Nasze Pierwsze Zawody !

10 czerwca 2006 to na pewno będzie pamiętna data w dziejach naszej stajni. Tego oto bowiem dnia wzięliśmy udział w pierwszych naszych (koni i ludzi) zawodach. Fakt, amatorskich, no, ale zawsze zawodach. Zawody (ujeżdżeniowe) odbyły się w małej, prywatnej stajni Stare Panewniki (dawniej Sonaba). Udział wzięli jeźdźcy i konie z okolicznych stajni i ośrodków: Omegi, Arety i innych; w tym oczywiście ze Stajni Trot !


Założenie było takie: nie jedziemy na nie po wygrane, lecz przede wszystkim po to, by oswoić się i konie z cała tą atmosferą i organizacją; nawet jeśli dziewczyny zajmą ostatnie miejsca, to będzie sukces - chodziło bowiem o to, by przećwiczyć cała organizację wyjazdu i samych zawodów. To się udało - mimo licznych przeszkód różnych i trudności wyskakujących znienacka (sto prac przygotowawczych, nagła potrzeba wezwania kowala, inne zajęcia niekonikowe, które KONIECZNIE trzeba było zrobić w przededniu) opanowaliśmy całą logistykę na ocenę bardzo dobrą. Udało się załatwić przyczepę, auto, nauczyć konie wchodzenia do bukmanki, wielokrotnie przećwiczyć programy L8 i P6 oraz nie zapomniec żadnej z ważnych i koniecznych do zabrania rzeczy.


Klaudia i Sonia pojechały ładnie, a jak na pierwszy raz i uwzględniając tremę - nawet bardzo ładnie. Oceny w granicach 53-56% nie oddają w pełni tego, jak jechały - sędziowie byli bardzo surowi, jak na zawodach PZJ-owskich, a nie amatorskich. Była też duża różnica w ocenianiu przez poszczególnych sędziów. Na wynik Soni i Klaudii miał ponadto wpływ fakt, że jechały tylko po 1 przejeździe, gdyż oba konie miały iśc raz L i raz P każdy; pozostali zawodnicy jechali L8 dwukrotnie, a uspokojone konie te drugie przejazdy miały o wiele, wiele lepsze.


Niestety drobna kulawizna u Fuksa, będąca następstwem wejścia na drąg podczas przejazdu Klaudii spowodowała, że odpuściliśmy jedno "P". Szkoda, bo Gosia miałaby większe szanse na lepsze miejsce... Zresztą i tak miała szanse na 3-cie, ale drobny błąd na sam koniec (wzorowo wykonane zatrzymanie, ale odruchowo i niewłaściwie w X) oznaczało odjęcie 3 punktów. A że pierwsze 2 miejsca zajęła (w pełni zasłużenie) jedna dziewczyna za dwa przejazdy, to de facto gdyby nie ten błąd, można byłoby mówić, że Gosia byłaby 2-ga.

Osiągnięte wyniki:
W L8 Sonia 52,69%, Klaudia 55,77%
W P6 Pumcia 53,40%

Dla posiadaczy szybkiego Internetu - filmik z przejazdu P6

Organizacja zawodów była zaskakująco dobra - wszystko sprawnie, na czas, bez zwłok (czasowych) Miejsce fajne, pod lasem, choć w Katowicach. Doskonała frekwencja - 18 zawodników i 34 przejazdy L to - jak na zawody amatorskie, w których gra toczy się " o pietruszkę", "o uścisk ręki prezesa"' - naprawdę dużo. Konie za wyjątkiem nielicznych wyjątków (4 dyskwalifikacje) nieźle przygotowane, choć wiele zwierzaków było niespoojnych, pewnie też debiutowały... Atmosfera była miła, ogólnie odczuwało się życzliwe zainteresowanie i ze strony gospodarzy, i współzawodników, i publiczności.


"Następny przystanek" to Ostrowy Górnicze, czyli Amatorskie Mistrzostwa Zagłębia w okolicy połowy sierpnia - jest dużo czasu na przygotowania. W zeszłym roku ich poziom był wyraźnie niższy od poziomu zawodów w Panewnikach - sądzimy więc, że nasze miejsca będą wyższe, a przejazdy - lepsze.

***


Omega: Udało mi się dotrzeć z pewnym opóźnieniem, ale jednak. Było sporo koni (w L - 18), a prawie każdy jechał dwa razy. Przydawało się bardzo, bo widać, że konie jeszcze nieobyte i właściwie dla większości pierwszy przejazd to bylo przekonywanie koni, że nic strasznego na czworoboku ani wokół nie ma. Drugie przejazdy były już znacznie lepsze i parę koni bardzo ładnie pojechało. Widać było jednak, że drągi [ograniczające maneż] nie są koniom obce i przechodzenie przez nie nie sprawiało im żadnych problemów )


Sonia i Kladudia miały przejazdy zanim dotarłam, więc o tym nic nie mogę powiedzieć, ale Meteor pod Pumcią bardzo mi się podobał. Tyle, że jego "gadatliwość" [rżał jak wściekły] i przyjazny kontakt z drągami nie ułatwiły jej zadania. Żałuję też, że nie mogłam obejrzeć Fuksa, ale pech to pech. Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze. Czekałam do końca, bo po opowieściach Pumci o nauce ładowania koni do przyczepy chciałam zobaczyć, jak to będzie wyglądać. No cóż, Meteor był zdecydowanie znudzony oczekiwaniem i najchętniej sam by sie władował do przyczepy, ale Tomek nas pogonił. Pierwszy miał być Fuks [taka zawsze była ćwiczona procedura]. I faktycznie miał pewne problemy. To znaczy nie miał ochoty na wejście przez jakąś minutę, a potem dzięki zdecydowanej postawie Pumci (w stylu "możemy tu tak stać do wieczora, mnie to nie przeszkadza"), wszedł spokojnie do środka. Nauka jak widać była skuteczna.

***


Klaudia: [skróty z bloga] Dziś odbyły się zawody w ujeżdżeniu dla amatorów. Ponieważ bardzo jestem zadowolona z tej świetnej zabawy, z chęcią opowiem jak to mniej więcej było, i pokażę wam kilka zdjęć. Program L-8 na zawodach pojechała Sonia na Meteorze, i ja, na Fuksie. Trudniejszy poziom, czyli P (nie pamiętam, który program) pojechała na koniu Soni nasza pani instruktor, czyli Gosia. Miała również zaliczyć przejazd na Fuksie, niestety los sprawił, że Fuks w czasie rozgrzewki przed przejazdem zakulał i trzeba było niestety zaprowadzić go do tymczasowo jego boksu. Oczywiście oprócz nas startowało wiele innych zawodników, a z tego co wiem było ich 18. Na jednego konia wypadały dwa przejazdy, więc każdej z nas wypadł jeden przejazd. Jeden Soni na Meteorze, jeden mi na Fuksie, i jeden Gosi na Meteorze.

Zawody odbywały się w stajni Stare Panewniki, w Katowicach. Na miejscu byliśmy mniej więcej coś około 9. Nie pamiętam. Koniki po wyjściu z bukmanki schowaliśmy do tamtejszej stajni. Mieliśmy nawet dosyć czasu, żeby się rozejrzeć po terenie stajni. Nawet za potrzebami naturalnymi musiałyśmy z Sonią iść zwiedzić pobliski las )

W klasie L jechałam jako druga, Sonia zaliczała przejazd jako 3, czyli zaraz po mnie. Puls idzie w górę, serce podchodzi do gardła, czyli wjeżdżamy na maneż. Zaraz zaczyna się nasz debiut! Przed tym jednak musiałam zapoznać troszkę Fuksa z sytuacją, więc należało przejechać za sędziami. Kiedy minęliśmy pierwszy sędziowski stolik, Fuks nagle czegoś się spłoszył [wiało i kartki na sędziowskim stoliku latały !]. Zrobił gwałtowny zwrot, jednak po chwili musieliśmy spróbować przejechać tamtą drogą ponownie. Z krzywą szyją konika dzielnie przejechaliśmy koło drugiego stolika. Rozległ się dźwięk gwizdka, i od tej pory mięliśmy minutkę na rozpoczęcie przejazdu. Od razu ruszyliśmy kłusem i rozpoczęliśmy nasz przejazd wjazdem na linie środkową w A.


Z programu L-8 najlepszy element który wspólnie z Fuksem wykonaliśmy, było koło w galopie roboczym w lewo o średnicy 20 m. Zostało to cenione na 6 (skala oceniania 10). Element który również wyszedł nam dobrze, były koła w kłusie roboczym o średnicy 15m na obie strony, zostały one ocenione również na 6. Najgorzej wyszło mi zagalopowanie w prawo, gdyż niestety przez moją nieuwagę zagalopowaliśmy ze złej nogi, a zostało to poprawione zbyt późno, może nawet i wcale, więc dostaliśmy od jednego sędziego 2, a od drugiego 3.

55,77% - na tyle udało mi się przejechać L-8. To był mój debiut i jestem bardzo zadowolona z Fuksiaka, który również dziś debiutował w zawodach ujeżdżeniowych, więc jak na pierwszy raz, to dobra ocena. Na 34 przejazdy mięliśmy z Fuksem miejsce 17. To dobrze, jak na pierwsze takie zawody ) świetnie się wszyscy bawiliśmy, i myślę, że będziemy miło wspominać ten dzień, jako nasze pierwsze małe osiągnięcie, i oczywiście jak już powiedziałam, świetna zabawę. )

***


Soniq: A no zawody były FAJOWE hehe. Mnie się bardzo podobało, bo było dużo śmiechu i w ogóle tak luźno w sumie, oprócz WIELKIEGO stresu przed hihi.

Ja w sumie z mojego Misia (Meteora) jestem dumna. W sumie to on ma taki charakterek, że się dużo stresuje i bałam się, że np. nawet do sędziów nie dojedziemy (Bo pani sędzia jedna miała straszny, czerwony kapelusz hihi). Niom, ale daliśmy radę. A na następnych zawodach wcale nie jest powiedziane, że będzie łatwiej, bo jak się teraz o nich cała ekipa dowie to będziemy mieli tę samą konkurencję hihi. Ale Młodziaki się muszą wyrobić ze stresem, a potem już będzie git. Na przyszły rok będziemy mieli okazję zaobserwować jak się zmienił ich poziom w przeciągu roku, bo zawody w Panewnikach też będą hehe


A jak siedzieliśmy wieczorem przy pizzy to wpadł nam pomysł autobiografii jeśli chodzi o zawody. I oto co ułożył nam Tomek J hehehe

"Autobiografia Meteora"

Zwrotka: Gdy pięć miałem lat
To usłyszał o mnie świat
A w Sączowie był nasz dom
Pumcia całe dnie
Ujeżdżała ciągle mnie
Że aż chciałem uciec stąd
Z kumplem Fuksem wraz
Na wybiegu cały czas
A tu teraz takie coś !
Nagle planów sto
I treningów cała moc
Aż mnie wciąż brała złość !

Zwrotka: Tomek ciągle mnie
Do przyczepy wsadzać chce
Co się uparł, po co to ?
Ciasno, ciemno tu
Ta przyczepa to jak grób
I ten zaduch - ale dno !
Ochraniacze - fe !
Uwiąz za pysk ciągnie mnie
Chcę na łąkę, trawę jeść !
Zamykają mnie
W tej przyczepie tak mi źle
Bóg wie gdzie mają wieźć...

Refren: Było nas dwóch
Każdy z nas - wielki zuch
Lecz im jeden przyświecał tu cel
Za kilka dni
Innych na głowę bić
Pokazać się
Tu "L", tam "P"
We łbach nam mąci się
Nie wiem, gdzie kłus, gdzie galopem "hyc"
Pewnego dnia
Zrozumniałem że ja
Nie umiem nic...

Zwrotka: Nadszedł wnet Ten Dzień
A Fuks zdenerwował się
Aż w przyczepie zaczął sr...ć
Droga gdzies przez las
TIR-ów stado straszy nas
Znów się trzeba było bać...
W głośny ludzki gwar,
Jak tornado kwik się wdarł
Pełno obcych koni w krąg
Tu płochliwa klacz
Tam dzieciaka wściekły płacz
Dosyć mam ! Wieję stąd !

Refren: Wtem Sonia mnie
Bierze i dosiąść chce
Coś jeździmy a w krąg koni sto
Patrzę, gdzie Fuks
Bo mi na maneż mus
Nie widzę go !...
Sędzia co krok
Każdy surowy wzrok
Natarczywie we mnie nagle wbił
Trema mnie żre
Brykać, wierzgać się chce
A nie mam sił !...
Słuchaj mnie tam !
Pokonałem się sam
Oto wyśnił się wielki ich sen
Ten wielki tłum
Brawo bije nam tu
Podobam się

I jeszcze raz
Program "P" z Pumcią wraz
Znów przyczepa i powrotu stres
Powiedz mi sam
Czy w tym, co robić mam
Sens jakiś jest ?...