Ale to temat na inną opowieść. Zjawiło się też kilkoro znajomych (poznanych m.in. podczas zeszłorocznych zawodów Stajni
TROT na Ossach). Kasia działała ostro, dzielnie wspomagając sędziów. Tak pisze o swoich wrażeniach:
Po dotarciu na miejsce i zapoznaniu się z programem zawodów oprowadzono nas po ośrodku. Pokazano nam stajnie,
w której było dosłownie wszystko co powinno być w stajni sportowej: myjka, odkurzacz, solarium dla koni oraz coś
wyjątkowego: bieżnia dla koni. Są tam dwie hale: jedna ogromna i łącząca się z nią druga, mała, będąca rozprężalnią.
Tuż przy stajni i hali jest karuzela. Za stajniami są nieduże wybiegi z trawą, na których pasły się kucyki. Bardzo
ciekawą rzeczą w stajni, a raczej za nią, były malutkie wybiegi, na które konie mogły wychodzić bezpośrednio ze swojego
boksu. Jest tam też bardzo ładna restauracja i hotel, w którym mieszkali zawodnicy. Ośrodek jest bardzo ładny ale
jeszcze nie w pełni ukończony. Najważniejszym miejscem na zawodach był oczywiście czworobok z pięknym białym piaskiem
i bardzo ciekawymi, choć nie do końca funkcjonalnymi budkami sędziowskimi.
Na zawodach sędziowały same osobistości jeździeckie, z którymi miałam przyjemność współpracować i poznać ich metody
oceniania poszczególnych ruchów konia: Wacław Pruchniewicz, Anna Piasecka, Ewa Hordyńska, Sławomir Pietrzak i Janusz
Lawin. Na zawody przyjechało ok. 36 zawodników ze swoimi rumakami. Pierwszego dnia, tj. 2 maja, zawody rozpoczęły się
wczesnym rankiem od eliminacji MP Młodych Koni i Rundy Juniorów z programem C4. Ja Sekretarzowałam od konkursu Młodych
Jeźdźców, w którym brało udział 13 zawodników, zmagających się programem CC2. Po nim odbył się konkurs Małej Rundy -
w mniejszej obsadzie, z programem CC4. Około godziny 13:00 była przerwa na obiad dla sędziów, natomiast dla pozostałej
ekipy przerwa na "małe conieco" - z dala od sędziów. Trochę to było dziwne, bo na zawodach zazwyczaj posiłki są wspólne
i jest czas na zapoznanie się z nowymi osobami...
Po przerwie odbył się tylko jeszcze jeden konkurs, tj. Duża Runda, w którym brały udział dwie zawodniczki: Żaneta
Skowrońska i Wanda Wąsowska. Panie zmagały się z programem CS1. Całość zawodów zakończyła się ok. godziny 16:00.
Organizatorzy zawodnikom i widzom zapewnili jeszcze dodatkowe atrakcje: koncert i zabawę taneczną. Następnego dnia,
czyli 3 maja, zawody rozpoczęły się od kolejnych eliminacji MP Młodych Koni i rundy Juniorów z programem C5, w którym
startowało 5 zawodników. Następnie przyszła kolej na Rundę Młodych Jeźdźców, od którego już sekretarzowałam. Tym razem
brało w nim udział tylko 12 zawodników, gdyż jedna zawodniczka zrezygnowała ze startu. Poprzeczka została podniesiona,
zawodnicy zmagali się z programem CC4. Tak, jak dzień wcześniej, kolejnym konkursem była Mała Runda z programem CC7,
w której udział brało 10 par. Po niej znów była ta nieszczęsna przerwa obiadowa...
Po przerwie odbył się najważniejszy konkurs: Duża Runda z udziałem naszych czołowych zawodniczek i z jeszcze trudniejszym
programem CS2. I znów organizatorzy pomyśleli o dobrej zabawie dla wszystkich tym razem do późnych godzin wieczornych.
Ostatniego, najbardziej "reprezentacyjnego" dnia zawodów widownia (na 1800 osób !) pomimo uciążliwych opadów zimnego
deszczu była wypełniona po brzegi, znalezienie miejsca siedzącego dla osób przybyłcy póżniej po prostu nie było możliwe.
Organizatorzy zapewnili widzom atrakcje dodatkowe, m.in. występy zespołów tanecznych oraz pokaz woltyżersko-kaskaderski.
Najbardziej oczekiwane były oczywiście zawody dużej rundy. Nie było tu niespodzianką zwycięztwo Żanety Skowrońskiej.
Podsumowanie:
W poszczególnych rundach zwyciężyli:
- runda klasy C - MATEUSZ CICHOŃ,
- runda młodziezowa - ALEKSANDRA SZULC,
- mała runda - ŻANETA SKOWROŃSKA,
- duża runda - ŻANETA SKOWROŃSKA.
Organizatorzy wprawdzie nie ustrzegli się paru małych wpadek, ale bez względu na to należą się im podziękowania i słowa
wielkiego uznania zarówno za stworzenie ośrodka jeździeckiego, jak i za zorganizowanie całej imprezy, co jest przecież
dużym wysiłkiem, wymaga wielu chęci, sił, środków i woli. Mam nadzieję, że zawodów będzie tam coraz więcej i że być może
doczekamy się nawet zawodów klasy międzynarodowej - czego życzę tak organizatorom, jak i publiczności. Oby współzawodnictwo
z pobliskim ośrodkiem w Zbrosławicach zaowocowało rozwojem obu tych placówek, wzrostem zainteresowania jeździectwem oraz
oczywiście wzrostem jego poziomu !
Reportaże z imprezy będzie można obejrzeć w Telewizji Katowice której 6 i 9 maja. A poniżej jeszcze kilka fotek:
I na koniec moje dwa komentarze do sprawy, która na forum "Stajenka" była szeroko komentowana, a do której nawiązaniem były
ostatnie występy pani Wandy Wąsowskiej:
Po pierwsze:
Pani Wanda jest bez cienia wątpliwości legendą polskiego jeździectwa i znakomitym trenerem. Niestety nie da się nic
poradzić, że z wiekiem u każdego człowieka maleje sprawność fizyczna, absolutnie niezbędna do odpowiedniego wyszkolenia
konia i pojechania programu ujeżdżeniowego o wysokim stopniu trudności. Mam dla pani Wandy wielkie uznanie za jej zamiłowanie
do koni, za chęci, za wolę, za niesamowitą aktywność, którą bije na głowę niejednego nastolatka. Chciałbym będąc starszym
panem na emeryturze mieć choćby dziesiątą część tej dobrej energii, jaką ma ona. Niemniej jednak jej przejazd w "Liderze"
oraz kilka wcześniejszych startów, z których filmy można obejrzeć na YouTube pokazały, że sport wyczynowy - siła
wyższa - w pewnym momencie życia trzeba by jednak zostawić osobom młodszym. Po prostu na pewnym etapie nie da się uniknąć
pewnych błędów postawy, dosiadu, synchronizacji pomocy jeździeckich, refleksu. Również o ile podziw budzi to, że np. pani
Wanda potrafi wysiedzieć jak skała na brykającym Nabucco, o tyle na myśl też w takich momentach los znanego aktora Henryka
Machalicy...
To, że pani Wanda na koń będzie wsiadać do końca świata i jeden dzień dłużej to pewne, to także godne wielkiego uznania.
To, że zawody tej klasy są nie dla niej, to także pewne - w takim samym stopniu. Pani Wandzie życzę zaś jeszcze wielu
wspaniałych chwil na koniu przez długie, długie lata.
Po drugie:
Jeżeli w zawodach rangi ogólnopolskiej w konkursach wysokiej klasy biorą udział zaledwie dwie zawodniczki: nasza "flagowa"
Żaneta Skowrońska i wspomniana pani Wanda Wąsowska, to świadczy to jak najgorzej o polskim jeździectwie, którego rozwój,
jak na tym przykładzie dobitnie widać, pozostaje PZJ-owi całkowicie obojętny...
Wszystkie fotki - Pumcia i Przecinek