No i stało się... W przeciągu kilku zaledwie tygodni u kilku okolicznych koni zdiagnozowano zmiany o charakterze
szpata. Niestety podejrzewany o to był także Fuks, który "z zaskoczenia" zaczął nagle trochę powłóczyć prawą tylną
nogą. A że trzeba wroga poznać jak siebie samego, zatem zgłębiłem trochę temat tej choroby - oto efekt:
Szpat, zwany jeszcze gdzieniegdzie także włogacizną, to znane schorzenie występujące u koni. Jest to artropatia
stawu stępu, czyli stan powstały wskutek przewlekłego zapalenia kości. Ma ono postać guzowatej wypukłości w dolnym,
przyśrodkowym odcinku stawu stępu. Jest to narośl kostna, czasem wyczuwalna i widoczna na spodniej wewnętrznej
stronie stawu pęcinowego. Szpat jest zmianą o charakterze zwyrodnieniowym, którego przyczyna nie jest tak do końca
rozpoznana. Ponieważ najczęściej pojawia się on u koni w intensywnym treningu i u koni w średnim (8-10 lat) lub
starszym wieku, powszechnie za jego przyczynę uważa się starość lub nadmierne obciążenie pracą. Zdarza się jednak
i u koni młodych, zwłaszcza u tych, których układ kostny nie jest jeszcze w pełni ukształtowany. Za inne przyczyny
choroby uważa się też wszelkie stany zapalne stawu pęcinowego i okostnej w jego okolicach. Tak naprawdę już od 1816
roku wiadomo, że przyczyną szpatu są zmiany w budowie anatomicznej stawu, spowodowane lub spotęgowane wspomnianymi
czynnikami: wadami postawy (tzw. postawa rozbieżna), ciężką pracą i/lub nieprawidłowym kuciem. Początki powstawania
choroby szpatowej mogą wystąpić także podczas pierwszych, nazbyt intensywnych treningów, zmierzających do jak
najszybszego uzyskania w krótkim czasie wysokiej formy. Co ciekawe, za pośrednią przyczynę uważa się także czasem
zaburzenia w przemianie materii i niewłaściwe żywienie.
W tym miejscu zamieszczone było zdjęcie stawu skokowego konia z podejrzeniem szpatu. W dniu 25.11.2015 pewna
osoba zarzuciła mi, że jest to niby zdjęcie stawu jej konia, że ona nie życzy sobie takiej publikacji itd. itp.
Oskarżenie było bzdurne, niemniej jednak dla świętego spokoju zmieniam zdjęcie na inne (niestety trochę gorsze
jakościowo) i jednocześnie oświadczam, że jest to zdjęcie stawu Fuksa (także podejrzenie szpatu), zrobione w dniu 16.09.2015
przez lek. wet. Przemysława Różyckiego. Mam nadzieję, że to utnie wszelkie przyszłe dziwaczne oskarżenia i spekulacje
tego typu.
Dr Jakub Nicpoń pisze:
"Zanim kopyto zostanie osadzone na podłożu, kość piszczelowa obraca się w osi w odcinku
stawu kolanowego ze środkowego do bocznego i w tym momencie kończyna z kością skokową i kością centralną stawu
stępu jest jakby nieruchoma. W czasie oparcia dochodzi do niedużego zgięcia stawów skokowego i kolanowego, a nawet
do nieznacznej rotacji kości skokowej i kości centralnej do środka, powodując większe obciążenie przyśrodkowej
powierzchni stawu, co wyjaśnić może powstawanie patologicznych zmian kostnych charakterystycznych dla szpatu.
Im większe przeciążenia np. powodowane skokami, tym większe makro- i mikrourazy tkanki chrzęstnej, a te uznane
zostały za najważniejszy czynnik etiologiczny choroby szpatowej." A to, że szpat zaczyna się właśnie od
problemów z chrząstką stawową, wykazano już w 1860 roku.
Szpat objawia się najczęściej kulawizną, skracaniem lub powłóczeniem nogą. Koń chorą nogę oszczędza, obciążając
nogę przeciwległą. Ta kulawizna jest najbardziej widoczna na początku jazdy, u konia nie rozgrzanego. Potem, po kilku
minutach, ból może na pewien czas może słabnąć i zanikać, by w końcu po dłuższej pracy powrócić. Kulawizna najczęściej
widoczna jest w kłusie na twardym podłożu oraz podczas lonżowania w sytuacji, gdy noga chora jest nogą wewnętrzną.
W stanach zaawansowanych ta kulawizna jest bardzo widoczna zawsze. Objawy te (powłóczenie nogą, bolesność w okolicy
lędźwiowej i zadu) są tego rodzaju, że właściciele często błędnie sądzą, iż koń ma problemy nie z nogą, ale
z kręgosłupem. A i wielu weterynarzom taka pomyłka się zdarza... Z niepełnego wykroku i powłóczenia może wynikać
efekt uboczny w postaci ścierania brzegu ściany przedniej kopyta.
Wspomniany dr Nicpoń opisuje tak sytuację:
"W długotrwałym procesie chorobowym na powierzchni przyśrodkowej stawu
stępu, a więc tam, gdzie dochodzi do największych obciążeń statycznych i dynamicznych tego stawu, w badaniu klinicznym
można zauważyć charakterystyczne deformacje kostne. Uszkodzeniu ulegają chrząstki stawowe, powstają nadżerki, mogące
odsłonić warstwy podchrzęstne kości i w następstwie prowadzić do bezpośredniego stykania się nieosłoniętych chrząstką
kości wchodzących w skład chorobowo zmienionego stawu. Czasem zmianom tym towarzyszy słabo wyrażone, niespecyficzne,
nawracające zapalenie błony maziowej. Można dokonać podziału choroby szpatowej na dwa okresy. W fazie wczesnej choroby
na skutek makro- i mikrourazu lub przeciążenia struktur anatomicznych dochodzi do nieprawidłowego odżywienia powierzchni
stawów. Maź staje się wodnista, nie spełnia fizjologicznej funkcji odżywiania chrząstki i pogarsza się amortyzacja.
W okresie tym zauważalna jest wyraźna kulawizna, a staw stępu jest bolesny. W dalszym przebiegu choroby faza wczesna
przechodzi w proces przewlekły. Długo trwające przeciążenia stawu aktywują powstanie osteofitów, czego dowodem są
charakterystyczne deformacje szpatowe na przednio przyśrodkowej powierzchni stawu stępu. W początkowej fazie są one
niewielkie i trudne do wykrycia w obrazie RTG. Później postępuje dalsza degeneracja chrząstki stawowej. Dochodzi do
ankylozy stawu [ankyloza to zesztywnienie stawu powstałe w uszkodzenia powierzchni stawowych do tego stopnia,
że stają się zdolne do trwałego zrośnięcia się ze sobą]
, zniesienia tarcia o siebie nieokrytych chrząstką powierzchni
stawowych i dochodzi do zniesienia reakcji bólowej. Jest to jednak proces długotrwały i objawia się kulawizną dużego
stopnia." Proces takiego samoistnewgo zespolenia się kości trwa przeciętnie od 18 do 24 miesięcy.
Diagnoza wstępna polega na oględzinach konia w ruchu, bezpośrednim badaniu nóg przez weterynarza, sprawdzeniu wad
postawy oraz poprawności kucia, a także wykonaniu próby zginaniowej (przy jednoczesnym wykluczeniu schorzeń stawu
kolanowego i biodrowego). Następnie konieczne jest wykonanie zdjęć RTG, gdyż pozwala to na poznanie miejsca wystąpienia
zmian w stawie i ich rodzaju. Na zdjęciu zwykle widać w takich przypadkach przyrost tkanki kostnej wokół stawu, lizy
(czyli rozlania), zwężenia szpar stawowych i cysty podchrzęstne. Czasem jednak rentgen może nic nie wykazać mimo istnienia
choroby, a bywa też i przeciwnie: nawet znaczne zmiany widoczne na zdjęciu nie muszą być źródłem bólu szpatowego. Dlatego
zalecaną metodą badania jest scyntygrafia. Scyntygrafia pozwala nie tylko stwierdzić istnienie choroby, ale i sprawdzić
na jakim jest ona etapie zaawansowania. To badanie polega na tym, że do organizmu wprowadza się preparat farmaceutyczny,
znakowany radioizotopem, który jest transportowany przez krew do całego organizmu i gromadzi się w miejscach stanów
zapalnych. Następnie za pomocą gammakamery rejestruje się rozpad tego izotopu - to zjawisko pozwala na przedstawienie
jego rozmieszczenia w tkankach w postaci graficznej. Badanie daje weterynarzowi cenne informacje, ale z uwagi na spory
stopień skomplikowania całej procedury, stosowania specjalistycznego sprzętu i koszty stosuje się je raczej w przypadku
wartościowych koni sportowych.
Leczenie niestety nie zawsze daje zadowalające rezultaty, a rokowania zawsze są ostrożne. Każdy przypadek musi być
potraktowany indywidualnie zależnie od tego, jaką szpat ma przyczynę, jaki jest stopień zaawansowania choroby oraz jaka
jest zaplanowana przyszłość dla danego konia. Jednej uniwersalnej i doskonałej metody nie ma i być nie może "z definicji".
Jeszcze nie tak dawno temu leczenie sprowadzało się do zapewnienia koniowi długiego odpoczynku, wykonania kucia
korekcyjnego dla wymuszenia stromej postawy kopyta (co ograniczało kopyta ruchy na boki), podawania klasycznych środków
przeciwzapalnych. Stosowano także w przeszłości przyżeganie punktowe lub przecięcia ścięgien w okolicach narośli tak,
żeby zmniejszyć oddziaływanie kości i ścięgien na siebie. Obecnie też się tego typu środki stosuje jako wspomagające.
Odpoczynek, lżejsze leki przeciwzapalne i opcjonalnie kucie ortopedyczne stopsuje się też tam, gdzie ból stawu nie jest
związany ze stanami zwyrodnieniowymi, a np. zapaleniem błony maziowej stawu - a tak bywa u koni młodych.
Współcześnie zasadnicza kuracja jest różna w zależności od tego, co wyjdzie na jaw na zdjęciach rentgenowskich. W stanach
lekkich jest to leczenie zachowawcze. U koni rekreacyjnych z lekką kulawizną zwykle podaje się rózne niesterydowe leki
przeciwzapalne i leki przeciwbólowe w przededniu i w dniu ćwiczeń. Wykonuje się także dożylne iniekcje tildrenem, jeśli
szpatowi towarzyszą zmiany związane z rozpuszczaniem kości.
Częste i powszechne jest podawanie dostawowo (w formie zastrzyków) środków z rodzaju tzw. kortykosterydów. Jest to grupa
leków o m.in. bardzo silnym działaniu przeciwzapalnym. Podanie ich do miejsca występowania chroby (czyli zwykle do stawu
śródstępowego dalszego i stępowo-śródstopowego) szybko zmniejsza ból. Podanie dostawowo redukuje też skutki uboczne -
a trzeba sobie zdawac sprawę, że niestety kortykosterydy podawane długotrwale powodują ich w całym organizmie wiele...
Najważniejsze skutki z punktu widzenia posiadacza/użytkownika konia to zmniejszenie naturalnej odporności organizmu
(działanie immunosupresyjne) skutkujące podatnością na infekcje bakteryjne, grzybicze i wirusowe, osłabienie kości w wyniku
odwapnienia oraz osłabienie siły mięśni z objawami miopatii (czyli sztywności). Kortykosterydy doskonale zmniejszają ból
w stawie, ale jednocześnie nie całkiem też pewne jest, jak działa - ot, paradoks ! - na chrząstkę stawową ! Niektórzy
naukowcy uważają, że ją niszczy, inni - wręcz przeciwnie, że ją chroni... Wybór sterydu zależy od stopnia zaawansowania
choroby i stopnia zniszczenia chrząstki stawowej. Podobno bardzo dobre wyniki w początkowej fazie choroby daje stosowanie
zastrzyków betametazonu, który przy tym jest środkiem dość bezpiecznym.
W leczeniu szpatu stosuje się też dostawowo zastrzyki z kwasu hialuronowego. Jest on głównym składnikiem mazi stawowej,
odpowiedzialnym za lepkość tej mazi, smarowanie powierzchni stawowych i odżywianie chrząstki. Zastrzyki stosuje się na ogół
3-krotnie, w serii, co ok. 2 tygodnie. Po każdym zastrzyku koń od 1 do 3 dni powinien mieć ograniczony ruch (tzn. stać
w boksie lub tylko chodzić swobodnie po wybiegu - tu zdania weterynarzy, a także producentów leków na bazie tego kwasu co
do czasu i ruchu są czasami skrajnie różne). Następnie w ciągu ok. 10 dni stopniowo powinien być wprowadzany do normalnej
pracy (tzn. lekka lonża, przejście od pracy w stępie do normalnej pracy w siodle takiej, jaka odbywała się przed pojawieniem
się kulawizny), po czym powinna nastąpić kolejna iniekcja. W okresie każdego takiego przywracania do pracy bardzo ważne jest
obserwowanie konia pod kątem ewentualnych dalszych objawów bólu - ta informacja przekazana weterynarzowi może pomóc lepiej
dostosować przebieg kuracji do indywidualnych potrzeb. Jeśli po takiej serii zastrzyków koń nie zdradza objaów bólu, może
wrócić do normalnego użytkowania. Nie ma jednak róży bez kolców: kwas hialuronowy dość szybko ulega rozkładowi, a trwałość
efektów jest uzależniona od indywidualnych cech konia i od takich czynników jak wiek, czy ogólny stan jego zdrowia. Dlatego
jeśli chce się utrzymać dobre efekty, kurację trzeba powtarzać - przeciętnie co 6 miesięcy.
W stanach cięzkich oraz gdy leczenie farmakologiczne jest niemożliwe (niemożność kolejnych wkłuć dostawowych) lub nie daje
zadowalających efektów, możliwe jest leczenie operacyjne. Ma ono na celu usztywnienie stawu stępu i w ten sposób pełnego
unieruchomienia kości tego stawu, a w efekcie do likwidacji bólu. Podczas zabiegu przecina się ścięgno szpatowe, przez
co likwiduje się niepożądane siły działające na staw skokowy. Chirurgicznie można też wykonać artrodezę (unieruchomienie
stawu poprzez trwałe zespolenie trących o siebie kości) - jest to zabieg całkowitego zniszczenia chrząstki stawowej,
który daje się także wykonać laserowo lub metodą chemiczną. W przypadkach skrajnych wykonuje się czasem neurektomię,
czyli przecięcie nerwów tak, żeby koń w ogóle nie miał czucia w okolicach stawu. Leczenie chirurgiczne zawsze jest obarczone
pewnym stopniem ryzyka komplikacji, mniejszym w przypadku artrodezy droższą metodą laserową. Rekonwalescencja po zabiegu
trwa od 4 do 12 miesięcy, a skuteczność oceniana jest różnie przez różne źródła. Za w pełni wyleczone tą metodą i zdolne
do dalszej pracy (także w sporcie) uważa się od 50 do 75% koni, u ok. 20-25% następuje częściowa poprawa, u 5-10% koni brak
jest jakiejkolwiek poprawy. A przy okazji trzeba zauważyć, że leczenie w stanach cięższych poprzez artrodezę de facto jest
przyspieszaniem rozwoju choroby, tj. celowym doprowadzeniem do trwałego zespolenia się kości.
Szpat nie oznacza dla konia końca świata, a może się też okazać, że da się zwierzę doprowadzić do stanu, w którym ma się
dobrze. Nieco gorzej może być z kwestią pracy, zwłaszcza sportowej. Ale trzeba pamiętać, że w leczeniu chodzi przede
wszystkim o zapewnienie zdrowia zwierzęciu, żeby po prostu miał się dobrze, nawet jeśli miałby do końca życia służyć tylko
jako kosiarka do trawy.
P.S. Tytułem uzupełnienia trzeba by się jeszcze przyjrzeć opinii nt. szpatu autorstwa pani dr Strasser, opisanej w "Rumaku
pięknym i zdrowym". Otóż pani Strasser uważa że powodem szpatu są przede wszystkim chroniczne przeciążenia więzadeł w miejscach
ich przyczepienia do kości, a oczywiście te przeciążenia biorą się wg niej głównie z niezgodnego z jej ideologią strugania
oraz stosowania podków. Zwłaszcza podkowy stanowią swoistą "vagina dentata" pani doktor, gdyż wg niej sam tylko fakt ich
przymocowania do kopyt tak dalece zakłóca ruch nóg, że powoduje nienaturalne naprężenia i rozkład obciążeń nie tylko przy
stawaniu nogi (długotrwały brak absorpcjii wstrząsów), ale nawet i przy jej odrywaniu od podłoża. Pani Strasser konkluduje,
że "to nie stan zapalny stawu czy skostnienia są powodem dalszego trwania problemu lecz ból powodowany przez wymuszoną zmiane
ułożenia kości." Ten "półprawdziwy" cytat jest nieraz powielany w internecie i wystarczy mała chwila zastanowienia, żeby
dostrzec, że jest to manipulacja, mająca na celu tylko i wyłącznie dorobienie szukanie na siłę argumentów na rzecz propagowanych
przez nią ideologii. wystarczy zdać sobie sprawę, że przecież szpat występuje także i u tych koni, które nigdy ciężko nie
pracowały, a nawet nie pracowały w ogóle, jak również u koni, które podkowy na oczy w życiu nie widziały. Każdemu miłośnikowi
ideologii "barefoot" poddaję pod rozważenie takie naciąganie faktów przez ich frau fuhrer...
Zródła:
http://www.hipologia.pl/forum/viewtopic.php?f=4&t=766 - artykuł dr n. wet. Jakuba Nicponia
http://qnwortal.com/modules.php?name=News&file=print&sid=1244
http://qnwortal.com/artykul_1244-Szpat__najczestsza_przyczyna_kulawizn_tylnych_nog_u_koni - artykuł lek. wet. Anny Cisło
http://www.galopuje.pl/konie,szpat-tak-kulawizna-sie-zaczyna,9341.html