Klaudia Mistrzem Polski !

09.06.2012

Niech będzie wiadome wszem i wobec, że na rozgrywanych w dniach 9-10 czerwca 2012 roku zawodach w zakrzowskiej Lewadzie, Klaudia na Drace zdobyła tytuł ujeżdżeniowego Mistrza Polski Amatorów w kategorii seniorów !



"Do trzech razy sztuka" - głosi znane powiedzenie, które jak ulał pasuje do wydarzeń minionego weekendu. Tak się bowiem złożyło, że Klaudia w MPA startowała już dwukrotnie - w roku 2009 i 2010, za każdym razem zdobywając tytuł wicemistrzowski. Były to bez wątpienia duże osiągnięcia, jednak Klaudii brakowało tej przysłowiowej "kropki nad i", zdecydowała się więc spróbować po raz trzeci. Decyzja była spontaniczna, podjęta pod wpływem chwili. Czasu na przygotowanie się nie było zbyt dużo, więc nasza amazonka miała pewne wątpliwości co do zasadności tej trzeciej próby. Jak się okazało wątpliwości te były całkowicie nieuzasadnione !



Nasza ekipa składała się z tych samych osób, co 2 lata temu: Klaudia, Patryk i ja. Sam wyjazd odbył się tak trochę "na wariackich papierach" - niemal do ostatniej chwili nie mieliśmy potwierdzenia rezerwacji pokoju. Ba, nawet była szansa na zmianę składu naszej ekipy już w czasie, gdy z Draką byłem już w drodze (Patryk otrzymał informację z pracy o konieczności udziału w szkoleniu następnego dnia). Na szczęście mimo zamieszania udało się tym razem nie zapomnieć niczego ze sprzętu jeździeckiego, choć jak się na miejscu okazało, przez cały pobyt w Lewadzie miał nam dokuczliwie doskwierać brak noża, czajnika, garnka i kubeczków. Okazało się jednak, ze bez porannej kawy da się żyć, a i parówki podgrzane na talerzu w kuchence mikrofalowej mimo nieco osobliwego smaku dają się nawet zjeść. Z innych problemów (lub jak kto woli: nowych wyzwań) dały się też we znaki braki zaopatrzeniowe w pałącowej knajpce. W związku z rozpoczynającymi się właśnie mistrzostwami w piłce nożnej całe sklepowe zapasy zostały wykupione - ze szczególnym uwzględnieniem piwa... To jednak Lewada miała nam zrekompensować - ale o tym za chwilę. Póki co z braku wspomnianego napoju w Lewadzie udaliśmy się do miejscowego baru, gdzie (wbrew obawom) zamiast nisko latających noży wszyscy nieznani nam, nowo przybywający miejscowi witali się z każdym z nas po kolei jak ze swoimi. Ot, kultura !



W tym roku pierwszego dnia w kategorii seniorów zawodnicy zmierzyli się z N-7, a drugiego jechali P-5 do własnoręcznie poskładanej muzyki. To było bardzo ciekawe posunięcie organizatorów, dzięki któremu zawodnicy mogli się wykazać nie tylko kunsztem jeździeckim, ale i artystycznym. Po przyjeździe i zainstalowaniu się w pokoju Klaudia zdecydowała się jeszcze tego samego wieczotu przejechać sobie oba programy. I dobrze się stało, gdyż jedna z obserwujących swoją zawodniczkę trenerek zwróciła jej uwagę na błąd - małe odstępstwo od programu w przejeździe Klaudii. Dzięki temu uniknęliśmy potencjalnej pomyłki i straty dwóch punktów podczas pierwszego dnia zawodów. Draka podczas treningu szła bardzo ładnie i spokojnie, jednak w naszej amazonce zaczął narastać stres. Dość powiedzieć, że pierwszą noc spędziła niemal w całości bezsennie, powtarzając sobie w kółko programy. Gdy dodamy do tego nasze ogólne zmęczenie spowodowane wczesną podudką (Patryk z powodu wspomnianego szkolenia musiał nas opuścić na kilka godzin, wyjeżdżając gdzieś w okolicach wpół do piątej rano), zrozumiałe będzie, że atmosfera była momentami mało entuzjastyczna. Przyczyniła się też do tego Draka - postawiona przez organizatorów w boksie obok zdecydowanie męskiego przedstawiciela rasy equus zaczęła z marszu przeżywać drugą młodość i mieć głowę zajętą bliskością przystojnego kawalera. Momentami nie za bardzo miała ochotę słuchać się swojej pani... Nie pomogła dodatkowa lonża przed zasadniczym treningiem, Draka popędzona do dynamiczniejszego kłusa ni cholery nie miała potem ochoty na mniejsze prędkości. Trzeba uczciwie się przyznać, że mocno zdenerwowana Klaudia po n-tej kłótni z koniem była wręcz załamana i bliska rezygnacji ze startu. Na szczęście po chwili zmieniła zdanie.



Konkursy sędziowała para sędziów: w C - Elżbieta Strzeszewska, w B - Łukasz Dziarmaga. Przejazd N-7 w wykonaniu Klaudii i Draki okazał się bardzo dobry, choć można było mieć uwagi co do precyzyjniejszego ustawienia konia. Podczas treningów w Sączowie Draka w obu programach prezentowała się trochę ładniej. Klaudia więc tuż po przejeździe nie była zadowolona ze swego startu, marudząc coś o rzekomo "najgorszym przejeździe w życiu". Znając ją i mając przejazd świeżo w pamięci uśmiechałem się tylko pod nosem - Klaudia bowiem im bardziej jest do swojej jazdy krytycznie nastawiona, tym lepsze wyniki osiąga. Tak też się stało i tym razem. Narzekania przerwał spiker ogłaszając wyniki: sędzia C - 63,529%, sędzia B - 66,765%, rezultat - 65,147% i pierwsze miejsce w konkursie. Mina Klaudii - bezcenna !!! Oczywiście narzekania skończyły się jak ucięte nożem. Drugie miejsce zajęła Halina Kossakowska na Babilonie (63,089%), trzecie - Izabela Spałek na Omedze (62,059%).



Protokoły sędziowskie Klaudii obfitują w 7-ki, a nawet 7,5 - i to w tych pozycjach, które są liczone podwójnie. Takie 7,5 dostała np. od sędziego B za przejścia kłus pośredni-kłus zebrany - ten element, którego nieudane wykonania na rozgrzewce budziły raz za razem tak wiele emocji. Także wolty, półwolty i stęp swobodny był oceniane wysoko. Najmniej udanym elementem (5,5 i p. Strzeszewskiej) było zatrzymanie i nieco krzywe cofanie. No i nie znalazło uznania u jednego z sędziów to, co było obiekterm dumy Klaudii: białe ogłowie...



Nieprzespana pierwsza noc sprawiła, że podrzemywaliśmy w ciągu całego popoudnia i byliśmy przekonani, że noc spędzimy śpiąc martwym bykiem aż do późnego ranka. Jednakże w związku z możliwością deszczu organizator zamienił tradycyjne ognisko dla ekip przy maneżu na grilla na kawiarnianym tarasie. Ponieważ nasz pokój znajdował się tuż obok, nie dane nam było odetchnąć. W grillu wzięliśmy jednak udział z chęcią i wspominamy go z tym większym sentymentem, że - jak się okazało - braki piwne wyniknęły z zarezerwowania lewadowych zapasów na potrzeby tegoż grilla właśnie. W dodatku - gratis !

Zabawa zabawą, ale czekał nas jeszcz jeden dzień - jak się okazało z kolejną niespodzianką. Draka jeszcze bardziej umocniła się w uczuciach do nowo poznanego czterokopytnego przyjaciela. Ten wzięty na jazdę porzucił naszą klacz, czym spowodował jej przeogromną rozpacz, objawiającą się nie tylko żałośliwym rżeniem, ale też wyrywnością i ogólnym zdenerwowaniem. Osoby z innych ekip mówiły też nam później, że nawet wspinała się na kraty ! Próbująca wyprowadzić Drakę Klaudia zrezygnowała z tego już na wstępie, obawiając się po prostu stratowania. Poproszony o pomoc wziąłem sprawę (i konia) w swoje ręce tylko po to, by... po trzech krokach desperacko odepchnąć klacz i skierować go do pierwszego wolnego boksu, bo nie byłem w stanie jej kontrolować. No niedobrze... Udało się klacz w końcu wyprowadzić na trawę i zafundować jej trochę dodatkowej gimnastyki dla "spuszczenia pary".



Dało to na szczęście dobry efekt, rozgrzewka przebiegła spokojnie. Klaudia spokojnie doprowadziła Drakę do stanu współpracy, więc sam występ także wypadł bardzo dobrze.



Kolejność startów w P-5 była odwrotna do kolejności miejsc zajmowanych przez zawodników po pierwszym dniu. W chwili startu Klaudii były już więc znane wyniki niemal wszystkich innych par. Kur Klaudii był opracowany starannie i jako jeden z niewielu nie był przypadkowym zlepkiem poszatkowanych sampli, lecz całościową konstrukcją z dobrze zrobionymi przejściami, zgraną z jechanymi elementami. Wykonanie techniczne poszczególnych elementów było bardzo dobre, co znalazło odzwierciedlenie w protokołach sędziowskich. Ten od pani Strzeszewskiej składa się niemal wyłącznie z 6,5 i 7 (ocena - 64,625%).



Jeszcze milszy dla oka jest protokół od pana Dziarmagi, obfitujący w 7 i 7,5. Wisienką na tym torcie jest 9-ka za dobór i interpretację muzyki. Tak wysokie noty dały imponującą ocenę" 71,125% i bardzo wysoką ocenę końcową 67,875%. Drugie miejsce zajęła Izabela Strzałka na Cycero (62,313%), a trzecie Izabela Spałek na Omedze (62,125%).



To oczywiście oznaczało wygraną w P-5 i całych mistrzostwach ! Łączna nota Klaudii to 133,026% - przewaga nad kolejną zawodniczką wynosiła prawie 9%, więc jak to określił spiker: Klaudia zdominowała zawody ! Druga była Halina Kosakowska na Babilonie (124,339%), trzecia - Izabela Spałek na Omedze(124,184%)Naszej mistrzyni i pozostałym medalistkom bardzo serdecznie gratulujemy !

Zawody zakończyły się oczywiście uroczystą dekoracją i wręczeniem nagród przez sędziów oraz szefa Lewady, Andrzeja Sałackiego. Były medale, upominki, podk\ium, hymn i oczywiście runda honorowa !




(C) Tomek_J