Prywatne zawody ?...




czyli: o patologii w światku ujeżdżeniowym

25.08.2016


23 sierpnia 2016 r. na blogu Bartosza Jury ukazał się znamienny, zamieszczony poniżej tekst pod tytułem O równoległych zawodach ogólnopolskich..., który opisuje nadzwyczaj kuriozalną sytuację podczas niedawnych zawodów w Zagoździe (o ile to w ogóle były zawody). Polecam lekturę wszystkim:

W ostatni weekend doszło do niespotykanej do tej pory sytuacji, mieliśmy równocześnie w dwóch różnych miejscach kraju zawody ogólnopolskie w ujeżdżeniu. Ale czy to jest postęp w rozwoju ujeżdżenia ?

Zawody ogólnopolskie w ujeżdżeniu w Jakubowicach były długo wyczekiwane. Wszystkie rundy/grupy wiekowe, paraujeżdżenie i młode konie. Ale jednocześnie w tym samym terminie, w sobotę 20 sierpnia 2016, w ośrodku w Zagoździe odbyły się inne zawody ogólnopolskie. Nie było ich w kalendarzu, nie było opublikowanych propozycji. Zawody składały się z jednego konkursu, a odbył się w jego ramach tylko jeden przejazd.

Tydzień wcześniej, 12 sierpnia, w dyskusji pomiędzy menadżerem dyscypliny [Marlena Gruca-Rucińska ?] a członkiem Kolegium Sędziów [Dariusz Orzoł ? Wacław Pruchniewicz ?] pojawił się temat organizacji zawodów ogólnopolskich w następny weekend w Zagoździe. O ile dobrze rozumiem na podstawie rozmów telefonicznych, konstatacja była taka, że organizacja takich zawodów jest tyleż mało celowa (równocześnie są już ZOO) jak i niezgodna z przepisami.

Co mówią przepisy:

1. Zawody muszą być ujęte w kalendarzu centralnym lub wojewódzkim, jest on zatwierdzany przez zarząd do końca grudnia
Zawodów nie było w kalendarzu, zawody w Zagoździe zostały wpisane do kalendarza centralnego na kilka dni przed zawodami.

2. Propozycje muszą być zatwierdzone przez PZJ
Nie wiadomo, czy propozycje zostały zatwierdzone ponieważ nie ma ich dostępnych publicznie.

3. Propozycje powinny zostać wysłane na 6 tygodni przed zawodami do PZJ
Propozycje nie były wysłane w takim terminie ponieważ decyzja o zawodach zapadła na tydzień przez zawodami.

4. Propozycje muszą być konsultowane z Kolegium Sędziów
Według mojej wiedzy nikt nie zwrócił się do Kolegium Sędziów.

5. Skład sędziowski i sędzia PZJ muszą być zatwierdzone przez Kolegium Sędziów
Według mojej wiedzy nikt nie zwrócił się do Kolegium Sędziów.

6. Propozycje muszą być konsultowane z Menadżerem dyscypliny
Pani menadżer dyscypliny sugerowała, aby nie organizować tych zawodów, a jeśli, to dla wszystkich chętnych i grup wiekowych, w tym par, które nie mogły wystartować w Jakubowicach. Organizator odmówił, a pani menadżer zgodziła się na zawody dla jednego konkursu dla jednego zawodnika.

7. Propozycje muszą być opublikowane i dostępne dla wszystkich zawodników na 4 tygodnie przed zawodami
Propozycji nie było dostępnych w ogóle, z założenia zawody były tylko dla jednej pary.

Doszło do precedensu. Zawodnicy, którzy mieszkają niedaleko Zagozdu nie mogli przyjechać na zawody. Musieli jechać kilkaset kilometrów na zawody do Jakubowic. Musieli konkurować z innymi parami. Natomiast start pary, która wystartowała u siebie w domu, trudno nazwać startem w warunkach rywalizacji sportowej. Jednak na pewno nie można go nazwać startem w zawodach. Z punktu widzenia prawa nie były to legalne zawody. A jeśli wszystkie powyższe nieprawidłowości okazałyby się prawdziwe, na pewno nie były sędziowane przez legalny skład sędziowski, zatem wyników tych nie można brać pod uwagę do rankingów czy kwalifikacji sportowych.


W podobnym duchu wypowiedział się Mateusz Cichoń, a uczynił to w sposób następujący:

Jako członek Rady Zawodników dyscypliny ujeżdżenia chciałbym poruszyć, gorąco dyskutowany w ostatnich dniach w środowisku ujeżdżeniowym, temat rozegranych w minioną sobotę (20.08.16) jednodniowych i jednoosobowych zawodów ogólnopolskich, jakie odbyły się w Zagoździe.

Co do zarzutów natury prawnej, przemawiających za niemożliwością traktowania wyników ww zawodów jako wiążących, szczególnie z perpektywy kwalifikacji do Mistrzostw Polski, odsyłam do artykułu Bartosza Jury. Jednocześnie zwracam uwagę na, nieco kuriozalny fakt, iż regulacja, zgodnie z którą kwalifikację do MP zdobyć można wyłącznie na zawodach rangi ogólnopolskiej (poprzednio możliwe to było także na ZR), do której obejścia posłużyć miały ZOO w Zagoździe, powstała z inicjatywy organizatorki tych zawodów...

Przede wszystkim jednak, jako przedstawiciel WSZYSTKICH zawodników, zarówno tych posiadających własne ośrodki i mających możliwość organizacji zawodów "na swoim podwórku", jak i tych, którzy nie są w tak komfortowej sytuacji, zwracam uwagę na fakt, iż przeprowadzenie ZOO w Zagoździe w opisany sposób jest krzywdzące dla tych zawodników, którzy rzetelnie startowali w trakcie całego sezonu, ponosząc koszty i trudności związane z wyjazdami na zawody, niejednokrotnie znacznie oddalone od własnej stajni. Jest krzywdzące także dla tych, którzy chcąc zdobyć kwalifikację na MP "walczyli" o miejsce startowe, a następnie o 60% na licznie obsadzonych ZO w Jakubowicach, które stanowiły (jak się zdawało) ostatnią możliwość zakwalifikowania się na Mistrzostwa.

Choć fakt przeprowadzenia ww zawodów zapewne nikogo nie zaskoczył, bowiem podobna sytuacja powtarza się co roku, jeszcze nigdy zawody w Zagoździe nie odbyły się z tak rażącym pogwałceniem przepisów PZJ i zasad fair play, brakiem szacunku wobec innych zawodników oraz swoistym poczuciem "stania ponad prawem" - wszak organizatorzy publikowali nawet zdjęcia, przedstawiające budzące kontrowersje sytuacje, m.in. co do składu sędziowskiego (który nota bene nie jest nikomu znany, gdyż propozycje do dziś nie zostały upublicznione, a wyniki nie zawierają na ten temat wzmianki).

Mam nadzieję, że odpowiednie organy PZJ, które dopuściły do zaistniałej sytuacji, podejmą stosowne kroki celem zrewidowania swojej decyzji, a wyniki ZOO w Zagoździe nie zostaną oficjalnie uznane. W przeciwnym wypadku kontrowersje wokół zaistniałej sytuacji zostaną przeniesione "na grunt" Mistrzostw Polski, które jako organizowane łącznie z CDI, stanowić będą przedmiot zainteresowania osób oficjalnych z ramienia FEI. Napięta atmosfera oraz potencjalne protesty z całą pewnością nie będą służyć budowaniu pozytywnego obrazu polskiego ujeżdżenia.

Jednocześnie, pragnąc uciąć wszelkie spekulacje nadmieniam, że ani ja, ani żadna ze związanych ze mną osób nie planuje uczestnictwa w Mistrzostwach Polski Młodych Jeźdźców, w związku z czym poruszenie ww zagadnienia wynika li tylko z mojego osobistego oburzenia zaistniałą sytuacją oraz próśb osób, którym leży na sercu dobro ujeżdżenia i SPORTOWEJ rywalizacji i w żadnym wypadku nie jest podyktowane chęcią odniesienia osobistych korzyści.


Klub Jeździecki „Zagozd” mieści się w miejscowości o tej samej nazwie, położonej niedaleko Drawska Pomorskiego. Należy do Stanisława Jasińskiego, a jego chyba najbardziej znaną zawodniczką jest Katarzyna Milczarek-Jasińska. Ani klub, ani sama pani Milczarek na Facebooku nie wypowiadają się na ten temat. Pani Milczarek zamieściła jedynie link do wyników (http://dressage.pl/wyniki-mo-a-zr-a-zt-a-zagozd-20-sierpnia/).

Gwoli elementarnej uczciwości trzeba zauważyć, że w powyższych wypowiedziach jest pewien element manipulacji. Wystarczy rzut oka na wyniki - "jednoosobowa" była tylko konkurencja ZOO (Tomasz Jasiński i Shosholoza w CC-2). Natomiast nie zmienia to w niczym wymowy stawianych osobom z KJ Zagozd zarzutów. Nie jestem w stanie sprawdzić, kiedy zawody zostały wpisane do kalendarza, ani czy i z kim kwestie propozycji i składu sędziowskiego były konsultowane. W internecie śladu po propozycjach nie ma. Fakt organizowania zawodów "na chybcika" mnie nie dziwi, podobnie jak fakt ich rozegrania tylko po to, by dać szansę własnemu zawodnikowi. Tak było, jest i będzie u nas, zwłaszcza w sytuacji, kiedy mało jest w Polsce chętnych do organizowania imprez tej rangi. To natomiast, co mnie mocno bulwersuje, to nie wątek pp. Jasińskich, ale wątek menadżera dyscypliny (zakładam, że opisany przez pp. Jurę i Cichonia prawdziwie):

1) Pani menadżer pierwotnie była przeciwna orgnizowaniu tych zawodów. Potem jak rozumiem zmieniła zdanie. Co było przyczyną tej zmiany poglądów ? Jakich argumentów użyto wpływając na podjęcie takiej decyzji ?

2) Pani menadżer początkowo nalegała, by zawody były imprezą otwartą dla wszystkich chętnych zawodników, organizator odmówił, a pani menadżer finalnie zgodziła się nim. Czyli organizator jest kimś lepszym, wyższym, z większą siła przebicia, stojącym ponad przedstawicielem PZJ najwyższego szczebla ? To jaką prawdziwą rolę ma i pełni w środowisku Związek ?

3) Bez dwóch zdań organizowanie zawodów, w których zabrania się startu zawodnikom innym niż zawodnik organizatora, jest zagraniem nie fair. Fair play to jedna tych z podstawowych wartości, na straży której Związek ma stać. Dlaczego zatem pani menadżer porzez wydanie takiej a nie innej decyzji współuczestniczyła w łamaniu zasad uczciwej, sportowej rywalizacji ?

Post factum PZJ wydał 29.08.2016 oświadczenie: "Informujemy, że propozycje zawodów ZO-A Zagozd wpłynęły od Organizatora do biura PZJ w dniu 16.08.2016. Biuro od razu rozpoczęło procedurę zatwierdzania. Jeszcze w dniu 16.08.2016 biuro otrzymało wersję gotową do zatwierdzenia, poprawioną przez Organizatora po uwagach zasugerowanych przez Menadżera Dyscypliny Panią Marlenę Grucę-Rucińską. Z przyczyny niedomówienia wewnątrz biura propozycje nie zostały zamieszczone na stronie PZJ. Za zaistniałą sytuację przepraszamy wszystkich zainteresowanych." PZJ potwierdził tym samym, że jego przedstawiciele złamali przepisy (patrz: wyżej). I co ? I nic, bo nic z tego komunikatu nie wynika. Nie wiadomo, czy ktoś za to wszystko poniósł konsekwencje, czy wyniki zawodów są ważne. Nic się nie stało, winnych nie ma, wszyscy "zainteresowani" mogą sobie spać spokojnie....





Zródła:

http://hipologika.pl/modules/news/article.php?storyid=234
http://ujezdzenie.blogspot.be/2016/08/o-rownolegych-zawodach-ogolnopolskich.html
http://www.pzj.pl/node/14588206