"Wiśta, wio !" odsłona druga



czyli: o dawnych pojazdach, ich osobliwych konstrukcjach i jeszcze bardziej osobliwych nazwach

Pisałem już o różnych konnych pojazdach: tramwajach, dorożkach, wozach, dyliżansach. Jak wygląda i skąd się wziął każdy z nich - mam nadzieję, że wszystkim już wiadomo. Ale przy okazji przegrzebywania się przez przepastne czeluście Internetu, czyli Wszechnicy Wiedzy Wszelakiej (w skrócie: WWW) natknąłem się na pojazdy o nierzadko nietypowych kształtach i nierzadko niezwykłej budowie. Ich nazwy były często dziwne i nieznane, czasem tylko kojarzyły się z dawnymi dziełami literackimi. Ot, na przykład z z Mickiewiczowskim "Panen Tadeuszem":

"Stanęła Podczaszyca dwukolna dryndulka
Która się po francusku zwała karyjulka."


Ba, niektóre nazwy dawały skojarzenia całkiem współczesne ! Chętnie zobaczyłbym minę naszego reprezentacyjnego piłkarza Pawła Brożka, gdyby dowiedział się, że jego nazwisko oznacza jeden z rodzajów powozów właśnie ! A kto z Was wie, co to jest czortopchajka albo kałamaszka ? Nikt ? No, to kto chętny, ten zaraz się dowie !



Zacznijmy od powozów wspomnianych przed chwilą. "Karyjulka", czyli kariolka - ta nazwa pochodzi z francuskiego "carriole" i oznacza mały (no w końcu: "dryndulka" !), odkryty powóz spacerowy , dwu lub czterokołowy, bardzo modny w sferach dworskich w od 2 połowy XVIII wieku do początków XIX wieku. Wyglądał tak:



Brożek zaś to bogato zdobiony, paradny pojazdu o otwartej, prostopadłośąciennej skrzyni, nakrytej czterospadowym baldachimem, wspartym na słupach. Powstał w oparciu o konstrukcję innego pojazdu, tzw. kolebki. Brożki posiadały na bokach - malowidła, złocenia, płaskorzeźby itp. elementy. Był to pojazd niezbyt wielki, jego wnętrze przeznaczono dla 2 osób. Dla zwiększenia liczby pasażerów stworzono "dodatkowe miejsca w drzwiach na progu pojazdu, które stanowiły jakby ogromną kieszeń zamiast drzwiczek. Otwierało się ją również w sposób osobliwy, zdejmując górną, sztywną część z zaczepów i odkładając na ziemię, na której rozpościerano pod spód chodnik lub kobierzec. Wnętrze takiej kieszeni z reguły obijano aksamitem lub też welurem. Po otwarciu wyglądało ono jak płaska poduszka z małym dywanikiem. Z pewnością osoby, które spotkała przyjemność siedzenia w tym miejscu, czuły nie lada komfort."

Do Polsku brożki trafiły pod koniec XVI wieku i były używane do wieku XVII, a na południu Europy - do XVIII wieku. Do dziś zachowało się ich bardzo niewiele - jeden z nielicznych zachowanych stoi dziś na moskiewskim Kremlu.



Kałamaszka był to XVII-wieczny, niewielki pojazd konny, rodzaj czterokołowej bryki. Był zwykle jednokonny, z rzadka tylko dwukonny, o bardzo prostej budowie. Nie był wyposażony w resory i nie miał budy, która mogłaby ochronić pasażerów przed deszczem. Drewniane koła osadzone były na drewnianej początkowo osi, która w celu zmniejszenia oporów ciernych smarowana była mazią (jest to uboczny produkt powstający przy wytwarzaniu dziegciu, używany do smarowania nie tylko osi, ale też np. ruchomych elementów młynów, tartaków.) Nazwa pojazdu pochodzi z gwary białoruskiej i ukraińskiej, gdzie go początkowo używano. W wieku XVIII upowszechnił się także na Ukrainie, Litwie oraz w Polsce, gdzie gdzie był popularny wśród ubogiej szlachty. Z użycia wyszedł całkowicie pod koniec XIX wieku. Kałamaszka była pojazdem małym i lekkim, zatem dobrze spisywała się na bezdrożach, jakich wówczas było wiele. Określenie: "tam, gdzie kałamaszka nie przejedzie" było w owych czasach określeniem miejsca odciętego od świata, czyli mówiąc językiem współczesnym: miejsca, "gdzie psy zadkami szczekają".

Tego, jak wyglądała kałamaszka, możeny się dowiedzieć także np. z obrazu pejzażysty Stanisława Czajkowskiego:



A w "Panu Tadeuszu", w Księdze 6 pt. - nomen omen - "Zaścianek", można znaleźć taki oto fragment:

"Ksiądz wpadł w powóz stojący u proga,
Tnie biczem konie, łechce lejcami po bokach;
Furknęła kałamaszka, ginie w mgły obłokach,
Tylko kiedy niekiedy kaptur mnicha bury
Wznosi się nad tumany jako sęp nad chmury."


Kałamaszka jest zdrobnieniem od nazwy innego powozu: kolimagi. O ile kałamaszka była małym wózkiem, o tyle kolimaga - wozem pokaźnym, pakownym, z budą. Niekiedy zwano ją też "karą".



Czortopchajka - niezwykła nazwa, nieprawdaż ? Była to lekka, resorowana, 4-kołowa bryczka z koziołkiem (miejscem dla powożącego) z tyłu; używana do spacerów i objazdów pól w majątkach ziemskich, na Kresach Wschodnich od lat 60-tych XIX wieku do lat I Wojny Swiatowej. Nieliczne zachowane egzemplarze znajdują się np. w wozowni na zamku w Niedzicy. Jeden jest także w Muzeum Wsi Kieleckiej, co na własne oczy widziałem.





Linijka ? Nie, to nie przyrząd do mierzenia długości. To oryginalna polska konstrukcja powozowa, lekki, jednokonny, czterokołowy pojazd. Jego najważnjejszym elementem była podłużna, wąska deska (stąd skojarzenie z linią, linijką). Na niej się siedziało - zwykle okrakiem. Konstrukcja była podparta bezpośrednio na osiach lub resorach. Ten prosty powóz był typowym pojazdem gospodarskim, lecz z uwagi na lekkość i prostą konstrukcję bywał też wykorzystywany do transportu myśliwych na polowania. W tej wersji był już pojazdem luksusowym. Poniżej - dwie wersje linijki:







Biga - ta nazwa pochodzi z łacińskiego "bigae" i jest to po prostu inna nazwa rydwanu - prostego wozu dwukołowego, otwartego z tyłu. Dla ścisłości: bigą nazywano rydwan zaprzężony w dwa konie, a zaprzężony w cztery zwał się kwadrygą. Jechało się na nim stojąc, a mieścił zwykle dwie, rzadziej trzy lub cztery osoby.

Rydwany na ogół kojarzą się nam z czasami starożytnymi - i słusznie, bo najwcześniejsze ślady istnienia rydwanów pochodzą z Egiptu i Bliskiego Wschodu aż z XXVIII w. p.n.e. Przez wiele wieków były tam m.in. wozami bojowymi - prócz woźnicy wsiadali do niego łucznicy albo wojownicy z mieczami. Takie rydwany były wyposażone w kosy, umieszczone po obu stronach osi kół i przy dyszlu. Najdłużej do walki używano jej na Wyspach Brytyjskich, o czym wspomina się np. przy okazji historii podboju Brytanii przez cesarza rzymskiego Klaudiusza (I w n.e.).



Rydwany były także popularne w dawnej Grecji i Rzymie. W Rzymie raczej jednak nie były wozami bojowymi, lecz pojazdami do polowań i wyścigów, pojazdami kurierskimi i reprezentacyjnymi pojazdami oficerów. W wersji ozdobnej były pojazdami reprezentacyjnymi królów i cesarzy. W czasach późniejszych, w średniowiecznych republikach włoskich (lata 1000-1300) istniała specjalna odmiana rydwanu: carroccio. Był to prymitywny rydwan bojowy w formie prostokątnej platforma na pełnych, drewnianych kołach, zaprzężony nie w konie, lecz woły. Stanowił punkt dowodzenia, ołtarz polowy oraz stanowisko trębaczy - sygnalistów. O tym, jak wielkie znaczenie miało caroccio niechświadczy to, że W czasach pokoju przechowywanie go było zaszczytem przeznaczonym dla wybitnych obywateli, odznaczających się w pracach na rzecz republiki.



Rydwan w Grecji i Rzymie był też symbolem statusu społecznego i atrybutem bogów. Afrodyta - miała rydwan zaprzężony w gołębie, Demeter - w smoki, Hera - w pawie, Dionizos - w pantery, a Posejdon - w trytony. W architekturze motyw rydwanu wykorzystywano w rzeźbach zwieńczających pomnik lub fasadę budowli w typie klasycystycznym. A dziś nie jest tylko muzealną ciekawostką. Na Allegro można spotkać oferty firm produkujących współczesne rydwany - pojazd dla pasjonatów.



Najtyczanka (albo nejtyczanka) to z kolei rodzaj czterokołowego, pojazdu konnego, często resorowanego, nieco podniesionego z tyłu. Nadwozie najtyczanki było wyplatane, niekiedy posiadało budę. Na ziemiach polskich pojazd był używany na Kresach Wschodnich w XIX wieku i na początku XX wieku. Nazwa powozu pochodzi od niemieckiej nazwy miasta Neu-Titschein, które obecnie jest miastem czeskim znanym jako Nový Jičín. Tam właśnie te pojazdy pojawiły się jako pierwsze.



Najtyczanki często używa w swojej twórczości Eliza Orzeszkowa, np. w "Nad Niemnem" ("W niespełna godzinę po przybyciu Zygmunta zgrabną najtyczanką i pięknymi końmi do Różyca należącymi nadjechał Kirło."), czy "Meir Ezofowicz".



Karykiel, z angielskiego: curricle (powstałego z łacińskiego "curriculum" czyli "biegu") to z kolei to lekki, dwukołowy powóz spacerowy. Był bardzo popularny w Europie Zachodniej w połowie XIX wieku. Zwykle mieścił dwie osoby, a jako, że był powozem spacerowym, pełnił rolę reprezentacyjną, więc zawsze bardzo starannie do niego dobierano konie, które musiały być jak najbardziej do siebie podobne. Dużą popularność miał wśród młodych ludzi, gdyz z powodu lekkiej konstrukcji umożliwiał szybką jazdę galopem. Charakterystyczne jest dodatkowe, trzecie, dość proste siedzenie umieszczone za pojazdem, na jego tylnej ścianie.





Kibitka - oj, ta nazwa źle się kojarzy... Pierwotnie był to kryty wóz gospodarski, czterokołowy, jednokonny, używany w Rosji. Ale w okresie rozbiorów Polski w Zaborze Rosyjskim również był stosowany jako pojazd do przewozu więźniów. Kibitka występowała także w wersji na płozach. Była w tamtych czasach symbolem carskiego terroru i wspomina ją np. Mickiewicz w "Reducie Ordona":

"Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci; Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci;"

Obecnie dawną kibitkę można zobaczyć w warszawskiej Cytadeli:





Przez bardzo długi czas (od XVI wieku, po wielu przemianach aż do XIX wieku) wielce popularny był kocz. Pojazd pochodził z Węgier, a jego oryginalna nazwa ("kocsi") oznacza "pochodzący z niasta Kocs"). Powóz bł czterokołowy, dwuosiowy i najwazniejsze: był to pierwszy w historii pojazd resorowany ! Stąd zapewne jego popularność - w porównaniu z wieloma innymi pojazdami z dawnych lat jazda resorowanym koczem była zapewne szczytem komfortu. Produkowano go nie tylko na Węgrzech, ale także np. w Polsce. Za resory pierwotnie służyły skórzane pasy lub łańcuchy, na których zawieszano skrzynię powozu. Potem zastąpiły je resory metalowe.



Na bazie konstrukcji kocza, będącego "kabrioletem", po dodaniu "budy" stworzono tzw. berlinkę.





Ciekawą nazwą jest soliterka (skojarzenie z tasiemcem oczywiste, aczkolwiek dla mnie niezrozumiałe... ). Zwana była także dezobliżantką (z francuskiego "desobligente" - nieuprzejmy, niegrzeczny) lub po polsku - egoistką. Dlaczego tak brzydko ? Ano bo była to mała, paradna kareta na tylko jedną osobę. Przeznaczona na krótkie trasy i do spacerów, była bardzo modna w 2 połowie XVIII wieku. Często widać ją na obrazach Canaletta.





Faeton - to już nowsza, bo XIX-wieczna konstrukcja. Był to fantazyjny sportowy, czterokołowy pojazd konny, ciągnięty przez jednego lub dwa konie. Charakterystyczną jego cechą były spore koła, małe pudło i lekkie, cienkie resory. Ta lekka konstrukcja była bardzo szybka, ale jazda nim często bywała przez to nieco szalona i niebezpieczna. Do tej wariackiej jazdy nawiązuje nazwa pojazdu - mityczny Faeton, syn Heliosa, wg mitologii poprosił ojca o pozwolenie na powożenie rydwanem codziennie przewożącym słońce po niebie. Skrzydlate konie wiozące rydwan poniosły go, a chaotyczne ruchy słońca groziły pożarem nieba i ziemi. W tej sytuacji Zeus był zmuszony strącić Faetona go piorunem.





Tarantas był to pojazd typowo podróżny, czterokołowy, z półokrągłą budą zakrywającą tylną część. Kosz zawieszony był na bardzo długich, elastycznych, drewnianych drągach lub listwach, pełniących rolę resorów. Wywodzi się on z Rosji, ale był używany także na ziemiach polskich w XIX i XX wieku.





Polskim odpowiednikiem tarantasa był wasąg - czterokołowy powóz odkryty bez resorów lub na półresorach poprzecznych, z nadwoziem drabinowym, opartym bezpośrednio na osiach, z wyplatanymi bokami z wikliny lub jałowca. Jako pojazd podóżno-bagażowy był używany w Polsce w XIX wieku i do 2 połowy wieku XX.




Taradejka albo taradajka to kolejny pojazd z rosyjskim rodowodem. Niewielki, 4-kołowy, 2-konny, zwykle bez resorów, o prostej konstrukcji. W Polsce bł używany w XVIII wieku, a natykamy się nań np. w "Panu Tadeuszu":

"Ledwie dniało, już z jednej strony taradejką Jedzie Dowejko, z drugiej na koniu Domejko."



Wreszcie wizawa, zwana także wyzawą - to spolszczone francuskie "vis-a-vis", czyli "naprzeciw siebie". Była to kareta na podwoziu berlinki, przeznaczona dla dóch osób, siedzących naprzeciwko siebie, twarzą w twarz. Była modna od XVIII do XX wieku, także w wersji czteroosobowej, z dwiema budami i bez drzwiczek. Produkowana także obecnie przez wiele warsztatów.







Przypomniała mi się jeszcze jedna nazwa: bałaguła, albo bryka bałagulska. Tym mianem określano niegdyś żydowską, długa, wysoko zawieszoną furę do przewozu ludzi i towarów. Zwykle była otwarta, czasem tylko zadaszona, z wieloma siedziskami. Pojazd to był zwykle okropnie powolny, za to tani. Dlatego utarło się dawniej "bałagułą" nazywać prócz furmana lub właściciela takiej fury, również powolnego niedołęgę.

Ale wcale nie jest to takie jednoznaczne... Czerwieński np. mówił o bałagule jako o jednym koniu i małej bryczce z ciężkimi kołami. Yincenzo - o parze koni ciągnącej długi, wysoki, czasem kryty, lecz przeważnie otwarty powóz z szeregiem równoległych siedzeń (dla nawet 12 osób), wyściełanych workami z sianem. A Łucja Ginko tym mianem nazywa lekką, nieresorowaną bryczkę na drewnianych osiach, ciągnięta przez czwórkę dobranych koni, zaprzężonych w poręcz (obok siebie). Rozbieżności wynikają ze specyfiki regionalnej i różnic chronologicznych.

Z czasem mianem bałagułów zaczęto nazywać także ówczesną ostro imprezująca młodzież. Pisano np. tak: "Bałagulizm była to po prostu swawolna, rozpasana, młodzieńcza, szalona, ochrzczona imieniem stowarzyszenia swawola wyrodzona z próżniactwa, braku zasad i dobrego wychowania. (...) Na jarmarkach berdyczowskich bałaguli królowali, stolicą ich był Berdyczów; teraz powiadają, ukazują się w Bałcie. Jest nadzieja, że przeniosą się do Turcji, co daj Boże.""(...) pojawili się młodzi ludzie, którzy swym stylem życia również budzili wielkie zgorszenie, ale bałaguły, bo o nich mowa, nie mieli przynajmniej na swym sumieniu życia niewinnych osób. Szeregi bałagułów zasilała młódź szlachecka, która nie uznawała żadnych praw i konwenansów, można było ich spotkać w XIX wieku na Podolu, na terenie dzisiejszej Ukrainy, a za swą stolicę uważali Berdyszów. (...) To tacy dzisiejsi hipisi, a może bardziej harleyowcy, bo podobnie jak oni wyróżniali się swoim stojem i pojazdami. Bałaguła to w sensie przenośnym zawadiaka, hulaka, koniarz czy też bałamuta. Uznawano ich za maniaków, których życiem były konie. (...) Początkowo ubierali się w skórzane spodnie, ich głowy zdobiła czerwona czapka na bakier, przez plecy była przewieszona nahajka. Przypuszczalnie ich wymysłem była "skóra", jak potocznie dziś się mówi na skjórzane kurtki. (...) Zarośnięte twarze i fryzury układane na wietrze dopełniały ich szalonego wyglądu. (...) Tak czy inaczej, daleko im było do jakichkolwiek kanonów elegancji. (...) Dla jednych byli łajdakami, innych pociągał i fascynował ich romantyczny tryb życia." A szalone pijatyki i dzikie rajdy konne pozostają jakby w sprzeczności z powolnością i prymitywizmem bałaguł-fur...



A teraz coś z wojskowości: o przodku już wspominałem w tekstach traktujących o konnej artylerii, ale przypomnijmy: był to jednoosiowy pojazd, zwykle konny, służący do ułatwienia holowania działa. Do przodka zaprzęgane były konie, oraz doczepiane było (lufą do tyłu) działo lub jaszcz. Czynność podczepienia działa do przodka i odczepienia nazywa się zaprzodkowaniem i odprzodkowaniem. Na przodku jechała część obsługi działa, mógł on także zawierać pojemnik na sprzęt i część amunicji.





We współczesnej artylerii działa nie posiadają przodków. Przodkiem nazywamy też obecnie konny dwu- lub czterokołowy pojazd konny, służący do ciągnięcia współczesnych konnych rolniczych.



Taczanka z kolei to wojskowy, dwuosiowy pojazd konny, uzbrojony w ciężki karabin maszynowy. Cechą charakterystyczną pojazdu było to, że karabin maszynowy mógł prowadzić ogień bezpośrednio z taczanki. Był on montowany lub ustawiony z tyłu taczanki, prowadząc ogień w kierunku do tyłu. Karabin maszynowy mógł być też zdemontowany i ustawiony na stanowisku, wtedy taczanka pełniła rolę tylko transportera. Taczanki miały zaprzęg dwu- lub trzykonny. Oprócz woźnicy na koźle, na taczance jechała obsługa ckmu (zwykle dwóch żołnierzy) i zapas amunicji. Niektóre typy taczanek składały się z dwóch jednoosiowych członów - przegubowo połączonych taczanki i przodka. W czasach wojen taczanki były wykonywane "chałupniczo" przez przerabianie zarekwirowanych bryczek lub wozów.



Pierwsze taczanki były zastosowane w czasie Rewolucji Październikowej (1917 rok) Towarzyszyły kawalerii, wspierając ją ogniem karabinów. Jako pojazdy lekkie, szybkie i zwrotne nadawały się do tego doskonale. W tamtych czasach stosowała je m.in. Armia Konna Budionnego. W Polsce w okresie międzywojennym w 1929 roku do uzbrojenia armii wprowadzono czterokołową taczankę wz. 28 uzbrojoną w ckm Maxim, a później także lżejszą, wz. 36, z kórej można było prowadzić także ogień przeciwlotniczy. Taczanki te były pojazdami trzykonnymi. Podczas II wojny światowej niemiecka piechota używała taczanek do obrony przeciwlotniczej.





Biedka - jak sama nazwa wskazuje był to bardzo skromny pojazd, w zasadzie: dwukołowy wózek. W Polsce okresu międzywojennego był wykorzystywany do drobniejszego transportu amunicji, zaopatrzenia, a szczególnie do sprzętu łączności.





Oczywiście nie są to wszystkie powozowe konne osobliwości. Jest ich dużo więcej, poniżej - kilka przykładów, może spróbujecie odnaleźć w Internecie, jak wyglądały ?

ambonka - wózek dwukołowy o wysokiej skrzyni
duc - damski powóz spacerowy z budą i dużym przednim błotnikiem z XIX i XX wieku. Z tyłu posiadał miejsce dla powożącego lokaja
leżajka - polska kareta podróżna z miejscem do spania podczas jazdy
pantofel - mały powóz spacerowy Z XVIII wieku dla kobiety; nazwa pochodzi od kształtu fartucha osłaniającego nogi.
skarbnik - wóz bagażowy z pokrywą kutą żelazem, przypominał kufer na kołach. Jego mniejszą odmianą jest skarbniczek (z drewna obitego skórą).
szaraban - pojazd wieloosobowy z siedzeniami w poprzek, używany na wycieczki i imprezy towarzyskie w XIX i XX wieku.
kiszka - długi polski pojazd dworski, typ linijki o dwóch wzdłużnych ławkach, przeznaczony dla muzykantów

A jak kulinarnie mowa o "kiszce", to trzeba wiedzieć, że jest tez i patelnia - rodzaj prostej bryczki wywodzący się od linijki, z poprzecznym siedzeniem, rodem ze wschodniej Polski: