"Nie ma wody na pustyni..."




czyli: jak chronić łąki i pastwiska przed suszą

07.09.2015


Dbanie o łąki i pastwiska zawsze zajmuje ostatnie miejsce wśród spraw, jakich mnóstwo ma na głowie i jakimi musi się zajmować rolnik (a chów konito przecież też rolnictwo !) Większość łąk i pastwisk odbiega wyglądem od oczekiwań. Częściowo wynika to z niewłaściwego ich użytkowania i z zaniedbań właścicieli, w tym roku jednak dał się wszystkim we znaki (i to dużo mocniej, niż w latach ubiegłych) czynnik dodatkowy: susza. Doświadczyliśmy kilku bezdeszczowych tygodni z temperaturami dochodzącymi do 38 stopni w cieniu i mocno ponad 50 w słońcu, co było temperaturą znacznie wyższą niż ta, jaka wtedy panowała w krajach śródziemnomorskich. W tych warunkach trawy szybko utraciły zdolność wzrostu i tworzenia nowych liści. Zmniejszył się (i to bardzo !) plon i jego jakość. Nasze niewielkie, hektarowe pastwisko, które przez całe lata całkiem nieźle służyło kilku (zwykle 3-5) koniom, już na początku sierpnia doświadczyło niespotykanej wręcz degradacji i to mimo tego, że w tym roku pasły się na nim tylo 2 konie, a i to jedynie do czasu "awaryjnego" wstrzymania wypasu. Nie było też szans na drugi pokos. Ruń generalnie przetrwała w zaledwie 1/5 "stanu wyjściowego", a i to tylko dlatego, że w takich warunkach nie dały się aurze głównie chwasty omijane przez konie: nawłoć, szczaw i barszcz zwyczajny. Te chwasty mają niestety przewagę nad roślinami wartościowymi: głęboki i dobrze rozwinięty system korzeniowy, są więc bardziej odporne na braki wody w glebie, lepiej przystosowują się do braku wody niż trawy, czy rośliny uprawne.



O zniszczoną suszą łąkę trzeba by zadbać. Ale jak, skoro większość metod renowacyjnych zakada działania wiosną i nierzadko wiąże się z dużymi kosztami ?... W praktyce możemy zastosować tylko niektóre metody renowacji:
– przez nawożenie – polegającą na zastosowaniu jesienią zwiększonych dawek nawozów mineralnych lub organicznych; daje ona jednak dobre rezultaty tylko w przypadku niewielkiego stopnia zdegradowania łąki.
– przez podsiew traw i roślin motylkowych po mechanicznym zniszczeniu starej darni - ale to oznaczać będzie wyłączenie łąki z użytkowania w kolejnym sezonie...
– przez zastosowanie herbicydów i siewu nasion traw w darń - jest to polecane w przypadku bardzo dużego zachwaszczenia łąk, co właśnie w tym przypadku ma miejsce.

Bądźmy jednak przygotowani na to, że choć będzie poprawa, to i tak cudów się nie zdziała. Oczekujemy wzrostu traw, a do tego najpotrzebniejsze jest ciepło i dużo wody. Skoro pierwszego mamy za dużo, a drugiego zdecydowanie za mało, to od samych tylko zabiegów rolniczych trawy "od strzału" nie przybędzie. Natomiast trzeba zadbać, żeby w kolejnym roku było lepiej i pamiętać, że rekultywacja łąki nie jest łatwa, wymaga czasu i cierpliwości.
NAWOżENIE

Profesor Roman Łyszczarz, kierownik Pracowni Łąkarstwa Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy radzi, by leczenie łąk zaczynać od nawożenia. O nawożeniu jest już na naszej stronce kilka tekstów, nie ma się więc co powtarzać. Przypominam o tym dlatego, by mieć te prace na uwadze i jesienią, i przyszłoroczną wiosną. Warto zauważyć, że zwykle proporcje podstawowych substancji: azotu, fosforu i potasu powinny pozostawać w stosunku 1 : 0,5 : 1, tymczasem z powodów kosztowych powszechną u nas praktyką jest "przedobrzanie" z dającym szybki wizualnie przyrost roślin azotem, za to zapomina o fosforze i potasie. A niedobór potasu w glebie przekłada się bezpośrednio na wyższą wrażliwość traw na warunki pogodowe. No i nawożenie dużymi dawkami azotu wprawdzie sprzyja rozwojowi traw, ale ogranicza rozwój pożądanych i odpornych na suszę roślin motylkowatych.

Osłabiona suszą ruń najprawdopodobniej kiepsko przetrwa (lub nawet w ogóle nie przetrwa) zimę, zwłaszcza, jeśli ta będzie ostra. Wskazane jest więc w połowie września (zwłaszcza na glebach mineralnych), wysianie nawozów azotowych w ilości 30 - 40 kg/ha, by wzmocnić te rośliny, które przetrwały.

ODCHWASZCZANIE I PODSIEW

Podsiew polega na uzupełnieniu ich składu gatunkowego. Jest wykonywany na łąkach zniszczonych suszą i tam, gdzie wysiew metodą pełnej uprawy byłby zbyt czasochłonny, kosztowny lub degradujący środowisko. Przed podsiewem warto usunąć chwasty - w tym celu należy zastosować wysokie (to ważne !) koszenie odchwaszczające oraz odpowiednio dobrany środek odchwaszczający, który oszczędzi wysokiej jakości rośliny motylkowe, a przy tym zlikwiduje chwasty. Uwaga: podczas suszy glebowej skuteczność takich środków stosowanych do gleby jest wyraźnie ograniczona, z kolei stosowanie środków podawanych na liście wymaga dokładnego rozeznania z jakimi chwastami mamy do czynienia, precyzyjnego dobrania herbicydów i ich dawek oraz ewentualnych preparatów wspomagających, a wreszcie wykonywania oprysków w godzinach wieczornych.

Do samego podsiewy warto używać wielogatunkowych mieszanek nasion krajowej produkcji, które są bardziej trwałe w naszych warunkach atmosferycznych. Powinny w nich dominować życice i kostrzewy, ale także koniczyny, lucerny i inne rośliny motylkowe, które wyraźnie lepiej od traw znoszą susze (najgorzej znoszą ją zioła). Podsiew można wykonać metodą rzutową (ot, choćby rozrzutnikiem typu "lejek"). Lepszy byłby podsiew talerzowy, przy którym nasiona trafiają bezpośrednio do gleby, po jej wcześniejszym rozcięciu i odchyleniu, a zatem mają lepsze warunki do kiełkowania. Do tego celu trzeba by jednak użyć specjalnych siewników (Vredo, czy Moore) których cena jest po prostu "z kosmosu" (i to z nadzwyczaj odległej galaktyki)...

WODA

Zainwestowanie w systemy deszczowni samo się narzuca, ale... Raz: trzeba mieć dostęp do wydajnego źródła wody, dwa: trzeba miec pieniądze na sprzęt. Ceny używanych deszczowni szpulowych z działkiem we względnie przyzwoitym stanie zaczynają się od 20 tysięcy złotych, a kończą ?... Szkoda gadać. Skupmy się więc na czym innym.

Podczas deszczu (zwłaszcza typowo letniego: krótkiego, choć bardzo intensywnego) znaczna część wody spływa po powierzchni ziemi lub w jej płytkiej warstwie do strumieni i rowów, a niewielka tylko ilość pozostanie w glebie. Największy wpływ na możliwość zgromadzenia dużej ilości wody z deszczów w ziemi mają jej właściwości fizyczne. Nie jesteśmy praktycznie w stanie nawadniać łąk z uwagi na koszt odpowiednich maszyn i samego procesu, ale możemy zadbać, by to, co już wsiąknie w ziemię, pozostało tam jak najdłużej. A jak pokazują badania, odpowiednio duża ilość wody wchłoniętej przez glebę potrafi ochronić rośliny nawet przez 4 tygodnie suszy.

Połowa "pojemności wodnej" podłoża zależy od jego struktury i składu mechanicznego. Gleby ciężkie mają dużą pojemność wodną, natomiast przepuszczalne (np. sączowskie piaski) - małą. Składu gleby raczej nie zmienimy, ale możemy za to zadbać o jej strukturę. Im więcej będzie pustych "mikroprzestrzeni" pomiędzy cząstkami gleby, tym więcej tam się zmagazynuje wody. Aby ta struktura była odpowiednia dla dobrego zatrzymania wody, konieczna jest przede wszystkim obecność próchnicy, potrafiącej zatrzymać bardzo duże ilości wody - nawet kilkakrotnie więcej, niż sama waży. Z kolei ilość próchnicy jest ewektem rozwoju roślin, zależnego od nawożenia. Próchnicę zapewni także rozrzucanie na łąkę rozdrobnionego obornika.

Ważną funkcję ma wapnowanie, kóre zwiększa pojemność wodną podłoża. Ponadro po zastosowaniu wapna próchnica staje się bardziej trwała, wapno reguluje także fizykochemiczne warunki wzrostu korzeni oraz zwiększa przyswajalność składników pokarmowych przez rośliny. Dzięki wapnowaniu trawy będą w stanie łatwiej pobrać wodę i składniki pokarmowe, a dzięki temu lepiej przetrwają suszę.

WNIOSKI:

Z powyższego tekstu wynika najważniejsza rzecz: podczas długiej suszy da się zrobić naprawdę niewiele. Raczej nie są możliwe żadne działania doraźne, które w ciągu kilku dni zauważalnie poprawiłyby stan łąki (pomijając sztuczne nawadnianie, które po prostu jest nierealne). Można natomiast:
- zebrać resztę traw na siano jak najszybciej, póki ma jakąś wartość odżywczą (tu ważny jest niemal każdy dzień), przy tym dbając o nie wykaszanie łąki "do gołej ziemi" nie wystawiać jej na jeszcze większe działanie słońca.
- opcjonalnie zasilić łąkę nawozami dolistnymi, co jednak przy totalnym braku wody nie da wybitnych efektów, a oznacza przerwanie wypasu
- zadbać o kondycję łąk na kolejne sezony poprzez odchwaszczenie, prawidłowe nawożenie i jeśli trzeba - także wapnowanie.

CO Z TEGO DLA NAS WYNIKA ?

1) W planach mamy nawożenie późną jesienią łąk azofoską o podwyższonej zawartości fosfou i potasu
2) Planujemy także wapnowanie kredą magnezową w ilości ok. 0,5 tony
3) Na bardzo wczesną wiosnę (kwiecień, po ruszeniu wegetacji) zastosujemy w sprzyjających warunkach oprysk na chwasty środkiem STARANE 250 EC.





Zródła:

"Uzdrowić łąkę" - Remigiusz Konieczka, Pałuki nr 1100 (11/2013). Link: http://palukitv.pl/teksty/rolnictwo/18854-uzdrowic-lake.html
„Chemiczna renowacja zaniedbanych trwałych użytków zielonych” - M.Badowski, T.Sekutowski, Zakład Ekologii i Zwalczania Chwastów we Wrocławiu, Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa - Inżynieria Rolnicza 3(91)/2007, Państwowy Instytut Badawczy w Puławach. Link: http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.baztech-article-BAR0-0036-0029/c/httpir_ptir_orgartykulypl91ir911737pl.pdf
„Jak łagodzić skutki suszy ?” – J.Górski, B.Kot, J.Klupś, P.Kujawa, M.Łepkowski, A.Obst, D.Piękna-Paterczyk, WODR Poznań 2011. Link: http://www.wodr.poznan.pl/baza-informacyjna/srodowisko/ochrona-srodowiska/ochrona-srodowiska-w-gospodarstwie-rolnym/item/download/406_c9e8688dc4a7bb43949ee6d9f10946cc