Dziś dziewczyny wstały bladym (jak na Nie) świtem, by po dwóch dniach przymusowej przerwy, spowodowanej
zaszczepieniem koni, zdążyc choć troszkę pojeździć przed kolejną planowo-przymusową przerwą, spowodowaną
spodziewanym na godzinę 9-ta przybyciem kowala. Ku ich zadowoleniu udało się, a dodatkowo cieszył
fakt, że Meteor już nie tylko nie kuleje, ale jest wręcz w rewelacyjnej formie i pełen energii.
Tego ostatniego doświadczyłem osobiście już po tym, jak panie pojechały do pracy...