Po 10-miesięcznym wymuszonym rozstaniu Sonia mogła wreszcie znów spotkać się z Facetem Jej Życia. Oczywiście mowa o Meteorze !
Trzy dni temu spotkali się na nowo po raz pierwszy, a wczoraj był dla obojga wielki
dzień: rano Sonia formalnie i oficjalnie stała się wreszcie właścicielką swego wiernego rumaka, a po południu zafundowała mu
troszkę lonży i pierwszą od niepamiętnych czasów jazdę.
"Cześć, koniku !"
"O jakie Ty masz brudne uszy !"
"No, dosyć tych czułości, do pracy !"
"He he, patrzcie, Nasz Wódz dał się zagnać do roboty !"
"No co ?..."
"Ruchy, Młody, ruchy !"
"A nie dam się wykorzystywać !"
"Nie ! Nie ! Ne będę !"
"No Misiaczkuuuu... Bądź grzeczny !"
"No pobiegaj troszeczkę dla swojej Pańci, nooooo !..."
"Co te baby ze mnie zrobiły..."
"Zakręty biorę jak Kubica !"
Wielka chwila: pierwsze wsiadanie !
Galop na oklep
"Kurczę ! Coś mi się do grzywy przyczepiło !"
Pożegnanie - ale tylko chwilowe !
A wrażenia Soni ze spotkania ? Zacytuję:
"To takie przyjemne uczucie ciepła w sercu, gdy pod palcami czuje się znajomą skórę,
sierść, mięśnie. Gdy spogląda się w tak znajome oczy i widzi w nich - tę samą beztroskość, co zawsze. To tak, jakby świat wrócił
z powrotem na swój tor i wszystko zaczyna kręcić się od nowa (...) To tak jakby naprawdę znów zaświeciło słońce ! :)"
Czy trzeba coś dodawać ?...
Podczas tej krótkiej jazdy okazało się, że Meteor w zasadzie pamiętał wszystko, czego wcześniej był nauczony. Sonia więc od razu
zaczęła snuć plany na przyszłość. Treningi, wyjazd na przyszłoroczne Akademickie Mistrzostwa Polski w ujeżdżeniu, a nawet jakieś
przebąkiwania o amatorskim WKKW w Bolęcinie - oj, będzie się działo ! Zobaczymy, co z tego uda się zrealizować, w tej chwili
cieszymy się po prostu z tego, że są znowu razem.
A wszystkim, którzy zwątpili - na pohybel !