30 maja w stajni "Sonaba" w Katowicach-Panewnikach odbyły się tradycyjne, coroczne amatorskie zawody ujeżdżeniowe.
W tym roku z naszej strony uczestniczką była Kasia na Belin, natomiast Gosia na Fuksiastym miała poza konkursem dać
premierowy (a tak naprawdę także i treningowy) pokaz küra N-5. Emocje i stresy były ogromne i ma się rozumieć, że odczułem
je na własnej skórze
Belin bowiem w przededniu (przededniach ?...) zawodów zaczęła
sprawiać pewne problemy wychowawczo-szkoleniowe, ku niekłamanej rozpaczy Kasi zresztą. Z kolei Gosia obawiała się
wszystkich teoretycznie możliwych potknięć - od niepoprawnie wykonanych elementów przez nie zgranie się z muzyką aż po
awarię nagłośnienia i puszczenie jej przeze mnie Slayera, zamiast dopieszczanej przez wiele dni muzyki, opartej o ulubione
przez nią piosenki Edith Piaf.
Ze znajomych pyszczków miały w Panewnikach startować także Klaudia (Klaudu$) na Almie i Jula (Julu$) na Gracji, tym razem
w barwach stajni "Pasjonat" Michała Zapały. Dla nich ten wyjazd pod pewnym względem był debiutem - wprawdzie nie były to
pierwsze ich zawody, za to był to ich pierwszy organizowany przez nie wyjazd (i trzeba je pochwalić: stanęły na wysokości
zadania !)
Oczywiście także pogoda postanowiła nie ułatwiać nam życia - przez dzień poprzedzający zawody padało, w nocy - lało,
a "zawodowego" poranka z nieba leciały żaby. Jednak organizatorzy twardo twierdzili, że zawody się odbędą i już !
Ich wytrwałość, heroizm i wiara zostały nagrodzone, bowiem około 10 rano deszcz ustał i nie pojawił się już do końca dnia.
W tej sytuacji szybko zapakowaliśmy nieco opierające się konie i ruszyliśmy do Panewnik. Na miejscu zastaliśmy zaskakująco
wiele osób, któe również wzorem organizatorów postanowiły nie dawać się aurze. Przyjechaliśmy w początkowej części
przejazdów klasy L. Niestety nie załapaliśmy się na przejazd Julii, jednak mogliśmy zobaczyć 3/4 ładnego i generalnie
poprawnego przejazdu "małej" (he he...) Klaudii.
Po wypakowaniu i osiodłaniu koni Gosia z Kasią rozpoczęły rozgrzewkę. Czasu nie miały wcale dużo, gdyż mimo sporej liczby
zawodników impreza rozgrywana była bardzo sprawnie i wszystko szło jak z płatka. Jedynym krytycznym momentem był wypadek
jednej z zawodniczek, na szczęście wyglądający groźniej, niż był w rzeczywistości. Ale bez interwencji dyżurującego
ratownika medycznego się nie obyło. Tu słowa uznania dla organizatorów - nie na każdych "amatorkach" jest taki ratownik,
a okazało się, że może być potrzebny. Wypadek wyglądał nieciekawie, jednak po krótkim czasie zawodniczka stanęła (dosłownie
i w przenośni) na nogi.
Rozgrzewka trwała, ja zaś w międzyczasie stawałem na głowie, by na przysłowiowy ostatni guzik dopiąć sprawę odtworzenia
właściwej muzyki we właściwym momencie. Ledwo udało się to zrobić, na czworobok wjechała Kasia, przystępując do przejazdu
w klasie L-7.
Kasia prowadziła Belę pewną ręką i pomijając drobne potknięcie, czy pewną ogólną sztywność nieco zestresowanego wszystkim
konia, wykonała dobrze cały program. Podczas zawodów niekiedy niektóre elementy były na bieżąco komentowane przez sędziów -
Kasia została m.in. pochwalona za bardzo dobre pokazanie stępa swobodnego. Stres Beli objawił się momentami niego krótkim,
"szytym" kłusem i wolnym tempem, jednak ogólnie rzecz biorąc poszczególne figury zasługiwały na dobre noty. Końcowy
wynik Kasi to 262 punkty (59,54%)
Po przejeździe Kasi w konkursie L pojechały jeszcze dwie zawodniczki, po czym po króciutkiej przerwie przyszła kolej na
pokaz Gosi, skądinąd dośc wylewnie i zachęcająco zapowiedziany.
Nie obyło się bez małej wpadki technicznej już na samym początku. Już po pierwszych taktach zauważyłem, że coś jest jakby
nie tak... Muzyka, odtwarzana w postaci pliku MP3 z laptopa organizatorów płynęła... minimalnie za wolno !
Nie wiem, jaka była tego przyczyna, jednak troszkę rzutowało to na obraz całego
przejazdu. Na szczęście dostrzegła to także Gosia, która w tej sytuacji musiała stawać na głowie, by wstrzymywać nieco
Fuksa i dostosowywać się "na gorąco" do innego tempa melodii. I mimo, że zdarzył sie dwa niewielkie "rozjazdy", jednak
z tej nieco "podbramkowej" sytuacji wybrnęła zwycięsko. Cóż, morał z tego: muzykę należy odtwarzać zawsze z płyty CD -
wtedy taka zmiana tempa po prostu nie będzie możliwa.
Fuksiasty okazał się oazą spokoju. Nie ruszył go w najmniejszym stopniu nawet niespodziewany, głośny wystrzał petardy -
po prostu robił dalej, co do niego należało. Pięknie zaprezentował wszystkie chody boczne, wymiatając nogami na prawo
i lewo oraz - o dziwo - kłus wyciągnięty, w dodatku jakimś niezwykłym trafem wykonany perfekcyjnie w tempie muzyki. Niezłe
był też zwykłe zmiany nogi oraz galop pośredni. Do minusów natomiast można zaliczyć nie zawsze dostateczne zebranie konia.
Dalekie od idealnych był też niestety zatrzymania do obu ukłonów. Czemu koniowi zachciało się stanąć w obu przypadkach
nieco bokiem - on jeden wie... No i ogólnie ruch Fuksa, choć dobry, nie jest szczególnie wybitny - uwagi co do tempa
i kadencji to uwagi standardowe, do których już zdążyliśmy przywyknąć. Jednak z całości przejazdu jesteśmy bardzo, ale
to bardzo zadowoleni, efekt końcowy pracy kompozytorsko-jeździeckiej okazał się naszym nieskromnym zdaniem bardzo
dobry !
Po przejeździe Gosi odbyło się ogłoszenie wyników i dekoracja rundy L. Do uroczystości zaproszone zostały wszystkie
konie, co dało imponujący obraz (patrz: wyżej). No i mieliśmy miłą niespodziankę: pierwsze miejsce zajęła Magda Miłek
na Irysie z KJ Leo, drugie - Ola Adamczyk na koniu Drim z SK Arabka, a trzecie ? Kasia Jaszek ze Stajni Trot !
Gratulacje !
Trzeba też z satysfakcją wspomnieć, że w stawce 21 zawodników Jula zajęła dobre 7 miejsce, zaś Klaudii poszło jeszcze
lepiej - zajęła miejsce 5 z 1 (słownie: jednym) tylko punktem straty do znanej nam z naszych zawodów Hani Barwinek
na Golemie (Leo).
Ja osobiście też miałem małą satysfakcję: w protokole sędziowskim, w rubryce "Dobór i interpretacja muzyki" widnieje
najwyższa zdobyta dotąd w historii Stajni Trot nota: 9 !
Tak więc zdobyłem (choć
nie z konia) swoją pierwszą notę ujeżdżeniową
. A dla chętnych - filmik
z przejazdu:
http://www.youtube.com/watch?v=g9coyQhhqkE.
Potem odbył się jeszcze konkurs P-8, w którym startowało 5 osób, a który dziewczyny "zaliczyły" w charakterze widzów.
No i... po zawodach. Cieszymy się bardzo z sukcesu Kasi, udanego występu Gosi oraz dobrych startów Klaudii i Juli.
Dziękujemy bardzo organizatorom za danie nam możliwości prapremierowego wykonania küra oraz sędziom za cenne uwagi,
zamieszczone na protokołach. Do zobaczenia za rok !