Tak się złożyło, że Gosia kilka lat temu podjęła pracę w Vattenfallu, szwedzkiej firmie z branży energetycznej. Szefostwo
"od zawsze" jak pamięcią sięgam lansowało wizerunek swojej firmy jako organizacji bardzo proekologicznej, inwestowali
w "zielone" technologie, lansowali modele życia zgodne z ideą zgody z naturą. Miałem tego ogólną świadomość, a jednak mimo
tej świadomości zaskoczył mnie artykuł w firmowej gazetce: okazuje się, że korporacja nie tylko podejmuje działania "eko"
w sferze wielkich inwestycji, ale i na niskim, codziennym poziomie zwykłej, codziennej działalności i że są to działania
"z koniem w tle". Oto artykuł w skrócie (tłumaczenie to moja "licentia poetica" )
"Siła trzech koni wystarcza, żeby ściągać drewno podczas prac leśnych prowadzonych przez Vattenfall Eldistribution
w szwedzkim Alvsbyn. To nie z powodu nostalgii trzy przyuczone do zrywki drewna konie Lydia, Wallman i Vilmer zostały
zatrudnione do pracy. Tam, gdzie nowoczesne maszyny mogą pogrążać się w miękkim gruncie i powodować wielkie zniszczenia,
konie mogą ciągnąć drzewa bez pozostawiania śladów. Koń i zaprzęg zostawia za soba tylko trochę zrównanej ziemi. Jest to
korzyść i dla natury, i dla właścicieli gruntów. 'Grunt jest tu bardzo miękki i wrażliwy, pojazdy terenowe z przyczepami
mogłyby powodować zbyt wiele zniszczeń.' - mówi Roger Lindmark z Vattenfall Lulea.
Określenie bioenergii nabiera zupełnie nowego znaczenia, gdy powożący Lars-Olof Lundgren prowadzi swój zaprzęg ciągnięty
przez trzy konie przez las. Technika jest stara, ale używane w niej narzędzia sa nowoczesne. Używając zasilanego elektrycznie,
pięciometrowego ramienia chwytaka hydraulicznego, przenosi sprawnie drewno na wóz, podczas gdy konie cierpliwie czekają.
Używanie koni i wozu jest raczej nietypowe nawet dla dla firmy Vattenfall. Współcześnie dzieje się tak już tylko w rzadkich
przypadkach, w razie potrzeby usuwania pojedynczych drzew.
'Staramy się dostosować nasze metody do sytuacji, gdy to jest tylko możliwe. W tym przypadku początkowo ustaliliśmy, że drewno
będziemy ściągać w zimie przy użyciu skuterów śnieżnych i sań, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że użycie koni będzie łagodniejsze
dla ziemi. Teraz daje nam to możliwość przetestowania plusów i minusów korzystania z koni i zaprzęgu.' Zespół trzech koni
sprzęgniętych z wozem może przewieźć każdorazowo pięć ton, to więcej niż mógłby uciągnąć pojazd terenowy, zaś jeśli chodzi
o hałas - konie wyprzedzają go o całe mile. Cała pobliskie wioski zamiast hałaśliwych silników słyszy tylko stukot końskich
kopyt.
Wzdłuż wszystkich przecinek pod linie energetyczne, których łączna długość wynosi prawie 100 km, konie będą używane w 4 lub 5
"wrażliwych" miejscach, gdzie maszyny nie mogą być używane. Konie i zaprzęg są przenoszone między miejscami pracy z użyciem
specjalnie skonstruowanej przyczepy, służącej do ich przewożenia."
Lars-Olof Lundgren wykorzystuje pociągowe konie rodzimej, mało u nas znanej rasy północnoszwedzkiej (nazwa oryginalna: nordsvensk
brukshast). Rasa ta w zależności od źródła informacji traktowana jest jako konie lekkie pociągowe, lub - zwłaszcza ostatnio,
gdy hodowla poszła w "lżejszym kierunku" - za wszechstronnoużytkowe. W Szwecji używa się ich do prac leśnych i rolnych, także
do rekreacji konnej. Są to zwierzeta o wysokości 155-160 cm w kłębie, silne i o zrównoważonym temperamentem. Są niezbyt wysokie,
nieco ciężkie, o mocnej budowie. Wygląda na pozór dość zwyczajnie, ma dużą głowę i długie uszy. Szyja jest krótka i gruba, łopatki
skośne, zad duży, długi, spadzisty. Nogi są krótkie, racznej grubokościste. Grzywa i ogon są obfite. Koń może mieć dowolne
umaszczenie. Rasa pochodzi od Norwegian Dolahest, u nas znanych bardziej (a raczej: mniej nieznanych) jako Dole (czyt.: doli),
niegdyś opisywanych przez Floriankę na "Naszej Szkapie". Rasa ukształtowała się późno, w XIX wieku, a testy pod kątem ustalenia
wzorca rasy odbyły się dopiero na początku wieku XX-go. Do dziś bardzo dba się o zgodność z tymi wzorcami, każdemu koniowi bada
się przy tej okazji charakter i płodność oraz obowiązkowo wykonuje zdjęcia rentgenowskie nóg i kopyt. Ta selekcja powoduje, że
rasa znana jest z długowieczności i bardzo dobrego zdrowia.
Koń północnoszwedzki jest silny, zwinny, a przy tym energiczny, chętny do pracy i łatwy do szkolenia. Mimo nieco zwartej, krępej
sylwetki ma energiczny, długi kłus. Z tego powodu linie hodowlane lżejszego kalibru są używane do wyścigów zaprzęgowych. Obecnny
rekord świata kłusaków zimnokrwistych (1:17.9 na dyastansie 1 kilometra) ustanowił koń półkrwi północnoszwedzkiej, pół dole,
Jarvsofaks.
Jarvsofaks jest bardzo znanym koniem w Skandynawii i wziętym rozpłodowcem - w latach 2000 to 2013 "spłodził" (oczywiście nie sam,
tylko przez inseminację) aż 874 źrebiąt w samej tylko Szwecji. I choć parę razy potem zdarzało się, że któryś z jego potomków
dorosnąwszy przegonił tatusia na torze, to Jarvsofaks w rewanżu wygrał swoje 10 mistrzostwo Szwecji, pokonując w wyścigu hurtem
aż 5 swoich synów.
Komentując tekst o koniach pracujących dla Vattenfalla ktoś mógłby wzruszyć ramionami i powiedzieć, że w końcu co w tym jest
dziwnego ? Ot, zrywka drewna koniem, u nas rzadko, bo rzadko, ale jednak też się widuje. No tak, ale właśnie widuje się ją
coraz rzadziej. No i proponuję zastanowić się, jak wycinka drzew pod linie energetyczne wyglądałaby a Polsce ? Założę się,
że polska firma wjechałaby najcięższym sprzętem, rozjechała pół lasu, wszelkie protesty w najgłębszej d... mając, na ewentualne
roszczenia wystawiłaby cwanego prawnika do przeciąganej, obliczonej na zniechęcenie oponenta batalii sądowej, a ostatecznie
nawet zmuszona do odszkodowań wypłaciłaby je bez refleksji, bo przecież na te odszkodowania zarezerwowałaby sobie odpowiednią
pulę pieniędzy jako część budżetu. A Szwedzi ? Kulturalnie, z klasą i pomyślunkiem, no i w naszych ulubionych konikowych
klimatach !
Zródła:
http://corporate.vattenfall.com/news-and-media/news/2014/horsepower-for-the-benefit-of-environment-and-landowners/
http://en.wikipedia.org/wiki/North_Swedish_Horse