"Stop Skaryszew 2012"




czyli: o bezsensowności akcji protestacyjnej podczas końskiego targu

01.03.2012


Targ koński w Skaryszewie, zwany "Wstępami", ma wielowiekową tradycję, doskonale opisaną na stronie miasta (http://www.skaryszew.pl/index.php?option=18&action=articles_show&art_id=378). Ponoć prawo organizowania jarmarków nadał miastu jeszcze sam któl Władysław Jagiełło w podzięce za konie walczące w pod Grunwaldem. Jarmark był organizowany w maju, w święto Wniebowstąpienia Pańskiego. W 1633 król Władysław IV zezwolił by targ koni był organizowany w pierwszy ("wstępny") poniedziałek po Popielcu. Jarmark ten jest dziś bodaj najstarszym na świecie. Jednak śród wielu koniarzy i miłośników zwierząt jeszcze parę lat temu cieszył się złą sławą. Dawniej bowiem dochodziło podczas niego do złego traktowania koni. Niejednokrotnie sprzedający byli pijani, zdarzało się, że bili i kopali zwierzęta, okładali je batami chcąc zmusić do wejścia do przyczepy itd. W dodatku było to przede wszystkim miejsce handlu końmi rzeźnymi, a jak traktowano te konie przed laty, jak wyglądały warunki ich transportu i uboju, pokazywał dobitnie propagandowy film "Vivy", rozpowszechniany po dziś dzień jako uzasadnienie rozmaitych akcji i zbiórek na rzecz ratowania zwierząt. Taką też akcję manifestacyjną, połączoną z wykupem kilku koni, co roku organizują rozmaite organizacje klasy "Viva" właśnie. W tym roku takie działanie pod tytułem "Stop Skaryszew 2012" w ramach walki o poprawę warunków życiowych koni oraz przeciw ich ubojowi podjęła "Tara". Akcja miała być medialna - prócz zgromadzenia, haseł i transparentów miano wykorzystać m.in. czerwony barszcz jako symboliczną krew katowanych zwierząt. O jego przywiezienie (w proszku) proszono wszystkich chętnych do udziału w planowanej demonstracji. Szkoda jednak, że jakoś nikt nie zauważył, iż te hasła o maltretowanych zwierzętach obecnie mocno rozmijają się z rzeczywistością. Od czasu nagrania słynnych drastycznych scen, składających się na propagandowy film "Vivy" minęło już ćwierć wieku. Zmieniły się pokolenia, zmieniło prawo, zmieniła nieco ludzka mentalność. O tym, że dramatyczne sceny zdarzają się dziś sporadycznie, mówią wszyscy: i urzędnicy, i sami koniarze. Tylko "ratownicy" jakoś tego nie dostrzegli...



Koń, podobnie jak krowa, czy świnia, jest zwierzęciem przeznaczonym także do uboju. Można zgadzać się lub nie zgadzać z tym, można propagować ideę, że koń być zwierzęciem rzeźnym nie powinien. Ale przeciez nie każdy koń, który trafia na targ w Skaryszewie, ląduje w rzeźni ! Dziś wydaje się, że wręcz przeciwnie, zazwyczaj znajduje właściciela, który takiego zwierzęcia potrzebuje do dalszego użytkowania, a czasem wręcz o takim koniu marzył. Już pierwszy rzut oka na zdjęcia z tegorocznych targów pozwala zauważyć, że obecnie większość sprzedawanych tam koni to nie opasowe konie zimnokrwiste, lecz użytkowe gorącokrwiste oraz kuce. Nierzadko są to zwierzęta młode, w wieku w sam raz do zajeżdżenia, często z pełnymi papierami. To konie, które mogłyby być sporo warte, lecz dziś w Polsce nie ma na nie po prostu rynku zbytu, więc sprzedaje się je na targach. Nie ubojniom, lecz po prostu w prywatne ręce. Potwierdzają to liczne głosy w rodzaju: "Powiem szczerze, że tragedii nie było jako takiej. Gadałam z wieloma handlarzami, pytałam o motywy sprzedaży, ceny i najczęsciej jak nabrali do człowieka zaufania, to próbowali mnie przekonać, żebym kupiła, że mi opuszczą do ceny mięsa, że mogę wpłacić 200 zł zaliczki i wrócic poźniej, że się dogadamy, bo im zależy, żeby koń nie poszedł na hak, część też mówiła, że są z pobliskich wiosek i jak się koń nie sprzeda, to go zabierają do domu... Ja byłam pozytywnie zaskoczona. Niestety po wyrażeniu własnej opinii na blogu zostałam zbesztana i zmieszana z błotem(...)" Inny głos: "Ja też byłam w zeszłym roku (...) nie widziałam nic AŻ TAK strasznego żeby zrobić taką akcję. I Ja też uważam, że nie targi są problemami, tylko brak humanitarnych warunków transportu. Jeśli ludzi wspierających taką akcję boli załadunek koni to powinni zablokować wiele wystaw, zawodów itp., bo niejeden piękny, wysportowany koń nie wchodzi do przyczepy jak arystokrata, tylko się siłuje (...) Nie każdy też koń w Skaryszewie jest ładowany na siłę i z biciem. Poza tym na targ jadą też ludzie,którzy nie chcąc sprzedawać konia handlarzowi, tam właśnie widzą ostatnią szansę na sprzedaż do normalnych hodowców lub rekreantów"


Wprawdzie odwiedzający potwierdzają, że konie generalnie miewają złe kopyta (wiadomo, dobry podkuwacz co 6 tygodni to dziś wydatek, nieuzasadniony dla kogoś, kto hoduje konie rzeźne), ale nie ma mowy o ranach (są tylko drobne skaleczenie, o które przecież podczas transportu nietrudno), ani o powszechnej brutalności wobec zwierząt. Owszem, zdarza się ludzka lekkomyślność (nie upilnowanie zwierząt, puszczanie ich biegiem po zamarzniętym, nierównym podłożu), na pewno też na tak wielkiej imprezie przez cały dzień trafiło się kilka przypadków podpadających pod przepisy ustawy o ochronie zwierząt. Niemniej jednak nie odnotowano żadnych scen dantejskich w ilościach hurtowych. Brak takich scen niektórzy "ratownicy" musieli sobie jakoś powetować - stąd np. na Facebooku pojawił się pod zdjęciem odpoczywającego na leżąco konia żałosno-śmieszny podpis mówiący o tym, jakoby biedne zwierzę z wycieńczenia nie mogło na nogach ustać. Zdjęcie innego, zadbanego konia, ubranego w derkę i z wypiętym dla jego wygody wędzidłem skomentowano "wyczerpany koń nie ma ochoty na jezdzenie siana". Powiedziałbym chętnie wprost, że skretynienie widoczne w tych oszołomowatych komentarzach przekroczyło w tym momencie wszelkie granice - niestety... Niestety to nie jest skretynienie, to perfidia i wyrachowanie. Koniarz zobaczywszy te nonsensy pomyśli, że gdyby głupota była lżejsza od powietrza, "ratownicy" pewnie robiliby "ratowanym" przez siebie koniom wyłącznie zdjęcia lotnicze. Natomiast nie znający się na koniach laik w te bzdety uwierzy i chętniej sięgnie do portfela. Gorzej, że w niektórych przypadkach histeryczne konfabulacje (np. w jednym z artykułów na pewnej wegetariańskiej stronie) kwalifikuje moim zdaniem co poniektórych "ratowników" do leczenia się na nogi. Bo na leczenie głowy najwyraźniej już dla nich za późno.


Ten koń podobno nie mógł na nogach ustać...


Wygląda na to, że akcja "Stop Skaryszew 2012" to tylko kolejna ckliwa opowiastka "ratowników" i temu podobnych grupek. Warto walczyć o dobre warunki transportu i humanitarny ubój, ale nie o zakaz uboju zwierząt. Jedzenie mięsa to rzecz normalna i naturalna, a użytkowanie mięsne jest jednym z rodzajów użytkowania koni. Przytoczę tu pewną wypowiedź z Re-volty, autorstwa forumowiczki Aien, która napisała obszernego i bardzo rozsądnego maila do organizatorów akcji "Stop Skaryszew 2012". Na tego maila nie otrzymała, rzecz jasna, żadnej odpowiedzi:...

"Wg artykułu 2-go ustawy o wymaganiach weterynaryjnych dla produktów pochodzenia zwierzęcego z 29 stycznia 2004roku konie (w ustawie - jednokopytne) są zaliczane do zwierząt rzeźnych. Na czwartym roku studenci medycyny weterynaryjnej (w tym i ja) na zajęciach z Higieny zwierząt rzeźnych i mięsa uczą się również badań przed- i poubojowych koni. My jako naród nie jemy koniny, co jest zrozumiałe ze względu na to, że nie ma u nas takiej tradycji, ale mimo wszystko konie oprócz wartości użytkowej mają też wartość rzeźną, więc przykro mi, ale takie są fakty.



Jako koniarz i jeździec sprzeciwiam się znęcaniu nad końmi (...) i moim zdaniem to, co widziałyście rok temu, to była już ewolucja. Konia pokaleczonego widziałam jednego - słownie JEDNEGO. 4 lata temu, rzadko który stał bez pęt, albo miał w miarę dobre kopyta.Ja widzę postęp, widzę służby weterynaryjne, które kręcą się wokół. Widzę zmiany - pozytywne. (...) Nie zmienimy świadomości chłopów zamykając targowiska, bo najzwyczajniej w świecie będą organizować takie na dziko. To nie jest tak, że zamykacie czy też blokujecie targowisko a oni przyznają wam rację i idą do domu. Tak nie będzie. Z tego, co czytałam w waszych relacjach, boli was widok załadunku koni, a widzieliście kiedykolwiek załadunek krów ? świń ? Ludzie jedzą mięso i jeść będą, mimo popularnego ostatnio wegetarianizmu. Skaryszew zaczyna się cywilizować, bo do ludzi dociera świadomość, że w taki sposób, jak z dziada pradziada hodował, to jednak trochę nie tak. Dużo było koni pod wierzch, zadbanych, wyczyszczonych, z wypielęgnowanymi kopytami. Czemu nie zrobicie akcji jak Animal Angels ? Kilku kowali darmowych na pewno sprawiłyby ulgę niektórym koniom. (...)"
Konkludując autorka pisze: "Rozumiem Wasz punkt widzenia, ale uważam, że taki targ nawet pod nędznym nadzorem jest lepszy, niż dziki targ bez żadnego."

Ano właśnie: łatwo jest potrząsać szabelką i głosic szczytne hasła romantycznej walki, ale o wiele trudniej jest zebrać siły i zacząć pozytywistyczną, dającą wymierne efekty pracę od podstaw... Szkoda, że obecnie ani jedna prozwierzęca organizacja takiej pracy się nie podejmuje. Dlaczego ? Bo łatwiej wzruszającymi hasłami skaptować sobie młode, gorące głowy i opróżnić z pieniędzy cudze kieszenie, niż własną pracą dążyć do tego, by dla dobra zwierząt odpowiednio wyedukować pewne grupy społeczne. Przepraszam zatem, ale powiem wprost: ta akcja to przede wszystkim promocja fundacji w czasie, w którym ludzie masowo zastanawiają się, na co przekazać 1% odpisu podatkowego. Potwierdzają to niestety pośrednio słowa szefowej "Tary", która w wywiadzie dla radomskiej "Gazety Wyborczej" nieskromnie zasugerowała, że to dzięki wyłącznie jej fundacji w Skaryszewie pojawiły się poidła dla koni, rampy załadunkowe, główny lekarz weterynarii i Inspekcja Transportu Drogowego. Czysta promocja !...


Straż Pożarna zapewniała wodę do pojenia


Przy okazji skaryszewskiej manifestacji pojawiła się też nowa idea "ratowników", tak opisywana przez "Tarę": "Legislacja unijna postrzega koniowate jako zwierzęta przeznaczone do uboju spożywczego, chyba że ich status zostanie zmieniony na zwierzę do towarzystwa. Raz zmieniony status zwierzęcia nie podlega ponownej zmianie i dany gatunek zwierzęcia jest na zawsze wykluczony z łańcucha żywieniowego. To jest właśnie nasz cel. Żądamy zakazu hodowli koni na rzeź, zakazu wywozu z Polski koni na rzeź, zmiany zapisu w Ustawie o ochronie zwierząt na: 'koń jest zwierzęciem towarzyszącym człowiekowi'". Nie sądzę jednak, by kierownictwo tej fundacji przemyślało sobie dobrze to swoje roszczeniowe stanowisko. W Polsce jest obecnie około 300 tysięcy koni. To tak naprawdę nie za wiele. Proponowana zmiana oznaczać będzie tak naprawdę silne zmniejszenie tej liczby. Nikt nie będzie w Polsce chciał miec koni zimnokrwistych, bo i po co ? Orać koniem w polu nikt już nie musi, do sportu taki koń się nie nada, do jazd rekreacyjnych lepszy koń gorącokrwisty... A sprzedać na mięso się nie będzie dało, więc rolnicy nie będą takich koni mieć, bo nie będą łożyć na ich utrzymanie tylko dla idei podstrzymania rasy. Popyt na konie zimnokrwiste zmniejszy się więc niemal do zera i po paru latach będzie można je u nas oglądać chyba tylko w zoo... Czy o to chodzi ? Kolejna rzecz: wdrożenie tego nieprzemyślanego zapisu oznaczałoby, że nie będzie możliwe usuwanie koni odrzuconych z dalszej hodowli ze względu na wady wrodzone, problemy psychiczne itp. Co z takimi końmi robić ? Wypuścić do lasu ? Utrzymywać przez ćwierć wieku aż do naturalnej śmierci ? Konieczność takiego utrzymania na pewno zniechęci hodowców do dalszego prowadzenia jakiejkolwiek hodowli...


Czy takie przypadkowe otarcie usprawiedliwia histerię ?


Jak widać akcja skaryszewska oraz głoszone podczas niej idee to w tej formie tak naprawdę bzdura w najczystszej postaci. Jeżeli więc w przyszłości ktoś z czytających te słowa ponownie zetknie się z zaproszeniem do udziału w manifestacji, niech zastanowi się nad jej sensownością.

P.S. I jeszcze jedna uwaga: dla handlarzy końmi takie akcje to czysta prowokacja, płachta na byka. Nie dziwota, że powszechnie równani z błotem i traktowani "per noga" rolnicy są zawsze nastawieni wrogo do "ratowników". A przecież żeby obie strony się dogadały i efektem była poprawa dobrostanu zwierząt, najpierw powinien być wzajemny szacunek i nie krzyki, lecz umiejętność spojrzenia na sprawę oczami drugiej strony, nieprawdaż ?...







Zródła:

http://wyborcza.pl/1,75248,11245888,Staneli_w_obronie_koni___Pieprzeni_ekolodzy__Pedaly__.html kupili 10 koni kukunamuniu a co z dlugiem? za co je utrzymają?
http://radom.gazeta.pl/radom/1,48201,11238664,W_obronie_koni__Kontrole_i_manifestacje_na_Wstepach.html#ixzz1nfBWyVSm
http://www.facebook.com/profile.php?id=100001704614809#!/photo.php?fbid=10150645345799491&set=a.10150645331454491.409883.562639490&type=1&theater
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,11253124,Obroncy_praw_zwierzat_na_konskim_jarmarku___Ida_te.html
http://vege.com.pl/aktualnosci/parskanie-w-ciemnosci.html
http://www.skaryszew.pl/index.php?option=18&action=articles_show&art_id=378
Zdjęcia zamieszczone za zgodą re-voltowiczek: Rumki i Pagotty.