Okoliczności sprawiły, że chwilowo nie dało się jeździć na Fuksiastym, u którego leczyliśmy drobne skaleczenie. Sonia głodna jazdy konnej skorzystała więc
z okazji, by umówić się z zaabsorbowaną przygotowaniami do matury Viki na współpracę przy szkoleniu Draki. Była już zapoznawcza lonża, był sympatyczny
teren, teraz (wieczorową porą) przyszedł czas na pierwsze podejścia do ujeżdżenia pod czujnym okiem Klaudii. Wyszło bardzo dobrze, obie panie były
bardzo zadowolone, a i Draka nie narzekała. Sonia zaś wspomina tak:
"Przygoda z Draką zaczęła się od wspólnej lonży, ostatnio zabrałam ją na spacer do lasu i było bardzo zabawnie - spotkałyśmy sarenki, a Draka ogólnie
była bardzo podekscytowana wszystkim, co nas otaczało, w związku z czym kłusowała i galopowała sobie można rzec "z gracją" ;). Dziś nasz pierwszy
wspólny "mini trening", oczywiście wszystko pod czujnym okiem właścicielki - ale mam nadzieję, że jakoś zbytnio się nie naraziłam :P zwłaszcza, że współpraca
przebiegała bardzo sympatycznie... Nawet nie podejrzewałam, że budowa konia tak bardzo może wpływać na dosiad. Nigdy jeszcze nie siedziałam na tak
wygodym koniu. I już nawet nie chodzi o elastyczność grzbietu, bo przecież wszystkie konie dobrze szkolone ujeżdżeniowe noszą całkiem przyjemnie - ale
o fakt łatwego ustawienia stawów biodrowych, w połączeniu z moim ukochanym siodełkiem - można by powiedzieć - że jeździło się wręcz bajecznie! ;) Żałuję
tylko, że przez to, że dawno nie jeździłam - strasznie pogorszyło mi się jakiekolwiek panowanie nad własnym ciałem... choć i tak fajnie było znów pojeździć.
Jutro Draka odpoczywa, pojutrze może znów się polonżujemy, a w weekend może znów jakiś spacerek po lesie ? :) Fajnie by było ! "