Steeplechase to wyścigi terenowe z przeszkodami, popularne głównie w Wielkiej Brytanii i Francji. Jak
podaje angielska Wikipedia, gonitwy steeplechase wywodzą się z osiemnastowiecznej Irlandii. Nazwę swą
zawdzięczają tradycji: pierwotnie były to wyścigi typu "cross country" pomiędzy dwoma charakterystycznymi
punktami startu i mety. A że zazwyczaj owymi charakterystycznymi punktami były wieże kościelne, stąd
właśnie nazwa (steeple = wieża, zatem bieg "od wieży do wieży"). Pierwszy taki wyścig, o którym zachowała
się oficjalna wzmianka, odbył się w 1752 roku w Irlandii. Relacja z wyścigu znalazła się w dokumentach
biblioteki O'Briena w zamku Dromoland (dziś to bardzo słynny i luksusowy hotel). Gonitwa była efektem
zakładu, jaki między sobą zawarli panowie Cornelius O'Callaghan i Edmund Blake w 1752 roku w Irlandii.
O co poszło ? No jakże by inaczej - było to ukoronowanie sporu o to, czyj koń jest szybszy ! Bieg
odbył się na dystansie 4 mil, czyli 6400 m (niektóre źródła podają 4,5 mili, czyli 7200 m) od kościoła
St. Mary Church w maleńkim miasteczku Buttevant do kościoła St. Leger Church w pobliskim jeszcze mniejszym
Doneraile (oba wielkości mniej więcej Sączowa - jak widać nawet takie małe miejscowości mogą trafić na
karty historii !) W tym czasie takich wyścigów było wiele i na ogół miały taką właśnie postać amatorskiej
rywalizacji dwóch koni w biegu "z punktu A do punktu B" ze skakaniem przez wszystko, co się po drodze
trafiło i na drzewo przed cwałującymi rumakami nie uciekło. Te wyścigi nazywano jeszcze wtedy "pound
races" (funtowe lub "o funta"), nazwa "steeplechase" jeszcze wtedy nie istniała. Oficjalnie pojawiła się
ona dopiero na początku XIX wieku.
W dawnych czasach steeplechase był jak widać biegiem bardziej terenowym, podobnym do dzisiejszych prób
crossowych w WKKW. Z czasem jednak zaczęły zmieniać się w biegi na przygotowanym torze z przeszkodami.
Pierwszy taki znany i opisany "torowy" steeplechase miał miejsce w angielskim Newmarket w 1794 roku.
Do przebiegnięcia był dystans 1 mili (1600 metrów), a przeszkody były rozstawione co ćwierć mili (400
metrów) i były całkiem spore: miały 5 stóp, czyli 155 cm wysokości. Jednym z najbardziej znanych w owych
czasach był English National Steeplechase, który po raz pierwszy odbył się 8 marca 1830 roku. Był to
zorganizowany przez niejakiego Thomasa Colemana z St. Albans wyścig na dystansie 4 mil z miejsca zwanego
Bury Orchard (Zapomniany Sad ? Ukryty Sad ?) w Harlington do pomnika w Wrest Park w Bedfordshire.
Wygrał wówczas kapitan Macdowall na koniu "The Wonder" (Cudowny), będącym własnością Lorda Ranelagha.
Dystans został pokonany w czasie 16 minut 25 sekund, a o wydarzeniu rozpisywały się szeroko gazety
(zwłaszcza "Sporting Magazine") przez ponad 2 miesiące !
W owych latach nie było ustanowionych żadnych formalnych reguł rozgrywania steeplechase'ów, więc dla
dużej liczby osób była to nie tyle forma sportu, co zakładu lub amatorszczyzny. Z czasem biegi straciły
na popularności i były traktowane jako "skundlona" wersja wyścigów płaskich. Po pewnym czasie zaczęły
jednak wracac do łask, a że dzięki skokom był widowiskowe, ponownie zjednały sobie szerokie rzesze
zwolenników. Przełomowym był rok 1860, kiedy zaczęto rozgrywać National Hunt Steeplechase. Ten wyścig
stał się wydarzeniem corocznym, częścią meetingu wyścigowego, każdego sezonu odbywającego się w innym
mieście na innej trasie. Pod koniec lat 30-tych XIX wieku po raz pierwszy odbył się bieg Grand National,
który rozgrywany jest do dziś w angielskim Aintree i jest obok Wielkiej Pardubickiej najbardziej znanym
w świecie steeplechase'em.
W Anglii i Irlandii większość biegów steeplechase ma miejsce w okresie zimowym, gdy grunt jest bardziej
miękki, przez co skoki są mniej niebezpieczne. Sport jest dla koni "kontuzjogenny" więc nie dziwota, że
większość biorących w nich udział koni to wałachy, które jako nie mające wartości hodowlanej są mniej
wartościowe. Jednocześnie ich niższa cena powoduje, że ten sport jest dośc popularny. Na popularność
wpływa także fakt, że w przeciwieństwie do koni czysto wyścigowych konie do steeplechase'u są obecne na
torach dłużej, nie "wypalają się" tak szybko, a kibice mogą oglądać swoje ulubione zwierzęta przez
wiele lat. Widać to najbardziej w Irlandii - o ile w Anglii popularność zwykłych "płaskich" wyścigów jest
podobna do popularności "skakanych" steeplechase'ów, o tyle w Irlandii ta druga jest wyraźnie wyższa. Tak,
czy siak, wyścigi płaskie odbywają się głównie w cieplejszych porach roku, a te z przeszkodami - zimą,
więc w efekcie mieszkańcy obu krajów mogą się cieszyć gonitwami w takiej, czy innej postaci przez okrągły
rok. Zresztą każdy, kto miał okazję tam przebywać wie, że w niemal każdym mieście jest tor wyścigowy !
Wsspomniałem wyżej o odbywających się na torze Aintree koło Liverpoolu słynnych wyścigach The Grand
National. Odbywają się one w połowie kwietnia. Dystans od samego początku wynosi 7242 metry, konie
wykonują 2 okrążenia toru, pokonując 30 przeszkód. Słyną z wysokiej puli nagród (w tym roku - 950.000
funtów). Kiedy się odbyły po raz pierwszy ? Cóż, jedne źródła podają, że w 1836 (wygrał koń Duke pod
kapitanem Martinem Becherem), a inne, że w 1839 (wygrał irlandzki koń Lottery pod Jemem Masonem). Zapewne
trzeba przyjąc tę drugą wersję - wcześniejsze starty miały charakter wydarzeń lokalnych, natomiast
od 1839 roku w Liverpoolu zaczęła działać linia kolejowa, umożliwiając transport koni na tęimprezę -
tym samym impreza mogła ściągać zawodników z całego kraju i spoza niego. O dziejach tego wyścigu można
by pewnie napisać pokaźną księgę - ja tylko na zachętę wspomnę kilka ciekawostek, by zachęcić wszystkich
do samodzielnego poszperania w Internecie:
Historia 1:
W roku 1928 startowały 42 konie. Tuż przed startem w wyścigu dżokej William Dutton, dosiadający konia
Tipperary Tim, usłyszał od swego przyjaciela kpiące: "Billy, chłopie, wygrasz tylko wtedy, jeśli wszyscy
inni odpadną !" Gonitwa odbywała się w bardzo ciężkich, mglisto-dżdżystych warunkach. Juz na jednej
z pierwszych przeszkód upadł jeden z koni, doprowadzając do upadku kolejne zwierzęta. Z całej tej gmatwaniny
powstało i kontynuowało bieg tylko 7 par. Po nieudanych skokach na jednej z kolejnych przeszkód bieg
kontynuowały już tylko trzy pary, a Tipperart Tim ciągnął się w ogonie. Nagle z prowadzącego Great Spana
zsunęło się siodło, koń przerwał bieg. Po chwili z prowadzącego Billy Bartona spadł jego jeździec Tom
Cullinan. I mimo, że zdążył się wdrapać z powrotem i kontynuować gonitwę, wygrał nieoczekiwanie Tipperary
Tim. W taki oto sposób "słowo stało się ciałem", złośliwy przytyk stał się dobrą wróżbą !
Historia 2:
W roku 1956 po czystym przejściu przez ostatnią przeszkodę finiszował Devon Loch - koń nie byle jaki,
bo będący własnością Jej Wysokości Królowej Elżbiety, Królowej Matki. Wyprzedzał aż o 5 długości konia
o imieniu E.S.B. Już-już miał odnieść pewne zwycięstwo i najprawdopodobniej pobić przy tym rekord toru,
gdy nagle z niewiadomych (do dziś) przyczyn na około 35 metrów przed metą wykonał coś w rodzaju podskoku,
po którym upadł na brzuch. Mimo wysiłków dżokeja Dicka Francisa, Devon Loch nie miał ochoty ukończyć
wyścigu, a rywal minąwszy ich, nieoczekiwanie wygrał. W odpowiedzi na późniejsze słowa pocieszenia ze
strony właściciela E.S.B. Królowa Matka zachowała iście angielską powściągliwość i ukrywając emocje
odrzekła: "Och, takie są wyścigi..." Od tego czasu w języku angielskim zwrot "odstawić Devon Loch"
jest używane jako oznaczenie nieoczekiwanej "wtopy" w ostatnich sekundach czegoś, co miało być sukcesem
"na pewniaka".
Historia 3:
Do niezwykłego zdarzenia doszło też w roku 1967. Na pierwszej przeszkodzie koń Popham Down pozbył się
swego jeźdźca, ale biegł dalej z innymi końmi, które biegły w dość zwartej grupie. Na 23 przeszkodzie
Popham Down nagle skręcił, wpadając na pozostałe wierzchowce. Część koni w zamieszaniu zatrzymała się,
część próbowała pozbyć się jeźdźców, niektóre nawet zaczęły biec w przeciwnym kierunku ! Tak oto
Popham Down "zdrowo namieszał" i uniemożliwił faworytom zwycięstwo. Wygrał natomiast koń Foinavon,
biegnący "w ogonie", jakieś 100 metrów za główną grupą. W jakiekolwiek dokonania tego wierzchowca nie
wierzył nikt, nawet jego właścicel, który zamiast oglądać swojego rumaka opuścił Aintree i na dzień przed
gonitwą udał się do Worcester ! Tymczasem dżokej John Buckingham będąc daleko za główną stawką miał
czas, by całe zamieszanie po prostu ominąć szerokim łukiem, oddać czysty skok na brzegu 23 przeszkody
i pognać dalej do mety ! Z zamieszania pozbierało się 17 par, jednak przewaga Foinavon była już na tyle
duża, że żaden nie zdołał już go dogonić. Ci, którzy wbrew wszelkie logice postawili wtedy na tego konia,
zdobyli naprawdę wielkie pieniądze: za każdego postawionego funta wypłacano sto ! A od tamtego dnia
przeszkoda 23 oficjalnie nosi nazwę Płotu Foinavona.
Jeśli zainteresowały Was te historie, zapraszam na
http://www.grand-national-world.co.uk/gnw/the_race/history.html i inne podobne. Miłej lektury !
Zródła:
http://www.racingvictoria.net.au/news/JR/n_Board_decision_on_Hurdle_and_Steeplechase_Racing.aspx
http://www.theage.com.au/sport/horseracing/jumps-racing-hits-the-wall-20091127-jvol.html
http://www.grand-national-world.co.uk/gnw/the_race/history.html
http://www.ioba.org/newsletter/archive/8%281%29/reference1.php