"Raz na wozie, raz pod wozem"




czyli: o powożeniu w wersji sportowej

24.07.2020





Wstyd przyznać, ale przez wiele lat istnienia tej strony temat powożenia traktowaliśmy lekceważąco - nie, w żadnym wypadku nie z premedytacją i bez cienia złych intencji; po prostu przez cały ten czas 90% aktywności jeździeckiej wszystkich osób związanych ze Stajnią Trot związana była z ujeżdżeniem, więc naturalną koleją rzeczy inne dyscypliny konne znajdowały się poza głównym kręgiem zainteresowań. Tymczasem powożenie to sztuka pradawna i nobliwa, której pierwsze ślady pisane pochodzą z XIV wieku p.n.e. - zachował się bowiem spisany na 4 glinianych tabliczkach traktat autorstwa "Kikkuli, mistrza tresury koni krainy Mitanni" (pisarz na dworze hetyckiego króla Suppiluliumy I) o hodowli i treningu koni bojowych, używanych do ciągnięcia rydwanów. Mitanianie byli wówczas liderami w treningu koni, a dzięki opisanym w traktacie technikom treningu woźnicy hetyccy stworzyli wówczas z podbitych terenów imperium rozciągające się na obszarze dzisiejszych: Turcji, Syrii, Libanu i Iraku.



Tym bardziej wypadałoby więc nadrobić niedopatrzenie i przybliżyć na naszej stronie ową szlachetną sztukę - w wersji współczesnej. Owszem, już pisałem o parapowożeniu, o powozach, czy o jeździe zaprzęgiem po drogach publicznych, nigdy jednak nie wgłębiałem się w tajniki powożenia rozumianego jako sport. Ba, dla mnie osobiście świadomość sportowej strony powożenia sprowadzała się do obejrzenia kilka razy przejazdów swego rodzaju "toru przeszkód" na czas i dokładność - i nic ponadto. Tymczasem zawody w powożeniu zaprzęgami składają się tak naprawdę z trzech typów konkursów: A to ujeżdżenie, B to maraton i C - zręczność powożenia. Celem wszystkich konkursów jest sprawdzenie wartości użytkowej i charakteru koni. Zawody trwają zazwyczaj 3 dni, po jednym na każdą z tych konkurencji i tak samo, jak inne konikowe dyscypliny, są zdecydowanie egalitarne: panie współzawodniczą razem z panami. Startuje zawsze para zawodników: powożący i luzak.



W konkursie ujeżdżenia oceniana jest jakość, swoboda i regularność chodów, harmonia, impuls, giętkość, lekkość i łatwość ruchu oraz prawidłowe zgięcie koni w ruchu - słowem to samo, co w ujeżdżeniu pod siodłem. Konie muszą pokazać się w trzech chodach różnego rodzaju na czworoboku o wymiarach 100m x 40 m (z przyczyn technicznych czasem mniejszym, np. 80 x 40 m). Pokazywane są więc: stęp, kłus roboczy, zebrany i wyciągnięty i galop roboczy, również zatrzymanie i cofanie, ale także łopatka do wewnątrz (w "czewórkach" tylko u koni lejcowych, konie dyszlowe muszą pozostać proste). Wszystkie przejścia powinny być wykonywane płynnie, we właściwym miejscu, a koń powinien pozostawać stale w równowadze, proste i na wędzidle. Pokazywane jest też żucie z ręki. Startujący oceniani są za dokładność i ogólną sprawność powodowania zaprzęgiem, a także za ubiór, stan uprzęży i pojazdu oraz inne elementy przekłądające się na prezencję. Na końcu arkusza sędziowskiego znajduje się pięć rubryk na oceny ogólne: chody (regularność i swoboda), impuls, posłuszeństwo i lekkość wykonania, praca zawodnika (sposób użycia pomocy, dokładność figur, postawa) oraz prezentacja (wygląd zawodnika).

Maraton weryfikuje przygotowanie kondycyjne koni, ich sprawność fizyczną, wytrzymałość oraz umiejętności powożącego. Maraton ma łącznie nie więcej niż 18 km i składa się z kilku (1-5) odcinków, z których ostatni może mieć kilka przeszkód do pokonania w dowolnym chodzie (zwykle jest ich 6-8, po jednej na średnio 1000 m dystansu). Dla każdego odcinka przepisy określają jego minimalną i maksymalną długość i maksymalną prędkość. Między postojami możliwe są postoje (zawsze z zapewnieniem dostępu do wody oraz pomocy kowala), przed odcinkiem E postój musi trwać conajmniej 10 minut. Chód na każdym odcinku jest dowolny.



Zręczność powożenia prócz kondycji weryfikuje też posłuszeństwo, kondycję koni po maratonie, ich wygimnastykowanie, a także precyzję powożenia zawodnika. Przejazd odbywa sie na placu, kóry nie powinien być mniejszy niż 70 x 120 m z wieloma przeszkodami. PRzeszkody mogą być różne (słupki, mostki, rowy z wodą itp.), ale zawsze mają określone wymiary, w związku z tym obowiązują również określony rozstawy tylnych kół dla każdego rodzaju zaprzęgu). Przeszkody mogą być jednoczłonowe lub wieloczłonowe ("serpentyna", "zygzak", "podwójny boks", "podwójne U" i inne). Liczba przeszkód nie może przekraczać 20. Długość trasy musi wynosić między 500 a 800 m, przy czym powinna ona być tak wytyczona, by zawodnicy utrzymywali umiarkowanie szybkiego tempo przez większą część dystansu.



Zwycięzcą całych zawodów zostaje zawodnik, który w ciągu zwykle trwających trzy dnio zmagań zgromadził najmniejszą ilość punktów karnych. W konkursie B obowiązkowa jest bryczka typu "maratonka", w konkursach A i C - nie, aczkolwiek z oczywistych względów praktycznych jest zazwyczaj dopuszczana.

Przepisy dość precyzyjnie określają kluczowe parametry uprzęży i bryczek, używanych w zawodach. Zawodnicy mogą stosować każdą metodę i styl powożenia, ale każdy zawodnik musi powozić tym samym koniem (końmi) we wszystkich konkursach z wyjątkiem oficjalnej zamiany. Zawodnik jest jedyną osobą upoważnioną do trzymania lejców, bata i używania hamulca przez cały czas trwania każdego przejazdu (ruchu). Jeśli np. luzak złapał za hamulec, skutkuje to 20 punktami karnymi, nawet jeśli w ten sposób ów luzak usiłował zapobiec wypadkowi. Luzakowi nie wolno rozmawiać ani wskazywać trasy zawodnikowi - jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy sędzia użyje dzwonka, a zawodnik go nie usłyszy, wówczas luzak może zawodnikowi może o tym powiedzieć. Pomoc luzaka w przeprowadzeniu przez przeszkodę zaprzężonego do pojazdu konia trzymanego za końcówki lejców przy ogłowiu w Konkursie B albo C również grozi karą. Mniejszymi konsekwencjami (10 punktów) karane jest upuszczenie bata, czy nieodpowiedni ubiór osób startujących. Ciekawostką jest, że niedozwolone jest ogumienie pneumatyczne lub napełniane powietrzem.

Powożenie stało się oficjalnym sportem najpierw w Wielkiej Brytanii, gdzie jego propagatorem był książę Walii George Augustus Frederic, znany później jako król Jerzy IV. Jednakże FEI rozpoczęła rozgrywanie oficjalnych zawodów w powożeniu dopiero w roku 1970. Pierwsze Mistrzostwa Polski w powożeniu rozegrano już kilka lat później, w roku 1979 - było to powożenie zaprzęgami czterokonnymi. W 1985 roku dołączyły do nich zaprzęgi parokonne, a w 1998 - jednokonne. W latach 1992-2016 Mistrzostwa Polski w powożeniu zaprzęgami czterokonnymi niestety nie odbyły się ze względu na zbyt małą liczbę zgłoszeń (w sumie trudno się temu dziwić...) i dopiero od niedawna są ponownie organizowane. Niestety z uwagi na epidemię COVID odwołano kolejne Mistrzostwa Polski, pierwotnie zaplanowane na lipiec 2020 roku w OJ Lando w pobliskich Ptakowicach. Natomiast co ciekawe: gdy się przyjrzeć archiwalnym klasyfikacjom ze wszystkich dotychczasowych mistrzostw, to widać wyraźnie, że przez cały ten czas prawie nigdy nie zdarzało się, żeby zawodnicy powożący zaprzęgami danego typu równocześnie odnosili sukcesy w powożeniu zaprzęgami innego rodzaju. Znaczyć to może tyle, że powożenie zaprzęgami wielokonnymi i jednokonnymi to wyraźnie "inne światy", cechujące się każdy swoją specyfiką. W zasadzie jedyną osobą mającą w historii mistrzostw sukcesy tu i tu jest Bartłomiej Kwiatek, który od roku 2005 niemal niepodzielnie króluje w "świecie jednokonnym", a i dwukrotnie stawał na najwyższym podium w "czwórkach". Jego największym sukcesem jest mistrzostwo świata, zdobyte w 2018 roku w holenderskim Kronenberg. Jest to nie tylo jeden z najlepszych zawodników w tej dyscyplinie na świecie, od lat lokujący się w pierwszej trójce klasyfikacji FEI, ale także trener (jako jedyny Polak posiada I klasę trenerską w Niemczech). W roku 2019 tytuł mistrzowski w "jedynkach" zdobyła jednaj Katarzyna Kuryś. W "dwójkach" od kilku lat najlepszy jest Rafał Wojtacha, jeden z właścicieli OJ Lando. Ostatnim mistrzem w "czwórkach" został natomiast Piotr Mazurek. Z Lando i z Sudeckiego Ludowego Klubu Sportowy "Książ" wywodzi się większa część obecnej polskiej kadry narodowej w powożeniu.



Polskie powożenie w okresie ostatnich kilku lat doczekało się paru pięknych, międzynarodowych sukcesów - wszystkie są wymienione np. na stronie Projektu Respekt – Polskie Powożenie. Łącznie na Mistrzostwach świata i Europy nasze zaprzęgi zdobyły dotąd aż 40 medali - to aż 3 razy więcej od wszystkich innych konkurencji zarejestrowanych w PZJ ! Osobliwością jest, że mamy tyle sukcesów w sporcie, w kórym nasze krajowe zasoby są nadzwyczaj skromne - w ubiegłym roku "Swiat Koni" szacował: "Na dzisiaj mamy z dziesięć zaprzęgów "parowych" do tego z pięć zaprzęgów singlowych oraz góra ze trzy zaprzęgi czwórkowe. Nie ukrywajmy tego, że nie jest to specjalnie imponujące." Główną przyczyną tego jest fakt, że powożenie to droga zabawa, w której na dofinansowanie ministerialne raczej liczyć nie można, zwłaszcza, że dyscyplina jest nieolimpijskim (a takie sporty są zawsze traktowane nieco "po macoszemu"). Sport ten jest więc obecnie oparty w zdecydowanej większości o osoby prywatne i ich budżety. Trudnością jest też, że mało kto z naszej czołówki dysponuje końmi wysokiej klasy w liczbie większej, niż 2-3, brak więc "końskich rezerw". Szczególne jest także i to, że o ile w zawodach towarzyskich startuje ponad 70 zaprzęgów prowadzonych przez młodych zawodników, o tyle w zawodach oficjalnych startuje ich bardzo mało. Zapewne dotychczasowa postawa PZJ w połączeniu z aferą sprzed 2 lat, gdy to za pomoca finansów, represyjnych umów oraz nowych kar regulaminowych działacze usiłowali bezwzględnie podporządkować sobie zawodników i organizatorów, skutecznie zniechęciła do współpracy... Póki co jednak nadal mamy "topowe" zasoby, więc licząc na to, że niemiłościwie panująca nam epidemia odpuści, czekamy na Mistrzostwa świata w singlach, które odbędą się wmiejscowości Pau we Francji w dniach 21 - 26 października.





Zródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mistrzostwa_Polski_w_powo%C5%BCeniu
http://www.kwiatekteam.com/
https://lando.org.pl/
https://swiatkoni.pl/dokad-popedza-polskie-zaprzegi-w-2020-roku
https://respektpowozenie.pl/medale/