"Zawsze czysto, zawsze sucho, zawsze pewnie"




czyli: o ściółkach w końskich boksach

23.10.2011


Niedawno na naszą "trotową" skrzynkę mailową otrzymaliśmy kolejną porcyjkę marketingowego spamu, w której znalazła się m.in. reklamówka pewnej firmy, produkującej ściółki dla koni. Zajrzawszy (z nudów) na stronę producenta oraz przeczytawszy (z nudów) zawarte tam informacje zacząłem zastanawiać się nad zawartymi w tekście twierdzeniami. Stąd już tylko był krok do napisania tego oto opracowanka - co jest żywym dowodem na to, że nawet nuda potrafi być rzeczą twórczą !

Zacznijmy od początku: wśród pytań na Brązową Odznakę PZJ kilka dotyczy ściółki. W odpowiedziach do nich czytamy, że "Jako ściółkę najczęściej stosujemy słomę (żytnią, pszenną, owsianą), trociny, specjalne granulaty syntetyczne.", "Scielenie trocinami najczęściej stosuje się w przypadku koni, które z różnych powodów są na diecie i niewskazane jest zjadanie przez nie zbyt dużej ilości słomy. Ponadto trociny wskazane są dla koni cierpiących na alergie." oraz że stosowanie ściółki z trocin może być niekorzystne, gdyż "w naturze konia leży stałe poszukiwanie i pobieranie pokarmu, brak takiej możliwości (jaką daje ściółka ze słomy), powoduje u konia nudę, która często jest źródłem wielu niekorzystnych nałogów stajennych." Słoma faktycznie ma niewątpliwą wadę: zawiera nie tylko sporo plew, ale i inne "śmieci". Zbierana obecnie tylko maszynowo niesie w sobie także sporo kurzu i piasku. Zajmuje dużo miejsca w stajni lub stodole, często bywa przechowywana "pod chmurką" lub w innych podobnych warunkach, mogących poskutkować jej zawilgoceniem, a w efekcie - miejscowym pleśnieniem. Oczywiście pleśniejącej słomy nie używa się do ścielenia boksów, a małe ilości kurzu nie mają raczej żadnego znaczenia przy chowie koni zdrowych, przebywających cały dzien na wybiegu lub pastwisku. Jednak te czynniki moga niekorzystnie wpływać na stan koni ze schorzeniami dróg oddechowych. W takich przypadkach trzeba oczywiście stosować inne ściółki: wióry, granulaty itd. Dlaczego jednak pojawił się coraz bardziej powszechny trend do używania rozmaitych prefabrykowanych podłoży do boksów także w przypadku koni zdrowych ?

Oto krótki przegląd ściółek, oparty o informacje ze stron producentów - oczywiście skupię się na faktach, pomijając tu rozmaite chwytające za serce (a w zamierzeniu także za kieszeń) stwierdzenia w rodzaju "Motorem napędowym powstania firmy była nasza miłość do koni, którą z pasji przekształciliśmy w pracę"...

TROCINY I WIÓRY:

Rozróżnijmy przede wszystkim te dwa pojęcia: wióry to odpady w formie dużych płatków lub strużyn, które powstają np. przy np. toczeniu, czy heblowaniu drewna. Trociny to drobne wiórki i drzazgi, powstałe podczas tych, ale też i innych technik obróbki (np. podczas cięcia piłą). Trociny mają postać drobin, a nawet pyłu, wióry zaś są o wiele większe. Mimo, że obie postaci mogą pochodzić z jednego drzewa, do ścielenia raczej nie należy używac trocin, są one bowiem pyliste i mogą oddziaływać szkodliwie na drogi oddechowe konia tak samo, jak kurz. Wióry "z definicji" zawierają o wiele mniej pyłów, a w dodatku podczas produkcji podłoża do boksów najczęściej bywają dodatkowo odpylane.



Wióry świeże (zazwyczaj sosnowe lub świerkowe) często nie zawierają większych ilości pyłów i w zasadzie można by je stosować od razu w boksach. Dawne to jednak czasy, gdy każdy warsztat oddawał je za darmo i jeszcze dziękował za uwolnienie od odpadów. Coraz rzadsze to dziś przypadki, by właściciel stajni miał na tyle dobre znajomości w tartaku lub stolarni, by mieć też dostęp do większych ilości tego materiału. Jak to ktoś powiedział: "Obecnie trzeba sie zapisywać pół roku wcześniej a ceny są zdecydowanie za wysokie." Odpady z obróbki drewna obecnie są bowiem coraz częściej stosowane bezpośrednio do palenia w piecach, do produkcji brykietów opałowych lub... do produkcji ściółki właśnie. W tym ostatnim procesie bywają silnie dosuszane w temperaturze ok. 600 stopni, przez co likwiduje się bakterie i zarodniki grzybów. Po suszeniu wilgotność wiórów wynosi zaledwie 4-12%, dzięki czemu mają one wysoką zdolność do pochłaniania płynów (czyli np. końskiego moczu), oraz nieco efektywniej wiążą nieprzyjmne zapachy w porównaniu do zwykłych, nie suszonych wiórów. Tak przygotowany materiał jest prasowany, pakowany w folię i jako pakiety o wadze 15, 20, 25 kg (a w wersji większej: 0,5 tony lub 1 tona) sprzedawane.

GRANULATY TROCINOWE:

Czasem drobne wióry i grubsze trociny sa granulowane (np. kanadyjski produkt HHB "Eco Dry") Niekiedy z drobnych wiórów formuje się też granulat przypominający drewnopodobny żwirek do kocich kuwet. Różnica polega na tym, że do kocich kuwet sypie się granulat, który "zwilżony" przez koty rozpada się i wchłania mocz, zaś granulat wsypany do boksów należy najpierw (!) zwilżyć - to spowoduje duże zwiększenie się objętości ściółki i zapobiegnie rozgrzebywaniu granulek. Poza tym i żwirek, i granulat działają dokładnie w taki sam "kuwetowy" sposób.



Na pierwsze ścielenie typowego boksu zużywa się ok. 10 worków. Prócz sprzątania odchodów i dościelania (1-2 worki tygodniowo) zaleca się też raz w tygodniu napowietrzenie warstwy granulatu przez nakłuwanie jej widłami.

TORF:

Torf jest rodzajem węgla, skałą osadową, powstałą z obumarłych szczątków roślinnych. Czystego węgla zawiera jednak tylko do 60%. Jako ściółka jest popularny zwłaszcza w krajach skandynawskich (ale nie tylko) i jest przez to reklamowany jako szczególnie dobrze spisujący się w trudnych dla koni warunkach zimowych. Nie jest to zwykły torf ogrodniczy, czy kopalniany, lecz torf wrzosowy. Podobnie jak wióry, jest poddawany wysokiej temperaturze (200-250 stopni), dzięki czemu pozbawiany jest szkodliwych roztoczy, lepiej wchłania płyny oraz łatwo wiąże amoniak i tym samym redukuje niemiły zapach. Jest kwaśny (ma odczyn pH rzędu 4-5,5), co hamuje rozwój szkodliwych mikroorganizmów. Stanowi dobrą izolację cieplną. Czasem mając na względzie to, że taką ściółkę stosuje się dla koni z chorymi drogami oddechowymi, dodaje się do niego leczniczo susz ziołowy.



Torf mimo, że zwykle ma odczyn słabo kwaśny, jest jednak o wiele lepszym nawozem, niż wióry drewniane, zaś jego pH łatwo zneutralizować dodając wapno. Niektórzy producenci ściółek neutralizują pH już na etapie produkcji. W przeciwieństwie do "obornika wiórowego" ten torfowy faktycznie może być bardzo dobrym nawozem.

Prawidłowe przygotowanie boksu ze ściółką tofrową polega na położeniu za pierwszym razem warstwy o grubości ok. 15 cm, na co zużywa się ok. 4,5 worka ściółki po 30-kilogramów każdy. W kolejnych dniach usuwa się na bieżąco odchody, dosypując torfu na bieżąco lub (wg zaleceń na opakowaniu) po pół balotu 2 razy w tygodniu. Operację czyszczenia bosku "do zera" powtarza się 2-3 razy w roku.

LEN:

ściółka lniana wytwarzana jest w 100% ze słomy lnianej. Po zbiorach lnu słoma jest cięta na drobne kawałki, suszona, odpylana i pakowana w foliowe opakowania, zwykle o wadze 20-25 kg. Takie ściółki mają w ofercie np. firmy Jowadel i Ecoflax. Pierwsze ścielenie wymaga 5 paczek ściółki (położonych na zwilżone podłoże), dalsze zużycie kształtuje się na poziomie 1 paczki tygodniowo. Zaletą są lepsze (porównywalne ze słomą zbożową) parametry zużytej ściółki jako nawozu - len rozkłada się łatwiej, niż wióry i ma neutralne pH. Producent również twierdzi, że zużycie jest aż o 70% niższe w porównaniu ze zwykłą słomą - w co zresztą ośmielam się nieśmiało powątpiewać...



Ważna uwaga: len jako jedyna z omawianych tu prefabrykowanych ściółek może być spożywany przez konie. Jeden z producentów pisze, że len "Koniom nie smakuje, więc jej nie jedzą, chyba że są naprawdę głodne lub naprawdę znudzone. Jednak nawet w przypadku zjedzenia przez konia podściółka nie puchnie w przewodzie pokarmowym i nie powoduje zatorów oraz problemów z kolkami." Niestety nie jest to prawda. Len faktycznie koniom nie smakuje i nie ruszą go, o ile mają siano. Zdarzały się jednak nieraz przypadki kolek u koni na diecie, które z głodu próbowały pobierać spod siebie słomę lnianą.

PAPIER:

ściółka papierowa wytwarzana jest przez cięcie papieru z gazet. Ma równie dobre właściciwości antyalergiczne, termiczne i chłonne, co pozostałe ściółki. Pewnym minusem jest jedynie uboczny efekt estetyczny - boks wygląda po prostu jak... śmietnik.



Podczas pierwszego ścielenia powinno się stworzyć warstwę grubości ok. 20 cm (3 - 4 baloty). Podczas codziennego sprzątania boksu należy usuwać tylko zanieczyszczoną ściółkę. Pierwsze dosypanie powinno nastąpić po około 10 dniach. ściółkę należy uzupełniać dosypując po pół balotu 2 razy w tygodniu. Całkowite usunięcie ściółki z boksu można wykonać w zasadzie tylko podczas odrobaczania konia (minimum 2 razy w roku).

Tyle informacji ogólnych, a teraz...

FAKTY I MITY:

Niepodważalną zaletą pokazanych tu "ściółek alternatywnych" jest aspekt zdrowotny, który będzie doceniony przez właścicieli koni np. z COPD. Prefabrykowane ściółki na ogół mają też dobry wpływ na kopyta i poprawiają stan gnijących strzałek. Choć mają nieco kwaśny, a więc niekorzystny dla rogu kopytowego odczyn, to jednak lepiej, niż słoma, wchłaniają wilgoć, co dla jakości kopyt jest czynnikiej najważniejszym. Niewątpliwie ściółki drewnopochodne zmuszają konia do diety i nie napychania sobie brzucha słomą. Trzeba jednak pamiętać, że słoma elementem końskiej diety być musi (wagowo powinno się podawać ok. 10% dziennej dawki paszy objętościowej), gdyż dostarcza włókna i pobudza do lepszego trawienia.

Prawdą jest też, że prefabrykowane ściółki są prasowane i granulowane, przez co oszczędza się wiele miejsca do ich składowania w porównaniu np. ze słomą. Są dodatkowo pakowane w folię, dzięki czemu pozostają czyste i suche aż do chwili użycia. Niestety nie znaczy to, że zawsze mogą być przechowywane "pod chmurką". Ułatwieniem jest też powstawanie mniejszej ilości obornika, mniej jest problemów "ilościowych" z jego przechowywaniem - zwłaszcza, że za pomoca gęstych wideł można dość dokładnie oddzielać wióry od "pączków". Mniej obornika to także mniej problemów z jego wywozem - niestety, jest tu małe "ale": o ile ktoś go będzie chciał zabrać, bo nie każdy nadaje się na nawóz... Najgorzej pod tym względem prezentują się wióry - nie uniknie się codziennego wyrzucania dużej ilości materiału wilgotnego od końskiego moczu. A ta wysoka zawartość drewna w oborniku rozrzuconym potem na polu spowoduje silne zakwaszanie gleby i zmniejszenie urodzaju. Więc nie dziwota, że rolnicy nie będą w większości zainteresowani odbiorem takiego nawozu, niesłusznie nazywanego w materiałach reklamowych "bardzo wartościowym", a w istocie pod pewnymi względami źle działającego na grunty. Niektórzy producenci piszą, że ich "obornik trocinowy ma pH obojętne - 7,5 i w związku z tym nie zakwasza gleby, w przeciwieństwie to świeżych trocin drzew iglastych." - ale to mit. Przygotowanie trocin sprowadza się do suszenia, odpylenia i prasowania, żadna z tych czynności nie wpływa na pH materiału ściółkowego. Co zatem robić, jeśli nikt takiego "drewnianego" obornika nie będzie chcieć ? Ano ponoć można nim ogrzewac budynki, spalając go w specjalnych kotłach - o ile rzecz jasna ktoś taki kocioł ma...

A skoro o sprzątaniu obornika mowa: podobno stosowanie prefabrykowanych ściółek oszczędza czas, gdyż nie jest wymagane częste czyszczenie boksów. Niestety to, co do konia wejdzie z przodu, musi z niego wyjść tyłem bez względu na to, na jakim podłożu zwierzę stoi. Odchodów do usunięcia będzie zawsze tyle samo. Oczywiście w przypadku zwykłej mokrej słomy trzeba jej na taczki wrzucić wagowo więcej, niż np torfu, ale bez względu na rodzaj podłoża tyle samo ruchów widłami trzeba będzie wykonać.

Wielu producentów wykorzystując rosnące zainteresowanie środowiska podkreśla ekologiczny charakter swoich produktów oraz ich biodegradowalność. Jednak dokładnie każda z omawianych tu ściółek powstaje z naturalnego materiału i tym samym jest w 100% ekologiczna. Prawdę powiedziawszy w przeciwieństwie do słomy, czy czystych wiórów, to podczas produkcji granulatów stosuje się niekiedy mało ekologiczne dodatki ! Zachwalana jest też izolacja cieplna rozmaitych ściółek - jednak dokładnie każda prawidłowo stosowana ściółka pełni tę funkcję w takim samym stopniu. Słoma jest tu praktycznie równie dobra, co trociny, czy torf.

"Granulat drzewny bardzo efektywnie pochłania wilgoć dzięki temu że kształt granulek zapewnia dużą powierzchnię chłonną." - pisze jeden ze sprzedawców. Niestety, to nonsens. Nikt mi nie wmówi, że materiał ściśnięty i sprasowany ma większą powierzchnię chłonną, co ten sam materiał (czyli wióry) luzem. Generalnie zdolność wchłaniania płynów przez ściółki prefabrykowane jest nieco przesadzona. Jeśli ktoś twierdzi, że stopień wchłaniania wynosi nawet 600% to musi to budzić zdziwienie. We mnie wzbudziło do tego stopnia, że wziąwszy 100 gram takiego ściółkowego granulatu zalałem go 500 gramami (czyli 0,5 litra) wody. Po 12 godzinach odlałem całą "wolną" wodę i zważyłem mokry granulat - było tego 450 gram, na które składało się wspomniane 100 g drewna oraz 350 gram wchłoniętej wody. Daje to rzeczywistą wchłanialność na poziomie 350 %. Dodajmy jednak: granulat był ociekającą papką, na której trzymanie konia groziłoby szybkimi problemami z kopytami. Po silnym odciśnięciu wody w rękach woda stanowiła niecałe 100 g, czyli tyle, co granulat. Cóż, jak mawia Lawrence Peter "Yogi" Berra, niegdysiejszy amerykański bejsbolista New York Yankees, "W teorii nie ma różnicy pomiędzy teorią a praktyką. W praktyce - jest." Opisy producenckie są teorią, a jak do tej teorii ma się praktyka - widać. Zresztą podobnie jest z innymi cechami ściółek. Ich użytkownicy wskazują na parę faktycznych cech odmiennych od opisów na opakowaniach i stronach internetowych. Przykładowo: potwierdzoną wadą torfu jest to, że trudno się go sprząta. Jeden z użytkowników oszacował, że sprzątnięcie boksu ze słomą zajmuje do 10 minut, a torfowego - 20-30 minut. Uciążliwością jest konieczność codziennego usuwania resztek siana zmieszanego przez konie z torfem oraz drobnych kawałków odchodów. Także barwa tej ściółki, zbieżna z kolorem odchodów, nie ułatwia sprzątania, zwłaszcza w gorzej doświetlonych stajniach. Zużycie jest większe od rekomendowanego, dosypywac trzeba nie pół paczki co 2 tygodnie, lecz jedną na tydzień. A jeśli się ma dość ruchliwego konia, to może się okazać, że po 2 tygodniach boks i tak najlepiej byłoby wyczyścić "do zera". Niektórzy użytkownicy nie byli w stanie dorobić się w boksach "materaca", zwracali też uwagę, że ściółka z różnych partii od tego samego dostawcy potrafi różnić się właściwościami, np. silnie pylić, przez co kurz był wszechobecny i w przypadku koni z COPD sensowniejszy bywał powrót do zwykłej słomy. Okazało się też, że torf zamoczony (np. wodą z poidła) staje się breją, w dodatku zimą mającą tendencję do zamarzania na kamień i tworzenia grudy. Wreszcie: wiele osób narzeka na zapach amoniaku - najwyraźniej torf, choć w sumie wchłania mocz dobrze, to nie aż tak rewelacyjnie, jak sugerują to reklamowe hasła. Z kolei boks wymoszczony lnem sprząta się zdaniem niektórych osób trudno - wprawdzie na jasnym podłożu odchody i mokre plamy widać dobrze, więc można sprzątać przy słabym świetle, ale przy wybieraniu gęstymi widłami wybiera się dużo dobrej, suchej ściółki, która przecież sporo kosztuje. Nie jest to jednak powszechna opinia, zapewne wiele zależy od sposobu ścielenia. Zużycie tygodniowe lnu też potrafi być "ponad normę" i dochodzić nawet do 2,5 balota. Wbrew reklamom okazało się też, że słoma lniana od niektórych producentów może zawierać sporo pyłu.

A teraz wreszcie sprawa najważniejsza, kluczowa: koszty. Producenci zachwalają swoje ściółki jako tańszą alternatywą dla tradycyjnej słomy. Twierdzą, że szacując koszty właściciele stajni "biorą pod uwagę jedynie wyjściowy koszt zakupu ściółki, nie doceniając wielu istotnych czynników, takich jak: wydajność, koszty przechowywania i transportu, zdrowie zwierząt (koszty lekarstw i weterynarza) oraz nakładu pracy. Dodatkową zaletą jest także niższa o przeszło 40% ilość odpadów oraz możliwość wykorzystania zużytej ściółki jako nawozu. Kiedy doda się do siebie wszystkie te czynniki, widać wyraźnie, że granulki sosnowe używane zamiast dotychczasowej ściółki, przynoszą znaczne oszczędności." Niestety nie jest stuprocentowa prawda. Stosowanie zwykłej słomy nie oznacza przecież automatycznego pojawienia się problemów z płucami konia i wydatków na weterynarza. O wadach "drewnianego obornika" jako nawozu już pisałem, na pole lub do ogródka możnastosować tylko torf lub len. A co do samych kosztów - słomę w stajniach położonych poza miastami można mieć za grosze, a jeśli jest się w stanie samodzielnie zebrać ją z czyjecoś pola - to i za darmo. Nie ma wtedy oczywiście mowy o żadnej oszczędności przy stosowaniu zamiast takiej słomy ściółek prefabrykowanych, a pisanie o tym, że np. granulat drewniany znacznie obniża koszty utrzymania to oczywisty "pic na wodę". Proponuję przypatrzec się poniższemu zestawieniu. Zawiera ono zestawienie roczne ilościowe i kosztowe przy założeniu, że ściółki są stosowane zgodnie z opisanymi wcześniej zaleceniami producenta oraz biorąc pod uwagę aktualne ceny ściółek różnych rodzajów, podane przez tychże producentów.

1) Wióry Alpenspan - cena balotu 20kg (120 l) wynosi 47 złotych. Sugerowane zużycie tygodniowe na 1 konia: ok. 1,5 balotu, co to daje rocznie 78 balotów, czyli 3.500 zł. Gdyby ograniczyć się do tylko 1 balotu tygodniowo, oznaczałoby to koszt 2.500 zł.

2) Granulat trocinowy Stefanidis - zużycie średnio 1,5 worka 15 kg (30 l), czyli t.j. 22 kg tygodniowo plus 2 razy w roku ścielenie 10 worków (2 * 150 kg) po czyszczeniu boksu "do zera" podczas odrobaczania. Daje to rocznie ok. 1,5 tony ściółki. Przy cenie zwykłej 1200 zł/t koszt roczny to 1.800 zł, a przy cenie promocyjnej 1000 zł/t - 1.500 zł.

3) Torf RS Produkter - zużycie: średnio 1 worek tygodniowo plus 2 razy w roku ścielenie 5 worków po czyszczeniu boksu "do zera" podczas odrobaczania. Daje to rocznie 60 worków po 43 złote, czyli 2.580 zł.

4) Papier RS Produkter - cena balotu 18 kg (300 l), 2 razy w roku ścielenie 3,5 worka po czyszczeniu boksu "do zera", podczas dosypywania zużycie średnio 1 worek tygodniowo (pierwsze dosypanie 10 dni po "pełnej" wymianie ściółki) . Daje to rocznie 56 worków po 45 złotych, czyli 2.520 zł.

5) Len Jowadel - cena balotu 23 kg to 45 zł, zużycie średnio 1 worek tygodniowo plus 2 razy w roku ścielenie 5 worków po czyszczeniu boksu "do zera"; daje to rocznie 60 worków, czyli 2.700 zł.

Jak się to jednak ma do kosztów klasycznego ścielenia słomą ? W tym roku można było bez trudu kupić bardzo dobrą, suchą i czystą słomę w dużych kostkach z prasy wysokiego zgniotu po 3 zł za sztukę (w tym: transport i rozładunek). Na 1 konia zużywane jest 0,5 kostki dziennie, czyli 183 kostki rocznie. Dodajmy do tego 20 kostek na okresowe kilkakrotne pełne czyszczenie boksu w okresie marzec-październik (w zimie konie stoją na grubszym "materacu") - powiedzmy, że po zaokrągleniu w górę będzie to 210 kostek. Roczny koszt słomy dla konia wynosić więc będzie jedynie 600 złotych - czyli od 2,5 do 6 razy mniej, niż w przypadku gotowych ściółek.

Z tych rozważań wynika parę prostych wniosków:

1) Jeśli ma się zdrowego konia i dostęp do dobrej, czystej, suchej słomy - nie ma absolutnie żadnego sensu inwestowanie w prefabrykowaną ściółkę.

2) Jeśli koń ze względów zdrowotnych takiej ściółki wymaga, najlepszym rozwiązaniem wydają się być wióry lub słoma lniana.

I to by było na tyle...



Zródła:

http://rsprodukter.pl/
http://www.stefanidis.pl/sciolki_dla_koni.html
http://www.sciolkadlakoni.pl/
http://www.galopuje.pl/ogloszenie,szwedzka-sciolka-torfowa-dla-koniworki-hermetycz,359.html
http://www.transwior.pl/pl/
http://www.ecodry.info/