Zima zaskakuje nie tylko drogowców...




czyli: o wcale nie tak bardzo oczywistej oczywistości

30.11.2014


Na kalendarzu 30 listopada. Po zaskakująco ciepłych tygodniach późnej jesieni od dwóch dni temperatura utrzymuje się u nas na poziomie -5 stopni, gdzieniegdzie w Polsce spadła nawet do -15 stopni. Znienacka zostaliśmy postawieni przed koniecznością stawienia czoła lekkiej jeszcze (na szczęście) zimy. Spoko, nie pierwszy to raz i zapewne nie ostatni. Jednak są i tacy właściciele stajni, których (zapewne wsorem polskich drogowców) zima zaskakuje jak cholera... Oto przykład, jak wygląda boks w pewnym odległym pensjonacie, który zdarzyło mi się odwiedzić:...



Zaje(dwa)biście, prawda ? Koń na betonie, na ścianach widac podciągającą się radośnei z podłoża wilgoć... Jeszcze latem, gdy zdecydowaną większość doby konie spędzają (a przynajmniej: powinny spędzać) na wybiegu lub pastwisku, można by na takie rzeczy przymknąć oko, ale teraz, gdy zima za pasem ?...

Mam nadzieję, że w stajniach osób podczytujących naszą stronkę boksy wyglądają zgoła inaczej. Jednakże śmiem też twierdzić, że w niejednym (niestety) miejscu dzieje się tak, jak to widać na zdjęciu. Wzorem listrza Leca pozwolę sobie więc rzucić kilka "myśli nieuczesanych", prawd oczywistych, znanych każdemu prawdziwemu koniarzowi, z naciskiem na słowo "prawdziwemu":...

To truizm: koń jest tyle wart, co warte są jego nogi, a zwłaszcza kopyta. Aby zaś kopyta były zdrowem potrzebne jest utrzymanie prawidłowych warunków w stajni i na wybiegu: odpowiednia wilgotność i sucha ściółka. Ptrzebne jest też czyszczenie końskich kopyt, najlepiej codziennie - per analogiam do ludzkiego mycia zębów. Brak higieny powoduje najczęściej gnicie strzałki kopyta, a w efekcie zakażenia bakteryjne, cięzkie stany zapalne, kulawizny, deformacje kopyt - oraz sporo o wiele gorszych skutków. Wielkim błędem jest przetrzymywanie koni non-stop w stajni, z drugiej strony trudno się spodziewać, że jesienno-zimową porą właściciel zapewni idealnie suche podłoże na wybiegu. Ale można i trzeba zwłaszcza w tym okresie szczególnie dbać m.in. o czystośc w boksach. Tym bardziej, że zimą nie tylko o czystośc chodzi, ale i o ciepło.

Jaką rolę pełni ściółka w boksie ? Po pierwsze: oczywiście jest to kwestia komfortu konia. W dobrze pościelonym boksie koń może się co noc wygodnie położyć i odpocząć. Gdy ze ściółką jest coś nie tak, koń potrafi nawet przez kilka nocy we własnym boksie nie kłaść się w ogóle i spać na stojąco - co rzewcz jasna odbija się na jego zdrowiu, samopoczuciu i kondycji.

Po drugie: dobra, sucha ściółka chroni kopyta konia przed nadmiernym kontaktem z jego własnymi odchodami, zwłaszcza moczem, mającym kwaśny odczyn i niszczącym róg kopytowy. Nieuchronnie prowadzi to do wspomnianego gnicia strzałki. Jest to infekcja bakteryjna, która powoduje rozpad rogu kopytowego w rowku strzałkowym i w grocie strzałki. Gnijąca strzałka jest miekka, wilgotna oraz cuchnąca, a w skrajnych przypadkach ze strzałki wypływa ciemna, mazista substancja. Leczenie przypadków lekkich polega na stosowaniu preparatów osuszających i przeciwbakteryjnych (najczęściej stosuje się siarczan miedzi i dziegieć), lecz w przypadkach skrajnych nie da się obyć bez zabiegów chirurgicznych.



Innym schorzeniem związanym z brakiem higieny jest tzw. rzekomy rak kopyta - rzekomy, bo na szczęście wygląda toto tylko jak narośl nowotworowa. Choć nie stwierdzono jak dotąd powodów tej choroby, to ponad wszelką wątpliwość wykazano, że w procesie chorobowym kluczową rolę odgrywa podłoże - chorują przede wszystkim konie utrzymywane na mokrej ściółce. Typowym objawem jest próchniczy zapach i miękkie, serowate brodawki na podeszwie kopyta. Przy dalszym rozwoju choroby oczywistym objawem staje się kulawizna, oczywiście prowadząca do wyłaczenia konai z ruchu. A wystarczyłoby utrzymywać konia na czystej ściółce i choć w miarę regularnie czyścić kopyta, qa problemu by po prostu nie było... Bo przeciez lepiej (i taniej) jest zapobiegać, niż leczyć !



Po trzecie wreszcie, ważne zwłaszcza zimą: ściółka daje koniom ciepło. Gruba jej warstwa izoluje od zimnego, zazwyczaj betonowego podłoża boksu. Ponadto spodnia, wilgotna warstwa fermentuje, wydzielając ciepło. O ile przy temperaturze do -10 stopni konie radzą sobie nieźle same, o tyle przy cięższych mrozach chętnie się na takim ciepłym "materacyku" kładą, właśnie dla ciepła. Tak, wiem, bardzo "trendy" (zwłaszcza wśród internetowej jeździeckiej młodzieży) jest dążenie (na ogół nieskuteczne) do sprzątania boksu codziennie "do zera". Mówię oczywiście o dążeniu w słowach, to jest: krytykowaniu stajni, w których się tego nie robi. Jednak nic bardziej błędnego od takiego podejścia, zwłaszcza gdy zima za oknem. W zimie rzecz polega na tym, by usuwać tylko wszelkie grubsze nieczystości ("pączki" oraz zasikaną lub przekopaną słomę) i dościelać po wierzchi sporą ilością świeżej, suchej słomy, stanowiącej warstwę izolacyjną i od podłogi w boksie, i od spodniej, wilgotnej i fermentującej warstwy.

Całość tych dywagacji doskonale podsumowuje krótki, a jakże wymowny dialog sprzed kilku lat na jednym z jeździeckich forów:

A: Konie stoją na niezbyt suchej ściółce, tak wiec zaczęły odparzać sie piętki i koronka, czy może ktoś pomóc ? Co można zastosować na taką dolegliwość ?
B: Najlepiej pomaga częste wymienianie ściółki !
A: No jasne, że najlepiej, idz i powiedz to włascicielowi stajni, niestety taka jest rzeczywistosc w stajniach, ze wymieniają rzadko...
B: To zmień stajnię.

Nic dodać, nic ująć...

A skoro o zimie mowa, to jeszcze pamiętajmy, że nic tak pozytywnie nie wpływa na zdrowie konia, jak codzienny ruch na świeżym powietrzu: najlepiej od rana, do wieczora. Uwaga: konie NIE derkujemy ! Owszem, derka - tak, dla koni sportowych, golonych. Tak dla niekórych koni starych. Tak dla koni po pracy, gdy są spocone. Tak dla chorych. Ale nie dla wszystkich tych normalnych, zdrowych zwierząt, które mają to szczęście, że spędzają całe dnie na wybiegu. Nic to, że pada deszcz, czy śnieg, że jest -20 stopni - koniom w to graj, krzywda im się nie zadzieje, o ile - uwaga - mają swobodny dostęp do siana w sporych ilościach. Zimą konie potrzebują bowiem znacznie więcej jedzenia, które służy im do wytworzenia sobie ciepła (a potrafią go sobie wytworzyć tyle, ile im akurat potrzeba). Dobrym pomysłem jest więc zwiększanie racji siana, warto też zachowaćdużą różnorodność diety, włączając do jadłospisu warzywa (marchew, buraki), czy paszowe suplementy.



Nie wolno też przy tym zapomnieć o pojeniu - zimą z racji niskich temperatur dostęp do wody jest ograniczony, poidła i inne zbiorniki wody zamarzają, a po "wciągnięciu" porcji siana koniom chce się bardzo pić. Zimowe zapotrzebowanie przeciętnego konia na wodę jest wprawdzie o połowe niższe, niż latem, ale to nie znaczy, że jest małe ! W upalny dzień koń zwykle potrzebuje na dobę około 50-60 litrów (!), w zimie - "tylko" około 30, czyli bez conajmniej trzech wiader dziennie się nie obędzie. Trzeba nie tylko dac pić w stajni, ale i w środku dnia przynieść na wybieg wodę w kubłach - w żadnym wypadku nie ciepłą, ale zwykłą, zimną "kranówę" i wszystko będzie ok. Choć oczywiście problem można rozwiązać i tak, jak na zdjęciu poniżej !





Zródła:

stajenka.fora.pl oraz galopuje.pl (fragmenty zdjęć)