W sobotę odwiedziliśmy "Omegę", a w niedzielę - zabrzański MOSIR. Tam bowiem odbywały się amatorskie zawody
skokowe. Ośrodek w Zabrzu poznaliśmy w ubiegłym roku w związku z zawodami skokowymi pod nazwą "Pożegnanie Lata".
W tym roku okazało się, że mają tam odbyć się inne zawody skokowe, na które ostrzyła sobie zęby Kasia.
Było to Jeździeckie Powitanie Wakacji, zwane "Neptunaliami". W przededniu zaś okazało się, że prócz skoków
będą rozgrywane także konkurencje ujeżdżeniowe, więc niejako przy okazji Kasia także i tę część postanowiła
zaliczyć.
Impreza rozpocząć się miała dopiero o godzinie 13-tej, więc spokojnie i bez pośpiechu przygotowywaliśmy się
do wyjazdu. Prócz Kasi (i Belin), Gosi i mnie do ekipy dołączyła także Sonia. Na miejscu powitał nas bardzo
charakterystyczny w tym roku widok: mżący deszcz i momentami nieco grząskie podłoże, na szczęście jednak nie
tak grząskie, jak rok wcześniej. Mimo mżawki w ośrodku zabawa trwała w najlepsze - obok jeszcze siedzącej
w bukmance Belin przemaszerował barwny konny korowód przebierańców. Sprawiała wrażenie mocno zaskoczonej tym
niezwykłym widokiem !...
Tuż po wyładowaniu i osiodłaniu Beli rozpoczął się konkurs klasy L w 10-osobowej obsadzie. Ten sam, co w "Omedze"
program L-4 pozwolił nam na porównanie obu imprez. Cóż, mówiąc szczerze porównanie umiejętności jeźdźców wypadło
na korzyść stajni z Rudy Sląskiej - w Zabrzu ze strony młodych jeźdźców było ot, choćby zbyt wiele anglezowania
na złą nogę, czy niekontrolowanej jazdy kontrgalopem (to ostatnie mogło sie okazać groźne na mokrym i śliskim
podłożu). Jednak trzeba pamiętać, że w tego typu zawodach najważniejsza jest przede wszystkim zabawa, a tej
nie brakowało.
Natomiast konkurs P-1 był już faktyczną sportową rywalizacją. Znaliśmy dobrze umiejętności Kasi, liczyliśmy więc
po cichu na sukces - tym mocniej, że jak się okazało, w konkursie startowały tylko 3 zawodniczki. Kasia jechała
jako pierwsza i był to kawał całkiem dobrej roboty. Protokół ozdobiony jest niejedną 7-ką, a i nawet dwie 8-ki
się trafiły, obie za stęp pośredni. Kontrastowo jednak trafiły się i dwie 5-ki: za zmianę kierunku w galopie
roboczym z przejściem w X do kłusa roboczego (przejście nie wypadło w X) oraz za galop roboczy (zaburzenie
rytmu, przyspieszenie). Oczywiście oceny te są typowe dla zawodów amatorskich, w zawodach oficjalnych
poszczególne elementy zapewne byłyby surowiej oceniane, niemniej jednak przejazd był bardzo udany i zakończony
wynikiem 63,9%. Bardzo trafne są też w protokole uwagi sędziowskie, świadczące o spostrzegawczości i dobrej
znajomości rzeczy.
Jak wspomniałem, mocno wierzyliśmy w wygraną Kasi. Jednakże ku naszemu zaskoczeniu jadąca po naszej Kasi
Katarzyna Sołtysik na Lotnej radziła sobie równie dobrze i w pewnym momencie wraz z Sonią myśleliśmy, że
może ona nawet wygrać. Prócz takich niepokojów konkurs obfitował i w akcent humorystyczny, okazało się bowiem,
że nie tylko zawodnik może podczas przejazdu popełnic pomyłkę; "errare humanum est", a sędzia przecież też
człowiek. Odgwizdano mianowicie pomyłkę - ponoc miało zostać nie wykonane pół koła stępem swobodnym, gdy
tymczasem program został przejechany całkowicie poprawnie. Na szczęście sprawa szybko się wyjaśniła,
a zaskoczonej i chyba nieco zdeprymowanej zawodniczce ów "błąd" skasowano.
Kasia i Belin zajęły pierwsze miejsce. Drugie miejsce zajęła Katarzyna Sołtysik na Lotnej, trzecie - Anna
Wasiak na Lunie. Były to pierwsze wygrane zawody Kasi !
Tuż po ujeżdżeniu rozegrano konkursy skokowe. Tuz przed ich rozpoczęciem ogłoszono, że miały to być konkursy
dokładności, jednak chyba nie była to ostateczna wersja... Zaczęto od parkuru z przeszkodami wysokości
70 cm. Miały startowac tu 4 zawodniczki, aczkolwiek wprowadzono później pewne zmiany do listy startowej.
W każdym razie konkurs był "zerojedynkowy" - konie i ich amazonki albo pokonywały parkur bezbłędnie,
albo dochodziło do eliminacji. Wśród bezbłędnych przejazdów znalazł się i przejazd Kasi.
Pozostałe dwa dopuszczone regulaminem przejazdy Kasia przeznaczyła na konkurs 90 cm. Tu już niestety było trochę
gorzej. W pierwszym przejeździe zbyt wczesne odbicie zaowocowało lądowaniem zbyt blisko przeszkody i strąceniem
drąga zadnia nogą. W drugim lepiej już idąca i bardziej rozluźniona Bela zaczęła gnać i w pewnym momencie nie
dała się skierować na przeszkodę. W obu przypadkach oznaczało to 4 punkty karne. Niestety na chwilę obecną
nie znanmy oficjalnych rezultatów konkursów skokowych. Z przyczyn od nas niezależnych (moja praca) nie mogliśmy
czekać na ogłoszenie wyników i dekorację. Podamy je natychmiast, gdy tylko je otrzymamy.
Bez względu na oficjalne wyniki wyjazd i tak należy uznać za bardzo udany pod każdym względem - naprawdę dobry
występ ujeżdżeniowy naszej pary oraz o wiele lepsza niż rok temu dyspozycja skokowa bardzo cieszą !