15 sierpnia 2009 r. Kasia i Belin wzięły udział w amatorskich zawodach ujeżdżeniowo-skokowych, organizowanych przez KS Gosław Jedłownik
w Wodzisławiu. Celem było "otrzaskanie" Beli z zawodami skokowymi - o ile bowiem koń "zaliczył" już kilka startów ujeżdżeniowych, o tyle
w skokowych był to debiut.
Program zawodów przewidywał następujące konkurencje:
1) Skoki przez przeszkody:
- kuce do 65 cm dokładności
- klasa LL do 80 cm dokładności
- klasa L do 100 cm dwufazowy
2) Ujeżdżenie:
- program L-8 2009
- program P-8 2009
3) Konkurs sprawnościowy:
- kategoria małe konie
- kategoria konie
Kasia miała startować zarówno w skokach (LL), jak i w ujeżdżeniu (L). Gosia natomiast była sędzią konkurencji ujeżdżenia. Przyjechaliśmy
w przeddzień zawodów (przy czym auto, o dziwo, tym razem nie sprawiło nam problemów !). Po zakwaterowaniu Beli w boksie i Kasi w ładnym,
drewnianym domku ja wróciłem na sączowskie włości, Kasia natomiast zrobiła sobie trening jeździecki i pomogła gospodarzom przy pracach
organizacyjnych przed zawodami. Jako, że weekend spędzałem w pracy, dziewczynom nastęnego dnia towarzystwa dotrzymywać tym razem miała
Wega.
Jeszcze w piątek wieczorem zapowiadało się, że będzie to raczej kameralna impreza, jednak tego dnia do późna zgłaszali się istną nawałą
nowi zawodnicy. Start Kasi w konkursie skokowym obejmował dwa przejazdy. Pierwszy nie był udany - Bela bardzo rozkojarzona obcym miejscem
i bardzo liczną widownią mimo wysiłków jej amazonki zamiast pojechać swoje rozglądała się wokoło, przy złych najazdach wykonywała "sarnie
skoki", a w efekcie miała dwa wyłamania. W drugim przejeździe jednak poszło o wiele lepiej. Koń był bardziej skupiony, a efekt dało się
zauważyć od razu:parkur został przejechany poprawnie, z jedną tylko zrzutką.
Bardzo dobrze Bela wypadła w próbie ujeżdżeniowej - nasza para z wynikiem 60,52% zajęła 2 miejsce ex aequo z Dorotą Lenik na koniu
Derbista. Wysokie noty dostała za koła i zmiany kierunku galopem roboczym, nie było zastrzeżeń do rysunku. Natomiast Gosia jako surowy,
a sprawiedliwy sędzia nie przymknęła oka na dostrzeżone błędy, występujące głównie przy zmianach chodów: zatrzymanie w A było "na raty",
zagalopowania "z oporem". Miała też pewne zastrzeżenia do impulsu i usztywnienia.
Zawody jako całość były, jak opowiada Kasia, dużą i bardzo udaną imprezą. Dzięki nim poznaliśmy też nowe, sympatyczne i godne polecenia
miejsce, które - mamy nadzieję - jeszcze nieraz odwiedzimy.
P.S. Zdjęcia pochodzą z kamery wideo, przepraszam zatem za niską ich jakość...