W dniach 18-19 kwietnia w rybnickim OJ "Indeks" odbyły się zawody będące Halowym Pucharem Sląska. Pierwszego dnia
odbyły się konkursy ujeżdeniowe, drugiego-skokowe; nas interesowała oczywiście ta pierwsza część. Zawody miały podwójny,
amatorsko-zawodniczy charakter, dzięki czemu "załapały się" na nie i mająca formalny status amatorki Kasia (czyli nasz Przecinek),
i po raz pierwszy walcząca o punkty do 3 klasy sportowej Klaudia (Viki). Tym razem Sonia i Gosia występować miały w charakterze
luzaczek.
Ale atmosfera zawodów dawała się wyczuć już wcześniej, na 3 dni przed samymi zawodami, gdyż pewne niewielkie problemy z Belin (ogólna
sztywność i nerwowość) i obawa, jak kobyłeczka zniesie pierwszy w karierze występ pod dachem psuły Kasi humor dość skutecznie.
Dzień zawodów zaczął się dla nas bardzo wczesnym rankiem - już o 5 rano wszyscy byli "na chodzie", a dziewczyny zgodnie pracowały
przy ostatnich poprawkach urody obu koni: Belin i Draki. Szybkie śniadanie, jeszcze szybsze (co było niezwykłe) załadowanie koni
do bukmanki - i ruszyliśmy w drogę.
Zawody miały rozpocząć się o 10 rano. Niestety - tu mały przytyk pod adresem organizatorów - jeszcze tego ranka nie były opublikowane
listy startowe, więc musieliśmy założyć, że nasza obecność w "Indeksie" jest konieczna od samego początku imprezy. No i tak też się
stało - w pierwszym konkursie L-3 Kasia miała wystartować już jako trzecia. Czasu na rozgrzewkę nie było zbyt dużo, a Belinka
zadania nie ułatwiała, drobiąc nerwowo i rżąc non-stop na całą okolicę. Mina Kasi mówiła sama za siebie:
Na szczęście do akcji wkroczyła Gosia i wzięła obie panie do ostrego galopu:
Okazało się, że Belin jak chce, to potrafi zapanować nad swoim stresem. Wprawdzie do pierwszego przejazdu przystąpiła równie spięta,
jak jej pani, jednak mimo to wykonała wszystkie elementy programu bez nerwowych ruchów (z jednym tylko spłoszeniem się) i bez
rżenia na całe końskie gardło. No i w razie jakichkolwiek problemów Kasia zawsze miała... wyjście awaryjne !
Przejazd, co tu kryć, nie był doskonały i został dość surowo oceniony na 52,05 % Na szczęście różnice między zawodnikami nie były
duże, a surowość sędziów sprawiedliwie rozdzielona między wszystkich zawodników.
Niemal natychmiast potem odbył się drugi konkurs (L-1) z udziałem Kasi i Belinki. Tu przejazd był moim zdaniem wyraźnie lepszy,
spokojniejszy, lecz mimo to tylko niewiele lepiej oceniony (52,89 - %)
Jednak konkurenci byli równie surowo oceniani, a Kasi nota łączna 104,95 % dała w efekcie trzecie miejsce w Rundzie L. Pamiątkowy
pucharek i nagroda rzeczowa od razu zmieniły "na plus" humor Kasi - co widać na załączonym obrazku:
Do kolejnego konkursu, P-1, w którym miała startować Viki, było sporo czasu, dobrze zresztą przez Klaudię wykorzystanego.
O dziwo rozgrzewka na rozprężalni pokazała drugie oblicze Draki. Zazwyczaj wymagająca sporo wysiłku, by skłonić ją do bardziej
energicznego ruchu, tym razem Draka szła nadzwyczaj ochoczo i żwawo - ku naszemu zgodnemu zdziwieniu. Energiczny i spokojny koń
plus amazonka w dobrym humorze - to dobrze wróżyło przed występem.
Sonia jeszcze coś tam Drace poszeptała do uszka...
... i nadszedł czas pierwszego przejazdu.
Przejazd Klaudii w programie P-1 był dobry, poprawnie wykonany i całkiem wysoko oceniony - 57,39 % dawało 6 pozycję (w środku
stawki).
Na drugi przejazd (P-4) przyszło nam poczekać ponad 1,5 godziny - tak się niestety ułożył harmonogram zawodów. Drugi przejazd był
równie dobry, co poprzedni - 58,79 %. Był to drugi co do punktów przejazd w konkursie. Jedynym większym błędem było drobne
nieporozumienie z koniem przy zagalopowaniu.
Wyniki te (razem: 116,18%) dały Klaudii miejsce 4 w Rundzie P. Do drugiego miejsca w Rundzie zabrakło zaledwie 0,5%...
W przypadku Viki jednak nie miejsce było najważniejsze, lecz fakt łatwego zdobycia w dwóch występach dwóch "zaliczeń"
z wymaganych pięciu do trzeciej klasy sportowej. Gratulujemy !
Zawody zawodami - a tak poza tym było nam bardzo miło ponownie przy tej okazji spotkać spore grono dobrych znajomych ze "Stajenki"
i nie tylko.