Za oknami wreszcie króluje zima i choć śnieg jest za dnia topniejący i mokry, to zbliżający się
luty daje nadzieję, że będzie jeszcze bardziej biało. Stajnie posiadające kryte ujeżdżalnie
zimą się nie przejmują - jazdy tam mogą się odbywać na okrągło. Jednak tam, gdzie takiego luksusu
nie ma, zima to mniej treningów na skamieniałych i często nierównych maneżach, a za to więcej
wyjazdów w teren, gdzie pokłady śniegu niwelują grudę. Zima to także czas kuligów, jednak nie
każdy dysponuje saniami i końmi potrafiącymi pracować w zaprzęgu. Cóż zatem robić, by sobie
uatrakcyjnić jazdę konną w tym czasie ? Ano nie ma co kombinować, tylko trzeba skorzystać
z dobrych, sprawdzonych wzorów. A takim jest skandynawski sport zwany ski-joringiem, lub krócej:
skiringiem.
Skiring polega na ciągnięciu narciarza przez pojazd lub zwierzę: najczęściej psy lub konie.
W Polsce najpopularniejszy jest skiring z końmi. Najbardziej jest, rzecz jasna, popularny na
Podhalu, gdzie rozgrywanych jest wiele zawodów, w których zwykle łączy się "kumoterki" (wyścigi
sań, których "załogę" stanowią kumoter-góral z kumoszką-zwykle żoną) ze skiringiem. Jednak nie
tylko w górach ma on swoich fanów - wystarczy skorzystać z serwisu Google, by zobaczyć, że taką
atrakcję ma w swej ofercie niemal każdy ośrodek jeździecki, czy gospodarstwo agroturystyczne.
Uprawia się go nawet w Nowęcinie koło Łeby, czyli nad samym Bałtykiem. Tak naprawdę ten sport
ma dwie odmiany: w skiringu koniem powoduje jadący za nim narciarz, a w ski-skiringu konia
prowadzi siedzący na nim jeździec, zaś narciarz jest "na przyczepkę". Taka zabawa w wersji
dwuosobowej jest również bardzo widowiskowa i w sumie nie jest trudna. Oczywiście trzeba mieć
spokojnego i potrafiącego ciągnąć konia, szory, narty i rzecz jasna śnieg, trzeba też umieć się
na nartach utrzymać. Wprawdzie koń wyścigowy potrafi na krótko utrzymać w cwale prędkość rzędu
60 km/h, ale zwykły koń w swobodnym galopie nie powinien biec szybciej, niż 20 km/h, a to już
prędkość porównywalna ze żwawą jazdą na rowerze po ulicy i dużo mniejsza od prędkości większości
narciarzy na stokach. Ewentualna wywrotka i upadek w śnieg nie powinny więc stanowić zagrożenia.
Koń pozostaje pod kontrolą doświadczonego jeźdźca, a narciarz powinien skupiać się wyłącznie na
swojej jeździe.
Początkujący amatorzy często nie mają dostęu do uprzęży szorowej, jednak od czego pomysłowość ?
Zastępują ją liny lub lonże z jednej strony wpięte do popręgu. Z drugiej mogą być przywiązane do
grubego, drewnianego drążka długości ok. 40-50 cm, za który narciarz trzyma się. Obowiązkowo powinno
się założyć i dobrze dopasować napierśnik tak, by ciężar ciągnionego narciarza nie przesuwał siodła
na grzbiecie konia. Pierwsze próby powinny rzecz jasna odbywać się na jakimś ograniczonym terenie.
Ich celem będzie przedew wszystkim sprawdzenie reakcji zwierzęcia na liny dotykające jego boków
i na ciężar narciarza. W czasie jazdy istnieje też nie tylko ryzyko spłoszenia się konia, ale
i ryzyko nie wyhamowania i wjazdu narciarza prosto pod tylne nogi zwierzęcia, gdyż hamowanie na
nartach w kopnym śniegu może być utrudnione (dlatego warto używać krótkich nart zjazdowych).
Wszelkie jazdy terenowe powinny odbywać się wyłącznie po polach, ugorach, łąkach i drogach
polnych. W żadnym wypadku nie powinno się takiej jazdy uprawiać na drogach publicznych, gdyż
upadek narciarza, czy spłoszenie się konia mogą doprowadzić do tragedii takich, jakiej nasza wieś
była świadkiem w roku ubiegłym, gdy ciągnione na sankach dzieci znienacka wpadły pod nadjeżdżający
z przeciwka autobus. Ważną rzeczą także jest, by w przypadku, gdy narciarz trzyma się bezpośrednio
lin/lonż, nie owijał sobie ich wokół rąk, gdyż w przypadku ponoszenia może być przez konia
powleczony wbrew woli swojej i kierującego zwierzęciem jeźdźca. No i wreszcie "last, but not
least": pod śniegiem mogą być różności, warto założyć na głowę kask narciarski lub jeździecki
na wypadek upadku oraz gogle, które zabezpieczą oczy przed tryskającymi spod kopyt grudkami śniegu,
czy lodu. Trzeba też pomyśleć o samym koniu - wprawdzie raczej nie ma co martwić się o grudę
i ewentualne podbicia, ale jeśli nasz wierzchowiec jest kuty, to warto przewidująco wyposażyć go
w podkowy z wkładkami antyśniegowymi oraz wkręcić hacele. Ważna jest też rozgrzewka, bo każde złe
postawienie nogi grozi poważnymi urazami ścięgien i kości. Wreszcie trzeba koniecznie pamiętać,
że dla konia bieg w śniegu jest bardziej męczący, niż bieg po płaskim gruncie latem.
Jak widać amatorski ski-skiring jest dośc łatwy do zorganizowania. Natomiast "jednoosobowy" skiring,
połączony z prowadzeniem konia własnoręznie przez narciarza, to już wyższa szkoła jazdy. Nie jest
to takie proste, jak mogłoby się wydawać - narciarz powinien umieć także powozić, a koń - rozumieć
jego pomoce. Koń do takiej jazdy musi byc bardzo dobrze nauczony reagowania na komendy głosem - nie
tylko te popędzające, ale przede wszystkim zwalniające i zatrzymujące go natychmiast. Galop
powinien być domeną tylko osób doświadczonych, początkujący nie powinni wychodzić poza stęp i kłus.
Absolutnie nie ma mowy o próbach z koniem odpowiednio nie wyszkolonym, niespokojnym, płochliwym,
bo może się okazać, że narciarz zostanie w śniegu, a koń radośnie pogalopuje w siną dal, tam,
gdzie nikt go nie będzie zmuszał do pracy. Samotny, długi powrót do domu przez nie ubity śnieg
w butach narciarskich lub powrót na nartach bez kijków mogą okazać się dużym wyzwaniem...
Oczywiście skandynawowie w swoich sklepach mają szeroką ofertę specjalnych uprzęży skiringowych,
jednak Polska to nie Norwegia... Wiadomo, że w warunkach rodzimych trzeba zrobić lub adaptować do
celów sportowych zwykłą, typową uprząż szorową. Przy jej braku faktycznie pozostaje siodło bez
strzemion lub pas do lonżowania, zintegrowane z napierśnikiem. Dobrze sprawdzają się siodła
rajdowe, mające wiele pierścieni do mocowania sakw, w które można za pomocą karabinków wpiąć
liny. Długośc lin powinna być tak dobrana, by odległość między zadem konia a czubkami nart
była nie krótsza niż 2 metry. Podczas jazdy jedna ręka narciarza jest "hakiem holowniczym",
druga trzyma lejce. Sposób trzymania dobrze obrazuje poniższe zdjęcie. Zauważcie: lejce są
trzymane w obu rękach ! Ten sposób pozwala na zmianę rąk podczas jazdy.
Na jednym z forów ktoś pisał tak:
"Kiepsko mi wychodzi powożenie jedną reką, to przypiąłem
się do konia za pomocą trapezu (to taki szeroki anatomiczny pas używany między innymi przez
windsurfingowców i kitesurferów). Oczywiście dla bezpieczeństwa przypiąłem się do konia za pomoca
bezpiecznego zapięcia od uwiązu, który można łatwo rozpiąć, kiedy się zrobi gorąco, a także
za pomocą pętli ze sznurka, którym zwiazane są kostki siana. Pętla ta pełniła rolę bezpiecznika.
Po prostu się zrywała przy mocniejszym szarpnięciu, co znakomicie się sprawdziło, kiedy się
wyglebiłem. Dzieki temu koń nie wlókł mnie za sobą po wywrotce." Moja propozycja: nie róbcie
tego. Chwała mówiącemu te słowa, że pomyślał o sznurkowym "bezpieczniku", jednak taki patent
nie daje pewności zadziałania we właściwym momencie. Nie zadziałanie zaś może skończyć się
przeciągnięciem narciarza po ziemi, a szanse uderzenia przy tym głową w jakiś pień, czy kamień,
są znaczne. Taki "bezpiecznik" może
za to zadziałac w momencie jak najbardziej nieodpowiednim,
czyli podczas spokojnej jazdy. Z uwagi na pewną nieobliczalność, cechującą każdego, nawet
najspokojniejszego konia, proponuję nie wpinać się do uprzęży na stałe, a jeśli już trzeba, to
przez wyczepy stosowane właśnie przez kitesurferów,czy paralotniarzy.
O tym, że narty i koń to świerna zabawa, świadczy wiele entuzjastycznych opinii tych, którzy
spróbowali. Ale bardziej od wszystkich "ochów" i "achów"do mnie przemówił taki oto głos:
"Mam 55 lat. 40 lat nie miałem nart na nogach. Rok temu kupiłem dwa koniki. Dzisiaj
spróbowałem skiringu. Wszyscy, którzy mówią, że to jest super, mają racje. Żona twierdzi że
zwariowałem. Moje nogi, ręce i kręgosłup mówią to samo. Jutro powtórka,może przeżyję. Pozdrawiam
wszystkich skiringozakręconych !"
Zródła:
http://aktywni.pl/aktualnosci/skiring-czyli-kto-pociagnie-narciarza/
http://zabookuj.eu/pl/lifestyle/skiring.html
http://narty-bieszczady.pl/skiring
http://odkryjpomorze.pl/pokaz_obiekt-3540-Ski_skiring_nad_morzem.html
http://www.youtube.com/watch?v=bmJnzt0FkC8&feature=related
http://www.czarnykotbieszczady.pl/foto/skiring/skiring01.html
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1315.60.html
http://www.patwolfefjords.com/articles.aro?ID=9
Zdjęcia zaczerpnięte z dyskusji na forum Swiata Koni i Re-volty - proszę autorów o wyrozumiałość ! :)