Pasze słonecznikowe




czyli: o słoneczniku i jego pochodnych w żywieniu koni

28.09.2017




Od wielu lat dodajemy do każdej porcji paszy treściwej łuskę słonecznika - w ilości dosłownie garści. Nie stanowi ona więc "zasadniczej" paszy, a jedynie dodatek do owsa i jęczmienia. Na temat tego składnika końskiej diety narosło parę mitów - daje się słyszeć głosy, że "łuska podrażnia jelita", "powoduje kolkę", "rozwala wątrobę". Cóż, nie jest to prawda - gdyby łuska miała takie skutki, to by jej nie dodawano do niektórych pasz; tymczasem niektóre pasze wręcz opierają się na łusce, w niektórych stajniach jest ona także używana jako pasza objętościowa, uzupełnienie porcji siana lub wręcz jego zamiennik w przypadku koni będących na diecie (ma niską wartość energetyczną przy dużej ilości włókna). Jako dodatek paszowy stosuje się ją jako spowalniacz przy pobieraniu pokarmu. Łuska jest twarda i ma nieco ostre krawędzie, więc podobnie jak sieczka słomiana (która ma podobne właściwości, a którą na wsiach przez wieki mieszało się z owsem) zmusza konia do lepszego, dokładniejszego przeżuwani paszy treściwej, co przekłada się też na dobrą perystaltykę. Natomiast wbrew częstym opiniom sama łuska natomiast nie ma żadego cudownego wpływu na jakośc rogu kopytowego, czy jakość sierści i nadawanie jej połysku - w przeciwieństwie do innych "słonecznikowych" produktów. No i właśnie: wgłębianie się w temat tak naprawdę zacząć by trzeba od rozróżnienia słonewcznika, śruty słonecznikowej i łuski. Są to bowiem trzy zupełnie rózne pasze o zdecydowanie odmiennych właściwościach. Łuska słonecznikowa jest bowiem dośc ubogą paszą objętościową o bardzo małej wartości odżywczej, więc można jej do żłobu wsypać sporo (za maksymalną ilość łuski należy przyjąć objętościowo 30% tego, ile w posiłku zajmuje owies i inne ziarna). Natomiast słonecznik i śruta z nasion łuskanych to zdecydowanie pasze treściwe, z dawkowaniem kórych trzeba trochę uważać.

Słonecznik to pełne ziarna, tzw. ziarniak: okrywa i nasiono. Główną masę ziarniaka stanowi nasiono właśnie. Jest bardzo oleiste. Zawiera tłuszcze w postaci bezpiecznej, bardzo łatwo przyswajalnej (z powodu zawartości lizyny i metioniny) i dość wolno uwalniającej się. Dzięki nim jest np. możliwe przyswajanie tych witamin, które są rozpuszczalne w tłuszczach, a nie w wodzie (A, D, E, K). Samo zresztą ziarno zawiera sporo witaminy B i E oraz magnezu. Poprawia wygląd sierści i skóry, wzmacnia kopyta, stawy i ścięgna. Ważną zaletą jest to, że zawarte w ziarnach nienasycone kwasy tłuszczowe łagodzą zmiany poziomu glukozy we krwi podczas wysiłku, co jest istotne zwłaszcza przy cięższej pracy. Wadą jest jednak zawartość tłuszczów w ilościach łatwo prowadzących do nadmiernego utuczenia - 100 g ziarna słonecznikowego zawiera mniej więcej tyle kalorii, co tabliczka mlecznej czekolady. Drugą wadą jest to, że słonecznik nie jest tani - ceny w hurcie zaczynają się od 2,50 za kg (owies jest 3-4 razy tańszy !). Te dwa względy sprawiają, że stosuje się go tyko jako dodatek do innych pasz treściwych.



Słonecznika w Polsce nie produkuje się na skalę przemysłową - wszystkie oferty sprzedaży dotyczą ziaren importowanych z Węgier i Ukrainy, w mniejszym stopniu z Rosji i Bułgarii. Na rynku dostępna jest także (choć rzadziej) śruta słonecznikowa, pochodząca głównie z Ukrainy i Czech, której wartość odżywcza zależy od tego, jaki jest "procent cukru w cukrze", czyli ile zawiera ziarna łuskanego, ile ziarna częściowo łuskanego, a ile "gołej" łuski - na to trzeba zwracać uwage przy kupnie. Jest to pozostałość po procesie tłoczenia oleju, polegającego na łuszczeiu ziaren i następnie wypłukiwaniu tłuszczu z rozdrobnionych nasion za pomocą rozpuszczalników organicznych. Jest tańsza (w zależności od składu za tonę płaci się od 650 do 1000 zł). Dobra śruta ma zawartość białka surowego na poziomie 36-39 %, a włókna surowego ok. 16-21 % oraz mniej tłuszczy, ok. 1,5 - 2 %. Wysoka zawartość włókna sprawia, że śruta ma mniejsze zastosowanie w żywieniu niektórych gatunków zwierząt gospodarskich (np. świń, gorzej trawiących włókno), za to dobrze się sprawdza w żywieniu właśnie krów i koni, a szczególnie zwierząt chudych, z problemami skórnymi albo w intensywnym treningu. Paszy tej jednak w żywieniu koni nie można stosować w większych ilościach - prócz niepożądanego podtuczania przy jej nadmiarze mogą pojawić się problemy zdrowotne (co objawia się biegunkami). Zatem w przybliżeniu: śruty podajemy dosłownie garść.



Wracając do łuski: jako ciekawostkę trzeba podać, że ta oferowana obecnie w handlu i na portalach typu Allegro to również jest towar importowany, a w Polsce co najwyżej workowany. O tym, że takie workowanie to dobry biznes wiedzą np. w Pro-Linen, gdzie mały worek zawierający 7,5 kg łuski kosztował "tylko" 23 zł. Na szczęście rodzimi dostawcy życzą sobie zwykle 1,20 - 1,50 za 1 kg. I tu kolejna ciekawostka: 30 kwietnia 2008 r. dwóch sprytnych panów opatentowało "paszę dla zwierząt, w szczególności dla koni, składającą się z klasycznych, roślinnych pasz gospodarskich, stosowanych powszechnie w żywieniu zwierząt, na przykład siana, słomy, owsa, znamienną tym, że jej podstawowym składnikiem są zmielone do postaci proszku łuski słonecznika, najkorzystniej w ilości 25-50% składu całej mieszanki" (numer zgłoszenia: 346078). W opisie "wynalazku" czytamy: "W składzie mieszanki pasza zawiera od 5 do 85% zmielonych łusek słonecznika." Patent daje twórcom monopol na gospodarczą eksploatację chronionego nim przedmiotu i jednocześnie prawo zakazywania innym takiej eksploatacji. Biorąc pod uwagę, że ten patent obejmuje w praktyce każdą mieszankę z łuską, uważajcie, bo kto wie, czy po sypnięciu odrobiny łuski naszemu koniowi do żłobu z owsem nie zostaniecie oskarżeni o rażące naruszenie praw patentowych. Ech, przypomina mi się historia z początku roku 2001, kiedy to pan John Keogh, australijski prawnik z Melbourne, opatentował... koło, bez problemów uzyskując dokumenty potwierdzające jego wyłączne prawo do tego wynalazku... On to jednak zrobił chcąc światu udowodnić absurdalność przepisów patentowych, a nie z chęci zysku.



Na koniec jeszcze jedna uwaga dotycząca łuski: często jest ona sprzedawana w postaci silnie oczyszczonej. Nieraz też niejeden właściciel konia dostrzegając, że jest ona zmieszana ze śladowymi ilościami bliżej nieokreślonej, tłustawej "mączki", przypominającej szary kurz lub drobny piasek, usiłuje ową łuskę oczyścić: przesiać, lub przewiać. Jednak ten "kurz", choć może wygląda nie najpiękniej, to pozostałe po procesach przetwórczych drobiny nasion, zawierające cenne substancje. Całkowite ich usunięcie sprawia, że z równym skutkiem moglibyśmy naszym koniom podawać trociny...

Skoro już się rozwodzimy nad kwestią słonecznika, powiedzmy o jeszcze jednej jego odmianie, chyba wszystkim znanej z widzenia, ale z nazwy i własności - już niekoniecznie. Jest to topinambur, czyli słonecznik bulwiasty. Jest to roślina okopowa, o bardzo charakterystycznych, długich łodygach (rzędu nawet ponad 2 metrów) i ciemnoziemonych liściach, kwitnąca ciemnożółtymi kwiatami dopiero jesienią (od sierpnia do listopada) i zwykle nie wytwarzająca nasion (rozmnaża się wegetatywnie, z korzeni). Pochodzi z Ameryki Północnej; do Europy gatunek trafił dopiero na początku XVII wieku, a do Polski - w 1730 roku. Obecnie rośnie dziko głównie na terenach nizinnych, średnio wilgotnych. Ma małe wymagania glebowe, jest dość odporny na mróz i suszę, a także na większość chorób i szkodników. Często rośnie przy drogach i na nieużytkach, obrzeżach pól. Bulwy topinamburu są jadalne. Zawierają substancje przyspieszające wydalanie z organizmu szkodliwych związków i pobudzające ruchy jelit, więc pomagają przy zaparciach. Działają także osłonowo na wątrobę, zapobiegają zakażeniom dróg moczowych i wspomagają leczenie schorzeń dróg oddechowych.



Zarówno bulwy, jak i części zielone pędy są wartościową paszą nie tylko dla bydła, owiec i świń, ale też i koni - są przez konie chętnie zjadane jako pędy (zielonka lub kiszonka), jak i bulwy (na surowo, po umyciu). Zielone części zawierają ok. 27% suchej masy, 1,4 % białka, 0,3 % tłuszczów, 0,44 % wapnia, ok. 0,1 % fosforu, ok. 0,4% potasu. Koszenie w celu zakiszania pozwala na pozyskanie bardzo dużych ilości paszy (do 200 ton/ha, to dużo więcej niż plony z innych roślin pastewwnych), ale musi być wykonane przed kwitnieniem. Roślina ta ma bowiem tę cechę, że zaraz po kwitnieniu przenosi substancje odżywcze z pędów do bulw, więc silnie spada wartość odżywcza części zielonych.



Równie wysoka jest ilość możliwych do pozyskania bulw - ponad 90 ton/ha, czyli ponad 2 razy więcej, niż można zebrać z takiej samej powierzchni ziemniaków. Bulwy topinamburu zawierają 2-3 razy więcej białka niż buraki pastewne, czy ziemniaki. Można je podawać koniom w ilości nawet ok. 10–12 kg dziennie. Ich skład zależy od pory zbioru i wynosi 1,1 - 2,4 % białka, 0,4 - 0,6 % tłuszczu, 3,2 - 7,0 włókna i 1,6 - 4,4 % popiołu. Cena w hurcie - ok. 5 zł/kg.

Ciekawa roślina, nieprawdaż ?



Zródła:

http://www.farmer.pl/produkcja-zwierzeca/trzoda-chlewna/sruta-slonecznikowa-w-paszach-dla-trzody-chlewnej,55442.html
http://www.wodr.konskowola.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1200:2016-09-08-06-34-35&catid=59:bydo&Itemid=130
https://www.ppr.pl/rolnictwo/produkcja-zwierzeca/sruta-arachidowa-i-slonecznikowa-alternatywa-dla-soi-jako-pasza-dla-zwierzat-156286
https://www.zabookuj.eu/2014/02/12/makuch-lniany-w-zywieniu-koni/
http://www.marlibo.com.pl/index.php?c=1&a=2
http://pro-linen.pl/pro-linen-luska-slonecznika/
"Zastosowanie mieszanek granulowanych w żywieniu koni, produkowanych z udziałem łuski słonecznika" - F.Borowiec,K.Kosiniak-Kamysz,H.Zamojski,"Wieś i Doradztwo. Pismo Małopolskiego Stowarzyszenia Doradztwa Rolniczego", 2001/2
http://www.poradnia.pl/topinambur-odzywcza-bulwa-indian.html
http://agro-technika.pl/archiwa/topinambur-na-pasze/