Żyto stuletnie




czyli: będzieny eksperymentować !

05.11.2016


Żyto stuletnie, zwane też kępkowym (secale strictum kuprijanov), to roślina wieloletnia. Było uprawiane w dawnych czasach, potem jednak zostało wyparte przez odmiany o wiele bardziej wydajne, więc popadło w powszechne zapomnienie. O tej roślinie dowiedziałem się, znalazłszy w internecie, na stronie Polskiego Stowarzyszenia Użytkowników i Przyjaciół Koni Roboczych (oddział w Bychawie) tekst pani Dagmary Berlin. Tekst nie jest nowy, ale zainteresował mnie bardzo. Punktem wyjścia była informacja, że niektórzy hodowcy już wczesną wiosną podają koniom zielonkę z ozimych gatunków zbóż, posianych specjalnie w tym celu jako przedplon (póżniej na ściętych polach sadzone są rośliny okopowe); a żyto kępkowe nadaje się do takiej praktyki doskonale. Cóż, kiedy mówimy o życie w żywieniu koni, każdemu koniarzowi zapala się w głowie czerwona lampka ostrzegawcza. Jak wiadomo karmenie koni żytem to proszenie się o kolkę - tyle, że to dotyczy karmienia ziarnem, a nie częściami zielonymi. Zacząłem się więc w temat wgłębiać...

Żyto stuletnie jest to zboże zielonkowe - co oznacza, że może być ono podawane zwierzętom jako pasza zielona, natomiat nie nadaje się do uprawy na ziarno z uwagi na to, że wytwarza go niewiele. Plony ziarna są tak niskie (rzędu 150-200 kg/ha), że uprawa jest po prostu nieopłacalna. Żyto kępkowe tworzy zwarte łany, tak gęste, że zagłusza chwasty. Jest odporne na choroby i przy tym niewymagające pod względem warunków glebowych. Z powodzeniem rośnie na glebach suchych i kwaśnych - czyli takich, jak nasze. Toleruje też okresowe podtopienia, potrafi się zregenerować nawet po bardzo długim okresie niesprzyjających warunków. Kłosi się i zakwita 2-3 tygodnie później niż "klasyczne" żyto, dzięki czemu nie krzyżuje się z z żytem chlebowym (nie jest możliwe zapylenie). Na zdjęciu poniżej widać oba gatunki wiosną (stuletnie - po prawej). Różnica ogromna !



Od chlebowego jest początkowo mniej "wybujałe", za to praktycznie jest "nie do zdarcia". Potem rośnie jak wściekłe - o ile plony ziarna są kiepskie, o tyle przyrost masy zielonej jest spory - na słabych glebach jest to ok. 900 kwintali masy zielonej (90 ton) z hektara uprawy, a na glebach lepszych - o ponad połowę więcej. Żyto pozostaje zielone przez cały rok. Ponoć doskonale znosi udeptywanie i podgryzanie, nadaje się więc na pastwiska. Można z niego robić siano i sianokiszonki - w przeciwieństwie do "zwykłego" żyta stuletnie podczas wysychania nie bieleje i nie staje się słomą, zachowuje wartości odżywcze. Zaś na pastwiskach nawet całkowite zgryzienie plantacji przez zwierzęta "do gołej ziemi" podobno nie jest w stanie zniszczyć rośliny, ten gatunek żyta odradza się bardzo szybko.

Zakładanie kwatery z żytem stuletnim wydaje się stosunkowo proste - wymaga wysiewu zaledwie 12-15 kg/ha na glebę "klasycznie" przygotowaną, tj. oczyszczoną z chwastów i przeoraną (raczej nie zaleca się metody podsiewu bezpośrednio na ruń łakową). Jedyną wadą jest to, że musi byc to siew ręczny, gdyż ziaren nie da się oddzielić od plew prawie wcale (nawet podczas ścinania kombajnem), przez co nie da się używać klasycznego siewnika (można natomiast ewentualnie zastosować rozsiewacz do nawozów). Ziarno nieodplewione jest za to plenniejsze i znacznie lepiej wschodzi. Ziarno jest bardzo lekkie, 4-krotnie lżejsze od "klasycznego". Można je wysiewać też z domieszkami, np. z dodatkiem owsa jako rośliny ochronnej, zabezpieczającej żyto przed chwastami lub z żytem chlebowym, które zginie po pierwszym roku (po zbiorach). Po siewie glebę trzeba zabronować lekką broną. W pierwszym roku trzeba żytu dać dojrzeć i wysypać nasiona z kłosów (czyli: nie ścinać kłosów), dzięki czemu żyto wyrośnie także tam, gdzie siew był niedokładny. Można też dawkę siewną podwoić, wówczas już w pierwszym roku nie będzie żadnych niedokładności i pole/łąka (jak zwał, tak zwał) będzie tego samego lata - choć trzeba powiedzieć, że w pierwszym roku wzrost jest raczej powolny i dopiero w drugim zaczyna się "szał". W zależności od ilości wysianego ziarna w pierwszym lub drugim roku pole będzie okryte zwartymi kępami średnicy ok. 30 (do 10 kęp na m2). Takie zagęszczenie utrzymuje się stale, darń nie degeneruje się, stąd nazwa "stuletnie". Uprawa podlegać będzie przy tym "samoregulacji zagęszczenia". Na zdjęciu poniżej widać ściernisko w 2 tygodnie po ścięciu kombajnem.



Stanowiska żyta nawozi się tak, jak łąkę, lecz w mniejszych dawkach, typowych dla żyta. Dodatkowo po każdym pokosie warto zastosować saletrę amonową (oczywiście o ile nie koliduje to z wypasem). Ważne jest nawożenie w sierpniu, gdy żyto wytwarza nowe rozety liściowe. Jeśli żyto zostało ścięte w sierpniu, to do jesieni jest w stanie odrosnąc nawet do pół metra wysokości (w przypadku ciepłej jesieni), a około 50% kęp zdąży da radę ponownie wykształcić kłosy (które jednakże raczej już nie zdążą dojrzeć). Żyto pozostanie zielone przez całą zimę.

Wydaje się, że jest to roślina wręcz idealna do zagospodarowania odłogów, zdegenerowanych łąk i nieużytków. Jej uprawa pozwoliłaby np. na zakładanie łąk 3-kośnych na glebach niskiej klasy V, czy całorocznych pastwisk, które się nie zdegenerują przez dziesięciolecia. Żyto stuletnie jest znane w Wielkiej Brytanii, uprawia się je też od pewnego czasu w Australii i Nowej Zelandii. W Polsce stosują je tylko niektóre koła łowieckie na potrzeby dokarmiania dzikiej zwierzyny. Orędownikiem uprawy na większą skalę był jeszcze kilka lat temu pan Jan Pilarczyk z podpiotrkowskiej wsi Sieczka, który pod koniec lat końca lat 90-tych pozyskał nasiona z naturalnych jego stanowisk w Bieszczadach i obsadził kilka pól, z których na najstarszym zboże odrasta już od 15 lat. Pan Jan zachęcał gorąco do uprawy tych i kilku innych, przez niego sprawdzonych "nietypowich" roślin pastewnych takich, jak topinambur, proso, sorgo, czy czumiza. Udzielał wszystkim zainteresowanum informacji na ich temat, ma też opracowane instrukcje uprawy. Chcąc pokazać zalety żyta stuletniego, zamieścił w internecie jego zdjęcie wykonane na przełomie listopada i grudnia (patrz: poniżej). Na dole fotografii widać pas zrudziałej łąki, wyżej – żyto kępkowe o wysokości i średnicy kęp do 35 cm, na dalszym planie - żyto chlebowe z wrześniowego siewu, o wysokości zaledwie 3-4 cm.



Plenność tej ciekawej rośliny potwierdzają głosy rolników na forach w rodzaju: "Kiedyś zaorałem poletko, bo w nasionach [żyta stuletniego], które zdobyłem, było tyle głuchego owsa, że sądziłem, że wogóle nie wzeszło. Posiałem tam [następnie] pszenżyto przewódkę w listopadzie. W kolejnym roku żyto stuletnie przepięknie się wykłosiło w tym pszenżycie, przerastając je o ponad metr." Pan Łukasz Winiarski, prowadzący ekologiczne gospodarstwo rolne w Skarboszewie uprawia je w mieszance z roślinami motylkowymi, podaje, że wprawdzie w pierwszym roku po skoszeniu łan odrasta bardzo wolno, a rośliny mogą sprawiać wrażenie obumarłych, za to od drugiego roku uprawy żyto stuletnie ma "niespotykany wręcz wigor i konkurencyjność", rosnąc "w zwartych łanach o delikatnych, dobrze ulistnionych łodygach" i sięgając nawet do 2 m wysokości.



Niestety nie ma róży bez kolców... Niektórzy leśnicy zakładający uprawy na poletkach łowieckich narzekali, że żyto kępkowe porosło je gęstą miotłą zbożową, która skutecznie tłumi rozwój innych roślin, stanowiących uprawę zasadniczą. Różne się też słyszy opinie nt. smakowitości w porównaniu z innymi gatunkami traw: "Robiłem z tego kiszonkę dla bydła, ale w porównaniu z trawami np. festulolium "Felina" żyto stuletnie jest bez szans." Co ciekawe, wszystkie opinie pochodzą z lat 2007/2008 - i wcześniej, i później nie ma już żadnych objawów szerszego zainteresowana rolników. Wreszcie trzeba wprost powiedzieć, że cena jest wysoka: w 2008 roku 15 kg ziarna (dawka na 1 hektar) kosztowała aż 500 zł, a w celu jego nabycia trzeba czekać do żniw, bo całe zbory schodzą "na pniu". Można za to umówić się na kupno mniejszej ilości i tytułem próby zasiać na kawałku uprzednio przygotowanej łąki - co po rozmowie z panią Pilarczyk, która kontynuuje dzieło męża, zamierzam w przyszłym roku uczynić. Mam nadzieję w ten sposób poprawić jakość tego fragmentu naszego pastwiska, które porośnięte jest śmiałkiem darniowym i innym rzadkim "byle czym". O efektach nie omieszkam poinformować :).

***


Dla potomności: w roku 2020 posiałem żyto stuletnie na kilku kawałkach pastwiska zniszczonych przez dziki. Efekt ? Niestety praktycznie zerowy i to mimo w sumie bardzo sprzyjających warunków pogodowych przez cały rok. Osoba, od której kupiłem ziarno nie zajmuje się już jego dystrybucją, generalnie zatem eksperyment muszę uznać za nieudany. Ciąg dalszy w tym przypadku z mojej strony raczej nie nastąpi.





Zródła:

http://www.zytostuletnie.pl/kontakt.htm
http://www.konie.bychawa.pl/index.php/o-hodowli.html
http://www.strzelecopolski.pl/artykul/poszly-w-szkode
http://www.wir.org.pl/archiwum/siewca/zyto_kepkowe.htm
http://wilczeecha.net.pl/poletka-chwasty/
http://łowiecki.pl/dziennik/forum/printer.php?f=21&i=1958&t=1958
http://zytokrzyca.pl/porownanie/