Zamieszkała z nami na stałe Sonia - niestety na długi czas pozbawiona swego Meteora. Szczęściem w nieszczęściu
było to, że w związku z obciążeniem Viki nauką do zbliżającej się wielkimi krokami matury Sonia mogła regularnie
zajmować się Draką, a ten układ pasował wszystkim - z nauczonym w ten sposób czegoś nowego koniem włącznie.
Tak, jak mocnym akcentem ubiegłorocznej zimy była Parada Jeździecka we Wrocławiu, tak tegorocznym wiosennym był
udział Gosi w klinice z Anky van Grunsven w Kuźni Nowowiejskiej. Spotkanie z mistrzynią dało wiele cennej
wiedzy i spostrzeżeń co do techniki jazdy (poniżej - fragment zdjęcia ze strony agrokuznia.com).
Jeśli chodzi o Fuksa - większość sezonu Gosia poświęciła na szlifowanie jego umiejętności do pełnej klasy C.
Nie było to łatwe i potrafiło przyprawiać ją o ból głowy - dużym problemem okazało się przekonanie konia do
wykonywania lotnych zmian w galopie poprawnie, to jest: od zadu. W sukurs przyszli: Anna Piasecka i Tomek Kowalski.
Treningów było sporo, ale po ciężkiej, wręcz wielomiesięcznej pracy zaczęły przychodzić pierwsze pedagogiczne
sukcesy.
Kasia też "zaliczyła" parę takich treningów, jednak priorytetem były dla niej przygotowywania pod kątem skoków,
jakie czyniła wspomagana przez Ricardo Manderę i Mikołaja Reya. Powodem tego była chęć udziału w amatorskich
zawodach WKKW. Dopięła swego w podkrakowskim Bolecinie. Tak, zdaniem Kasi WKKW to zdecydowanie "to, co tygrysy
lubią najbardziej !" Debiut był dla niej prawdziwą przygodą, a dla wszystkich - wielkim przeżyciem. Kasia
rozsmakowawszy się w WKKW ma wielkie plany na rok przyszły - poczekajcie, a jeszcze zobaczycie i usłyszycie !
Z miłych akcentów mijającego roku trzeba też wymienić wizytę na Zawodach Pucharu Swiata w WKKW w Strzegomiu oraz
na Eliminacjach Pucharu Swiata w Ujeżdżeniu w Partynicach. Obie imprezy były udane i bardzo ciekawe, warto było
popatrzeć na najlepszych !
Niestety w tym roku nie zorganizowaliśmy piątej edycji naszych zawodów ujeżdżeniowych w Ossach. Powodem tego były
różne sytuacje z lat ubiegłych: zafundowane nam drobne, acz niesympatyczne "zawirowania" organizacyjne, zachowanie
niektórych przegranych zawodników, problemy z sędziowaniem. Do tego trzeba także dodać względy finansowe (rosnące
koszty). To wszystko razem nie zachęcało do podjęcia się tego zadania po raz kolejny. Na szczęście "Piknik Rodzinny
z Koniem w Tle" jednak odbył się, tym razem zorganizowany przez stajnie "Pasjonat" i "Rancho Tąpkowice". Dla Kasi
był on okazją do startu, a dla Gosi i Klaudii - do poddania się ocenie odpowiednio w programach C-3 i N-6 w ramach
konsultacji. Miło się potem czytało w "Gwarku": "Obie panie posiadają niezwykłe umiejętności jeździeckie oraz
wiele sukcesów na swoim koncie, dlatego poziom konsultacji był niezwykle wysoki."
Gosia skupiała się na treningach, Klaudia - na nauce, Kasia - na planowaniu pewnej Bardzo Ważnej Inwestycji,
Sonia - na swoich pierwszych krokach w nowym życiu. Nie był to więc rok startów i sukcesów. Jednak w roku przyszłym
to się zapewne zmieni - zwłaszcza, że we wrześniu dość nieoczekiwanie miało miejsce jedno z najmilszych wydarzeń
tego roku: odzyskanie przez Sonię Meteora - tym razem już "na wieki wieków" ! Meteor zamieszkał ponownie w Stajni
Trot, która w związku z tym przeszła małą reorganizację. Wraz z odzyskaniem konia oczywiście pojawiły się nowe plany,
zamierzenia i jeździeckie marzenia... Co z nich wyniknie ? To pokaże przyszły rok !
Trzeba jeszcze odnotować, że pod koniec listopada, niejako na tegoroczne "konikowe ostatki", mieliśmy przyjemność
gościć po raz kolejny na Paradzie Jeździeckiej, która tym razem odbyła się w łódzkiej Atlas Arenie. Konkurs
skoków z udziałem krajowej czołówki i zawodników z zagranicy (w tym - pana Whitakera), woltyżerka, Kozacy,
horseball i wspaniały pojaz pana Pignon - kto nie był, ten niech żałuje !
Mijający rok do łatwych nie należał. Ale "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Następny na pewno będzie lepszy !