Polak, Szwed - to dwa bratnki. I do szabli, i do... jazdy konnej !
Komunikat Biura Prasowego Stajni Trot: "W minioną niedzielę wpadła do nas z międzynarodową wizytą roboczą delegacja
z firmy Vattenfall. Wizyta upłynęła w dobrej atmosferze wzajemnego zrozumienia."
A bardziej na serio: odwiedzili nas Dorota i Damian (kolega Gosi z pracy w tymże Vattenfallu) wraz ze swoim dwuletnim
synem Dawidem. Przywieźli ze sobą Henrika - pracownika oddziału szwedzkiego, przebywającego na miesięcznej wymianie
(zesłaniu ?!...) do Egzotycznej Krainy Białych Niedźwiedzi zwanej Polską.
Po przywitaniu i przedstawieniu gości psu i wzbudzającym w Dawidzie wielkie emocje kotom, w pełnym, 4-osobowym
składzie pod wodzą Gosi stanęliśmy na wysokości zadania i podjęliśmy przybyłych w myśl staropolskiego: "Czym chata
bogata".
Największe emocje wzbudzał rzecz jasna Henrik. Okazał się bardzo sympatycznym kompanem, doskonałym partnerem do dyskusji
na wszelkie tematy - od pogody przez sport, historię po politykę (tu Gosia nam przerwała bojąc się awantury !). Mnie
Henrik szczególnie przypadł do gustu, gdyż na pytanie "Co pijesz ?" udzielił Jedynej Słusznej Odpowiedzi !
Rzecz jasna "gwoździem programu" było zaproszenie wszystkich do stajni, a Henrika (po naszemu: Henia, po Soniowemu -
Henriego) na tradycyjną w naszej stajni pierwszą lekcję jazdy.
Po wylonżowaniu wysokoenergetycznego tego dnia Fuksiaka można było brać się do dzieła. Do udzielenia przystojnemu
Szwedowi owej lekcji jakoś dziwnie wyrywną okazała się Sonia...
I od razu wzięła go "pod but", musiał posłusznie spełniać jej najosobliwsze polecenia !
Gosia pozazdrościwszy Soni włączyła się w jeździecką edukację, a jej polecenia okazały się jeszcze dziwniejsze...
W końcu obie Harpie rzuciły się na biednego kursanta razem !...
O dziwo, wydawał się być z tego baaardzo zadowolony !
Zainteresowanie Pań narastało, więc trzeba było wkroczyć do akcji:...
- Henrik, spadaj !
- No to spadam...
Niedługo potem Henrik odleciał do domu, a na lotnisku rozegrały się sceny przebijające nawet te z "Titanica".
Ale o tym sza !...