Jak leczyć zakwasy...

...ze specjalną dedykacją dla Agi...



W medycynie sportowej i potocznie zakwasami nazywa się mikrouszkodzenia tkanki mięśniowej spowodowane nadmiernym obciążeniem podczas wysiłku fizycznego i związane z nimi dolegliwości. Te dolegliwości znane sa zapewne każdemu z nas. Najgorsze są bóle, pojawiające się zwykle po upływie od kilku do kilkunastu godzin od wysiłku (zwykle po odpoczynku w nocy) i są odczuwalne do 3 do nawet 5 dni.

Zakwasy najczęściej występują w udach i ramionach. Uważa się, że najważniejsza ich przyczyną są uszkodzenia powstałe przy rozciąganiu się (!) mięśni napiętych podczas wysiłku. Inna teoria (metaboliczna) mówiła, że na powstanie zakwasów ma wpyw zwiększenie się ilości w mięśniach kwasu mlekowego, powstającego w warunkach niedoboru tlenu podczas wysiłku, ale ta teoria coraz częściej jest negowana. Ponoć poziom kwasu mlekowego u człowieka wraca bowiem do normy przeciętnie po około godzinie. Zbadano więc jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku mięśnie pod mikroskopem elektronowym i okazało się, że po ekstremalnym wysiłku 20-30 % włókien mięśniowych uległo uszkodzeniu. Włókna wyglądały tak, jakby zostały rozerwane. Podczas badań okazało się, że uszkodzenia te narastają - ciekawostka ! - już po wysiłku, osiągając swój szczytowy punkt po upływie od jednego do trzech dni. Uszkodzenia prowadzą do tzw. reakcji wtórnych, przejawiających się jako wrażliwość na ucisk, obrzęki, napięcia, sztywność, osłabienie, stany zapalne. My dostrzegamy je dopiero następnego dnia jako ból mięśni. Pełna regeneracja następuje po dziesięciu dniach. Dlaczego wspomniane reakcje wtórne nie występują zaraz po wysiłku - tego jak dotąd nie wyjaśniono jednoznacznie.

Zakwasy zwykle trapią wielu "niedzielnych", niewytrenowanych jeźdźców, zwłaszcza po dłuższej jeździe. Jak zatem walczyć z zakwasami ?

Po pierwsze: jazdę, jak każdy inny wysiłek fizyczny, powinna poprzedzać rozgrzewka, dostosowana do przewidywanej intensywności jazdy i do siły własnych mięśni.

Po drugie: warto podejmować aktywność fizyczną regularnie, a nie "od święta". Wzmocnione mięśnie nie ulegają łatwo uszkodzeniom.

Jeśli jednak już dorobiliśmy się zakwasów, możemy je próbować nieco zneutralizować. Nie ma się co łudzić, nie da się ich zlikwidować w ciągu jednego dnia, ale można skutecznie spróbować zmniejszyć intensywność bólu. W tym celu można zastosować:

a) Kąpiel - i to gorąca, najlepiej z dodatkiem soli ! Poprawia krążenie, rozluźnia mięśnie. Tak samo zadziała sauna lub solarium, ale mało kto ma to w domu, a iść zobolałym do solarium na mieście to żadna rozkosz... Niestety po wyjściu z wanny lub sauny bóle znów się mogą nasilić w niedługim czasie wraz z ochładzaniem się organizmu.

b) Masaż - jego celem jest poprawa krążenia. Najlepiej wykonywać go całą dłonia ze zmienną (lecz nie ekstremalną !) siłą nacisku. Ale uwaga: nie powinno się go stosować "na świeżo" ale dopiero od 2 dnia od pojawienia się bólu. Można przy tym użyć wszelkich patentów, poprawiających krążenie, np. twardej gąbki, wałków i rolek do masowania itp.

c) Maści rozgrzewające, przeciwzapalne i przeciwbólowe - najbardziej znane to Neo-Capsiderm, Ben-Gay (uwaga, śmierdzi !), Fastum. Mentol zawarty w tego typu maściach działa rozgrzewająco, wywołuje miejscowe przekrwienie tkanek (czyli: też poprawia krążenie !), ułatwia wchłanianie innych sunstancji leczniczych zawartych w maściach i usuwanie produktów toksycznych (np. kwasu mlekowego). Maści te zawierają salicylan metylu, który stymuluje zakończenia nerwowe w skórze i w głębszych partiach (stawy, mięśnie, ścięgna) dając efekt przeciwbólowy. Działanie obu razem składników powoduje zmniejszenie napięcia i bólu mięśni.

Czasem stosuje się tzw. "maść żmijową". Tego preparatu w aptekach nie znajdziecie. Jest to potoczna nazwa maści zawierających jad od różnych gatunków żmij, przykładem jest np. preparat Viprosal. Stosowanie na skórę powoduje silne podrażnienie skóry i rozszerzenie naczyń krwionośnych, co przyspiesza przemianę tkankową i działa przeciwbólowo, a także przeciwzapalnie. Dla wielu maść żmijowa będzie dużo skuteczniejsza od ww. maści rozgrzewających. Nie jest tak mocno rozgrzewająca jak większość maści, ale ma mocniejszy efekt przeciwbólowy i leczniczy. Ale uwaga:

"Preparatu nie wolno stosować w uczuleniu na którykolwiek z jego składników. Maści nie należy stosować przy gorączce, stanach zapalnych, niewydolności nerek lub wątroby, miażdżycy naczyń, gruźlicy. Maści nie wolno stosować na uszkodzoną skórę. Należy chronić błony śluzowe przed zetknięciem z preparatem. Po zastosowaniu maści dokładnie umyć ręce mydłem i ciepłą wodą.

Działania niepożądane: Preparat może wywołać reakcje uczuleniowe. W razie pojawienia się uczulenia trzeba zaprzestać stosowania maści.

Nie wolno stosować leku w okresie ciąży. Nie wiadomo czy lek przenika do mleka matki, należy zatem zasięgnąć opinii lekarza w razie zamiaru stosowania leku w okresie karmienia dziecka piersią."


Z kolei preparaty "Do wszystkiego" w rodzaju ziółek "Amol" można między bajki włożyć...

d) Ruch, lekka (!) gimnastyka rozgrzewająca i rozciągająca bez dodatkowych obciążeń - trudno się do niej zmusić w bólu, ale to jedna z najlepszych metod, działająca jak środki opisane wyżej: przez poprawienie krążenia.

e) Piwo (jedno !) - wypite po treningu pozwala w dużym stopniu wyzbyć się niechcianych zakwasów. Przy okazji dobrze działa na nerki, "przepłukując" je. Nie jest to żart ! Wiele lat temu nasz mistrz olimpijski w judo, Waldemar Legień stosował ten "preparat leczniczy" podczas treningów przed olimpiadą właśnie.

f) Kulturyści radzą też przed wysiłkiem i podczas niego pić wodę z glukozą (na każde 0,5 l wody dać 50 g). Jest to metoda pośrednia, polegająca na zapewnieniu mięśniom materiału odżywczego, dzięki czemu pracują lepiej i trudniej się uszkadzają. Glukozę można też przyjąć w innej formie, np. tabletek.