Route du Poisson




czyli: o koniach, rybach i Francuzach

08.12.2013


Koń buloński (z francuska zwany boulonnais) to bardzo stara, choć oficjalnie istniejąca "dopiero" od XVII w. rasa konia z północno-zachodniej Francji. Jest to dość wysoki (150-170 cm w kłębie), zimnokrwisty koń pociągowy o bardzo zrównoważonym charakterze. Typowe dla niego są: głowa podobna nieco do głowy konia arabskiego, skośne łopatki i na ogół maść siwa. Charakterystyczna jest bardzo delikatna skóra z bardzo płytko przebiegającymi pod nią naczyniami krwionośnymi. Jak podają różne źródła, niegdyś (XVII wiek) istniała (niestety: czas przeszły dokonany) także mniejsza, lecz szybsza odmiana bulonów, zwana "mareyeuse". Konie te dawniej służyły głównie do transportu ładunków świeżo złowionych ryb z wybrzeża do Paryża. Dystans prawie 200 mil (ponad 300 km) taki zaprzęg pokonywał w mniej niż 18 godzin, co dawało średnią prędkość około 17 km/h. Wózek z rybami, obłożonymi lodem i algami, nie był specjalnie wielki, jednak przez ten lód właśnie potrafił ważyć nawet 3,5 tony, dlatego konie po drodze trzeba było zmieniać. Do tej pracy angażowano wyłącznie klacze. Konie bulońskie pracowały też do transportu materiałów budowlanych - zaprzęg 6-8 koni był w stanie ciągnąć kilkutonowe bloki kamienne. Używano ich w armii do ciągnięcia artylerii i wozów zaopatrzeniowych. Ich szybkość, siła i wytrzymałość były powszechnie cenione. Choć czasy koni pociągowych to już raczej przeszłość, bulony nadal sa hodowane, wykorzystywane niekiedy w rolnictwie i transporcie, starują też w różnych konkurencjach sportowych przewidzianych dla koni pociągowych. Jedną z nich jest wyścig "Route de Poisson", czyli po naszemu: Szlak Rybny.



Route du Poisson to wyścig międzynarodowy, rozgrywany do 2005 roku co 2 lata, a później - co 3 lata, we wrześniu. Jest to swoista forma upamiętnienia dawnych czasów i roli koni bulońskich w ówczesnym codziennym życiu Francji i Francuzów. Startujące w nim zaprzęgi mają do pokonania trasę długości łącznej 312 km, podzieloną oczywiście na etapy. Imprezę wymyślono relatywnie niedawno, po raz pierwszy odbyła się w roku 1991 z inicjatywy stadniny w Compiegne. W zamyśle jest sposobem na promocję rasy w Europie. Zwykle startuje w niej kilkanaście ekip, głównie z Francji, Belgii, Anglii, Niemiec oraz Szwajcarii - z tym, że zazwyczaj każda drużyna wystawia po kilka lub nawet kilkanaście załóg, zatem liczba koni na starcie zazwyczaj przekracza 300 sztuk ! Mnósrwo jest również ludzi, bo każda załoga to powożący i luzak, do tego mnóstwo osób z zespołów technicznych i zaopatrzeniowych, kierowców, stajennych itd. itp.



Trasa jest podzielona na 21 etapów, każdy o długości od 11 do 19 kilometrów. Niektóre etapy są wytyczone i wyraźnie oznakowane, jednak większość - nie i tu zespół musi wykazać się orientacją w terenie. Nie jest to proste, ekipy otrzymują mapy z trasą zaledwie na 10 minut przed startem. Rajd zaczyna się o 8:00 rano w Boulogne-sur-Mer koło Calais - to tam, gdzie Kanał La Manche jest najwęższy. Trwa cały dzien i całą noc noc, a kończy się następnego dnia rano w Paryżu, po około 26 godzinach. Na każdym etapie każdy zespół używa innej pary koni, natomiast musi posługiwac się tylko jednym, zawsze tym samym powozem - z wyjątkiem wypadku lub incydentu, w którym zamiana powozu jest dopuszczalna. A żeby pozostać w zgodzie z tradycją, powozy są ładowane produktami rybnymi ! Dziś, w dobie lodówek i konserwantów, prędkość ich transportu nie jest rzeczą krytyczną, dlatego obecnie podczas rajdu nacisk kładzie się nie na maksymalnie wyśrubowane tempo kłusa, lecz na odpowiedni timing, to jest: pokonanie każdego odcinka w odgórnie narzuconych "widełkach czasowych", określonych przez organizatora z uwzględnieniem zdrowia koni i wydajności ich organizmów. Każdy koń jest przed startem ważony, mierzony i badany przez weterynarza, dla każdej pary koni jest wyznaczany optymalny czas pokonania danego etapu. Zbyt szybka jazda oznacza bardzo dotkliwą karę, więc sekretem sukcesu w tym wyścigu jest pokonanie go precyzyjnie pod względem czasowym oraz sprawne przeprzęganie powozu między etapami.



Aby zawodnikom nie było zbyt lekko, na niektórych etapach mają do wykonania zadania dodatkowe, różne w kolejnych edycjach wyścigu, np. do pokonania powozem tor z przeszkodami, przeciąganie końmi łodzi po plaży (na odcinku 100 metrów po kopnym piasku, przy czym zaprzęg nie może się zatrzymać), plac manewrowy podobny do tych znanych z egzaminu na prawo jazdy (niektóre manewry wolno było wykonać kierując końmi tylko za pomocą głosu), czy nawet próba ujeżdżeniowa na "pociąguskach" do muzyki ! Prócz tego ekipy biorą też obowiązkowy udział w towarzyszących imprezie paradach, czy pokazach o charakterze widowisk. Wreszcie: na niektórych etapach powozi się przez pewien odcinek para koni, a przez pewien - czwórką; to kolejne utrudnienie. No i życia nie ułatwiają wydarzenia po drodze: awarie sprzętu, zderzenia, urazy koni i ludzi.



Przy organizacji wyścigu pracują setki osób - i po stronie organizatorów, i po stronie ekip. Samo przygotowanie fizyczne i zgranie się drużyny - koni i ludzi - to de facto cały rok treningów dla tylko jednego występu. Szacuje się, że całe widowisko gromadzi około 300.000 widzów - to może robić wrażenie ! Jednak trzeba pwiedzieć i to, że taka impreza jest bardzo droga - do tego stopnia, że jej sfinansowanie udawało się nieraz w przeszłości "rzutem na taśmę", w ostatniej chwili, a i dalsze jej losy nie są jasne. Koński szlak rybny przestał istnieć w połowie XIX wieku, z chwilą uruchomienia linii kolejowej z wybrzeża do Paryża. Może się okazać, że z powodów finansowych cykl Route du Poisson zakończył się w roku 2012. Cóż, szkoda by było...



NA koniec kilka filmów z poprzednich Route de Poisson: http://www.youtube.com/watch?v=amtMAyjf-SM
http://www.youtube.com/watch?v=3CD048qOoec
http://www.youtube.com/watch?v=oCMmFZHJvhc





Zródła:

http://fr.wikipedia.org/wiki/Route_du_Poisson_%28attelage%29
http://www.nagmagmedia.com/the_fish_run.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%84_bulo%C5%84ski