Postanowiliśmy zgodnie zrekompensować sobie ostatnie deszczowe i burzliwe (nie tylko w sensie meteorologicznym) dni,
więc sobotniego popołudnia udaliśmy się do naszego zoo. Dla mnie była to wycieczka wspominkowa - ostatni raz byłem tam
dobre dwie dekady temu...
Na nasz widok niektóre zwierzaki po prostu traciły głowę...
...lub rozdziawiały się ze zdziwienia
Dla innych powód naszej wizyty był to wielki znakie zapytania
"Nie karmić zwierząt " - ale przecież nie pisze: "Nie przyginać gałązek !"...
Ciekawe, co to może być za zwierzę ?...
Aleks twierdził, że chyba konik, ale reszta była do tej teorii nastawiona sceptycznie.
No podaj łapę !
Ten mimo wysiłków Kasi nie dał się nakarmić.
Chwila odpoczynku...
...przed górskim podejściem
Czyżby imienniczka ?
Nasza Kasia prezentuje się jednak sympatyczniej :)
Zebra też koń - język equus zna !
Aaale uuuszy !
"Czy te oczy mogą kłamać ?..."
Zbieżność min obu zwierzaków - całkowicie przypadkowa !
Wycieczka zmęczyła - czas odreagować.
Dobranoc Państwu !
A na koniec opisu jeszcze mała minigaleria:...
P.S. O tym, że chorzowskie zoo miało w przeszłości problemy finansowe (jak zresztą wszystkie instytucje tego typu),
wiedziałem doskonale - w pewnym momencie przebąkiwano nawet o możliwości jego zamknięcia. Dlatego odwiedziwszy po
latach to miejsce cieszę się, że ogród zoologiczny zaczął z kryzysu wychodzić obronną ręką. Z perspektywy lat widać
rozwój, cieszą nowe pawilony i wybiegi. Jednak widać też, że to dopiero początek drogi ku lepszemu. Brakowało mi
niektórych pamiętanych z dzieciństwa gatunków, np. żubrów, żyraf, czy polarnych niedźwiedzi. Inne gatunki z kolei
występują w ilości sztuk 1 (słownie: jeden; np. słoń, hipopotam) i widać wyraźnie, że ten fakt nie wpływa korzystnie
na samopoczucie zwierząt. Mam cichą nadzieję, że to tylko stan przejściowy i że w ślad za inwestycjami w infrastrukturę
pójdą zakupy zwierząt. W końcu to jest przecież cały sens istnienia ogrodów zoologicznych, nieprawdaż ?...