W literaturze, malarstwie, rzeźbie i innych dziedzinach sztuki często pojawia się nie tylko motyw
konia, ale i rozmaitych podobnych doń stworzeń, mających znaczenie symboliczne, czy magiczne. Któż
nie słyszał o jednorożcach, czy centaurach ? Przyjrzyjmy się im bliżej.
KELPIE
Chyba w tej chwili najsłynniejszą w Polsce Kelpie jest klacz Ciri z Sagi o Wiedźminie Andrzeja
Sapkowskiego. W powieści koń wziął imię od mitycznego potwora morskiego o końskich kształtach.
Pan Andrzej wzorował się tu na wziętym z mitologii celtyckiej, zmieniającym kształty kształty
koniu wodnym, jednak nawiedzającym nie morza, a jeziora i rzeki. Tu zdaje się więc autor miał
małą wpadkę myląc Kelpie z innym koniopodobnym stworem, Each Uisge, który u Celtów był odrębnym
stworzeniem, podobnym, "wersją morską" słodkowodnej Kelpie, lecz nie samą nią.
Monstrum to ma ponoc zwyczaj podstępnego porywania ludzi: pojawia się przed nimi jako piękne
i łagodne zwierzę stojące na brzegu, a gdy zachwycony człowiek go dosiądzie, koń skoczy w głębinę,
zatapiając jeźdźca. Jak to zwykle bywa w statych baśniach, takie stworzenia mają i pożyteczną rolę:
swym wyciem ostrzegają przed burzami. Kelpie jest znana także na półnobnobrytyjskich wyspach:
Orkadach i Szetlandach, gdzie zwie się Nuggle lub Shoopiltee. Również jako Backahasten istnieje
w mitologii skandynawskiej, gdzie jest drugą postacią człekopodobnego ducha Nix. O ile Kelpie
"poluje" na ludzi, o tyle Backahasten nie jest agresywny ani podstępny, więc jest jakby...
łagodniejszy ? Problem z nim polega na tym, że kto raz na niego wsiadł, nie był w stanie z niego
zejść (czyżby dosiad doskonały ?
), więc gdy stworzenie
wskakiwało do wody, jeździec po prostu topił się.
Ciekawostka: niektórzy badacze sądzą, że kelpie była pierwowzorem potwora z Loch Ness. Starsze
doniesienia mówią właśnie o zwierzęciu koniokształtnym, dopiero z czasem w opowieściach ewoluowało
ono do postaci podobnej do wodnego dinozaura.
HIPPOKAMP
Hippokamp to w mitologii greckiej stwór będący połączeniem konia, ryby i konika morskiego.
Dosiadała go mitologiczna nimfa Nereida i bóg Nereus. Posejdon z kolei miał poruszać się czasem
wozem zaprzęgniętym w hippokampy.
HIPOGRYF
Hipogryf to z kolei stworzenie będące połączeniem przedniej części gryfa i tylnej konia. Ma
głowę olbrzymiego orła z ostrym, długim dziobem, ptasią, opierzoną szyję i mocne skrzydła.
Przednie nogi także są opierzone, a zamiast kopyt ma lwie łapy i pazury lub ptasie szpony.
Zad jest typowo koński, bardzo mocno umięśniony, tylne nogi - z kopytami. Hipogryfy zwykle
pokazywane są jako stworzenia białe, szare, czasem brązowe.
Hipogryf nie jest, bynajmniej, wynalazkiem Joan Rowling powstałym podczas pisania cyklu powieści
o Harrym Potterze, ani tworem scenarzystów "Opowieści z Narni". Opis hipogryfa znajduje się np.
w poemacie Ludwika Ariosta pt. "Orland Szalony", pochodzącym z początków XVI wieku.
CENTAUR
Obok mitycznych stworzeń stanowiących połączenie zwierząt różnych gatunków, są też hybrydy koni
i ludzi - Centaurowie. Było to plemię dzikich istot o końskich ciałach, którzy zamiast szyi
i głowy koni mieli ludzki tors i głowę. Zamieszkiwali góry krain greckich: Tesalii, Arkadii
i Elidy. Centaurowie zwykle byli przedstawiani jako plemię raczej prymitywne, dzikie
i niegościnne.
Jednym z nielicznych centaurów "na poziomie" był w mitologii greckiej Chiron, nieśmiertelny
król centaurów, miszkający na górze Pelion. Miał posiadać ogromną wiedzę, zwłaszcza medyczną.
Był nauczycielem wielu greckich herosów, w tym: Achillesa, Jazona, czy samego Heraklesa
(Herkulesa). Ta ostatnia znajomość nie wyszła mu na zdrowie. Najpierw Herkules podczas
wykonywania czwartej ze swych słynnych 12 prac ranił przypadkowo Chirona strzałą. Potem
Herkules odwiedzając Chirona poprosił go o poczęstowanie winem, jakie centaur otrzymał od
Dionizosa. Zapach wina zwabił inne centaury, co skończyło się potyczką. Herkules znów przypadkowo
zranił Chirona zatrutą strzałą. Ból był tak wielki, że król centaurów zrzekł się swej
nieśmiertelności na rzecz Prometeusza, a sam zmarł. Postać Chirona zachowała się na malowidłach,
z której najbardziej znane to Chiron uczący grać Achillesa na lirze, namalowane około roku 60-go
naszej ery.
Innym znanym centaurem był Nessos. Wg mitologii walczył kiedyś przeciwko Herkulesowi, przez
którego został pokonany i wygnany. Zamieszkał nad rzeką Euenos, przez którą przewoził ludzi.
Gdy kiedyś rzekę chciał przebyć Herkules z żoną Dejanirą, sam zdecydował się przepłynąc wpław,
a przewiezienie żony powierzył Nessosowi. Centaur na łodzi nieco zbyt natarczywie zainteresował
się wdziękami Dejaniry. Ta zaczęła wzywac pomocy, a wóczas herkules w obronie żony śmiertelnie
ranił Nessosa strzałą zatrutą żółcią hydry lernejskiej (swoją drogą ci Centaurowie to mieli
do gościa prawdziwy niefart, co ?
). Centaur udało przed
śmiercią podarował Dejanirze płaszcz, którego zanurzenie w krwi centaura, a później noszenie
przez Herkulesa miało zapewnić wierność męża. Gdy po latach Dejanira dowiedziała się o
"skokach w bok" Herkulesa, zgodnie z radą Nessosa podarowała mu ów płaszcz. Krew centaura,
którą był nasączony, okazała się trucizną, a każda próba zdjęcia śmiertelnego płaszcza kończyła
się odrywaniem go od ciała razem ze skórą. Tak to się centaur zemścił na herosie.
Oprócz hipocentaurów są też "krowie" odmiany - bucefocentaury, byki z torsem i głową człowieka.
Ale o tym napiszę, jak dorobimy się kiedyś krów oraz strony WWW.OBORATROT.PL.
PEGAZ
Pegaz to w mitologii greckiej skrzydlaty koń zrodzony z krwi Meduzy, która trysnęła, gdy
Perseusz odciął jej głowę. Miał on ponoc żyć sobie spokojnie, dopóki za rumaka nie obrał go
sobie heros Bellerofont, syn króla Koryntu, który bawiąc się łukiem ojca zabił przypadkowo
swego brata Bellerosa. Za to zabójstwo został wygnany z dworu. Po wielu perypetiach (długo
by opowiadać) został wysłany, aby zabił straszną, ziejącą ogniem Chimerę. W tym celu postanowił
sobie sprawić odpowiedniego do takiej walki rumaka - był nim Pegaz. Trzeba go było jednak
najpierw jakoś okiełznać. Niejaki Polyeidos powiedział herosowi, by ten zanocował w świątyni
Ateny. W nocy bogini ofiarowała mu złotą uzdę ze złotym wędzidłem. Następnego dnia spotkał
Pegaza napotkał Pegaza pijącego wodę ze źródła. Koń widząc boską uzdę podszegł i dał się
dosiąść.
Bellerofont lecąc na grzbiecie konia ostrzelał z góry Chimerę strzałami, po czym zabił wbijając
oszczep w gardło. Oszczep miał ostrze z ołowiu - wbite w ogniste gardło roztopiło się i zalało
wnętrzności potwora, pozbawiając go życia (bardziej skomplikowanie się nie dało ?...
). Bellerofont chełpił się zbytnio swoim zwycięstwem,
po zabiciu Chimery próbował na Pegazie polecieć na Olimp. Nie w smak to było Zeusowi, który
podczas tego lotu strącił herosa z konia. Po upadku ślepy i kulawy błąkał się samotnie przez
resztę życia. Pegaz natomiast doleciał na szczyt Olimpu, gdzie jako ulubiony koń służył Zeusowi.
Przynosił mu grzmoty i błyskawice, tak, aby zawsze miał je w potrzebie pod ręką. Zeus po śmierci
umieścił Pegaza na niebie w postaci gwiazdozbioru o tej samej nazwie.
Mało kto wie, że Pegaz nie był jedynakiem. Okazuje się, że miał brata imieniem Chrysaor.
Chrysaor władał Iberią (dzisiejsza Hiszpania i Portugalia. Miał syna Geryona, którego zabił
Herakles (znowu on ?!
).
No i wreszcie - last, but not least - czas na...
JEDNOROŻCE
Jednorożec, jak sama nazwa wskazuje, był stworzeniem obdarzonym jednym rogiem na środku czoła.
W opisach starożytnych pojawił się już w V wieku p.n.e. i to nie jako stworzenie baśniowe,
a jako zwierzę rzekomo istniejące. Nie zawsze też był rogatym koniem. Historyk i pisarz rzymski
Pliniusz Starszy "pojechał po bandzie" i do ciała konia dodał łeb jelenia, nogi słonia i ogon lwa.
Jednorożec pojawia się też w baśniach chińskich jako qilin -
ma ciało jelenia, głowę lwa, jest pokryte zielonymi łuskami no i ma oczywiście długi, krzywy róg.
Szczerze mówiąc bardziej robi wrażenie typowego chińskiego smoka z kopytami...
Dopiero w średniowieczu jego fantastyczna postać zaczęła się ustalać - jednorożec był opisywany
najpierw jako niewielki konik, osioł lub koza z rogiem. Potem stał się stricte "pełnowymiarowym"
koniem - białym, rogatym, czasem tylko z jelenimi nogami. W takim wyobrażeniu przetrwał do dziś.
Według dawnych podań i bajęd był zwierzęciem bardzo groźnym. Jego róg i ostre kopyta miały stanowić
oręż zdolny powalić największe nawet inne zwierzę. Wierzono również, że róg ma magiczną moc oczyszczania
wszystkiego, czego dotknie, jest więc np. lekiem na wszelkie trucizny. Dlatego też dla zapewnienia ochrony
władcom niektóre dworskie naczynia czy trony królewskie miano ponoć robić z "rogów jednorożca". Proszek
z rogu miał poprawiać męską potencję, leczyć gorączkę, czy epilepsję. Mleko, skóra i podroby uważane były
za afrodyzjaki. Te mity były tak zakorzenione w świadomości ludzi, że za "róg jednorożca" (za który
uważano np. róg narwala, przywożony przez Wikingów) płacono wagowo dwa razy więcej pereł lub trzy
razy więcej rubinów.
Od średniowiecza jednorożec w sztuce jest symbolem czystości. Obraz kobiety z jednorożcem był częstym
motywem sztuki, gdyż był chrześcijańską alegorią Najświętszej Marii Panny z Chrystusem. śmierć
jednorożca była zaś przedstawiana jako symbol męki Chrystusa na krzyżu. Powszechnie uważano, że do
jednorożca może zbliżyć się tylko dziewica. Wraz epoce renesansu jednorożec stał się nie tylko symbolem
religijnym, ale i symbolem czystej miłości lub szczęśliwego małżeństwa.
Długo jednorożców poszukiwano. Próbowano dojśc do tego, skąd w ogóle wzięło się takie osobliwe
stworzenie w mitologii. Identyfikowano je m.in. z nosorożcem (tak tak, mylenie jednorożca i nosorożca
to nie wynalazek Joli Rutowicz !), oryksem, antylopą eland, czy wymarłym zaledwie 10.000 lat temu
prehistorycznym nosorożcem elasmoterium, charakteryzującym się ogromnym, 2-metrowym rogiem.
Najprawdopodobniej mit jednorożca powstał na bazie starożytnych rzeźb i obrazów - w owych czasach
zwierzęta i ludzi przedstawiano najczęściej z profilu, na obrazach rogatych zwierząt było więc
widać tylko jeden róg.
O jednorożcach jako istniejących faktycznie stworzeniach pisali liczni średniowieczni kościelni
kronikarze, oczywiście sporo przy tym fantazjując. Miało to być wielkie zwierzę, pokryte łuskami
na zadzie i groźną bronią - rogiem na nosie. Ponoć jeden został podarowany królowi Portugalii
Manuelowi I Szczęśliwemu przez gubernatora Indii Portugalskich Afonso de Albuquerque, mieli je
także mieć królowie: Edward IV York, Jakub III, Piotr Medyceusz i Filip II Hiszpański oraz papieże
Klemens VII i Juliusz III. Ludwik de Varthema pisał o dwóch jednorożcach sułtana Mekki. Miały być
wielkości źrebaka, starszy z rogiem długości 4-6 stóp, młodszy - 1,5 stopy. Słynny podróżnik Marco
Polo przedstawiał jednorożce jako raczej paskudne zwierzęta, wielkie, choć mniejsze od słoni,
z czarną, bawolą sierścią, słoniowymi nogami i rogiem. Opisy te oraz informacje o kracjach,
z których te "jednorożce" pochodziły nie pozostawiają jednak wątpliwości, że w każdym przypadku
chodziło o nosorożce. Jak w podaniach wielkiego, zwalistego i nie grzeszącego zbytnią urodą nosorożca
zmieniono w delikatnego konika - naprawdę trudno pojąć. Ale fantazja ówczesnych ludzi była zaprawdę
wielka, skoro wspomniany Marco Polo twierdził, iż owe "jednorożce" (czyli nosorożce) nie atakują
rogiem, lecz językiem: "(...) gdyż na języku mają kły bardzo długie i rażą nie rogiem, lecz owymi
kłami. Gdy chcą kogoś napaść, powalają go na ziemię, tratują ofiarą kolanami i rozrywają kłami." -
oto jak zgrabnie ów gośc połączył słonia i nosorożca w jedno ! Zaś według konfabulacyjnego opisu
jezuity Jeronimo Lobo z początków XVII wieku jednorożce z Etiopii (znów: nosorożce) przypominały
one gniade konie z czarnymi ogonami i długimi grzywami. Przyrównanie nosorożca do konia nie dziwi
o tyle, że w ówczesnej Europie z dużych zwierząt powszechnie znane było tylko bydło i konie. Tak
samo "nietypowym koniem" był dla ówczesnych ludzi np. hipopotam - "hippopotamus" to po prostu
"koń rzeczny". Fantazja ludzi nie znała granic. Nawet taki ścisły, inżynierski umysł, jak Leonardo
da Vinci, opisywał technikę polowania na jednorożca. Przynętą miała być dziewica - groźny jednorożec
napotkawszy ją łagodniał i zasypiał z głową na jej kolanach, dzięki czemu mógł być schwytany. Takie
polowania były często pokazywane na dawnych arrasach i gobelinach. Dziś polowanie tą metodą byłoby
nie do wykonania - no bo skąd tu wziąć przynętę ?...
W późniejszych latach próbowano istnienia jednorożców dowieść "naukowo" (cudzysłów celowy). Czasami
te próby dawały śmieszne efekty. Z prehistorycznych szczątków, znalezionych w Einhornhohle (Jaskinii
Jednorożca) w górach Harzu w 1663, burmistrz Magdeburga Otto von Guericke stworzył "szkielet jednorożca".
Jak się po latach okazało, "szkielet" został złożony ze skamieniałych kości nosorożca włochatego i mamuta
oraz zęba narwala. Ten szkielet zbadał słynny Gottfried Leibniz - uczony, który wymyślił m.in. system
katalogowania w bibliotekach, czy rachunek różniczkowy i całki w matematyce. Mistyfikacja musiała byc
niezłej jakości (choć np. ów "jednorożec" miał... dwie nogi !), bo choć Leibnitz wątpił w istnienie
jednorożców, to po zbadaniu tego kuriozalnego "szkieletu"... uwierzył w nie !
Z kolei Franklin Dove z Uniwersytetu Maine w roku 1933 (czyli nie aż tak dawno temu !) W 1933 Dove
przeprowadził eksperyment na nowo narodzonym byczku: usunął chirurgicznie jeden róg, a zalążek drugiego
przesunął na środek czoła. Podczas wzrostu zwierzęcia pozostawiony na czole róg przyjął trwałą, mnocną
postać. Byk z powodzeniem używał go do walk z rywalami. Miał to być dowód na to, że mogły istnieć
w dawnych czasach jednorożce - jeśli nie w naturze, to jako efekt ludzkiej manipulacji. Jednorożce
jednak nie istnieją i nigdy nie istniały - a może szkoda ?...
Zródła:
pl.wik ipedia.org
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=11797&dirids=1
theequinest.com