Arabowie kontra Frankowie




czyli: o konikowych skutkach pewnej średniowiecznej bitwy...

17,10,2010


Daaawno, daaawno temu, Półwysep Iberyjski (czyli tereny dzisiejszej Hiszpanii i Portugalii) był okupowany przez Arabów. Stamtąd podejmowali oni wielokrotnie zbrojne wyprawy, łupiąc miasta i zdobywając nowe tereny na obszarze dzisiejszej Francji. W roku 732 miał miejsce jeden z takich najazdów, którego kulminacyjnym wydarzeniem była bitwa pod Poitiers. Czoło Arabom pod wodzą Abd ar-Rahmana stawiły wojska frankijskie dowodzone przez Karola Młota i księcia Akwitanii Odona. Podczas bitwy ataki lekkiej konnicy arabskiej rozbijały się raz za razem o wojska rozsądnie stosującego tatykę obronną Karola. Straty po stronie arabskiej były coraz większe i coraz krwawsze, gdy więc w pewnym momencie Odo z konnicą zaszedł im lewe skrzydło, wojska Abd ar-Rahmana "wycofały się na z góry upatrzoną pozycję", a sam ich dowódca "przeniósł sie do Krainy Wiecznych Łowów". Zmęczeni walką, zniechęceni ogromnymi stratami i przestraszeni śmiercią swego wodza Arabowie spanikowali i uciekli, porzucając swój obóz, pełen łupów, bez problemu zajęty następnego dnia przez wojska Karola.



Bitwa pod Poitiers uważana jest za jedną z najważniejszych w historii, gdyż w dużej mierze złamała potęgę wojskową Arabów i powstrzymała ich dalsze "rozpanoszenie się" w pozostałych częściach Europy. Miała też inny, równie interesujący aspekt: w obozie Abd ar-Rahmana pozostawiono sporo koni arabskich, które trafiwszy w ręce Franków zostały użyte do hodowli. Część koni skrzyżowano ze zwierzętami z regionu zwanego La Perche w północno zachodniej części Francji (nie należy mylić ich z niewielkim miasteczkiem La Perche, położonym w samym środku kraju). Region ten był znany z hodowli ciężkich i silnych koni flandryjskich (flandria to mniej więcej dzisiejsza Belgia), służących przede wszystkim jako konie bojowe dla rycerzy, ale także zwierzęta pociągowe, używane w transporcie i rolnictwie. Konie wywodziły się z cobów normandzkich, uszlachetnionych później andaluzami i końmi bulońskimi. Skrzyżowano je z zagarniętymi po bitwie pod pod Poitiers arabami. I tak powstała doskonale znana miłośnikom koni zimnokrwistych rasa: perszerony !



Zabieg dolewania krwi arabskiej powtórzono w późniejszych czasach, używając arabskich ogierów zdobytych podczas wypraw krzyżowych w XI, XII i XIII wieku. W roku 1715 powstał najstarszy ośrodek hodowli we Francji - królewska stadnina Le Pin. Stadnina ta w 1760 roku pozyskała wiele ogierów czystej krwi arabskiej, które "dodano" perszeronom. Po raz ostatni taką domieszkę wschodnich genów zaaplikowało im w tej samej stadninie na początku XIX wieku. W wyniku tej ostatniej operacji charakterystyczną dla większości koni tej rasy stała się maść siwa jabłkowita.



Szczyt popularności perszeronów przypadł na mniej więcej lata 1820-1920. W związku z szybkim rozwojem gospodarki europejskiej zapotrzebowanie na ciężkie konie robocze mocno wzrosło. Z uwagi na siłę, dużą wytrzymałość, wydajne, posuwiste chody i niezły kłus perszeronów używano w transporcie nie tylko towarów, ale i ludzi - używało ich pierwsze paryskie stowarzyszenie omnibusów. Aby konie lepiej radziły sobie z ciągnięciem ciężkich wozów i powozów, zaczęto zwiększać ich kaliber, osiągając masę rzędu 1 tony. Używano ich także w wojskach artyleryjskich do ciągnięcia armat (podczas I Wojny Swiatowej aż 75% pociągowych koni artyleryjskich było tej właśnie rasy !). Ciężka praca, jaką perszerony wykonywały, była rekompensowana nowym standardem wysokokalorycznej diety: były one karmione roślinami motylkowymi (lucerna, koniczyna), okopowymi (ziemniaki, buraki), otrębami oraz makuchami oliwkowymi (pozostałością po tłoczeniu oliwy z oliwek).



Walory perszeronów stały się znane, coraz więcej ich eksportowano. Doceniając walory koni zadbano o zachowanie zgodności z wzorcem rasy i nie dopuszczenie do wprowadzania domieszek innych ras - w 1875 roku założono księgę stadną w Stanach Zjednoczonych, a w 1883 r. we Francji. Konie bardzo popularne stały się także w Niemczech, za to do konserwatywnej i hołubjącej swoje szajry Wielkiej Brytanii trafiły wyraźnie później. Wprawdzie tamtejsze British Percheron Horse Society chwali się, że "być może" pierwsze takie konie trafiły na Wyspy w czasach Wilhelma Zdobywcy, pierwszego króla Anglii, ale tak naprawdę hodowla rozpoczęła się w latach 1918-1922, gdy z Francji (a także z USA i Kanady) zaimportowano 36 ogierów i 321 klacze. Miały być one przeznaczone głónie do ciągnięcia omnibusów. Równocześnie w 1918 roku powstała brytyjska księga stadna. Francuskie perszerony były eksportowane także do innych krajów - m.in. do Afryki Południowej, Rosji, czy Japonii.



Perszerony to nie tylko siła. Geny arabskie powodują, że konie te dobrze znoszą wszelkie zmiany klimatu i potrafią zaadaptować się do różnych warunków życia - a cech tych nie posiada większość koni zimnokrwistych innnych ras. Perszerony trafiły więc zarówno na chłodne i wietrzne Falklandy (wyspy w południowej części Ameryki Południowej o podbiegunowym morskim klimacie), jak i do gorącej, w dużej mierze pustynnej Australii. Ponieważ rasa ta silnie przekazuje potomstwu swoje posiadane dobre cechy, krzyżuje się ją tam z innymi rasami, w zależności od potrzeb tworząc konie sportowe lub użytkowe - niestety żrebaki tych krzyżowań często nazywa się dalej perszeronami, co oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Szukając informacji w Internecie nieraz spotkałem się ogłoszeniami o sprzedaży koni z wyglądu będących czymś w rodzaju naszego małopolaka, zwanych wszakże np. "perszeronami quarterhorse" lub w inny osobliwy sposób. Jaki jest procent perszerona w takim perszeronie - któż to wie, ale już sama nazwa budzi zdziwienie i rozbawienie. Patrząc więc na internetowe fotografie "pseudoperszeronów" pamietajmy, że prawdziwe perszerony to rasa o wysokiej kulturze hodowlanej i bardzo czysta genetycznie. Selekcja "od zawsze" nastawiona była na tworzenie koni bardzo dobrej jakości - zaledwie 6 lat po stworzeniu francuskiej księgi stadnej zamknięto ją i od tego momentu wpisuje się do niej tylko konie pochodzące od tych rodziców, którzy już wcześniej w tej ksiedze figurowali. Podobny mechanizm zastosowano w Wielkiej Brytanii.



Typowy współczesny perszeron to koń dość ciężki, o harmonijnej budowie i zaokrąglonych kształtach. Wzrost waha się pomiędzy 155 a 185 cm, waga dochodzi 1200 kg, aczkolwiek tak masywne zwierzęta to coraz większa rzadkość. Uważa się, że klacze powinny mieć conajmniej 162 cm w kłębie, ogiery - 170 cm. Konie maja niezbyt dużą, ładną, kształtną głowę o prostym profilu, szerokim czole, wyrazistych oczach i długich uszach, osadzonych na mocnej, dość długiej i wygiętej szyi (to efekt domieszki genów arabskich). Grzywa jest obfita, falista. Klatka piersiowa jest szeroka i głęboka, łopatki średnio skośne. Kłąb mało wydatny, grzbiet krótki. Zad jest mocny, dobrze umięśniony, rozłupany, ogon wysoko osadzony. Nogi są muskularne z niewielkimi szczotkami pęcinowymi. Kopyta są jak na takie masywne zwierzę małe (to także efekt domieszki genów arabskich). Z uwagi na "szczelność" hodowli i ksiąg stadnych w poszczególnych krajach widać trzy główne grupy perszeronów, nieco różniące się wzorcem pokrojowym: francuską, północnoamerykańską i brytyjską. W ramach tych grup widoczna jest duża stałość pokroju. Dopuszczalne maści to siwa (pożądana jest siwa jabłkowita) oraz kara; standard francuski dopuszcza jednak także maści: gniadą, kasztanowatą i dereszowatą.



Wspomniana wczesniej "szczelność" ksiąg stadnych nie oznacza jednak, że rasa ma jeden tylko wzorzec, którego trzeba się sztywno trzymać. Czasy ogromnego zapotrzebowania na bardzo ciężkie konie minęły bezpowrotnie, dziś więc "rządzące" rasą Towarzystwo Hippiczne Koni Perszerońskich we Francji (Societe Hippique Percheronne de France SHPF - http://www.percheron-france.org) doprowadziło do zaistnienia dwóch typów perszeronów. Obok typu tradycyjnie bardzo ciężkiego stępaka, cechującego się dużym wzrostem i silnie umięnionym, spadzistym zadem powstał też lżejszy typ zaprzęgowy, zdolne ciągnąć średnie ciężary ze spora prędkością. Konie tego rodzaju są równie wysokie, ale lżejsze i z wyglądu bardziej szlachetne, mniej limfatyczne. Zad jest mniej spadzisty, a łopatka bardziej skośna. Cechą charakterystyczną tego typu jest bardzo efektywny kłus, dzięki któremu wykorzystywane są nie tylko jako siła pociągowa, ale też w zaprzęgach sportowych, zaprzęgach pokazowych podczas parad, a nawet pod siodłem. Cięższy typ natomiast jest nadal używany gdzieniegdzie przy pracach polowych i leśnych oraz przy transporcie dużych ciężarów.



Chętnie pokazywana jest wielkość i siła tych zwierząt - drugim największym koniem na świecie był dr Le Gear (221 cm i 1372 kg). Nieoficjalny rekord świata w uciągu należy do australijskiej klaczy - na odcinku 15 stóp (4,57m) pociągnęła ciężar 3025 funtów (1545 kg). No i trzeba też przy okazji powiedzieć, że perszerony startują też w specjalnych zawodach dla koni pociągowych, jak np. "Route de Poisson" (dystans 17 km pokonywany kłusem), czy japońskie wyścigi platform.



Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów współczesnego wykorzystania perszeronów jest działalność kanadyjskiego farmera Neila Dimmocka. Dimmock użył do prac rolnych na swojej farmie zaprzęgu składającego się z aż 46 perszeronów ! Zafascynowany opowieściami swego dziadka postanowił używać koni tej rasy do prac na swojej farmie. Użył do tego wynalazku z początku XX wieku - "equalizera" wymyślonego przez Bustera Talkingtona. W klasycznym zaprzęgu wielokonnym większość ciężaru ciągniona jest przez konie dyszlowe, a konie czołowe są najmniej obciążone. Equalizer za to powodował, że każdy koń podczas pracy obciążony był mniej więcej takim samym oporem. Oczywiście wynalazek ten w czasach powszechnej mechanizacji został zapomniany, ale Dimmockowi udało się znaleźć kilka oryginalnych części i stare schematy, w oparciu o które odtworzył taki sprzęg dla swoich 12 koni. Było to bardzo widowiskowe, nikt poza nim nie potrafił kierować zaprzęgiem większym od 8-konnego ! W roku 1999 poproszono go o przejazd zaprzęgiem 30-konnym - przejazd ten miał być atrakcją lokalnego festynu. Dimmock zabrał się do tego stopniowo, przerabiając swój sprzęg najpierw na 18, potem na 26, a w końcu na 32 konie. W tym momencie zdecydował, że jednocześnie spróbuje pobić rekord Guinnessa - do tej pory największym zaprzęgiem było 40 koni spiętych razem w cyrku Barnum and Bailey, on natomiast chciał spiąć ich 44. Z pomocą członków miejscowego Rolniczego Stowarzyszenia Koni Pociągowych (Draft Horse Agricultural Society) udało mu się zebrać odpowiednią ilość zwierząt i stworzyć taki zaprzęg. Nie było to wcale proste zadanie - konie, w większości pożyczone, stanowiły zbiór zwierząt różnego pokroju. Najmniejszym koniem była klacz Bob o wysokości zaledwie 152 cm i wadze 680 kg, największym - wałach Roy o wadze 1090 kg i wzroście 183 cm; najmłodszą była bezimienna dwuletnia klaczka, najstarszy - 24-letni wałach Bannick. Część koni nigdy nie była używana w zaprzęgach wielokonnych, trzeba je było więc najpierw do tego przyuczyć. Samo bicie rekordu też odbywało się stopniowo: pierwszego dnia stworzono zaprzęg 20-konny, drugiego dodano doń dwa razy po 12 koni, osiągając rekordową liczbę 44 zwierząt. Trzeciego dnia rekord poprawiono, dodając po 1 koniu do tych "dwunastek". 46 perszeronów pociągnęło ogromną, 26-stopową bronę talerzową. Oryginalnie brona ta była przeznaczona do traktorów o mocy 130 koni mechanicznych - to doskonale pokazuje, o ile silniejsze od przeciętnych koni są perszerony. Dimmock kierował zaprzęgiem ze specjalnie zbudowanego "kozła" - ławki umieszczonej na dwukołowym "przodku" prawie 2,5 metra nad ziemią tak, by mógł dobrze widzieć pracę wszystkich zwierząt. Cały zaprzęg (od pysków pierwszych koni po koniec brony) miał 49 metrów długości, przy czym odległość między rękami powożącego Dimmocka do najdalszych koni wynosiła prawie 40 metrów ! Co ciekawe: gdy nagranie z tej jazdy znalazło się na serwisie YouTube, Dimmock w komentarzu powiedział m.in., że zapięcie wszystkich koni zajmuje mu... jedynie 20 minut !



Mimo, że dziś całkiem sporo na świecie jest miłośników perszeronów, to jednak zaznacza się regres w hodowli, typowy zresztą dla wszystkich ras zimnokrwistych. Jest on do tego stopnia duży, że jakiśc zas temu Przewodniczący Centrum Promocji Konia Dominique Leger wystąpił z wnioskiem do Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków i Zespołów Zabytkowych przy UNESCO o wpisanie francuskiego konia pociągowego na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dla pana przewodniczącego konie te stanowią element francuskiego krajobrazu kulturowego - i biorąc pod uwagę historię powstania rasy nie sposób się z tym nie zgodzić. Tymczasem dziś perszerony stanwią zaledwie 9% francuskiej hodowli koni zimnokrwostych, ardeny - 5%, a koń buloński - 2%. Liczebność zwierząt tych ras maleje, a trzeba być świadomym, że po zejściu poniżej pewnego progu liczebności rasom zagraża koniecznośc zastosowania chowu wsobnego, czyli kojarzenia osobników blisko ze sobą spokrewnionych. Taki chów oznacza zmniejszenia się różnorodności genetycznej i często prowadzi do uwydatniania niepożądanych cech przodków.





Zródła:

http://www.percheron.org.uk/
http://www.percheronhorse.org/
http://rasykoni.pl/konie/rasy-koni/rasy-zimnokrwiste/konie-perszeron
http://konie-pkz.dzs.pl/rasy-europejskie/perszerony/
http://www.konie.wortale.net/400-Perszeron-na-liste-UNESCO.html
http://equineink.com/2010/06/11/imagine-hitching-up-46-percherons-to-plow-a-field/
http://ciekawiswiata.w.interia.pl/swiat/perszeron/perszeron.html