przyjrzyjmy się, do czego i z pomocą jakich urządzeń wykorzystywano niegdyś siłę pociągową koni.


Pług konny

Pług to bardzo stary wynalazek. Najstarszy rysunek radła, propoplasty pługa, pochodzi sprzed 5500 lat. Początkowo radło ciągnął człowiek, lecz już ok. 4000 roku p.n.e. w Afrce Północnej, Europie i częściowo Azji zaczęto do niego zaprzęgać zwierzęta. Radło miało postać drąga z zamocowanym doń klinem, który zagłębiał się w ziemię. Przemiana w pług rozpoczęła się w I wieku p.n.e., kiedy drewniany klin wzmocniono metalową radlicą. Stopniowo zaczęto jej nadawać niesymetryczny kształt - w ten sposób powstał lemiesz, który podcinał glebę od dołu, a drewniana deska (odkładnica) umocowana do ramy pługa odsuwała skibę (jeszcze bez jej odwracania). W Polsce pługi pojawiły się one na przełomie XII i XIII wieku. Pług średniowieczny nie zmieniał się aż do XVIII wieku, kiedy zaczęto coraz więcej jego drewnianych części zastępować żelaznymi. Skonstruowano też odkładnicę mogąca odwracać skibę. Powstały m.in.: pług rotherhamski (ok. 1750), pług Baileya (1795) oraz pług Ransome'a - w całości żelażny i rozbieralny (1808).

Pierwsze stosowane pługi jednoskibowe były ciągnięte przez zwierzęta: woły lub konie. Pług jednoskibowy czasem mógł być z przodu oparty na osobnym, dwukołowym wózku zwanym koleśnicą lub mieć własną parę kół (pług koleśny). Konne pługi wieloskibowe zawsze były wyposażone w koła.


W Polsce pod koniec XIX wieku na terenach zaboru rosyjskiego stosowano jeszcze drewniane sochy, ale na terenie zaboru pruskiego - już pługi żelazne. W 1898 roku Alfred Węcki (Ventzki) z Grudziądza zaprezentował podczas konkursu swoja autorską konstrukcję jednoskibowego pługa koleśnego, który okazał się narzędziem tak doskonałym, że zdobył pierwszą nagrodę i zaczął być nazywany "Zwycięzcą". "Zwycięzca" upowszechnił się na polskim rynku, a przy tym stale był poprawiany, dodawano do niego różne przystawki: kroje talerzowe, pogłębiacz lemieszowy "Ideał". Pług wyposażano też w wygięty, sprężynowy dyszel, co oszczędzało konia i pozwalało na zmniejszenie, odczuwalnego przez zwierzę oporu nawet do 15 %. Dyszel zabezpieczął też w przypadku trafienia na kamień. Pług przed II Wojną światową miał 5 "wcieleń", cena rozpoczynała się od 115 ówczesnych złotych. Największy model UTR-15 wymagał zaprzężenia aż czterech silnych koni.


Po wojnie zakład w Grudziądzu kontynuował produkcję pługów pod tymi samymi nazwami. Trwało to do lat 60-tych XX wieku, kiedy produkcję pługów konnych przeniesiono do zakładów w Gilde koło Radomska. Przez ten czas dbano o wydajność i ergonomię - np. ciężar pługa na przestrzeni lat zredukowano o 34kg, dzięki czemu pług, który dotąd potrzebował 3 koni mógł być w latach 70-tych XX wieku ciągniony przez dwa konie, lub nawet jednego. Było to ważne, bo odbiorcami "jednoskibówki" były głównie małe gospodarstwa z południowej i wschodniej Polski. Jednak zapotrzebowanie na tego typu maszyny spadało, więc w 1975 roku produkcji pługów konnych całkowicie zaprzestano.


Pług konny wraca do łask już tylko jako ciekawostka. Obecnie miejscem, gdzie można taki pług zdobyć, sa złomowiska. Trafiają się odnowione egzemplarze, stanowiące ozdobę trawników przed domami. Ale są też i fascynaci starej techniki rolniczej, nadal potrafiący orać końmi. 28 września 2007 roku na terenie Muzeum Rolnictwa w Szreniawie, odbyła impreza zatytułowana "Pańskie oko konia tuczy". Pokazano wówczas prace polowe z wykorzystaniem autentycznych zabytkowych maszyn, Można było zobaczyć konną orkę różnymi typami pługów (koleśnych i bezkoleśnych) z wykorzystaniem zaprzęgów konnych, a nawet wołów, odbył się też konkurs orki - zajęcia wymagającego od zawodników wyczucia i zgrania zwierząt. Można było zobaczyc też bardzo nietypowy konny pług obracalny.




A oto filmiki z zawodów w orce - zobaczcie, nie jest to spacerek dla relaksu, to ciężka praca i dla koni, i dla ludzi:

http://www.youtube.com/watch?v=K-id9h0N_bI
http://www.youtube.com/watch?v=z_bOPEFfXfM&NR=1


Brony i kultywatory

Po orce może zajśc potrzeba rozbicia skib i rozdrobnienia powstałych podczas orki brył ziemi. Do tego służyły "od zawsze" brony i kultywatory (w wersji konnej zwane drapakami). Brony - te dawne i te współczesne mają identyczną zasadę działania: w pierwotnie drewnianych, a obecnie stalowych ramach osadzone są na sztorc proste zęby, które przesuwając się po ziemi kruszą jej brył i wyrównują podłoże.


Kultywatory natomiast bardziej zagłębiają się w ziemię, mocniej ją wzruszając. Zęby mają kształt zakrzywiony i działają jak sprężyny, dzięki czemu m.in. narzędzie jest odporniejsze na zniszczenie w przypadku trafienia na kamień.


A oto filmik - para zimnokrwistych klaczy ciągnąca brony. Ciężka praca na trudnym, miękkim i nierównym podłożu... http://www.youtube.com/watch?v=Za23LERtX54&NR=1

Na zasadzie identycznej, jak kultywator, działały konne opielacze, zwane też wypielaczami lub pielnikami. Były to narzędzia służące do niszczenia chwastów i uprawy gleby w międzyrzędziach.



Brona talerzowa

Narzędziem dość nietypowym jest konna brona 10-talerzowa. Do jej ciągnięcia potrzebne były dwa konie. średnica talerzy wynosiła 42 cm, a dodatkowo w celu lepszego zagłębiania się talerzy na ramie znajdowały się skrzynki do dociążania maszyny np. kamieniami polnymi. Masa maszyny o szerokości 140 cm wynosiła 220 kg bez dodatkowego balastu. Przy pracach łąkowych 2, 4, 7 lub 9 talerz mogły być zdejmowane. Talerze gładkie można było zastąpić wycinanymi. Przed wojną taka brona talerzowa była bardzo drogim narzędziem - w 1939 roku jej cena stanowiła równowartość 8 bezkoleśnych pługów jednoskibowych. Po wojnie jednak przemysł państwowy nie podjął produkcji konnych talerzówek.




Rozsiewacze nawozów i wapna

W okresie powojennym rozpowszechniły się nawozy sztuczne i preparaty wapnowe. W latach 60-tych do rozsiewania stosowano m.in. rozsiewacz RS-1, przeznaczony do doczepienia do tyłu wozu (lub przyczepy ciagnikowej) naładowanego wapnem lub marglem. Przyrządem rozsiewajacym była obracająca się tarcza, otrzymująca napęd od żelaznych kół jezdnych za pośrednictwej przekładni kątowej. Ilość wysiewu była regulowana przez zmianę wielkości szczeliny znajdującej się między lejem kosza zasypowego a tarczą. Ilość wysiewanego wapna zależała też od prędkości jazdy wozu - im większa była prędkosć jazdy, tym szybciej obracała się tarcza i tym szerzej (ale cieńszą warstwą) maszyna rozrzucała preparat. Makszymalnie dawało się rozsiewać na szerokość 10m. Do obsługi w przypadku zaprzęgu konnego potrzebne były 2 osoby - 1 do powożenia i 2 do ładowania. W zaprzęgu musiały iść 2 konie, w ciągu godziny można było wysiać kilka ton wapna na nawet 3 hektarach.




Siewniki

Tak naprawdę podstawową zasadą działania nie różniły się od współcześnie używanych "zwykłych" siewników.

Służyły wysiewu materiału zbóż, traw, kukurydzy, buraka, słonecznika, rzepaku. Pierwszy siewnik do zboża zbudował w 1708 roku angielski agronom Jethro Tull (i prosze nie mylić z kapelą heavymetalową o tej samej nazwie ! ;)). W Polsce siewniki zaczęto produkować dopiero w XIX wieku dla potrzeb folwarków. Po II wojnie światowej produkowano je w Kutnie. Były to siewniki najpierw konne a dopiero od lat 60-tych - ciągnikowe.




Kosiarka konna

Kosiarka konna listwowa była wykorzystywana do ścinania zarówno trawy, jak i zbóż. Do żniw wyposażana była w dwa siedziska: dla powożącego i dla pomocnika, który odgarniał zboże po skoszeniu za pomocą drewnianej tyczki. Napęd listwy tnącej był brany przez przekładnię kątową od kół jezdnych - początkowo metalowych, później - gumowych. Wadą kosiarki było jej częste zacinanie się - zwłaszcza w przypadku koszenia gęstej trawy niezbyt ostrymi nożami, najechania listwą na nierówność terenu lub dostania się twardych przedmiotów między ostrza. Przed uszkodzeniem przekładni zabezpieczał drewniany targaniec, który - jak sama nazwa wskazuje - jako słabszy od części metalowych targał się w pierwszej kolejności. Wydajnośc kosiarki nie była wielka i zależała od długości listwy tnącej. Zazwyczaj przy bezawaryjnej pracy wynosiła od 0,5 do 0,8 ha na godzinę. Kosiarka generalnie stawiała dość duży opór podczas sianokosów, wymagała więc zazwyczaj ciągnięcia przez 2 konie.


Żniwiarka

Żniwiarka to połączenie konnej kosiarki do zbóż i grabi do układania pokosów zboża natychmiast po skoszeniu. Pierwsza żniwiarka ciągnięta przez jednego lub dwa konie została skonstruowana w 1831 przez McCormicka. Miała kilka ostrzy tnących, dzięki czemu miała wydajność trzech kosiarzy. Szybko więc zastąpiła kosę i sierp. Przy dobrej organizacji pracy, kosiarką można było skosić nawet do 5 hektarów dziennie. Jej zastosowanie praktycznie wyeliminowało z pola kosiarzy, lecz nadal za nią musieli iśc wiązacze snopów. Wymyślono więc snopowiązałkę:...



Snopowiązałka

Snopowiązałka to maszyna do zautomatyzowanego koszenia zboża i rzepaku z jednoczesnym wiązaniem go sznurkiem w snopy. Jest to kosiarka z zamontowanym urządzeniem do wiązania snopów. w snopowiązałkach wprawianych w ruch z użyciem koni napęd części tnąco-wiążących odbywał się poprzez przenoszenie ruchu z kół części jezdnej. Pierwsza snopowiązałka była taka właśnie maszyną ciągniętą przez konie lub woły. Skonstruował ją w roku 1876 Cyrus McCormick. Była to na owe czasy maszyna niezwykła, a sposób jej działania dla wielu niepojęty. Przyjeżdzano z odległych stron, aby obejrzeć na własne oczy zbiór zboża w wykonaniu tylko jednego człowieka McCormick wyprodukował i sprzedał aż ok. 50 000 snopowiązałek.


Snopowiązałki obecnie wyszły z użycia, zastąpione przez kombajny zbożowe, lecz jeszcze w II połowie XX wieku widywało się je na polach.


Młocarnia

Młocarnia to - jak sama nazwa wskazuje - maszyna rolnicza do młócenia zbóż. Pierwszą młocarnię skonstruował w 1670 Amboten z Paddern w Kurlandii, następną w 1770 J. Hähn w Kloster Bergen. W 1784 została ona połączona z kieratem poruszanym przez woły, a w 1790 roku następnie K. Schneider, mechanik nadworny króla Stanisława Augusta podpiął ją do wiatraka. Zasada działania była prosta jak przysłowiowa budowa cepa, bowiem maszyna składała się z... cepów właśnie, obracających się na wspólnej, drewnianej osi. W 1789 r. inżynier rolny Andrew Meikle wymyślił nowy typ młocarni. Miała postać skrzyni. Na aparat młócący składały się: żelazne, karbowane klepisko oraz obitego blachą bębna, na który nabite były podłużne drewniane listwy, tzw. cepy (stąd jej nazwa - młocarnia cepowa). Początkowo napędzana była ręcznie, lecz szybko sprzęgnięto ją z kieratem. Dzięki temu młóciła dziennie 1000 snopów zboża. Wymagała przy tym do obsługi 4 mężczyzn, którzy pracując cały dzień ręcznymi cepami wymłóciliby tylko 80 snopów. Ten fakt szybko przekonał do wynalazku nawet największych ówczesnych sceptyków.

Młocarnię stale udoskonalano. chciano przede wszystkim skonstruować przetrząsacz wymłóconej słomy (do cąłkowitego wyczyszczenia jej z nie omłóconego ziarna i odrzucenia jej na bok), wmontowania młynków, wialni, sortowników itp. Upowszechniały się młocarnie o silniejszej konstrukcji, nie tylko ręczne, ale i kieratowe o napędzie konnym. Młocarnie Meikla produkował w Zwierzyńcu pod Zamościem S. Zamoyski, a konne kieratowe z przetrząsaczami i układem czyszczącym od 1835 roku T. Evans w Warszawie. Jednak napęd konny z czasem został zastąpiony przez napęd z parowych lokomobil.


Przetrząsarki, zgrabiarki

Popularnymi jeszcze w II połowie ubiegłego wieku naszynami do siana były konne przetrząsarki i zgrabiarki. Najczęściej widywało się przetrząsacz Widlowy Z208/1. Była to rama na 2 stalowych kołach jezdnych, wyposażonych w sprzęgła zapadkowe, za pośrednictwem których napęd był przenoszony na wał podczas jazdy do przodu. Przy nawracaniu, skręcaniu czy cofaniu sprzęgło wyłączało napęd. Z wału głównego napęd był przenoszony na wał korbowy. Wał ten miał 6 tzw. wykorbień, czyli wygięć do napędu wideł, przetrząsających pokos. Szerokość robocza maszyny wynosiła 2,2 m, a wydajność - 0,8-1ha/h. Maszyna była lekka - ważyła tylko 270 kg, do jej ciągnięcia wystarczył 1 koń.


Istniały także grabie konne, służące do zgrabiania w wały skoszonej zielonki, siana i słomy. Można było je również stosować w zagrabianiu naci ziemniaczanych i liści buraczanych. Grabiarka składa się z ramy na stalowych kołach, z dyszlami i siedzeniem dla rolnika, kosza grabiowego, oraz mechanizmu podnoszenia. Unoszenie i opuszczanie kosza grabiowego odbywało się za pomocą ręcznej dźwigni lub pedału nożnego. Produkowano 3 wersje grabiarki o szerokości roboczej od 2 do 3 metrów. średnia wydajność wynosiła 1-1,5 ha w zależności od tybu maszyny. Waga maszyny wynosiła od 200 do 240 kg, zaprzęg był więc jednokonny. Grabiarki konne były produkowane w Słupsku, później produkcję przenesiono do Jawora.


Urządzeniem łączącym zalety obu powyższych maszyn była beznapędowa przetrząsaczo-zgrabiarka konna Z216/1. Rama była osadzona na 3 gumowych kołach, na ramie w tulejach łożyskowych, osadzone były koła grabiące. Ramiona kół połączone są listwą służącą do regulacji ustawienia kół pod odpowiednim kątem w stosunku do kierunku jazdy. Wersja konna maszyny miała 5 kół grabiących o średnicy 120 cm, wyposażonych w 16 sprężystych, stalowych palców. Palce zaczepiając o podłoże, wprawiały koła w ruch obrotowy, dzięki czemu skoszone rośliny były odwacane przy przetrząsaniu lub ppodawane przy zgrabianiu do kolejnego koła i w ten sposób wąłowane. Za ostatnim kołem powstawał wał równoległy do kierunku jazdy. Szerokość robocza maszyny wynosiła 3 m. Waga maszyny wynosiła 330 kg, do jej napędu używano zwykle 3 koni. Wydajność zgrabiania szacowano na 0,9 ha/h, przetrząsania - na 1,5 ha/h

Największym plusem przetrząsaczo-zgrabiarek konnych było to, że zastępowały one dwie maszyny: przetrząsacz widłowy i tzw. grabie konne. Minusem było jednak to, że tójkołowa przetrząsaczo-zgrabiarka podczas pracy na pochyłym terenie "uciekała" w bok. Gdy pracowało się blisko rzeki lub rowu maszyna mogła bardzo łatwo wpaść którymś kołem i uszkodzić się. W takich przypadkach lepsze były przetrząsacze widłowe i grabie konne.


Sadzarki, kopaczki

Konie wykorzystywano także do sadzenia i zbioru roślin okopowych, głównie ziemniaków. Do sadzenia służyły dwa rodzaje sadzarek. Pierwsza, prostsza, to dwa przedpłużki, które ciągnione przez konia zostawiały za sobą dwa płytkie rowki, do których wkładano sadzeniaki.


Druga - bardziej "zaawansowana technologicznie", to urządzenie, w którym napęd brany był oczywiście od osi jezdnej i przennioszony był przez wał na dwa koła, zaopatrzone w łopatki. Obracające się koła z łopatkami robiły dwa rzędy "miejscowych" wgłębień, w które następnie ręcznie wsadzano ziemniaki.



Kopaczka natomiast służyła przy zbiorze do wykopywania ziemniaków. W prostej wersji były one po prostu wyorywane z ziemi oraz odsuwane na bok i wstępnie "odsiewane" z ziemi przez boczne grzebiebie.



Później ta prosta kopaczka została zastąpiona bardziej "zaawansowaną". Praca tej maszyny polegała na wyorywaniu ziemniaków i wyrzuceniu ich za pomocą obracającej się tzw. gwiazdy, biorącej swój napęd oczywiście od osi. Ziemniaki musiały być zbierane oczywiście ręcznie.




Opryskiwacze

Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku rozpoczęto produkcję lekkiego opryskiwacza konnego "Wisła". Lekki był tylko z nazwy - ważył prawie 400 kilogramów, musiały ją więc ciągnąć dwa konie. Roztwór do oprysku pompowany był przez pompy tłokowe, napędzane od kół. Opryskiwacz miał więc tę wadę, że mógł więc działać tylko ruchu. Dlatego kilka lat póżniej opracowano opryskiwacz konno-silnikowy "Trojak". Był ciągniony przez konie, ale pompy napędzał popularny wówczas silnik dwusuwowy S-261C, znany z ciągniczków "Dzik". Silnik ten pozwalał też mechanicznie zaciągać roztwór do zbiornika przed wyjazdem na pole. Do obsługi "Trojaka" wystarczył woźnica, jednak często pomagała mu druga osoba, pilnująca pracy silnika i poziomu cieczy. Maszynę produkowano do połowy lat 60-tych.



c.d.n.


Zródła:

www.zarowianie.republika.pl
www.retrotraktor.pl; szczególnie artykuł Rafała Mazura pt. "Pług 'Zwyciężca'" (za zgodą autora i admina RT)
http://www.maszynykonne.republika.pl/
www.celestynow.pl
http://www.icppc.pl
http://www.konierobocze.pl/stowarzyszenie.htm