Zawody jak zwykle przeznaczone były dla amatorów, czyli osób nie będących zarejestrowanymi zawodnikami. Sędzią głównym
była Ewa Hordyńska, a drugim sędzią - Dorota Gremaud. W klasie L tym razem jeżdżono program L-3. Natomiast klasa P
rozgrywana była wzorem ubiegłego roku wg programu P-4 Zmodyfikowanego, obowiązującego na egzaminie na Srebrną Odznakę
Jeździecką. Dzięki temu każdy "petkowicz" mógł się przekonać, czy mógłby przystąpić do zdawania na taką odznakę.
Wzorem lat ubiegłych obowiązywały takie same, jak dotąd, reguły gry: elegancki strój jeździecki oraz kask, toczek,
lub cylinder ujeżdżeniowy. Konie mogły mieć tylko kiełzno wędzidłowe, a jeden koń mógł podczas zawodów startować
maksimum dwa razy (tj. wykonać 2 przejazdy). Para (koń + jeździec) nie mogła startować jednocześnie w dwóch klasach,
co wynikało z zasad fair play.
Tegorocznym przygotowaniom towarzyszyła pewna nerwowość, wynikająca z niestety nie rozpieszczającej nas (łagodnie
mówiąc) aury. Prognozy były wprawdzie umiarkowanie optymistyczne, więc byliśmy dobrej myśli - cóż jednak z tego,
skoro w sobotni poranek przywitała nas kurtyna wody za oknem ?... Potokom wody towarzyszyły telefony od niektórych
zawodników informujących np. o - tu cytat - "ścianie wody w Katowicach" i pytających o zasadność rozgrywania
konkurencji w tych warunkach. Szczerze mówiąc byliśmy bardzo, bardzo bliscy "odpuszczenia" w tym roku, a losy
imprezy dosłownie wisiały na włosku. Jednak w akcie rozpaczliwej desperacji zdecydowaliśmy: robimy, a co ma być,
to będzie ! W podjęciu decyzji pomogły nam Jula z Klaudią, które stwierdziły, że deszcz, czy nie deszcz - one jadą !
Frekwencja była wyraźnie mniejsza niż w roku ubiegłym, co mówiąc szczerze było pewnym zaskoczeniem, ale też rzeczą
w pewnym sensie zrozumiałą. Nieco ostrzej postawiliśmy teraz sprawę nie startowania "zawodowców", a termin imprezy został
zmieniony i mógł pokrywać się z planami wakacyjnymi potencjalnych chętnych do udziału. Trzeba też pamietać,że nasze zawody,
organizowane po raz kolejny, przestały miec już posmak nowości i stały się stałym "elementem krajobrazu". Równocześnie
porządnych "amatorek" w rejonie organizuje się więcej, niż przed kilku laty, gdy zaczynaliśmy. Wzorem naszych zawodów
przestały to być rywalizacje wyłącznie o przysłowiowy "uścisk ręki prezesa", więc konkurencja nam urosła. No i wreszcie
ta nieszczęśna pogoda, strasząca nas z małymi przerwami już od maja !... Wpłynęła więc umiarkowana liczba zgłoszeń, co nie
mogło nas cieszyć. Na minorowe humory wpływ miało także kilka innych przykrych niespodzianek, z których największą było
odwołanie w ostatniej chwili pokazu policji konnej...
Z Sączowa na Ossy wyjeżdżaliśmy w deszczu, jednak tak, jak dwa lata temu, tak teraz też okazało się, że do odważnych
świat należy ! Gdy po krótkiej podróży dojechaliśmy na miejsce, deszcz osłabł, a w ciągu pół godziny ustał całkowicie.
A że piaszczyste podłoże szybko wchłonęło całą wodę, więc warunki i na rozprężalni, i na czworoboku okazały się całkiem
niezłe.
Organizację zawodów mieliśmy już przez minione lata dobrze wypraktykowaną, więc tym razem nie spędzała nam za bardzo
snu z powiek. Nowością okazało się natomiast "zadedykowane" dla nas, fachowe nagłośnienie, za które dziękujemy Grzesiowi,
czyli ojcu Karoliny. W ubiegłym roku Grześ będąc tylko osobą towarzyszącą Karolinie znienacka pojawił się na "stanowisku
komentatorskim" i paroma zaledwie szybkimi ruchami wyczarował z nagłośnienia zupełnie nową jakość dźwięku ku niekłamanemu
zdumieniu nie tylko mojemu, ale i pana, który to nagłośnienie montował i który, mam wrażenie, nie zdawał sobie wcześniej
sprawy z tego, jakie możliwości tkwią w jego sprzęcie :D Okazało się, że nasz "magik" ma firmę, obsługującą wielkie
imprezy (Rubiki i inne takie ) Obiecał nam wówczas nagłośnienie na przyszły
(czyli: ten) rok, z czego oczywiście skwapliwie skorzystaliśmy.
Doskonale spisali się też w tym roku strażacy, za co serdecznie im dziękujemy. Samodzielnie przygotowali wszystko i bardzo
nam pomogli przy rozkładaniu czworoboku. Dzięki nim rozstawianie "płotków" trwało dosłownie chwilę ! Strażaków dzielnie
wspomagały: Karolina, Ania i Sonia.
Do naszej ekipy organizacyjnej dołączyli się też Aga z Tomkiem i od zawsze wierna naszem zawodom Omega (Asia), dzięki której
możecie oglądać zdjęcia z Pikniku. Ponadto Sonia z Agą wystąpiły także w roli sekretarzy. I zanim opiszę przebieg sportowej
rywalizacji, muszę tu powiedzieć jedno: bez pracy wszystkich naszych przyjaciół impreza nie byłaby możliwa do
przeprowadzenia. Za Waszą pomoc SERDECZNIE WAM DZIĘKUJEMY !
Pierwsi zawodnicy zaczęli zjawiać się już po 11-tej. Jako pierwsza zawitała do nas klacz Mirinda, po niej zaczęły
pojawiać się kolejne bukmanki. W pewnym momencie jednak zrobiliśmy wszyscy zgodnie wielkie oczy na widok potężnego
koniowozu z napisem "konie sportowe". Pomyślałem, że albo jakaś ekipa pomyliła imprezy, albo... my chyba jesteśmy
na nie naszych zawodach ! Okazało się jednak, że w wielkim aucie przyjechał... "aż" 1 (słownie: jeden) koń.
W wyniku mniejszej liczby zawodników możliwe było wykonanie przez każdą parę 2 przejazdów w ramach konkursu, a do
końcowej klasyfikacji brany był lepszy przejazd. Wprawdzie deszcz ustał, ale ciężkie chmury cały czas nas straszyły.
Jednak pełni determinacji rozpoczęliśmy zawody zgodnie z planem. Jak zwykle pierwszym rozegranym konkursem był konkurs
klasy L według programu L-3. Jest to zwykle konkurs o dość zróżnicowanym poziomie, w którym startują zarówno zawodnicy
początkujący, jak i osoby nieco bardziej doświadczone w jeździe, ale startujące na młodych, początkujących koniach.
Otwarła go Agnieszka Suchenek na Ikrze, 5-letniej klaczy wielkopolskiej (stajnia "Orlando" Sączów). Przejazd był poprawny,
pewne problemy pojawiły się np. przy pierwszym galopie i nastąpującym zaraz po nim kole. Wynik 53,182% oczywiście nie
jest wysoki, trzeba jednak pamiętać, że Ikra jest koniem młodym, zaczynajacym dopiero swoją karierę ujeżdżeniową.
Drugą zawodniczką była Joanna Seryło na Parmie (stajnia Ferdyn Swierklaniec). Joannę pamiętalismy z ubiegłorocznych
zawodów, gdzie zdobyła Miss Elegancji. Parma - 6-letnia klacz 6 sp, była w poprzednim sezonie w treningu skokowym,
a para dopiero teraz obecnie para próbuje sił w ujeżdżeniu, więc przejazd, co tu kryć, troszkę odbiegał od doskonałości.
Mamy jednak nadzieję, że dzięki uwagom sędziów, umieszczonym w protokołach, dalsze treningi pozwolą na wyeliminowanie
wszystkich błędów i za rok będziemy mogli ocenić i docenić postępy.
Trzecim był przejazd Justyny Sobierajskiej na doskonale nam znanym koniku polskim Rożku ("Orlando" Sączów). Rożek jest
maskotką stajni "Orlando", w zeszłym roku wielokrotnie zajmował medalowe miejsca podczas amatorskich zawodów ujeżdzeniowych
miło zaskakując wszystkich widzów (i zapewne nieco mniej miło - konkurentów). Ten "mały konik o wielkim sercu" tym razem
jednak zagrał rolę typową dla większości przedstawicieli tej rasy, znienacka wysadzając swoją amazonkę z siodła.
Rożek pokazał różki, a że zrobił to bardzo skutecznie, pozostało nam tylko
oglądać zsuwającą się po szyi konia amazonkę, cieszyć się, że upadek nie zakończył się żądną poważną kontuzją i mocno
trzymać kciuki za lepszy drugi start pary.
Kolejna zawodniczka, Patrycja Łoś, która miała startować na 8-letnim ogierze Mon Signore - P, nie dojechała na zawody,
a Katarzyna Starościk zrezygnowała z pierwszego swego startu na 4-letnim ogierze wielkopolskim o apetycznym imieniu Bols.
Zapewne było to podyktowane pewnymi problemami z posłuszeństwem konia, który będąc na fali buzujących mu we krwi ogierzych
hormonów, a znalazłszy się na rozprężalni w grupie klaczy, myślał o wszystkim (a raczej: o jednym), tylko nie o zawodach.
Kilkakrotnie dało się dostrzec u konia odruchy buntu, nieopanowanie, a nawet stawanie na zadnich nogach. Niestety: każdy
ogier będąc w pełni sił wymaga mocnej ręki i zdecydowania, dzięki którym w przyszłości będzie sprawiał mniej kłopotów
tak dla swojej właścicielki, jak i dla innych jeźdźców. Bols nie jest tu wyjątkiem.
Jako kolejna pojechała więc zawodniczka mysłowickiej "Arabki", Marta Sikorska na Blejdi (którą w tym momencie przepraszam
za pomyłkę pdczas zapowiedzi, wynikającą z opisanych wyżej zmian na listach startowych). Marta to doświadczona amazonka,
która jeździectwo uprawia już od 7-go roku życia. W przeszłości koncentrowała się głównie na skokach, ale ujeżdżenie też
nie było jej obce (pamiętamy ją z udanego występu na Ossach w 2008 roku na koniu Grad). Blejdi, 5-letnia klacz wielkopolska,
debiutowała w zawodach. Zawody miały być sprawdzianem charakteru i predyspozycji psychicznych konia do ujeżdżenia. I co
tu dużo mówić, ten egzamin zdała doskonale. Przejazd na poziomie ocen 6 i 7 dał wysoki wynik - 63,409%
Miłą niespodzianką natomiast był dla mnie występ Katarzyny Krzakiewicz na Mirindzie, zawodniczki niezrzeszonej z Sosnowca.
Kasia z Mirindą jest razem od 2 lat, ale - jak sama pisała - jak dotąd "bawiły się w skoki", a elementy ujeżdżenia
"na poważnie" zaczęły trenować zaledwie dwa tygodnie temu. Kasia przed startem była pełna obaw co do swego debiutu,
jednak okazało się, że ten debiut był całkiem udany. Wszystkie elementy zostały
wykonane na mniej więcej "szóstkowym" poziomie, trafiło się nawet parę siódemek ! Mirinda - 14 lat klacz sp w nieco
pogrubionym, śląskim typie, szła posłusznie, "truchtając" dzielnie kłusy i spokojnie galopując, a i jej amazonka starała
się dać z siebie wszystko. Wprawdzie oceny ogólne za dosiad, impuls i pomoce nie były wysokie (trudno się zresztą
spodziewać wybitnych not po parze dopiero zaczynającej swoją przygodę z ujeżdżeniem), ale całkiem wysoki wynik 57,727%
był miłym zaskoczeniem i dla nas, i zapewne także dla amazonki. Przez chwilę nawet była to 2 pozycja w konkursie !
Ostatnią zawodniczką pierwszej kolejki konkursu L-3 była Aleksandra Adamczyk z "Arabki", startująca na koniu Drim,
11-letnim wałachu sp. Drim to "koń o ludzkim spojrzeniu i wdzięcznym charakterze", na którym Ola w ubiegłym roku zajęła
na naszych zawodach 1 miejsce w konkursie L-4. Ola "zaliczyła" bardzo dobry przejazd, oceniony na 61,364%, co dawało
jej miejsce drugie.
Wzorem wcześniejszych zawodów w "Omedze" po pierwszej kolejce przejazdów zaprosiliśmy wszystkich zawodników na krótkie,
15-miutowe konsultacje z sędziami, podczas których Ewa Hordyńska bardzo dokładnie omówiła wszystkie zauważone
niedociągnięcia w wykonaniu poszczególnych elementów programu. Wprawdzie nie jest to praktkowane podczas zawodów
oficjalnych, jednak dzięki tym uwagom nasze "amatorki" nabrały dodatkowego waloru edukacyjnego, a przecież o to
w nich przede wszystkim chodzi ! Uwagi sędziowskie przekazane przez Ewę dały bardzo dobry efekt - niemal wszystkie
przejazdy drugiej kolejki były wyraźnie lepsze i dzięki temu wyżej ocenione.
Największą poprawę wyniku zanotowała Agnieszka Suchenek na Ikrze - z wynikiem 61,591% uplasowała się finalnie na trzecim
miejscu.
Z drugiej kolejki warto też odnotować udany przejazd Justyny Sobierajskiej na Rożku, zakończony całkiem wysoką notą:
59,091%. Przejazd ten wszyscy chyba oglądali wstrzymując oddech i trzymając mocno zaciśnięte kciuki !
W drugiej kolejce swój pierwszy przejazd zaliczyła też Katarzyna Starościk na Bolsie. Jednak z uwagi na wyskoczenie konia
z czworoboku wszystkimi czterema nogami przejazd zakończył się eliminacją.
Wprawdzie zawodniczka w dalszej części konkursu poprosiła o możliwość dodatkowego przejazdu, jednak nie uzyskała nań zgody
sędziowskiej z uwagi na bezpieczeństwo - jej ogier niestety zbyt często starał się wyrywać spod kontroli.
Marta Sikorska na Blejdi miała przejazd równie udany, jak w pierwszej kolejce (63,182%), a Katarzyna Krzakiewicz poprawiła
swój wcześniejszy rezultat o 2% (59,773%).
Ostatnią parą była ponownie Ola Adamczyk na Drimie. I jak w najlepszej powieści kryminalnej, tak i tu wszystko wyjaśniło
się dopiero na sam koniec: zawodniczka osiągnęła dokładnie taki sam wynik, jak "okupująca" dotąd pierwsze miejsce jej
klubowa koleżanka Marta Sikorska. W takim przypadku o kolejności zajmowanych miejsc powinny decydować wyższe oceny ogólne,
jednakże i tu zgodność była doskonała ! Obie amazonki z "Arabki" podzieliły zatem między siebie pierwszą lokatę !
Serdecznie gratulujemy !
Po krótkiej przerwie odbyła się ceremonia nagradzania, na którą wjechali wszyscy uczestnicy konkursu. Pierwsze trzy pary
otrzymały dyplomy i puchary oraz nagrody rzeczowe w postaci sprzętu jeździeckiego, ufundowanego przez sklep jeździecki
"Amigo" z Będzina, stajnię "Orlando", "Stajnię Na Górce" ze Zbrosławic no i oczywiście stajnię "Trot". Dodatkową nagrodą
były wielkie worki pasz Eggersmanna, ufundowane przez Zakłady Mięsne HAM z Radzionkowa. Wszystkie konie z konkursu
otrzymały też flotki i drobne upominki ("smaczki"), a jeźdźcy - kupony rabatowe na zakupy w "Amigo".
Oczywiście nie obyło się bez rundy honorowej do tradycyjnego "Marsza Radetzky'ego" !
Runda niestety została zakończona nieco przedwcześnie - Rożek pokazał rożki po raz drugi, zrzucając z grzbietu zbędny
z jego punktu widzenia ciężar i urządzając sobie przebieżki galopem po całym terenie. Na szczęście i tym razem bez
żadnych poważnych konsekwencji, choć złapanie konika trochę trwało...
Oto oficjalne wyniki konkursu L-3:
Miejsce Nazwisko Imię Koń Stajnia Wynik % Sędzia C Sędzia E 1 Sikorska Marta Blejdi SK Arabka Mysłowice 63,409 65,909 60,909 1 Adamczyk Aleksandra Drim SK Arabka Mysłowice 63,409 63,182 63,636 3 Sikorska Marta Blejdi SK Arabka Mysłowice 63,182 64,545 61,818 4 Suchenek Agnieszka Ikra Orlando Sączów 61,591 66,364 56,818 5 Adamczyk Aleksandra Drim SK Arabka Mysłowice 61,364 62,727 60,000 6 Krzakiewicz Katarzyna Mirinda niezrzeszona 59,773 61,818 57,727 7 Sobierajska Justyna Rożek Orlando Sączów 59,091 60,000 58,182 8 Krzakiewicz Katarzyna Mirinda niezrzeszona 57,727 59,091 56,364 9 Suchenek Agnieszka Ikra Orlando Sączów 53,182 54,091 52,273 10 Seryło Joanna Parma Stajnia Ferdyn świerklaniec 46,591 0,000 44,091 11 Seryło Joanna Parma Stajnia Ferdyn świerklaniec 44,545 46,818 42,273 elimin. Sobierajska Justyna Rożek Orlando Sączów elimin. Starościk Katarzyna Bols niezrzeszona rezygn. Łoś Patrycja Mon Signore-P Zajazd "Pod Lasem" Piekary rezygn. Starościk Katarzyna Bols niezrzeszona
Następnie rozpoczęła się rywalizacja w klasie P. Obsada w konkursie P-4Z była niezbyt duża z uwagi na wcześniejsze wycofanie
się kilku osób. Konkurs zainaugurowała Klaudia Molik na Almie w barwach stajni "Pasjonat" z Sączowa. Klaudia i Alma to para,
która zaliczyła już wiele bardzo udanych startów w zawodach amatorskich, nieraz zdobywając medalowe miejsca. I tym razem
nie zawiodła - przejazd oceniony na szóstki i okraszony paroma siódemkami dał dobry wynik 60,435%. Jak się okazało, był to
najlepszy wynik pierwszej tury konkursu.
Równie dobry był przejazd drugiej zawodniczki, Julii Zymeli na Gracji - klaczy z tej samej stajni. Dziewczyny wspólnie
trenują i razem jeżdżą na zawody, pokazując podobny, dobry poziom. Nie dziwota więc, że ich oceny też były bardzo podobne.
Jedynie gorszą notę Jula otrzymała za serpentynę, co poskutkowało nieco tylko niższym wynikiem: 59,130%.
Agnieszka Suchenek pokazała się tym razem na "okręcie flagowym" swojej stajni, czyli na Orlando - E, zwanym potocznie
Olkiem lub Aleksandrem Wielkim Rozpieszczonym. Poziom startów był bardzo wyrównany, więc i dobry wynik 60,217% nie odbiegał
od rezultatów poprzedniczek.
Czwartą zawodniczką konkursu była Hanna Kamińska z mysłowickiej "Arabki". Hanna ma do czynienia z końmi od dziecka,
posiada też uprawnienia do prowadzenia hipoterapii, ale w zawodach ujeżdżeniowych (amatorskich) startowała dopiero 2 razy.
Dosiadała Dalii, 11-letniej klaczy sp, konia - jak sama mówiła - inteligentnego, z charakterem, doskonale wykorzystującego
niedociągnięcia jeźdźca, ale szczerym i dla swej pani niepowtarzalnym. A efekt tej więzi ? 60,217% i ex aequo drugie miejsce
po pierwszej kolejce !
Ostatnią parą była nasza Kasia Jaszek i Belin. Wynik 58,696% nie odzwierciedla faktycznej wartości tego przejazdu. Biorąc
bowiem pod uwagę cechy konia trzeba powiedzieć, że Belin wykonała - jak to określiła Gosia - "przejazd życia" i pomijając
pewne braki w elastyczności pokazała się jak na nią z jak najlepszej strony. Z przejazdu Kasi jesteśmy bardzo zadowoleni
i mamy nadzieję na wiele równie udanych przejazdów w przyszłości.
Podobnie jak w konkursie L-3, po pierwszej kolejce miały miejsce krótkie konsultacje. Prócz waloru edukacyjnego dla
zawodników miały one też walor poznawczy dla publiczności, która mając możliwość słuchania uwag sędziowskich mogła
w pełni zdać sobie sprawę z tego, na czym tak naprawdę polega ujeżdżenie i na jakie drobiazgi zwraca się uwagę podczas
oceniania starujących par.
W międzyczasie miłą niespodziankę sprawiła nam ekipa z "Pamy", pojawiając się w barwnych przebraniach i z miejsca
stając się małą atrakcją dla zgromadzonych na imprezie osób.
Po pierwszej kolejce prowadziła Klaudia, więc z ogromnym zainteresowaniem oczekiwaliśmy drugiej tury. Rozpoczęła ją
Klaudia właśnie. Zaczęła jechać w swoim typowym, dobrym stylu, aż tu nagle... Dzwonek ! Pomyłka w programie. Cóż, zdarza
się. Przejazd był kontynuowany, aż tu nagle... Dzwonek ! Potem dzwonek zadzwonił po raz trzeci, co niestety oznaczało
trzecią pomyłkę i eliminację. Trudno powiedzieć, co było tego powodem: rozkojarzenie spowodowane zajmowaną dotąd czołową
pozycją, czy też wręcz przeciwnie, zdenerwowanie całą sytuacją... Cóż, stało się, a Klaudii pozostało teraz czekać na
wyniki konkurentek.
Przypadek ten wzbudził zrozumiałe zdziwienie u startującej tuż po niej Julii - no bo faktycznie: jak to było możliwe ?...
Nie było jednak czasu ma zdziwienia, Jula musiała rozpocząć swój przejazd.
Rozpoczęła, pojechała i... Dzwonek ! A jednak jest to możliwe ! Jula wzięła się
w garść i do końca pojechała już bezbłędnie. Gdyby nie ta pomyłka, poprawiłaby swój wynik, a tak - okazał się niestety
odrobinę gorszy od tego z pierwszego przejazdu.
Po małej korekcie list startowych jako trzecia wystartowała Kasia na Belin. Przejazd był lepszy od poprzedniego (59,565%),
a za wjazd na linię środkową i zatrzymanie wpadła naszej parze nawet ósemka. Niestety tym razem można mówić o pechu -
podczas przejazdu na czworobok wybiegł puszczony luzem, miejscowy pies i pogonił za Belą. Na korzyść psa trzeba powiedzieć,
że wyciągał galop naprawdę rzetelnie i powinien za niego dostać także conajmniej ósemkę !
Przejazd trzeba było przerwać, psa naprędce spacyfikować i dopiero potem można było wrócić do konkursu. Wielką pomocą
okazał się tu dr Latos, który zaimprowizował smycz z bandaża i odprowadził zwierzaka pod remizę.
Po Kasi ponownie program P-4Z przejechała Hanna Kamińska i był to bardzo dobry przejazd, gęsto "przyprawiony" siódemkami
przez obie sędziny (a także trafiła się i ósemka !). Rezultat końcowy był wysoki: 62,391 i oznaczało to objęcie przez parę
prowadzenia, którego - jak się potem okazało - Hanna już nie oddała.
Ostatnią parą była Agnieszka Suchenek i Orlando. Dobry przejazd i dobre oceny (dwie ósemki za ostatnie koło 20m i żucie
z ręki oraz wjazd i ostatnie zatrzymanie na linii środkowej !) dały 61,739% i drugie miejsce. Klaudia Molik ostatecznie
zajęła więc miejsce trzecie. Wszystkim trzem paniom serdecznie gratulujemy !
Oto oficjalne wyniki konkursu P-4Z:
Miejsce Nazwisko Imię Koń Stajnia Wynik % Sędzia C Sędzia E 1 Kamińska Hanna Dalia SK Arabka Mysłowice 62,391 63,913 60,870 2 Suchenek Agnieszka Orlando-E Orlando Sączów 61,739 63,913 59,565 3 Molik Klaudia Alma Pasjonat Sączów 60,435 63,478 57,391 4 Suchenek Agnieszka Orlando-E Orlando Sączów 60,217 63,478 56,957 4 Kamińska Hanna Dalia SK Arabka Mysłowice 60,217 62,174 58,261 6 Zymela Julia Gracja Pasjonat Sączów 59,565 60,870 58,261 7 Jaszek Katarzyna Belin Trot Sączów 59,565 60,435 58,696 8 Zymela Julia Gracja Pasjonat Sączów 59,130 61,304 56,957 9 Jaszek Katarzyna Belin Trot Sączów 58,696 58,696 58,696 elimin. Molik Klaudia Alma Pasjonat Sączów rezygn. Remiśko Karolina Mon Signore-P Zajazd "Pod Lasem" Piekary rezygn. Kajpus Wiktoria Avalon niezrzeszona rezygn. Hejdys Edyta Holandia niezrzeszona rezygn. Kajpus Wiktoria Avalon niezrzeszona rezygn. Hejdys Edyta Holandia niezrzeszona
Po konkursie klasy P wykonane zostały jeszcze dwa przejazdy poza konkursem. Do tych konsultacji zgłosiły się dwie amazonki,
ostatnimi czasy często po przyjacielsku rywalizujące ze sobą na rozmaitych okolicznych zawodach, tak amatorskich, jak
i oficjalnych: Dagmara Natora na Jantarze i nasza Klaudia Kuś na Drace. Obie panie mają spore umiejętności jeździeckie
oraz bardzo udane starty na swoim koncie (Dagmara - tytuł Mistrza Polski Amatorów, Klaudia - dwa tytuły wicemistrzowskie),
poziom konsultacji więc był naprawdę niezły. Rozpoczęła Klaudia programem N-5, ilustrowanym własnoręcznie zmontowanym
przez siebie podkładem muzycznym na podstawie opery "Carmen" Bizeta. Było to pierwsze N-5 Draki. A jak wyszło ? Sama
Klaudia tak to opisuje:
"U Pani Ewy Hordyńskiej za N5 55,75%, przy czym mam wpisane jedno zero :P:P [element nie wykonany] a u pani Doroty
Gremaud o dziwo 62,575% !!! Co łącznie daje 59,1625% :P:P:P:P No ! Na Pierwszą N to jestem meeega zadowolona, zwłaszcza,
że do połowy szło dobrze, a po drugiej połowie zmaszczone strasznie, praktycznie bez kontrgalopów i bez w ogóle jednego
elementu (...) Później opowiem, na razie się zachwycam :):):)"
Faktycznie, można być zadowolonym, bo jak na pierwszą N-kę jest to bardzo dobry wynik i aż strach pomyśleć co by było,
gdyby para pojechała program bezbłędnie, tak, jak na treningach ! "Siódemki"
przyznano m.in. za zwykłą zmianę nogi, galop pośredni, czy wjazd do zatrzymania. Pod względem artystycznym zwracało
uwagę też dobre zgranie z muzyką, zmiany chodów doskonale pokrywały się ze zmianami melodii.
Po niej w N-6 zaprezentowała się Dagmara i Jantar. To również był debiut w klasie N. U obu pań sędzin para zdobyła 60,833%,
co ucieszyło amazonkę ogromnie i "napełniło dumą wielką" ! Niestety z uwagi na przygotowania do dekoracji nie miałem okazji
orzyjrzeć się przejazdowi dokładniej... Zatem tu także pozwolę sobie posłużyć się
wpisem z fotobloga:
" (...) Chwilę potem wjeżdżałam na czworobok, zestresowana jak jasny pierun :P na szczęście koniu stanąl na wysokości zadania
i pojechaliśmy calkiem calkiem. chyba pierwszy raz jechało mi się tak fajnie pośrednie :D dumna bardzo jestem z łopatek
(w końcu pierwszy raz!), cofanie wyszło średnio, koniu nigdy sie tak nie zadzierał a tym razem postanowił :P w galopach
na szczęście mnie nie powiózl i ładnie sie skracał (chociaż w protokołach mamy uwagi co do przejść "pośredni-zebrany,
zbyt mało zaznaczone :P ale jak na konia który w życiu ich nie robił to i tak uważam, że super:)) niestety mieliśmy
błąd w drugiej serpentynie, nagle J zrobił lotną oO nie bardzo wiem czemu, na szczęście reszta już poszła okej, nawet
ćwiczenie z oddaniem wewnętrznej wodzy :)
Zaraz potem się zawinęliśmy i na dekoracje :) usłyszałam baaaardzo miłe słowa, chyba jak nigdy dotąd :) Pani Dorota Gremaud
powiedziała, że Jantar to bardzo obiecujący koń (pierwsza osoba, która tak o nim twierdzi! :D) i pytała sie gdzie startujemy,
oraz stwierdziła, że koniecznie may sie dalej pokazywać! :D:D Natomiast pani Hordyńska (...) zapytala czy to na pewno nasze
pierwsze N :) usłyszałam też uwagi odnośnie rysunku (te nieszczęsne serpentyny :P) a reszta powinna był okej :) i tak oto
pojechalismy rundę honorową, na której Jantar prezentował się lepiej niż na przejazdach :P"
Po konsultacjach odbyła się oczywiście dekoracja konkursu P-4Z, w której uczestniczyli wszyscy jego uczestnicy oraz obie
"konsultantki". Wręczono dyplomy i puchary oraz sprzęt jeździecki, ufundowany przez sklep jeździecki "Amigo" z Będzina,
sklep jeżdziecki "Folwark" z Tychów, Gościniec "Pama" i stajnię "Trot". Tu również Dodatkową nagrodą były worki paszy
Eggersmann, ufundowane przez Zakłady HAM z Radzionkowa. Tak, jak przy okazji konkursu L, wszystkie konie otrzymały flotki
i "smaczki", a jeźdźcy - kupony rabatowe na zakupy w "Amigo".
Zgodnie z tradycją naszych zawodów mieliśmy także upominek dla najmłodszej zawodniczki. "Załapały się" na niego Jula
z Klaudią - w pewnym sensie też zgodnie z tradycją !
A po ceremonii - tradycyjna runda honorowa:
W ten też sposób zakończyliśmy zawody. Na podsumowanie trzeba powiedzieć, że zarówno konkurs L, jak i P w ocenie sędziowskej
ogólnie stały na bardzo dobrym poziomie, a jak na zawody amatorskie - wręcz na zaskakująco wysokim i tu zawodnikom należą
się wyrazy uznania !
Zawody się wprawdzie zakończyły, ale piknik trwał w najlepsze. Wprawdzie z uwagi na pogodę w tym roku nie było stoiska
z konikowym sprzętem ani bryczki, jednak dzieci miały do dyspozycji dmuchane zjeżdżalnie i możliwość przejażdżki na
kucyku i koniku polskim, dorośli zaś - potrawy z grilla, "chłodnik chmielowy" oraz tańce do białego rana przy muzyce
na żywo.
Na koniec jeszcze raz podziękujmy tym, dzięki którym mogła odbyć się kolejna edycja naszych zawodów:
- pani dyrektor Róży Szydło oraz całej Bibliotece i Ośrodkowi Kultury w Tąpkowicach za pomoc w organizacji imprezy,
- Ekipie Ochotniczej Straży Pożarnej w Ossach za pomoc w przygotowaniu teren konkursowego,
- Telewizji "Sfera TV" z Rudy Sląskiej (www.sferatv.pl), która jak co roku sprawowała nad zawodami patronat medialny,
oraz sponsorom:
- Sklepowi Jeździeckiemu "Amigo" z Będzina (www.amigo-konie.pl),
- Zakładom Mięsnym "HAM" SJ z Radzionkowa (www.ham.com.pl),
- Sklepowi Jeździeckiemu "Folwark" z Tychów (www.folwark-konie.pl),
- Stajni "Orlando" z Sączowa (www.stajniaorlando.pl),
- "Stajni na Górce" ze Zbrosławic (www.stajnianagorce.pl), w imieniu której zapraszamy na wrześniową imprezę pt.
"Myśląc o koniu".
Dziękujemy także panu doktorowi Marcelowi Latosowi, naszemu lekarzowi (a w tym roku także weterynarzowi) dyżurującemu.
Podziękowania składamy sędziom: Ewie Hordyńskiej i Dorocie Gremaud za ich pracę oraz wszystkie udzielone podczas
zawodów rady i wskazówki. Dziękujemy niezbyt w tym roku licznej publiczności i wszystkim zawodnikom za to, że mimo
początkowo złej pogody zechcieli wziąć udział w imprezie i dzielić z nami sportowe emocje. Podziękowania należą się też
naszym przyjaciołom, którzy bardzo mocno wspierali nas swoją pracą podczas całej imprezy. Mamy nadzieję, że wszyscy
dobrze się bawili i że za rok spotkamy się razem w tym samym miejscu !
A teraz zapraszam jeszcze do znajdującej się poniżej małej galerii z zawodów oraz na nasze Mikroforum do podzielenia się
Waszymi refleksjami na temat tego, co się w Ossach działo i jak można by jeszcze ulepszyć nasze zawody.
P.S. Po zawodach ktoś z zawodników pozostawił na stole komentatorskim białe rękawiczki. Chętnego do odbioru zguby
prosimy o kontakt !