O ostrogach raz jeszcze




czyli: dwa słowa o doborze i używaniu

01.02.2016


Dziś ostrogi traktowane są przez część jeźdźców jako oznaka przynależności do grona koniarzy. Dla wegetarian i niektórych nawiedzonych obrońców zwierząt są narzędziem do katowania konia przez jeźdźca-sadystę. W tym ostatnim jest niestety ziarno prawdy. Bo przy ostrogach naprawdę dużych i ostrych wystarczy chwila nieuwagi i...



Takie coś nie dotyczy tylko niedoświadczonych jeźdźców, zdarza się "nawet w najlepszej rodzinie" - ot, na przyklad w królewskiej. Kilka lat temu Książę Harry został przez media oskarżony o okrucieństwo względem zwierząt, gdy jeden z paparazzich zrobił takie oto zdjęcie:



W polo używanie ostróg w taki sposób jest oczywiście niedozwolone. Karą za pierwszy taki raz jest tylko ostrzeżenie, lecz potem dotkliwość kar narasta - az do 50.000 funtów kary. Takie przypadki jednak zdarzają się nie tylko na meczaxch polo, ale podczas wszystkich form użytkowania wierzchowego konia. Zapewne rzadko są efektem świadomego okrucieństwa, zwykle wynikają albo z braku umiejętności, albo z niewiedzy jeźdźca. Ostrogi, podobnie jak inne patenty: ostre kiełzna, czarna wodza, czy rollkur, to przysłowiowa "brzytwa w rękach małpy". Zawsze otwarcie mówię, że jeździec ze mnie jak z koziej d... waltornia, nie ośmieliłbym się więc ostróg zakładać; jednak warto wiedzieć conieco o kwestiach ich doboru i sposobu używania.

Ostrogi to pomoc w pracy z końmi, choć nie dla każdego konia i nie dla każdego jeźdźca. Z końmi sprawa ma się tak, że faktycznie niektóre potrzebują dodatkowego impulsu do ruchu. Jednakże większość tego nie potrzebuje. Z całą pewnością są zbędne w odniesieniu do młodych koni, które dopiero są w początkowym okresie szkolenia. O ostrogach można myśleć dopiero wówczas, gdy koń jest dobrze ujeżdżony bez ich użycia, tj. gdy prawidłowo na niego działa dosiad, łydki i wodze. Jeżeli taki generalnie poprawnie pracujący koń nie idzie chętnie do przodu i gdy nic na to nie da się poradzić, wówczas można pomyśleć o nieco intensywniejszych bodźcach. Z tym wszakże zastrzeżeniem, że musi to być bodziec ostateczny w łańcuszku stopniowania. Łydka nie działa ? to jeszcze raz, mocniej. Nadal nie działa ? No do dopiero wtedy spróbujmy delikatnie ostrogą.

Nieprawidłowe używanie ostróg (ba, tak naprawdę nieprawidłowe i przykre dla konia użycie dowolnych pomocy jeździeckich), da wczęśniej czy później efekt odwrotny do zamierzonego. Koń traktowany przed każdym skokiem ostrogą, czy batem w intencji poprawy impulsu, szybko skojarzy okoliczności z bólem i zamiast skakać wyżej, zacznie skoków odmawiać. Czemu miałby skakać wyżej, skoro za chęć oddania skoku jest zawsze karany bólem ? Co gorsza, pod wpływem zbyt mocnego i częstego działania ostróg mięśnie końskie w odruchu obronnym będą usztywniały się tak, że przełoży się to negatywnie na jakość ruchu wierzchowca. Zatem zadziałanie ostrogą nie może być ani częste, ani tym bardziej stałe. Powinno mieć charakter tylko o wyłącznie przypomnienia koniowi, że oczekuje się od niego ciut więcej. I działanie to ma być dotykiem bodźca na skórę konia, a nie próbą przebicia tej skóry.



Na pewno ostróg nie powinien używać każdy i niezbyt podobają mi się zapisy dokumentu PZJ pt. "Przepisach dyscypliny ujeżdżenia na zawody krajowe i międzynarodowe", które nawet w odniesieniu do zawodników do 16 roku życia (z wyjątkiem zawodów dla dzieci i jeźdźców na kucach) uznaje, że ostrogi są obowiązkowe, w dodatku muszą (!) być wykonane z metalu i mieć bodziec o długości do 3,5 cm. Z pewnością nie o wszystkich takich młodych jeźdźcach można powiedzieć, że siedzą na koniu w pełnej równowadze i ze stabilną łydką. Bo tylko bardzo dobry dosiad i poukładanie w głowie jeźdźca jest jakąs tam względną gwarancją tego, że koniowi nie stanie się krzywda. A przecież mowa tu o "spokojnym" ujeżdżeniu - a co dopiero skoki, czy WKKW, gdzie przecież ostrogi są w użyciu w sposób nieraz jeszcze bardziej intensywny, a przy tym przy skokach w sposób w większej mierze zależny od przypadku... Uważam, że "próg używalności" ostróg powinien być podniesiony i zgadzam się ze słowami pana Stanisława Marchwickiego, że "Start zawodnika w jakimkolwiek konkursie nie może opierać się o jakiś cudowny fetysz, który zastąpi pracę i uczciwe przygotowanie go do udziału w rywalizacji sportowej. Jeśli ktoś pokłada wiarę w tym, że tylko dzięki ostrogom będzie zdolny do pokonania przeszkody w klasie L, to mamy do czynienia z przypadkiem, kiedy jego poziom jeździecki na pewno nie uzasadnia założenia przez niego ostróg (...) jeśli jeździec stosuje ostrogi jako swojego rodzaju placebo, bez którego nie jest w stanie przejechać parkuru, to z całą pewnością trener go prowadzący powinien mu je zdjąć."

Jeśli jednak ktoś już decyduje się na ostrogi, to powinien pamiętać, że długi bodziec jest dla jeźdźców doświadczonych, świadomie używających łydek przez całty czas jazdy, a ci mniej doświadczeni powinni zacząć od ostróg o bodźcu krótszym, owalnie zaokrąglonym, oczywiście bez kółek, czy gwiazdek. Również ważne jest to, by bodziec był zawsze skierowany w dół, co także zmniejszy szanse na kłucie konia przy każdym kroku. Czyli: trzeba zacząć od wersji najłagodniejszej. Ostrogi "z definicji" powinny trzymać się pięt stabilnie, ale jeśli to dopiero pierwsze próby, warto lekko poluzowac paski, by nieumiejętnym, zbyt silnym działaniem nie skaleczyć konia. Nieco luźne paski spowodują, że po pierwsze: ostroga pod własnym ciężarem skieruje się jeszcze bardziej ku dołowi, po drugie: przy nieuważnym zadziałaniu, przy silniejszym nacisku ostrogi przesuną się na pięcie zamiast wbić się cała mocą w skórę konia.



Dla ścisłości trzeba też zauważyć, że choć większość ostróg jest symetryczna, to istnieją modele, których budowa jest taka, że ważne jest, którą z nich założymy na którą nogę. Ułatwi nam rozeznanie się fakt, że sprzączki od pasków powinny zawsze znajdować się po stronie zewnętrznej, dzięki czemu nie będa ocierały końskich boków. Niektórzy zwracają także uwagę, że dobór ostróg może zależeć od wzrostu jeźdźca: osoby niższe wg tej teorii powinny używać ostróg z bodźcem skierowanym ku dołowi, wyższe - ku górze - tak, by działały one we właściwym punkcie na bokach konia. Być może to i prawda, jednak na zdrowy rozum trzeba by w takim razie uwzględniać także wzrost i budowę konia, czy np. długość puślisk, która przecież może się zmieniać, nieprawdaż ?...

Na koniec: osobną kwestią jest noszenie ostróg jako znaku raz: przynależności do grona jeźdźców, dwa: pokazania wszystkim, że jest się na wyższym poziomie umiejętności. Prawdę powiedziawszy przypomina mi to obrazki spod stoków narciarskich: delikwent przychodzi z tytanowymi nartami Lacroix, zaopatrzonymi w wiązania Smart Track, po czym siada na krzesełku, rozpina kurtkę Descente Downforce, wyciąga nogi w butach Dynafit Vulcan Tf i popijając "herbatkę z prądem" przez cały dzień hoduje opaleniznę... Szpanerstwo, wiocha i tyle. Ostrogi to nie modna biżuteria. Żaden szanujący się jeździec nie będzie paradował w ostrogach bez konia. Takie rzeczy to tylko w westernach.



Zródła:

http://www.dailymail.co.uk/news/article-1308528/Prince-Harry-faces-animal-cruelty-claim-polo-ponys-stab-wound-spur.html
http://www.swiatkoni.pl/news/8890,taka-sobie-luzna-rozmowa-o-ostrogach.html
http://www.equizone.pl/ostrogi
http://www.galopuje.pl/konie,ostrogi-samo-zlo,17090.html