6 marca pojechaliśmy z Fuksiakiem na konsultacje ujeżdżeniowe do Zbrosławic, które prowadziła Ewa Hordyńska.
Cele wyjazdu był wielorakie. Po pierwsze: ocena formy konia oraz jeździeckiej dyspozycji Gosi po nieco martwym
sezonie - zimie. Po drugie: przygotowania do mających się odbyć za kilka dni zawodów i przypomnienie Fuksiastemu
o istnieniu wynalazku pt. hala. Po trzecie wreszcie: testowe przejechanie nowego kura na normalnym (tzn. nie
zimowym) podłożu, nagranie go i na podstawie nagrania zrobienie w miarę dopasowanej muzyki.
Gosia podczas konsultacji pojechała dwa programy: N-1 oraz wspomnianego prawie-kura, czyli N-4. Pamiętając nie
do końca udane występy Gosi i Soni dokładnie rok wczesniej w tym samym miejscu mieliśmy nieco obaw co do tego,
jak nasz zwierzak pójdzie. Fuks jednak zaskoczył nas oboje nardzo pozytywnie. Nie przerażała go hala, nie rozpraszały
go lustra. Szedł ładnie, był rozluźniony, dobrze dawał się czuć w ręku. Oczywiście było widać u niego (u Gosi też
) efekty mniejszej zimą dawki treningów, jednak tego się oczywiście
spodziewaliśmy.
Na miejscu spotkaliśmy Agę Suchenek, z którą po przywitaniu stanęliśmy ma widowni (notabene o mało co nie
poleciałem z niej na pysk. bo barierka przy schodkach trzyma się już chyba tylko siłą woli... Drodzy szefowie
Zbrosławic, jak ktoś kiedyś się o nią oprze i spadając mocno połamie, to zbankrutujecie na odszkodowaniu !)
Stanęliśmy cichaczem za plecami Ewy i po kilku chwilach dyskretnego plotkowania zaczęliśmy obserwować
"naszych".
Program N-1 zaczął się od "tradycyjnego" krzywego stania... To chyba jest jakaś genetyczna "wada wrodzona" konia...
Bardzo wysoko (na 7-ki) zostały ocenione łopatka do wewnątrz i ciasna,
8-metrowa wolta. Z kolei następujące zaraz potem ciąg w lewo i zmiana kierunku kłusem wyciągniętym zostały
ocenione na zaledwie 5-ki. W ciągu mało było zgięcia, kłus był za mało obszerny i z zakłoceniem rytmu.
Dobrze (o dziwo !) zostało wykonane zatrzymanie (7), za to druga łopatka i mała wolta (w druga stronę), poprzednio
wysoko oceniona, teraz zasłużył na tylko 5-ki (elementy wykonane nierówno, łopatka z odjazdem od ściany). Ciąg
w prawo był poprawny (6), za to oba półpiruety konik "zmaścił", zatrzymując się zadem w pierwszym przez 2 kroki,
w drugim - przez krok. Zresztą było to nawet zabawne, bo Fuks zareagował na swoje błędy poirytowaniem - tak, jakby
sam zdał sobie sprawę w pewnym momencie, że "dał ciała".
Pozostałe elementy (stęp pośredni i wyciągnięty, kolejne wolty, kontrgalop itd.) były ocenione generalnie na 6-ki,
przy czym uwagi dotyczyły niewygimnastykowania konia (mało zgięcia, ruchy mało obszerne, drobne utraty rytmu),
a także podkłusowania.
Pierwszy przejazd zakończył się zabawnym akcentem. Konsultacje to nie zawody, rządzą się swoimi prawami. Na
czworoboku przebywa nie tylko jadący w danym momencie koń, zwykle na obrzeżach rozgrzewają się i inne pary,
a trenerzy gromkim głosem dają ostatnie wskazówki. Z chwilą zakończenia przejazdu Gosi rozpętała się "na stronie"
jakaś gorąca dysputa między Żanetą Skowrońską a jej trenerem Andrzejem Sałackim. Najwyraźniej była zbyt gorąca
i głośna, więc Ewa "objechała" ich równo, bowiem przeszkadzali jej w skomentowaniu przejazdu. Próbę polemiki
podjętą przez pana Andrzeja skwitowała krótko: "Ale Gosi na tym zależy !". I w taki to sposób - mówiąc żartobliwie -
wielcy polskiego ujeżdżenia zostali podporządkowani Gosi.
O ile mimo drobnych potknięć N-1 zostało dobrze ocenione i biorąc pod uwagę "martwy sezon" można było z tego
przejazdu być w pełni zadowolonym, o tyle N-4 poszło nieco gorzej. Pomyłka Gosi, pewne już zmęczenie i mniejsza
uwaga, skutkujące mniej dokładnym wykonaniem niektórych elementów, poskutkowały też dużą rozbieżnością ocen.
Obok 6-tek i 7-mek za zwykłe zmiany nogi, czy półpiruety (tym razem bardzo dobrze wykonane) trafiła się także
4-ka za kontrgalop (Fuks zrobił nieplanowaną "lotną"). Słabiej zaznaczone były ciągi, z nierównomiernym
ustawieniem zadu, a kłus i galop wyciągnięte niestety były... za mało wyciągnięte.
Drugi przejazd także zakończył się zabawną scenką. Ewa nieświadoma tego, że stoimy z Agą niemal tuż za jej
plecami zakończyła swoje komentarze słowami pod adresem Gosi: "No to trenuj dalej na tym swoim Wygwizdowie..."
Spotkało się to oczywiście z naszą żwyiołową reakcją i gromkimi protestami.
Mina zaskoczonej naszym widokiem Ewy była naprawde bezcenna i wynagrodziła nam z nawiązką afront wyrządzony
naszemu ukochanemu Wygw... Eeeee... Tego... No: Sączowowi !