W co się bawić zimą ?...




czyli: skiring i ski-skiring

22.01.2012


Za oknami wreszcie króluje zima i choć śnieg jest za dnia topniejący i mokry, to zbliżający się luty daje nadzieję, że będzie jeszcze bardziej biało. Stajnie posiadające kryte ujeżdżalnie zimą się nie przejmują - jazdy tam mogą się odbywać na okrągło. Jednak tam, gdzie takiego luksusu nie ma, zima to mniej treningów na skamieniałych i często nierównych maneżach, a za to więcej wyjazdów w teren, gdzie pokłady śniegu niwelują grudę. Zima to także czas kuligów, jednak nie każdy dysponuje saniami i końmi potrafiącymi pracować w zaprzęgu. Cóż zatem robić, by sobie uatrakcyjnić jazdę konną w tym czasie ? Ano nie ma co kombinować, tylko trzeba skorzystać z dobrych, sprawdzonych wzorów. A takim jest skandynawski sport zwany ski-joringiem, lub krócej: skiringiem.

Skiring polega na ciągnięciu narciarza przez pojazd lub zwierzę: najczęściej psy lub konie. W Polsce najpopularniejszy jest skiring z końmi. Najbardziej jest, rzecz jasna, popularny na Podhalu, gdzie rozgrywanych jest wiele zawodów, w których zwykle łączy się "kumoterki" (wyścigi sań, których "załogę" stanowią kumoter-góral z kumoszką-zwykle żoną) ze skiringiem. Jednak nie tylko w górach ma on swoich fanów - wystarczy skorzystać z serwisu Google, by zobaczyć, że taką atrakcję ma w swej ofercie niemal każdy ośrodek jeździecki, czy gospodarstwo agroturystyczne. Uprawia się go nawet w Nowęcinie koło Łeby, czyli nad samym Bałtykiem. Tak naprawdę ten sport ma dwie odmiany: w skiringu koniem powoduje jadący za nim narciarz, a w ski-skiringu konia prowadzi siedzący na nim jeździec, zaś narciarz jest "na przyczepkę". Taka zabawa w wersji dwuosobowej jest również bardzo widowiskowa i w sumie nie jest trudna. Oczywiście trzeba mieć spokojnego i potrafiącego ciągnąć konia, szory, narty i rzecz jasna śnieg, trzeba też umieć się na nartach utrzymać. Wprawdzie koń wyścigowy potrafi na krótko utrzymać w cwale prędkość rzędu 60 km/h, ale zwykły koń w swobodnym galopie nie powinien biec szybciej, niż 20 km/h, a to już prędkość porównywalna ze żwawą jazdą na rowerze po ulicy i dużo mniejsza od prędkości większości narciarzy na stokach. Ewentualna wywrotka i upadek w śnieg nie powinny więc stanowić zagrożenia. Koń pozostaje pod kontrolą doświadczonego jeźdźca, a narciarz powinien skupiać się wyłącznie na swojej jeździe.

Początkujący amatorzy często nie mają dostęu do uprzęży szorowej, jednak od czego pomysłowość ? Zastępują ją liny lub lonże z jednej strony wpięte do popręgu. Z drugiej mogą być przywiązane do grubego, drewnianego drążka długości ok. 40-50 cm, za który narciarz trzyma się. Obowiązkowo powinno się założyć i dobrze dopasować napierśnik tak, by ciężar ciągnionego narciarza nie przesuwał siodła na grzbiecie konia. Pierwsze próby powinny rzecz jasna odbywać się na jakimś ograniczonym terenie. Ich celem będzie przedew wszystkim sprawdzenie reakcji zwierzęcia na liny dotykające jego boków i na ciężar narciarza. W czasie jazdy istnieje też nie tylko ryzyko spłoszenia się konia, ale i ryzyko nie wyhamowania i wjazdu narciarza prosto pod tylne nogi zwierzęcia, gdyż hamowanie na nartach w kopnym śniegu może być utrudnione (dlatego warto używać krótkich nart zjazdowych).



Wszelkie jazdy terenowe powinny odbywać się wyłącznie po polach, ugorach, łąkach i drogach polnych. W żadnym wypadku nie powinno się takiej jazdy uprawiać na drogach publicznych, gdyż upadek narciarza, czy spłoszenie się konia mogą doprowadzić do tragedii takich, jakiej nasza wieś była świadkiem w roku ubiegłym, gdy ciągnione na sankach dzieci znienacka wpadły pod nadjeżdżający z przeciwka autobus. Ważną rzeczą także jest, by w przypadku, gdy narciarz trzyma się bezpośrednio lin/lonż, nie owijał sobie ich wokół rąk, gdyż w przypadku ponoszenia może być przez konia powleczony wbrew woli swojej i kierującego zwierzęciem jeźdźca. No i wreszcie "last, but not least": pod śniegiem mogą być różności, warto założyć na głowę kask narciarski lub jeździecki na wypadek upadku oraz gogle, które zabezpieczą oczy przed tryskającymi spod kopyt grudkami śniegu, czy lodu. Trzeba też pomyśleć o samym koniu - wprawdzie raczej nie ma co martwić się o grudę i ewentualne podbicia, ale jeśli nasz wierzchowiec jest kuty, to warto przewidująco wyposażyć go w podkowy z wkładkami antyśniegowymi oraz wkręcić hacele. Ważna jest też rozgrzewka, bo każde złe postawienie nogi grozi poważnymi urazami ścięgien i kości. Wreszcie trzeba koniecznie pamiętać, że dla konia bieg w śniegu jest bardziej męczący, niż bieg po płaskim gruncie latem.

Jak widać amatorski ski-skiring jest dośc łatwy do zorganizowania. Natomiast "jednoosobowy" skiring, połączony z prowadzeniem konia własnoręznie przez narciarza, to już wyższa szkoła jazdy. Nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać - narciarz powinien umieć także powozić, a koń - rozumieć jego pomoce. Koń do takiej jazdy musi byc bardzo dobrze nauczony reagowania na komendy głosem - nie tylko te popędzające, ale przede wszystkim zwalniające i zatrzymujące go natychmiast. Galop powinien być domeną tylko osób doświadczonych, początkujący nie powinni wychodzić poza stęp i kłus. Absolutnie nie ma mowy o próbach z koniem odpowiednio nie wyszkolonym, niespokojnym, płochliwym, bo może się okazać, że narciarz zostanie w śniegu, a koń radośnie pogalopuje w siną dal, tam, gdzie nikt go nie będzie zmuszał do pracy. Samotny, długi powrót do domu przez nie ubity śnieg w butach narciarskich lub powrót na nartach bez kijków mogą okazać się dużym wyzwaniem...



Oczywiście skandynawowie w swoich sklepach mają szeroką ofertę specjalnych uprzęży skiringowych, jednak Polska to nie Norwegia... Wiadomo, że w warunkach rodzimych trzeba zrobić lub adaptować do celów sportowych zwykłą, typową uprząż szorową. Przy jej braku faktycznie pozostaje siodło bez strzemion lub pas do lonżowania, zintegrowane z napierśnikiem. Dobrze sprawdzają się siodła rajdowe, mające wiele pierścieni do mocowania sakw, w które można za pomocą karabinków wpiąć liny. Długośc lin powinna być tak dobrana, by odległość między zadem konia a czubkami nart była nie krótsza niż 2 metry. Podczas jazdy jedna ręka narciarza jest "hakiem holowniczym", druga trzyma lejce. Sposób trzymania dobrze obrazuje poniższe zdjęcie. Zauważcie: lejce są trzymane w obu rękach ! Ten sposób pozwala na zmianę rąk podczas jazdy.



Na jednym z forów ktoś pisał tak: "Kiepsko mi wychodzi powożenie jedną reką, to przypiąłem się do konia za pomocą trapezu (to taki szeroki anatomiczny pas używany między innymi przez windsurfingowców i kitesurferów). Oczywiście dla bezpieczeństwa przypiąłem się do konia za pomoca bezpiecznego zapięcia od uwiązu, który można łatwo rozpiąć, kiedy się zrobi gorąco, a także za pomocą pętli ze sznurka, którym zwiazane są kostki siana. Pętla ta pełniła rolę bezpiecznika. Po prostu się zrywała przy mocniejszym szarpnięciu, co znakomicie się sprawdziło, kiedy się wyglebiłem. Dzieki temu koń nie wlókł mnie za sobą po wywrotce." Moja propozycja: nie róbcie tego. Chwała mówiącemu te słowa, że pomyślał o sznurkowym "bezpieczniku", jednak taki patent nie daje pewności zadziałania we właściwym momencie. Nie zadziałanie zaś może skończyć się przeciągnięciem narciarza po ziemi, a szanse uderzenia przy tym głową w jakiś pień, czy kamień, są znaczne. Taki "bezpiecznik" może za to zadziałac w momencie jak najbardziej nieodpowiednim, czyli podczas spokojnej jazdy. Z uwagi na pewną nieobliczalność, cechującą każdego, nawet najspokojniejszego konia, proponuję nie wpinać się do uprzęży na stałe, a jeśli już trzeba, to przez wyczepy stosowane właśnie przez kitesurferów,czy paralotniarzy.

O tym, że narty i koń to świerna zabawa, świadczy wiele entuzjastycznych opinii tych, którzy spróbowali. Ale bardziej od wszystkich "ochów" i "achów"do mnie przemówił taki oto głos: "Mam 55 lat. 40 lat nie miałem nart na nogach. Rok temu kupiłem dwa koniki. Dzisiaj spróbowałem skiringu. Wszyscy, którzy mówią, że to jest super, mają racje. Żona twierdzi że zwariowałem. Moje nogi, ręce i kręgosłup mówią to samo. Jutro powtórka,może przeżyję. Pozdrawiam wszystkich skiringozakręconych !"





Zródła:

http://aktywni.pl/aktualnosci/skiring-czyli-kto-pociagnie-narciarza/
http://zabookuj.eu/pl/lifestyle/skiring.html
http://narty-bieszczady.pl/skiring
http://odkryjpomorze.pl/pokaz_obiekt-3540-Ski_skiring_nad_morzem.html
http://www.youtube.com/watch?v=bmJnzt0FkC8&feature=related
http://www.czarnykotbieszczady.pl/foto/skiring/skiring01.html
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1315.60.html
http://www.patwolfefjords.com/articles.aro?ID=9
Zdjęcia zaczerpnięte z dyskusji na forum Swiata Koni i Re-volty - proszę autorów o wyrozumiałość ! :)