3 stycznia minęło 3000 dni od czasu, gdy Fuks z Destą zamieszkały w Sączowie. Kolejne 1000 dni
to lekko licząc prawie kolejne 3 lata (bez 1 kwartału). W przeciwieństwie do poprzednich "tysiącznic",
ta trzecia przeszła trochę jakby niezauważona z uwagi na rozmaite problemy, o któych tu nie czas
i nie miejsce pisać, a które skutecznie absorbowały naszą uwagę i pochłaniały całą energię
w tym czasie. I wprawdzie jest już nieco po czasie, niemniej jednak z kronikarskiego obowiązku
spójrzmy wstecz przypomnijmy, co działo się w tym okresie.
Poprzedni tysiączek stuknął nam jakoś tak późną wiosną 2010 roku. Zaś druga połowa roku była pod
względem konikowym wielce, wielce intensywna. Zaczęło się "z wysokiego c" - od konkursów N-7 i N-9
z udziałem Soni i Meteora na Akademickich Mistrzostwach Polski w ujeżdżeniu i skokach przez przeszkody,
rozgrywanych w Bydgoszczy. Mottem przewodnim było Soni: "Nie wygramy, ale przejedziemy i będziemy się
dobrze bawić" - i tak też się stało.
To był jednak dopiero początek udanego sezonu. Zaraz potem Klaudia po udanych startach w Lewadzie
w Programach P-4 i P-1 została wicemistrzynią Polski Amatorów !
Kasię ciągnęło wprawdzie do skoków, ale też zaliczyła pierwsze starty ujeżdżeniowe - w "amatorkach"
w Zabrzu, wygrywając je, jak to się mówi, "w cuglach".
"Rozkręciły się" także "mała" Klaudia i Jula, które choć związane ze stajnią "Pasjonat", swe
pierwsze jeździeckie szlify zdobywały u nas i przez to są nam "bliskie duchem" - po zajęciu obu
pierwszych mejsc w ujeżdżeniowych "amatorkach" w Rudzie Sląskiej "poszły za ciosem, a na efekty
nie trzeba było długo czekać.
Prawdziwym maratonem były dla nas wszystkich trzydniowe lipcowe "regionalki" w glwickim TUR-ze,
gdzie Klaudia i Gosia zdobywały 60-procentowe wyniki, potrzebne im do otrzymania II klasy sportowej.
Prócz Fuksa i Draki wzięła w nich także udział Korys Marioli.
Było wiele konkursów od P do N, mnóstwo udanych startów i zaliczonych "sześćdziesiątek", bardzo
liczne pierwsze i drugie miejsca, wygranie przez Gosię dwóch Rund no i zdobycie przez obie panie
II klasy - nic dodać, nic ująć !
Na kolejne, wrześniowe zawody w tym samym miejscu "załapały się" z kolei Sonia i Kasia. Kasia zajęła
dwukrotnie 2 miejsca w konkursach L-4 i P-1, osiągając naprawdę niezłe noty, a Sonia na Fuksie
w P-7 i P-8 zdobyła swoje pierwsze "sześćdziesiątki" do II klasy sportowej.
Obie panie powędrowały później do Truskolasów na dwudniowe łączone zawody: regionalne, amatorskie
i Mistrzostwa Sląska. w łączonym konkursie P-1 po raz pierwszy w konkursie zmierzyły się Sonia
z Kasią ! Sonia zdobyła 3-cie "oczko" w P-3, a obie panie w swoich klasach - 2 miejsca. Później
w programie P-2 i P-3 Sonia znowu zdobyła kolejne, 4 i 5 "oczko", zaś Kasia z Belą ku naszej
radości zostały Mistrzyniami Sląska Amatorów w Ujeżdżeniu !
W międzyczasie - cóż, rozmaite przeciwności losu i ludzka zła wola sprawiły, że na kilka miesięcy
zniknął nam z horyzontu Meteor, A Sonia na stałe zamieszkała u nas. Mimo trudnej sytuacji dzielnie
starała się kontynuować swoją karierę jeździecką. Trzecim etapem dla niej i dla Kasi były listopadowe
zbrosławickie zawody w ujeżdżeniu, będące równocześnie: Halowymi Mistrzostwami Sląska, finałem Ligi
Ujeżdżenia Polski Południowej oraz Halowymi Zawodami Regionalnymi. Kasia wystartowała w konkursach:
L-4, L-8 i P-1. Dla Soni na Fuksie starty w P-1 i P-7 miały być ostatnią szansą na zdobycie szóstego,
ostatniego brakującego do II klasy sportowej. Niestety w obu przypadkach brakowało nie tyle procentów,
co dosłownie wręcz promili do sukcesu...
Prócz startów Gosia i Kasia tego roku pilnie zdobywały kwalifikacje, zaliczały praktyki i w efekcie
zadebiutowały w roli sędziów ujeżdżeniowych i skokowych - nawet podczas słynnej imprezy "Horse Trials"
w Strzegomiu ! Gosia ukończyła także kurs Temida w Siodle, zdobywając drugą klasę sędziowską
w ujeżdżeniu.
Gosia z Fuksem rozwijała swoje umiejętności, parokrotnie biorąc udział w konsultacjach z Anną Piasecką,
a także z Elżbietą Morciniec i Małgorzatą Hansen.
Do historii przeszły też Czwarte (i niestety ostatnie) Zawody Ujeżdżeniowe "Stajnia Trot 2011",
w których "Mała" Klaudia na Almie zdobyła 3 miejsce w konkursie P-4Z.
Zaś zwieńczeniem roku był nasz udział we wspaniałej Paradzie Jeżdzieckiej we Wrocławiu, gdzie prócz
woltyżerki, zawodów skokowych i zaprzęgowych, czy pokazów ujeżdżeniowych w wykonaniu czołowych
zawodników z kraju i ze świata (Anky rulez !) podziwialiśmy po trzykroć genialny show Lorenzo !
Po czym nastał nam rok 2011, który przy swoim bardzo intensywnym poprzedniku wypadł, co to kryć,
bardzo blado... Gosia skupiała się na swoich treningach, które miały doprowadić Fuksa do uczciwej
klacy C, Klaudia skupiała się na nauce, bo matura nadciągala wielkimi krokami, Kasia - na planowaniu
pewnej Bardzo Ważnej Inwestycji, Sonia - na swoich pierwszych krokach w nowym życiu. Do odpuszczenia
sobie startów i walki o kolejną klasę sportową zniechęciły nas też skutecznie zmieniające się stale
interpretacje przepisów określających sposób ich zdobywania i utrzymania. Mało więc było startów, za
to całkiem sporo dalszych, udanych konsultacji - z Anną Piasecką i Tomkiem Kowalskim.
Wprawdzie startów amazonek ze Stajni Trot było jak na lekarstwo, za to ucieszył nas bardzo sukces
"Małej" Klaudii, która po zajęciu 2 miejsce w konkursie P-6 w katowickiej "Sonabie" poszła za ciosem
i w Lewadzie została Amatorską Mistrzynią Polski !
Jak już wspomniałem, z przyczyn organizacyjnych i (choć w dużo mniejszej mierze) finansowych podjęliśmy
z przykrością decyzję o rezygnacji z organizacji kolejnych edycji naszych zawodów. Podczas tradycyjnego
Pikniku na Ossach zorganizowała je za to Stajnia Pasjonat. Gosia na Fuksie i Klaudia na Drace wzięły
w nich udział w charakterze konsultacji - odpowiednio w programach N-6 i C-3.
" BORDER="1">
Kasia natomiast udanie zadebiutowała w czymś dla nas totalnie nowym - zawodach WKKW w Bolęcinie !
W strugach deszczu dzielnie pokonała trasę - był to pierwszy start tego rodzaju w historii naszej
stajenki.
Ponownie zwieńczeniem roku był nasz udział w Paradzie Jeżdzieckiej - tym razem w Łodzi. Prócz
"zwyczajowych" atrakcji (patrz: wyżej) emocji dostarczały nam mecze horseballu, pokazy dżygitówki
w wykonaniu ukraińskich Kozaków oraz pełne uroku "rozmowy z końmi" Jeana Francoisa Pignon.
Rok 2012 ? Cóż, konikowo wypadł jeszcze bladziej od poprzednika. Tym razem jednak był ważny tego
powód: w naszym życiu pojawiła się Kinia !
Jak jednak mawiają Włosi: "Nun c'e sabbato senza sole !" (a kto dociekliwy, niech sobie wrzuci
w Google Translatora). Sonia z Meteorem po roku przerwy ponownie wystartowała na Akademickich
Mistrzostwach Polski - tym razem w podwrocławskich Partynicach. I wprawdzie ujeżdżenie poszło
naszej parze tak sobie, za to skoki - ekstra ! W trzech konkursach 80, 90 i 105 cm Meteor
zrobił zaledwie 1 zrzutkę w trzecim konkursie, w dodatku pechowo, bo na ostatniej przeszkodzie.
Dało to Soni 6 miejsce w skokach w ogólnej stawce, 3 miejsce w kategorii uniwersytetów oraz
3 miejsce w uniwersyteckiej kombinacji skokowo-ujeżdżeniowej !
Drugim promyczkiem słońca był tytuł Mistrza Polski Amatorów Klaudii, która - jak to powiedział
spiker - dosłownie zdominowała zawody !
Wisienką na torciku było 3 miejsce Soni na potraktowanych na luzie amatorskich zawodach skokowych
w Brynku.
I to w zasadzie byłoby tyle. Z innych rzeczy: Stajnia Trot wzbogaciła się o oświetlenie placu
do jazdy, dużą wiatę oraz własnoręcznie (!) zrobiony ze starych maszyn: kultywatora i wałka
strunowego agregat do równania maneżu.
***
Warto było powspominać dawniejsze i mniej dawne czasy, widac wyraźnie pewną "zmianę profilu"
stajni w ostatnich latach. Łezka się trochę w oku kręci, gdy się czyta opisy tak licznych
startów z roku 2010. Ostatnie mocne deklaracje Soni, Kasi i Gosi dają jednak nadzieję, że
najbliższy rok 2013-ty może okazać się godnym swego oznaczonego numerem 2010 poprzednika.
Oby !